Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po czym poznac nauczyciela bez powolania i czy zetknelyscie sie z takimi kiedys

Polecane posty

Gość gość

Ja zauwazylam ze w tym zawodzie jest mnostwo osob ktore nie powinny sie tam znalezc. A nie jestem goloslowna bo sama mialam mozliwosc pracowac w szkole, ale po praktykach i pierwszej pracy w prywatnym liceum uznalam, ze to nie jest na moje nerwy i przekwalifikowalam sie. Mnostwo jednak osob zostaje w tym zawodzie choc mowia ze go nienawidza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zasadzie to super zawód, pracujesz 18 godzin tygodniowo, masz wolne święta, ferie, wakacje i nie ponosisz za nic odpowiedzialności. No bo kto cię rozliczy za to, że wyniki z egzaminów kiepskie? To wina dzieciaków, nie nauczyciela. Szkoła teraz też nie musi wychowywać, bo jak twierdzą nauczyciele- i słusznie- to rodzice wychowują. No i ciągle możesz wnosić o podwyżki, bo przecież tak mało się zarabia za taką ciężką pracę, no tak ok. 2500 zł netto. A i najważniejsze- każdy nauczyciel jest najmądrzejszy na świecie, nawet taki od fikołków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tak, ja właśnie zakupiłam dyktafon. Moje dziecko co rusz po lekcjach z pewna nauczycielką w domu opowiada jak yo PANI MAGISTER w szkole podstawowej zwraca sie do dziec***er IDOTA DUREN TY KRETYNIE. Zniszcze jej kariere (o ile w ogóle można to w taki sposób traktować) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam kiedyś takiego nauczyciela był moim wychowawca w LO. sam mowil ze nienawidzi tej roboty i zapisal się a studia informatyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nauczyciele mają kochać tę pracę, skoro nikt ich nie docenia i nie szanuje? Uczniowie są leniwi, nieposłuszni i chamscy, a ich rodzicom wydaje się, że kiedy już posłali swoje aniołeczki do szkoły, to nie muszą brać udziału w wychowaniu. Nauczyciel jest rozliczany przede wszystkim z przerobienia podstawy programowej, a za słabe wyniki egzaminów dyrekcja zmyje mu głowę. 18 godzin to zajęcia dydaktyczne, do tego dochodzą jeszcze dwie tzw. karciane, podczas których nauczyciele prowadzą zajęcia wyrównawcze albo dla uczniów zdolnych. Do tego zabierają pracę do domu (zeszyty, sprawdziany, przygotowanie materiałów itp) i robi się więcej niż 40 godzin tygodniowo. Oczywiście nauczyciel musi być też obecny na szkolnych dyskotekach, a na kilkudniowych wycieczkach pracuje właściwie całą dobę i pilnuje rozwydrzonej młodzieży. Przerwy od nauki nie oznaczają, że mają wolne, bo organizują zajęcia w ferie, a jeśli chodzi o wakacje, to już w sierpniu muszą być na wezwanie dyrektora. I jeszcze to zabijanie się o parę groszy z wychowawstwa, nadgodzin i awansu zawodowego. A wy mówicie, że to taka super praca. No to dlaczego nie pracujecie w szkołach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za czasów podstawówki była matematyczka,której szczerze nienawidziłam- wyzywała nas od tumanów i kretynów. Nigdy nie byłam dobra z matmy,ale przez nią znienawidziłam ten przedmiot do końca. Straszne babsko było. A ,i jeszcze nasza wychowawczyni z klas 1-3. Nie znosiła mnie i jeszcze jednego chłopaka - bo tylko my mieliśmy rozwiedzionych rodziców i żadne z nas się z tym nie kryło, a rówieśnicy mieli to gdzieś.,liczyło się czy się wzajemnie lubili. Ale baba miała jakieś staroświeckie poglądy,specjalnie zaniżała nam oceny,oskarżała o rzeczy,których nie zrobiliśmy itp. Jak moja matka poszła na rozmowę,przyznaję,że ostrą,to myślałam,że mi babsztyl da spokój. Niestety,po 2 tygodniach to samo plus docinki,że będę tak samo wyszczekaną dziewuchą jak moja mama. Wtedy bałam się odpyskować,dzisiaj bym nie zostawiła na niej suchej nitki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.26 Brawo za wpis. Zawsze mnie rozwala gadanie o 18 godzinnym tygodniu pracy. Rodzice często przypominają sobie o dzieciach na koniec roku. W szkole średniej matka kolegi zagrożonego z matmy dzwoniła do nauczycielki pod koniec semestru na jej domowy stacjonarny prywatny numer (znaleziony chyba w książce telefonicznej) z prośbami i groźbami. Nauczycielka opierniczyła syna przy innych uczniach w klasie, że nie życzy sobie nagabywania przez jego matkę w swoim domu i przez telefon którego nie udostępniała. Syn nie zdał do następnej klasy, bo częściej go w szkole nie było niż był. Na co dzień mieszkał w internacie i wolał balangi. Wracając do tematu. Miałam