Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość zagubiona123
Saphir 38 - jesteś bardzo wrażliwą osobą, dlatego tak bardzo cierpisz. Każda z nas reaguje, bądź reagowała podobnie. Ja również miewałam stany, gdy byłam wręcz pewna, że mam zawał, ból potworny, cierpienie nie do zniesienia. Gdy w poprzedni piątek przekonałam się, że nadal się widują, to wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Ja miewam też bóle głowy i stany podgorączkowe, a ból mięśni szczególnie karku nie mija już od kilku miesięcy. Potwornie nadal się boję, że postradam zmysły, poprostu zwariuję, tego boję się najbardziej, psychika ludzka jest słaba. Piszę to wszystko, żeby uświadomić Tobie, że nie powinnaś się bać, takie stany dotyczą nas wszystkich cierpiących. Saphir Ty jesteś jeszcze na etapie,że nie wiesz co zrobić, czy dać mu kolejną szansę, czy nie, więc szarpanina wewnętrzna jest ogromna. Napiszę jak ja odbieram to co dzieje sie wokół niego. Jeszcze nie jest po rozwodzie, więc myślę, że ataki jego rodziny w Twoim kierunku nie są skierowane w Ciebie jako na pewno bardzo wartościowego człowieka, oni widzą kogoś, kto rozbija jego rodzinę, bez wchodzenia w szczegóły. Dlatego on też jest taki poszarpany. To, że żona bywa na przyjęciach rodzinnych to nie jest niecodzienna sprawa, oni walczą o ich związek, może mają bardzo często spotykane podejście, ze skoro przed ołtarzem to i na całe życie., niezależnie co działoby się. Jest jeszcze syn, u mnie w rodzinie też np na przyjęcia komunijne przychodzi była już żona jednego z członków rodziny z tego względu, że są dzieci, które z nią mieszkają. Wiem jedno, jeżeli zdecydujesz się walczyć o niego, to czeka cię długa walka i będziesz potrzebowała dużo sił, a rezultat jest niewiadomy. Z tego co dzieje się z Tobą wynika, że masz już dość. Uważam, że powinniście sie rozstać na te kilka miesięcy. Jemu dałoby to czas na przejrzenie. Bądź z nami, ja też niedawno odnalazłam to forum, a już czuję ulgę, te wspólne rozmowy naprawdę dużo dają. Trzymaj się, jesteśmy z Tobą. Broszka - jak ja rozumiem co czujesz. Mój były też mija mnie na korytarzu z drętwą miną i ewentualnym dzień dobry. Jakie to jest straszne, ktoś kto niby tak bardzo kochał. Najgorsza jednak jest ta świadomość, że jest dalej z tą drugą, totalny obłęd. Będziemy dzielne i uda nam się z tego wyjść, musi nam się udać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosze powiedzcie, tylko samą prawdę. Czy ja kiedyś przestane go kochać? Czy przestane o nim myslec? Czy nie poczuje tych motylków jak go zobacze? Czy znajde kogoś lepszego? Bo nie wyobrażam sobie żeby był na świecie ktoś lepszy. Czy bede z kims szczesliwa? A może po prostu przestane go kochac dopiero kiedy umre? Ja już naprawde nie widze w niczym sensu, juz nie mogę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saphir38
to wszytsko budujące co piszecie ,naprawdę ,lecz ja nie chcę dać mu kolejnej szansy. Miał już takowe. Wrócił, bo strasznie kochał. Wczoraj był w stanie mi powiedzie ,że jest nieprzytomny , bo był na imprezie. Napisałam mu później , że te 2 miesiące już wystarczą , że jesli ja mam skomleć o u uczcie , to już nie chcę. Zapytałam co w takim razie oczekiwał , gdy tu był. Odpowiedział ,że był zakręcony a teraz jest mu dobrze. Dziś spakuję wszystkie jego rzeczy , zaniosę je do piwnicy. Może gdy zacznę coś z kimś innym to przestanę czu,że należę do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaknakaruzeli
pierdyknięta dasz radę jak my wszystkie !!!!!! głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic już nie znaczę
