Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niemoc matek to jakaś plaga

Polecane posty

Gość gość
Teraz to praktycznie w zaden sposob nie mozna dziecka ukarac bo zaraz zleci sie stado psychologow ze swoimi madrosciami.Pozostaje tylko tlumaczyc dziecku,a,ze sa dzieci,ktore maja prosby i tlumaczenia rodzicow w d***e...Pozniej takie dziecko,bedac nastolatkiem powie do matki i ojca "S********jta stare chuje!" i co ten biedny rodzic zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niech dzieci wleza wszystkim na glowe i nasraja a cala poczekalnia wstanie i bije brawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak słów. Tobie się nic nie stanie, a może za rogiem dziecko zabije. No ale, spieszyl sie. Super. xx Jakie dziecko? Bachora a nie dziecko, bachora rozwydrzonego które nikogo nie obchodzi zwłaszcza w szpitalnej poczekalni :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Da się dziecko wychować bez kar i bez nagród." Wiesz, ze upomnienie jest traktowane jako kara a nagrodą może być pochwała lub całus? :) Najpierw dowiedz się na czym coś polega zanim z dumą bedziesz obwieszczać coś światu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś niech dzieci wleza wszystkim na glowe i nasraja a cala poczekalnia wstanie i bije brawo xx To dziecko na nikogo nie nasrało tylko się bało wejść do gabinetu, a cała poczekalnia chamów z pretensjami żeby ich przepuścić! Jest konkretny przypadek, po co dopisywać do tego jakieś dziwne historie?? Sa dzieci rozwydrzone, sa rodzice któzy się tym nie przejmóją, ale ta sytuacja nie powinna byc porównywana do tego typu zachowań. To goście z poczekalni okazali się w tym wypadku banda chamów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Teraz to praktycznie w zaden sposob nie mozna dziecka ukarac bo zaraz zleci sie stado psychologow ze swoimi madrosciami." Możesz mi zacytować psychologa, który będzie zniechęcał do np. stosowania szlabanu na komputer za brak odrobienia lekcji? Wow, tak to też jest kara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"miałam tak w banku byłam z synem kolejka jak nigdy staliśmy już pół godziny mały zaczął się nudzić i włazić i skakać z krzesła (buty miał czyste z kocyka wyjęty był w wózku więc nie mógł pobrudzić ) Boże jak baba zaczęła na mnie mordę drzeć że ona chce mieć spokój bo to jest bank ona ma sprawy do załatwienia wzięłam małego i wyszłam nie dałam rady " I tu np. z jednej strony rozumiem, ze jako matka nie masz gdzie dziecka zostawić. Z drugiej strony bank to miejsce pracy, gdzie wymaga się skupienia, dużo osób załatwia tam poważne sprawy i jednak radośnie i głośno bawiące się dziecko rozprasza wszystkich. Do tego ten głupi tekst o butach (skoro skakał z krzesła to chyba łaził po podłodze, a ta czysta nie jest - i co? ktoś potem ma siedzieć na syfie z podłogi?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jejku no i co zablysnelas ? To gratuluję ;) mialam na myśli stereotypowe pojęcie kary i nagrody. Bo takie wychowanie jest właśnie odbierane jako tzw bezstresowe. Ale cieszę się, że poprawilas sobie nastroj, czepiajac sie. ;) co do upomnien i pochwal, to akurat ten temat bym rozwinela, bo mam swoje zdanie, ale z doswiadczenia wiem ze z pewnymi osobami nie ma sensu rozmawiac na takie tematy.Miłego dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Cieszę się, ze wypociłaś tyle linijek by pokazać jak bardzo Cię moje zdanie interesuje, oraz, że szeroko rozpisałaś się o czymś co mogłabyś powiedzieć, ale jednak nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Powiedz ładnie dzień dobry” - słyszymy w poczekalni u lekarza. „Bądź ciszej, bo wszystkim