Ulubiony zwrot mojej matki i tesciowej po co

po co jedziecie na wakacje po co kupilas to i tamto po co chcecie zmienic samchod przeciez ten 20 letni wciaz dobry:o po co gotujesz dwa obiady:o po co, po co, po co:o

A po co się wtrącają:-)

Moja tesciowa to samo. Matka nie za często, ale tesciowa za każdym razem to mówi. Mam ochotę jej przyj***c.

u mnie podobnie z tym że w takim tonie wyższości bo moja teściowa uważa się za lepszą połowę świata :/ kiedyś wydawało mi się że to tak w dobrej wierze ale generalnie czepia się tylko mnie a jak jest nie po jej myśli to się obraża i leci na skargę do synka. i no niestety wszczyna tym sposobem kłótnie między nami. toksyczna kobieta :(

U mnie to samo niestety. Wpieprzanie się z każdej strony po co to po co to po co tamto a jak coś powiesz to obraża i wpedzanie w poczucie winy. Kurwa moje pieniądze moja sprawa

U mnie jest "po co" i "czemu" :D

U mojej to jest pfi.. taki odgłos połączony z wzruszeniem ramion i kreceniem głową:-)

Bo pozwalasz na wtrącanie się.

Droga Autorko :) Znasz przysłowie "wejdziesz między wrony musisz krakać ja one" ? Znasz :). No to zastosuj się do niego. Kracz "po co?" tak jak one, słynna mama i teściowa :). x Mamo, a po co ci nowa kurtka, ta stara przecież nie zdarta jeszcze. Mamo, a po co ci tyle leków, dałaś się ponieść reklamom i propagandzie firm farmaceutycznych, lecz się ziołami. x Teściowo/Mamo, a po co mamie nowe firanki, stare były ładniejsze i niezniszczone. A po po co mama dziś na obiad gotuje mielone, a nie schabowe? x Gwarantuję, że gdy staniesz się ich lustrem, to będziesz miała święty spokój, bo albo będzie awantura i obraza albo zrozumieją :)

14:08 haha,coś w tym jest. Taka postawa zwykle zaskakuje i strona atakująca nagle zbita z pantałyku, musi przejść do obrony. Mój tata rozmawiał zawsze z babcią w taki sposób: -Gdzie byliście? - a byliśmy. - Co kupiliście? - a kupiliśmy. Itd. Też działa. ;-)

Moja tesciowa uwielbia pytac o cene dosłownie wszystkiego. Wakacje, meble, czajnik nawet ile za kg truskawek. Nie wiem po co jej ta wiedza ale tak ma.

moj maz: dziecko sie pochorowalo, cala noc plakalo, jestesmy wykonczeni, moja tesciowa: to trzeba bylo sobie lalke kupic a nie dziecko plodzic.