Zbierali na chore dzieci, a ja nie miałam pieniędzy

Jak myslicie, czy to duża kompromitacja? W piątek po uczelni chodziła 4 ludzi, wchodzili do sal na wykładach i zbiarali pieniądze na cięzko upośledzone umysłowo rodzeństwo, które potrzebuje kosztownych rehabilitacji. Ta wizyta była niezapowiedziana, a ja- jako jedyna nie dałam nawet grosza, ponieważ nie zabrałam tego dnia pieniędzy z domu. Grupa się na mnie dziwnie patrzyła, dali wszyscy, by pomóc tym dzieciom, czułam się fatalnie, a i ci ludzie zbierający tak dziwnie na mnie spojrzeli, bo jako jedyna nic nie dałam. Jak sądzicie, to duży nietakt z mojej strony? Bo poczułam się jak jakaś wyrodna osoba, która nie chce wspomóc chorych dzieciaków.

Nietakt? Sorry, ale jesteś głupia. Przesiaknieta tym naszym "co ludzie pomysla" do tego stopnia ze dlatego, że nie masz pieniędzy czujesz się jakbyś nie chciala pomoc. No logiczne.

Nie chodzi mi o ludszi, a o siebie, poczułam się, jakbym była jakas wyrodna, dwoje dzieci z wodogłowiem, leżących, cięzko uposledzonych, w dodatku rodzeństwo, którym opiekuje się samotna, biedna matka.

nawet jeśli jesteś niewierząca przeczytaj fragment z Biblii o dawaniu jałmużny. "Nie bądźcie jak obłudnicy". nawet jeśli jesteś niewierząca, tam jest wiele mądrego powiedziane o sytuacjach takich jak ta.

od ściągania jałmużny obowiązkowej mamy już państwo, nie martw się, pis już zadba o spokój twej duszy

zawsze lepiej nosic kase przy sobie

Przykre, że nie dałeś.