To już 2 miesiące. Budzę się jak zwykle o 8, zakładam ubrania. Jak zwykle zapominam zjeść śniadania. Dzień jak każdy. Wchodzę do pracy a tam widzę znowu zakochane pary. Wpatrzone tylko w siebie. Nawet nie przeszkadza im że siedzę obok tylko dalej się mamlają. Właczam swój komputer. Zero wiadomości. Pażę sobie kawę..i myślę. I czuje taką okropną pustkę która przeszywa całe moje ciało, cała duszę. Nie widze na nic sensu. Wygladam przez okno bo moze zobacze JEGO. Czuje jak zżera mnie od środka. Nie mogę dalej zyć. Wychodzę pod pretekstem kupienia drożdżówek. Ide przez park i zwyczajnie rycze. Że nic mi sie nie udaje. Że już nie jestem z nim, nie bede z nim. ŻE nie będę już szczęsliwa. Że to koniec. KUR** ZE TO KONIEC!! Nie potrafie już zyc, nie umiem zyć. Chcę po prostu czasami go przytulić. Poczuć jego ciepłe policzki. Popatrzeć się mu w oczy. Chcę żeby on wziął mnie jak zwykle na rece. Tak, dla żartu. Żebym czuła się tak potrzebna i bezpieczna. I żebyśmy sobie pomarzyli jak to bedzie za pare lat I żeby powiedział ze mnie kocha, ze nikogo tak nie kochał i nie pokocha. Żeby się wygłupiał, wkurzał mnie czasem, zebyśmy się godzili czule. Żeby mówił że jestem boska. Żeby mnie przytulił tak mocno mocno aż zabrakłoby mi tchu. Kończe bo zupełnie nie wiem po co to piszę. jestem skończona idiotka. Tylko sie zabić. Przynajmniej skończą się te meki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic już nie znaczę
jaknakaruzeli nie, ja już nie dam rady nie wyobrażam sobie dalszego zycia. juz nic nie znacze wiem co czujesz, doskonale wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic już nie znaczę
o i dałam mu loda tez mi tego brakuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic już nie znaczę
doskonały podszyw. lecz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Saphir - brawo! Tylko pamiętaj co postanowiłaś! Jeszcze nieraz całą sobą będziesz chciała, żeby był przy Tobie, ale najważniejsze, że podjęłaś decyzję! Jesteś wolną osobą, spotkasz jeszcze kogoś kto Ciebie doceni. Będziesz cierpieć, ale pamiętaj, że nie jesteś sama, bedzie dobrze. Jestem pierdyknięta - podobnie jak Saphir jesteś wolna i moze w tym przypadku najlepsza metoda to klin klinem? Na pewno z tego wyjdziesz, ale ile będzie to trwało, tego nie wie niestety nikt. Ja też chciałabym zapomnieć i gdyby ktoś podał mi termin, gdy to nastąpi - czekanie na ten dzień byłoby łatwiejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem pieryknieta
zagubiona123 też chciałam bym wiedzien dokładną datę :( niestety klin klinem.. ale .. ja nawet nie wyobrażam sobie że mógłby być ktoś lepszy od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaknakaruzeli
nic już nie znaczę nie wolno Ci tak myśleć DASZ RADĘ!!!!!!! zapamiętaj to DASZ RADĘ jesteś cudowną kobietą i dużym sercu (jak my wszystkie :-)) pamiętaj masz też spotka szczęscie a tych wszystkich pokurczy którzy nas skrzywdzili spotak to na co zasłużyli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11 glowa do góry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Początki są zawsze trudne i bolesne......jestem tu od pażdziernika 2007 i......już nie cierpię, nie wyję, nie chcę umierać, nie chcę aby świat przestał istnieć!!!!!!! Zaczęłam normalnie żyć, widzieć świat i jego wszystkie kolory. Już GO nie chcę.....przecież chciałam aby nie bolało i JUŻ NIE BOLI!!!! Uwierzcie , można zacząć normalnie żyć---a ONI już tacy są DZIWNI , POPAPRANI i nawet nie wysilajcie się aby zrozumieć DLACZEGO tacy są!!!! Mam cudownego męża a dałam się zwieść MOTYLOM, które żyją krótko. Jest już ok i u WAS tez tak będzie........potrzeba CZASU i Waszego racjonalnego myślenia. Świat to nie ONI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
jestem pierdyknięta - koniecznie swój nick na jestem cudowna!!!! Uwierz każda z nas o swoim tak myślała, ja też - inteligentny, czuły, ciepły, męski, to prostu cudo, a w rzeczywistości to dupki i emocjonalni gówniarze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saphir38