przeszkadzasz” - mówią rodzice do dziecka podśpiewującego w autobusie piosenkę z nowego filmu Disneya. „Zabawkami trzeba się dzielić. Albo bawicie się we dwoje, albo zabiorę ten traktor” - grożą mamy na placu zabaw. Dobrze wychowane dziecko to w powszechnej opinii takie, które jest posłuszne, uprzejme i które łatwo poskromić. Potrzeba nagradzania i karania bierze się w dużej mierze właśnie stąd, że rodzice chcą osiągnąć stan, w którym dzieci będą robiły dokładnie to, co im nakazano. Większość dzieci będzie jednak walczyć o swoją autonomię tak długo, aż ich wola nie zostanie złamana, reagując sprzeciwem na rodzicielskie żądania uległości. Skuteczna metoda wychowawcza dla rodzica, który za cel stawia sobie to, by jego dziecko było „grzeczne”, to taka, która pomaga podporządkować dziecko osobom dorosłym. Nagrody i kary doskonale się do tego nadają. Posługiwanie się nimi sprawia jednak, że pomijamy dziecięce uczucia i zapominamy o tym, że dzieci mają własną wolę. Warto zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście chcemy dla swojego dziecka, by zawsze się podporządkowywało? Czy chcemy, by było posłuszne, czy zależy nam raczej na tym, by wiedziało, kim jest i czego potrzebuje? Rozwój wymaga przestrzeni na wyrażenie swoich myśli i uczuć oraz możliwości podejmowania własnych decyzji. Często za niepożądane uznaje się te dziecięce reakcje, które są wynikiem przeżywanych przez nie emocji lub domagania się spełnienia potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowani poprzez strach Podstawowym następstwem stosowania kar i nagród jest odwrócenie dziecięcej uwagi od naturalnych konsekwencji zachowania. Efektem takiej manipulacji jest też mniejsze zaangażowanie dziecka w to, co robi. „Dziecko doświadczające kar nie skupia się na wykonywanej czynności, ale na tym, co będzie potem. Jeśli zabraknie zewnętrznego bodźca, jakim jest nagroda lub kara, dziecko przestaje realizować określone zachowanie, bo nie rozumie, dlaczego jest ono złe lub dobre samo w sobie. Nie miało okazji się tego dowiedzieć” - mówi Jarek Żyliński, psycholog, autor popularnego psychobloga. Autorytet oparty na strachu lub manipulacji nie pozwala na budowanie więzi, a stosowanie kar powoduje utratę zaufania do rodziców. „Dzieci wychowywane w karze i nagradzaniu tracą z oczu rodzica, widząc tylko jego siłę i władzę. Grożenie dziecku, straszenie, że coś mu się odbierze, nie wyzwala wewnętrznej gotowości do współpracy” - przestrzega Zofia Żuczkowska. Jesper Juul, duński terapeutra rodzinny i pedagog, w książce „Twoje kompetentne dziecko” zwraca uwagę, że dzieci, które wydają się doskonale ułożone i uległe, często tworzą sobie drugie „sekretne życie”, którego rodzice nie będą mogli kontrolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karne krzesełko wcale nie jest złym pomysłem, jeśli tylko usuniemy słowo »karne«. Kiedy dziecko odczuwa bardzo dużo emocji, to posiedzenie w spokoju jest świetną metodą na wyciszenie się. Może się to jednak odbyć w obecności rodzica, na jego kolanach lub rękach. Dobrze powiedzieć do dziecka: »Poczekaj, stój, przytul się do mnie, nie róbmy teraz niczego. Nie róbmy tego, co robiliśmy, bo sobie z tym nie radzimy«” - radzi psycholog. „Tego typu time out, w znaczeniu sportowym rozumiany jako przerwa, daje efekty. Gdy sportowcom nie wychodzi gra, trener mówi: »Stop. Poczekajcie, chodźmy na chwilę, uspokójmy emocje i dopiero możemy wrócić do tego, co robimy«. To kontekst kary powoduje, że dziecko nie jest wstanie wyciszyć się, zrelaksować. Kiedy nie odczuwa ze strony rodzica ani przymusu, ani kary, sam element relaksacji jest