Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zupelnieniewiemcomyslec

nauczyciel kontra rodzic

Polecane posty

Gość zupelnieniewiemcomyslec

Może mogłybyście mi poradzić. W tym roku przeprowadziliśmy się do innego miasta i w związku z tym nasza jedynaczka musiała zmienić szkołę. Chodzi do 5 klasy i jest dość nieśmiała. Zawsze była trochę niezręczna w nawiązywaniu nowych znajomości więc jak nietrudno zgadnąć nie bardzo odnalazła się w nowej klasie. x Właściwie od początku ma zatarg z 3 dziewczynkami (nazwijmy je X, Y i Z), które jej dokuczają. Córka, sprowokowana potrafi się odgryźć więc totalnie bez winy nie jest. Jest raczej cicha i niepozorna ale w kaszę sobie nie daje dmuchać. Było kilka poważniejszych incydentów, które zgłaszaliśmy wychowawczyni (np.chowanie butów w szatni, wywalanie książek z plecaka, X ucięła jej kiedyś pukiel włosów niby "dla żartu :O ) Córce udało jej się znaleźć dwie koleżanki z którymi się trzyma w szkole ale spór z XYZ od czasu do czasu się nasila i powraca. x Jak pisałam jesteśmy w kontakcie z wychowawczynią i od początku dostajemy od niej sygnały, że Martyna musi się zmienić i próbować dostosować, próbować zaprzyjaźnić itp. Absolutna cisza, że wypadałoby, by owe dziewczynki również zmieniły swoje zachowanie. x Dzisiaj byłam na wywiadówce i jedna z matek podniosła temat tego konfliktu. Rozmawiałyśmy nawet pokojowo, że trzeba coś z tym zrobić, by dziewczyny się dogadały itp. I o ile do postawy tej mamy nie mam zastrzeżeń to wychowawczyni zachowała się dziwnie. Kiedy wspomniałam o dokuczaniu mojej córce i, że to zgłaszaliśmy to tylko coś mruknęła pod nosem (ani nie zaprzeczyła ani nie potwierdziła), ewidentnie brała stronę tamtych dziewczynek a na koniec na forum rodzicielskim zaczęła rozprawiać o tym, że moja córka ma problemy interpersonalne, że jest specyficzna, że klasa jej nie lubi, że dzieci ją odrzucają i inne jakieś takie dziwne argumenty. Siedziałam tam i patrzyłam na nią w kompletnym szoku. Nawet jeśli córka jest specyficzna (nikt nigdy tak jej nie nazwał - jest po prostu z tych cichych i mało przebojowych dzieci) to czy wychowawczyni (pomijając jej zupełny brak obiektywizmu w sprawie) miała prawo wyciągać takie rzeczy i robić psychoanalizę "mojej córce" przy osobach trzecich? 95% obecnych rodziców w ogóle nie była w temacie bo nie mieli pojęcia, że jest jakiś spór w klasie bo z ich dziećmi moja córa się dogaduje. Wychowawczyni w tych kilku zdaniach zrobiłam mi z dzieciaka kalekę społeczną. x Wróciłam do domu o 19.00 i miejsca sobie nie mogę znaleźć. Czy ona miała prawo tak omawiać moje dziecko przed szeroką publicznością? Szczególnie, że nic pochlebnego z jej ust nie padło... Nie wiem co myśleć. Czy powinnam iść do szkoły i złożyć na nią skargę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ona miała prawo tak omawiać moje dziecko przed szeroką publicznością? X Nie, nie miała. Nie lekceważ tego, reaguj, zgłoś skargę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(nie czytałam całosci tylko końcówkę) no więc, zachowała się nieprofesjonalnie, szczególnie jak na pedagoga, który powinien łagodzić konflikty i wszystkich traktowac tak samo. A ta gadka o twoim dziecku, to wysoce nie na miejscu. Chcesz to złóż skargę, choć przypuszczam, że nic nie zdziałasz, bo cała kadra i dyrekcja stanie murem za nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie się boję, że tylko narobię córce większych kłopotów. I tak jest nowa w mieście, nowa w szkole. Ale flak mi się przewraca jak sobie przypomnę co ta kobieta gadała. Niby krótko, w kilku zdaniach ale bardzo dosadnie. Teraz rodzice wszystkich dzieci mają moją córkę za aspołeczną jednostkę. x Moja mała ma dwie takie bliższe koleżanki (spotykają się poza szkołą). Z resztą klasy się luźno koleguje (kontakt ma tylko w szkole) a z 3 dziewczynkami jest w otwartym konflikcie. Może daleko jej do miss popularności ale kompletnym odludkiem nie jest. x Ja nawet staram się zrozumieć co kierowała wychowawczynią. Może rzeczywiście tak odbiera zachowanie Martyny ale do jasnej cholery nie mogła mi tego powiedzieć na osobności? x Mam ochotę pójść jutro do szkoły i powiedzieć jej co o tym myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porozmawiaj jutro w 4 oczy z nią i powiec że ci się nie podoba jej wypowiedz na forum o twoim dziecku, ze ma wpłynąć na dziewczyny XYZ , broń swego dziecka puki czas bo stracisz z córką kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem wychowawczynią, ale tej twojej nie rozumiem. Powiedz jej to wszystko, co nam tu napisałaś, nie daj się wciągnąć w pyskówkę. Uświadom jej, że nie pytana, skrzywdziła ci tym negatywnym opisem córkę i zaprezentowała w złym świetle innym rodzicom. bądź spokojna i dość uprzejma dla dobra córki , jednak gdy wychowawczyni będzie niemiła, spytaj: Czy pani kontroluje swój ton głosu w rozmowie ze mną? Czy pani zdaje sobie sprawę, że mówi agresywnie? I mów to mega spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokowana jest winna? Coś tu nie gra. To prowokatorzy są winni. Czas to mówić głośno a nie mydlić oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co!? Martyna ma się dostosować do prowokatorek? Żałosne i kompromitacja pedagoga. Skandal!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to państwo terroru, że prowokatorzy mają prawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na siłę ta nauczycielka chce żeby dostał rodzic kuratora. To celowe. Na tym zarabiają. Beszczelni w zamowie z sądami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój znajomy kiedyś przyszedł do szkoły sprawdzić czy jego córka jest w szkole. Jego córka przebywała na melinie przy szkole gdzie handlarz narkotyków miał mieszkanie i tam przebywały inne dziewczyny. Znajomy spotkał córkę swoją i ją w chciał zabrać a ta córka się opierała będąc pobudzona. Zauważyła to nauczycielka. Stwierdziła, że rodzic nie radzi sobie z córką i zgłosiła do sądu rodzinnego. Malina dalej działa. Kurator zarabia i to się liczy. Szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×