właśnie , przede wszystkim gówniarze. Być z kimś , kochać kogoś to ponosić odpowiedzialność za niego. A mój przeboski Rafał mówi mojej córce ,abym wróciła do męża. Na dzień kobiet przysłał mi mailem kartkę , wielkie serducho od Misia( pocztą , bo miał dyżur w pracy). A na drugi dzień przyjechał z tatusiem po rzeczy , bo już mu przeszło , bo on już nie chce.......potem przyjechał do mnie , był tu jeszcze dwa razy. A wczoraj już nie wie , po co on tu przyjechał. To mój 3ci poważny związek w moim życiu , i w sumie zawzse wygląda tak samo. Teraz boli , przestanie a on przecież i tak będzie chciał wrócić, bo znowu zacznie szukać długonogiej blondynki na ulicy. I nawet wiem ,co będzie miał do powiedzenia- że śrdowisko miało taki wpływ na niego ,że się zagubił , że myślał ,że tak będzie dla mnie lepiej, bo łatwiej jest się pożegnać z draniem. Ale tym razem tak już nie będzie. Prowadziłam będą ostatnio z nim bloog. Jest trochę chaotyczny lecz sytuacje powielają się. Oni może kochają....lecz siebie. Kochają swoje oblicze w naszych zakochanych oczach. Jest jednak pewnien paradoks , coś znami dzieje się źle to oni uciekają.....nie ma ich. Tak , to jest właśnie tak Wielka Miłość.....a jakie wiersze do mnie pisał .ehhh....życie. Mam już leki , nazywają się Seronil , może komuś sie przyda. Nie radzę brać leków uspokajających , bo uzależniają. Natomiast ten lek bierze się w przypadku leczenia dużej depresji, zaburzeń obsesyjno- kompulsyjnych hehehe to podoba mi się najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAKA MAŁA CZARUSIA
u mnie minął rok.... odkąd ostatni raz mnie przytulił... a dalej zastanawiam się jak żyć bez niego.... wciąż czuję jego smak, zapach, słyszę jego słowa.... gdy go nie widzę potrafię się już śmiać, ale gdy stoi obok, serce pęka mi z żalu, że ktoś się pomylił i zbyt późno postawił go na mojej drodze... czy to kiedyś minie??????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saphir38
kobiety , mnie facet rzucił , pierwszy raz mi się to zdarzyło.... Zawsze ja odhodziłam ...może teraz też bym w końcu odeszła gdyby mnie nie uprzedził. Cierpiałam przez facetów nieraz. Wiecie co mnei postawiło wczoraj na nogi? Mój syn , gdy rozmawiałam z Rafałem przez telefon , jak ryczałam wszedł do pokoju i spojrzał na mnie z niesmakiem..... Upokorzyłam się. Nigdy więcej! Można walczyć o miłość lecz nie wolno się opukarzać a ja to robiłam , bo kochałam - kocham tak bardzo. Ale on nie jest tego wart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Dziewczyny, to naprawdę się udaje. Czasami szybciej, czasami wolniej, nie raz jeszcze zaboli. Ale się udaje. Niestety Oni zawsze pozostaną w Naszych wspomnieniach, nie da się Ich wymazać. Ale najważniejsze, żeby te wspomnienia nie bolały. Mnie już nie bolą, już nie mam łez dla Niego. Może to moje szczęście, że nigdy Go już nie spotkam, nigdy przypadkiem nie "wejdziemy" na siebie. Może dlatego jest mi łatwiej. Współczuję Wam, tym które muszą Ich widywać, rozmawiać. Ja nie wiem, czy dałabym wtedy radę. A z drugiej strony macie szansę się przekonać jacy to dranie. Ponoć ludzi poznaje się w chwili rozstania. Wtedy wychodzi jacy są naprawdę. Dlatego, dziewczyny głowy do góry, bądzcie dumne i nie dajcie sobą pomiatać. To Oni są nic niewartymi gnojkami. A szczególnie nie są warcie Was. Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAKA MAŁA CZARUSIA
nikt nie jest wart by zatracać siebie... nawet największa miłość z czasem się zmienia, słabnie, rozkwita lub zamiera, albo ktoś ją zabija, i co wtedy zostaje... NIC!!!!! bo nas nie ma, przecież oddałyśmy siebie drugiej osobie, oddałyśmy swoje życie, pragnienia.... tak nie można, wiem to po latach swojego małżeństwa.... miłość zninęła, długo musiałam walczyć by odnaleźć siebie, wciąż się szukam i składam na nowo... on mi w tym pomół.. ale teraz zostałam sama... ale już silniejsza. bardziej świadoma siebie... to boli że nie ma go koło mnie, czasem zwijam się w kłębek chowam przed rodziną by nikt nie widział moich łez i bólu... a potem krok do przodu.... ale czy można żyć w szczęściu z kimś kogo nie kochasz, a gdzieś obok jest on, który pokazał jakie życie ma piękne kolory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona123
Saphir masz rację, że oni kochają tylko siebie. Ja już wiem, że bez leków nie dam rady, idę dzis do lekarza, seronil lepszy niż prozac?Muszę mieć coś co mnie nie otumani i pozwoli myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem ci.