skuteczny”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz poczytaj o socjalizacji i behawioryzmie. Bo widzę jeden, dość ograniczony, punkt widzenia umiesz wyszukać. Bo naprawdę nad tak bezmyślnym i jednostronnym pojmowaniem słowa "kara" i "nagroda" to szkoda się rozwodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rezygnując z nagród i kar, rodzic musi się uzbroić w cierpliwość. „Musi minąć trochę czasu, zanim dziecko nauczy się, że nie warto stosować jakiegoś zachowania ze względu na naturalne konsekwencje, na przykład dlatego, że sprawia ono innym przykrość. System kar i nagród jest prostszy i działa szybciej. Wyciągam lizaka lub karnego jeża i mam problem z głowy w sekundę. Kłopot w tym, że w efekcie takiej manipulacji rzeczywistością dziecko niczego się nie uczy” - mówi Jarosław Żyliński. Jego zdaniem, gdy nie ma kar, dziecko ma szansę nauczyć się tego, co jest dobre, a co złe. Potrzebuje jednak przetestować jakieś zachowanie wiele razy. Podstawą w wychowaniu bez kar jest więc danie dziecku czasu na doświadczanie rzeczywistości. Motywem, który sprawia, że rodzice są skłonni karać swoje dzieci, jest obawa, że jeśli nie zareagujemy karą na zachowanie dziecka, ono nauczy się, że bycie nieposłusznym jest w porządku. „Rodzice pytają »Jak to, mam tak to zostawić?«, »Skąd dziecko będzie wiedziało, że źle zrobiło?«. Nie jest łatwo zaufać, że relacja, którą budujemy, jest na tyle ważna dla obu stron, że wystarczą odczucia drugiej osoby, by skłonić do refleksji” - mówi Małgorzata Musiał, autorka bloga Dobra Relacja, ze stowarzyszenia Rodzina Inspiruje. Rodzic potrzebuje wzbudzić w sobie zaufanie, że dzieci jego miłość i akceptację wykorzystają do rozwoju, a nie po to, by wyciągnąć z nich błędną naukę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybacz, ale nie bede z kimś rozmawiac w takim tonie. Idź zaparz melise, zamiast frustrowac się na kafeterii. Można podyskutować, ale niekiedy szkoda klawiatury. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:34 Chyba nie zrozumialas do konca tamtego postu bo wedlug niektorych,tych,psychologow,nawet krzyk to dotkliwa kara dla dziecka i nie powinno sie tego robic.Takze doszlo juz do tego,ze krzyk tez jest "be". Co do tego szlabanu na komputer.Byly juz takie " jaja" u nas w Polsce,ze dzieciaki dzwonily na policje i wymyslaly sobie,ze rodzice znecaja sie nad nimi bo rodzice akurat dali szlaban na komputer.Nie zmyslilam tego.To jak my wychowujemy teraz dzieci?W poczuciu tego,ze moga byc absolutnie bezkarne bo inaczej jakis dzieciak znowu zechce zadzwonic na policje bo rodzic zabral mu smartfon w ramach kary.A skad to sie wzielo?W niektorych szkolach sami pedagodzy szkolni i psycholodzy"uswiadamiali" wrecz dzieciom,ze moga w kazdej chwili zadzwonic na policje i doniesc na rodzicow jak cos bedzie nie tak.No i jak widac,niektore dzieciaki skutecznie wykorzystaly to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, w końcu wysyłanie kogoś po melisie jest zdecydowanie na wyższym poziomie ;) Poleciłam Ci z jakimi pojęciami możesz się zapoznać, wtedy zrozumiesz jak śmieszne jest czepianie się dwóch słów, dopisywanie sobie własnych definicji i gorączkowe przeszukiwanie netu byle wyszło na Twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To co powiesz na to " Rozwój wymaga przestrzeni na wyrażenie swoich myśli i uczuć oraz możliwości podejmowania własnych decyzji. Często za niepożądane uznaje się te dziecięce reakcje, które są wynikiem przeżywanych przez nie emocji lub domagania się spełnienia potrzeb. " :D Może te dzieci miały taką potrzebę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 16 39 tak chodził po podłodze ale