Jezu pomóżcie proszę, chodzi o ubezpieczenie zdrowotne...

Mianowicie w listopadzie 2015 roku zrezygnowałam ze studiów. Myślałam, że i tak jestem ubezpieczona na mamę, w wakacje zwichnelam nogę i poszłam do szpitala na sor, tam przeswietlili mi nogę, ale nic nie było, to odesłali mnie do domu nie zakładając żadnego gipsu ani nic. Od października zaczęłam nowe studia, normalnie byłam już u lekarza poz kilka razy w tym czasie i wszystko jest ok, nic nie mówią, że coś źle w ubezpieczeniu. Niedawno dostałam list zwykly z NFZ, że w czasie opieki lekarskiej nie byłam ubezpieczona i każą donieść jakieś zaświadczenie wsteczne... Wyczytałam, ze jak nie jestem studentem to już nie jestem ubezpieczona w ogóle! Czy to znaczy, że będę musiała płacić za to?? Jak tak to ile? I gdzie mam pójść do zusu czy NFZ to wyjaśnić? Proszę pomóżcie, bo już się zestresowalam

Będziesz musiała zapłacić. Trudno powiedzieć ile, ze 200 zł za rentgen na pewno

200 zł jeszcze zapłacę, ale żeby to nie było 20 tys., bo o takich kwotach słyszałam... Przecież to ich wina, mają jakiś tam system ubezpieczeń, mogą sprawdzić nie byłam w stanie zagrażającym życiu, żeby natychmiast się mną zająć... Gdzie mam iść to zapłacić w ogóle??? Do NFZ? Żeby mi odsetek nie naliczali...

Zamkną cię jak nic :(

lizałam od\byt koledze i też byłam u lekarza, jak się dowiedział co wywołało infekcję gardła, kazał mi zapłacić za wizytę:(

Idź do zusu może ci powiedzą, chociaż te hieny nic pewnie nie zrobią, ale spróbuj. A jak nie to do nfz najbliższego