Powiem Ci - Verba Zazwyczaj tego zespołu nie słucham, ale fajne słowa są, ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saphir38
najpierw wszytsko pokazał w barwach a potem zabrał......Zepchnął Ciebie poniżej poziomu , niż byłaś poprzednio. Dał wiarę ,że można jeszcze zacząć i odebrał .....Mnie wspomienia bolą , komputer przepełniony naszymi zdjęciami - Praga, Wrocław , Bieszczady ....Wszędzie razem. Zawsze mówilismy do siebie - kochanie , MIsiu , Kotku. Razem w kuchni, razem na zakupach , razem wszędzie , zasypialiśmy wtuleni trzymając się za ręce. A teraz? No wiesz , to już nie jest to samo , kochałem Ciebie bardzo , poświęciłem się a Ty mnei wyrzuciłaś......Mam swój honor i już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saphir38
Dostałam ten lek w zastępstwie i powiem ,że jest dobrze , może wczorajszy płacz mnei oczyścił ale nie czuję przygnębienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
saphir 38-- współczuję Ci, że sie upokorzyłaś....to jest straszne uczucie. Mnie to na szczęście minęło, bo choć cierpiałam, płakałam, krzyczałam to jednak coś mnie powstrzymywało przed tym aby rozmawiać z NIM!!! Czułam, że zbliża się koniec ale jednoczesnie wiedziałam, że o miłość nie można żebrać, zresztą takiej wyżebranej miłosci bym nie chciała...... Każda z nas, jeśli kochała MUSI przejść \"piekło\"!!! Niestety nic nie można wymusić. Wszystko minie i BĘDZIE DOBRZE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaknakaruzeli
każde rozstanie boli, KAŻDE mnie moje też badzo boli, mimo, że nie byliśmy małżeństwem, ale co robić swoje wypłakałam, wypaliłam niezliczone ilości papierosó ale muszę żyć jak my wszystkie! podobno co nas nie zabije to nas wzmocni!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STARABABA43
Mimi,ze jestem po 40 to też niedawno kochałam.Moge rzec,ze kocham go nadal,ale On juz nie.Dajecie mi wiarę,ze wszystko bedzie dobrze.Ja nigdy więcej go nie zobacze nie usłysze jego głosu.Sa takie chwile,ze chce napisac zadzwonic ale wiem,ze nie ma sensu.Zawsze bedzie w mojej pamieci i pozostanie mi nadzieja,ze tak moge kochac jeszcze,ze potrafie otworzyc serce mimo wielu niepowodzen w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saphir38
miłość nie wybiera wieku , trafia w nas kiedy tylko chce. Wiem , że mam jeszcze misję do spełnienia ,tylko zasami o tym zapominam i ryczę jak bóbr. Ale już nie zerkam na telefon , nie nasłuchuję gdy ktoś idzie.....on ma nadal klucz do mieszkania , nie wiem kiedy zdeyduje się oddać. Jego rzeczy wiszą w szafie......lecz to wszytsko dziś idzie sporo pięter niżej , czyli do piwnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×