podłoga była czysta wszedł raz skoczył i uśmiechnął się potem jeszcze raz zrobił to samo wzięłam chusteczkę i wytarłam a jego wzięłam na ręce Potem już wiesz co było bo jak zaczęła drzeć ryj to wtulił się we mnie i zaczął płakać a ja go zabrałam od p***********j dewiantki która jako jedyna ma prawo stać w kolejce No bez przesady jak ktoś może żyć w społeczeństwie skoro aż tak dzieci nienawidzi ? i zgadzam się z tą kobietą co broni mamy i dziecka w kolejce do pobrania krwi bo ja mam 34 lata i dalej nienawidzę tego badania boli mnie ono i się go boje teraz możecie mnie jeść smacznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:58 Tylko zobacz,do jakich to paranoi juz doszlo?Jeszcze chwila a rodzic naprawde bedzie bal sie dac jakalolwiek kare w obawie przed konsekwencjami.A tak mamy to co mamy.Uczy sie dzieci donoszenia na wlasnych rodzicow juz od najmlodszych lat i,ze wszystko im wolno bo maja same prawa,nic o obowiazkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale autorce chodziło raczej o brak reakcji tej matki, po prostu stała w drzwiach i ani nie zachęcała córki do wejścia ani nie próbowała jej wytłumaczyć, że teraz wejdzie pani a oni potem. Cała poczekalnia miała dopingować matkę z dzieckiem? Też mam małe dziecko i z pobraniem krwi bywa różnie no ale to moje dziecko i to ja mam je wspierać bo jednak to mi ufa najbardziej a obca pani z kolejki to ją może co najwyżej speszyć. Był na to czas w domu, w kolejce a nie w momencie wejścia do gabinetu. A czasy są jakie są, ludzie się spieszą i ja też to szanuję, może z pracy się urwali albo do lekarza się spieszą czy w inne miejsce, może ta kobieta co się awanturuje zostawiła noworodka w domu i musi szybko wracać. Zarzucacie brak empatii a same go nie macie, hipokrytki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamsnaks
W obecnych czasach rodzice mają przrazenie w oczach jesli musza czegos dzieciatku odmowic , przerazenie co dzieciatko danej minucie/ sekundzie im odpierdzieli a final jest taki ze dziecko tak czy siak robi co chce, bo widzi i wie ze mamunia / tatulu podda się . Bezkarnosci i samowka to obecny trend wychowawczy ,a widać co z tych małych gnojkow wyrasta . Nie mowie ,ze kiedys dzieci były idealne, ale w zyciu jakiś maly szczyl nie splunął na ciebie, ani nie wyzywal cie na ulicy bo mato mialby gwarantowane choćby od pierwszego lepszego przechodnia . Nie jestem za znęcaniem się nad dzieckiem, ale granice pewne jakies są a obecnie to dzieci trzymają rodzicow w ryzach a nie odowrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.34 Dokładnie to miałam na myśli ;) .... nikt nie napadł na matkę tylko ja się spytałam,czy ma zamiar wejść? A ta matka,jak niemota skończona,mogła sama przepuścic kolejkę i dogadywać się z dzieckiem,a nie świat miał się zatrzymać,bo ONA nie chce. Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to trwało naprawdę długo,uwierzcie ...i ten totalny brak reakcji matki.Stała i patrzyła na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
w temacie bezpieczeństwa, zdrowia, leczenia, badan dziecko nie ma prawa decydującego glosu. Może sobie protestować, może się bac, może się stresować i takie jego prawo ,ale MUSI się podporządkować co dorosły od niego oczekuje.. w sytuacji opisanej przez autorke dla mnie to jest kosmos ,ze z dzieckiem jakies negocjacje się prowadzi w kwestii badan nad dziecka zdrowiem. Nad nami kiedyś się nikt nie cackal, można było wrzezczec, wyc wniebogłosy ale i tak się zastrzyl/szcepionke/ pobranie krwi odbylo bez godzinnych licytacji z dzieckiem. Powtarzam jeszcze raz , co jak co ,ale temat zdrowia, leczenia jets tematem w jakim dziecko musi być podporzadkowane a jego protesty sa niewskazane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj autorko,dziwna jesteś. Powiem ci na moim przykładzie - mój synek rok temu (wowczas 4 letni) wylądował na 2 tygodnie w szpitalu z zapaleniem płuc. Nie zliczę ile razy wymieniali mu wenflon. Przez to dostał takiego urazu do przychodni i gabinetow lekarskich jak nigdy wcześniej. W ciągu ostatniego roku byliśmy 3 razy na kontrolnym badaniu krwi i wiesz co było za każdym razem w przychodni? Krzyk, płacz, histeria. Oczywiście brałam go siłą na ręce i wchodziłam z nim do gabinetu nie blokując kolejki, ale co się wypłakał na poczekalni to wypłakał. I gdybym kiedys spotkała ciebie lub innych narzekających, to możesz byc pewna, ze zrównałabym was z ziemią. Mój młody reagował tak na pobieranie krwi przez pobyt w szpitalu, więc nie wiesz jaki problem miała ta dziewczynka, że nie chciała wejść do gabinetu. Najlepiej osądzić z góry i przylecieć na kafe swoje żale wylać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raanyyy ale mi nie przeszkadzało,że dziecko płakało,toz to normalne ,że się boi.Chyba nie zrozumiałaś o co mi chodziło Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko jak zaczyna robić cyrki to zaczynam powoli tłumaczyć później już trochę groza wieje a jak na nic to wszystko i porządnie mnie wkurzy to i klaps się zdarzy. Kiedyś w sklepie zzrzucal produkty na podloge na początku mówiłam że ma przestać że tak nie wolno bo będziemy musieli zapłacić za te rzeczy i nie zostanie nam wystarczająco pieniążków na lody nie słuchał trwało to chyba z 5 min dostał klapsa to od razu przyleciala zwolenniczka praw dziecka i krzyczała że tak nie wolno że mops zawiadomi. Pocisnelam babie że nie jej sprawa i lepiej żeby nie wtykala nosa gdzie nie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak Twoje przestraszone dziecko płacze to stoisz z nim w drzwiach do gabinetu i tlumaczysz czy raczej przygotowujesz w domu na wizytę, ewentualnie potem robisz jakiś miły prezent i lagodzisz sytuację? No chyba raczej to drugie bo w momencie wejścia dziecko musi wiedzieć, że musi i koniec a takie zastanawianie się i blokowanie kolejki to trochę nie bardzo. Przecież nikt nie zwrócił uwagi, że dziecko płacze, nikt tego nie komentował tylko nieudolne zachowanie matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dla mnie to nie żadna niemoc tylko olewczość i coś jeszcze co nazywam typem matki polki taki klasyczny przykład. niedawno byliśmy na wyjeździe weekendowym ze znajomymi. ich synek ma ponad 3 latka. ogólnie jest dzieckiem żywym, inteligentnym wszystko fajnie ale właśnie... tatuś cały wyjazd był pochłonięty rozrywaniem się w końcu też mu się coś od życia należy i odpoczywaniem - troche spak, troche ogladal tv troche grzebal w aucie. a mamusia nie odklejala się od telefonu. generalnie żadnych zabaw z dzieckiem, żadnego rysowania, odkrywania przyrody na spacerze - no nic. za to uważaja się za super rodziców bo mają od lat utarta rutynę kiedy dziecko je kiedy śpi kiedy się kapie i nawet na wyjeździe nie odpuszczali przez co np. kiedy mieliśmy w planie wyjść to musielismy czekac az mały zje a sam nie je tylko jest caly czas karmiony zeby bylo niby szybciej a przez to jest straszna afera pomijając ze przeciez zjadl sporo słodyczy i lody wiec wcale nie dziwne ze nie chcial jeść. tak samo musielismy szybko wracac bo mały zarazusi iść na drzemkę itd... i tak wszystko było robione albo przez albo pod to niczemu nie winne dziecko. a wystarczylo troche zainteresowania u zabawy. tacy to teraz przykładni rodzice właśnie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×