wykładowcę filozofii na studiach, jego syn prowadził ćwiczenia. Poszedł w ślady ojca nie wiem po co. Widać było, że go to nudzi i jest na zajęciach za karę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam wychowawczynię w szkolnej świetlicy w podstawówce. Darła się bez powodu. Kiedyś, przy innych dzieciach, ściągnęła gacie jednemu chłopcu i na goły tyłek dała klapsa, bo ten... gilgotał kolegę. To było ponad 25 lat temu. Dziś pisaliby o tym na żółtym pasku w tvn, babka pożegnałaby się z zawodem, a rodzice założyliby jej cywilną sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze przed wojną niegrzeczni uczniowie dostawali linijką po łapach. W wielu krajach, np. w Tajlandii, wciąż praktykuje się takie kary. Nikt od tego nie umarł, a większość nauczyła się szacunku do nauczycieli i w ogóle do dorosłych. Teraz nauczycielowi uczeń zakłada na głowę kosz na śmieci, fałszywie oskarża o molestowanie i inwigiluje go na portalach społecznościowych. Rodzice nie lepsi. Znajoma nauczycielka opowiadała, jak wezwała matkę jednego czwartoklasisty, który wyrzucił koledze piórnik przez okno. Co mamuśka odpowiedziała? Że jej syn widocznie miał powód! Nic dziwnego, że niedługo w tym zawodzie będą tylko i wyłącznie desperaci, którym nie udało się dostać lepszej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:56 Dlatego ja zmienilam zdanie i nie chce byc nauczycielka, choc na studiach robilam przygotowanie pedagogiczne. Wole jakies podrzedne stanowisko typu zaparzacz kawy, jesli nic lepszego nie uda mi sie znalezc :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to wszystko dlatego, że rodzice hodują swoje dzieci zamiast je wychowywać. I nie chodzi o to, że ludzie są zapracowani, bo byli zawsze. Mało to fabryk, szpitali i innych miejsc, gdzie pracuje się całą dobę? Teraz idzie się na łatwiznę i daje dziecku zabawki, gadżety czy pieniądze i teoretycznie jest spokój. Nie stawia się dzieciom granic, nie uczy szacunku ani pokojowego współżycia z innymi. Do szkół idą potem zepsuci egoiści, przekonani o własnej boskości, traktujący wszystkich dookoła z pogardą. Oczywiście nie uznają autorytetu nauczycieli i są zgrzyty. A rodzice nie widzą problemu, bo dzieciątko "w domu jest grzeczne". No tak, siedzi w swoim pokoju i nos wychyli tylko na posiłek. Uważające się za najmądrzejszych dzieciaki nie chcą się uczyć, a potem ich słabe wyniki w nauce to wina nauczyciela, bo niby nie umie przekazać wiedzy. Umie, tylko nikt go nie słucha. Poziom nauczania jest taki jak poziom uczniów, więc to przede wszystkim wina dzieci i ich rodziców, że rośnie pokolenie idiotów. W USA państwowa edukacja to od kilku dekad zbierania hołoty i patologii, gdzie nauczyciel wytrzymuje średnio siedem lat. Komu zależy na edukacji dziecka i go stać, wybiera placówki prywatne. Nawet protestanci posyłają dzieci do katolickich szkół, bo od uczniów wymaga się tam ciężkiej pracy i odpowiedniego zachowania i nikogo nie trzyma się na siłę, żeby tylko płacił. W Polsce w prywatnych szkołach jest czasem nawet jeszcze gorzej niż w państwowych, bo za tę parę stów miesięcznie rodzice wymagają królewskiego traktowania swoich dzieci. Ale to wszystko jest na rękę rządzącym, bo zdebilałym społeczeństwem łatwiej sterować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem kto w tym zawodzie pracuje 18 godzin ale na pewno nikt w mojej szkole. To jest praca z ludźmi, tu nie da się zamknac drzwi i mieć gdzieś, młodzież ma różne problemy, różne reakcje, ja sie angazuje emocjonalnie, chce pomóc, zrozumieć, zdobyć zaufanie, poza tym sprawdzanie sprawdzianów zajmuje mi godzinę na klase (mam ich 8), ale nie robię tylko sprawdzianów, sa jeszcze prace domowe, kartkowki, wypracowania, zeszyty, prace w grupie, projekty itd. Dyrekcja wybralamnie na osobę zajmujaca się pisaniem projektów, więc nie raz siedziałam w weekend piszac projekt o dotacje, nie wspomne już o nieskonczonych sprawozdaniach, raportach z egzaminow itd. Poza tym zalezy mi na wynikach uczniów, przed olimpiada spotykalam się z mlodzieza kazdego dnia ferii na 3 godziny na naukę (a przecież to mój urlop wypoczynkowy, w innym terminie go nie wezme), w dni pracy widzieliśmy się 2x tyg popoludniami. Nie chce narzekać bo lubie swoja prace, ale nie lubię gadania że to "tylko 18 godzin a później laba"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile nauczyciel pracuje to ja wiem, bo moja bratowa jest germanistką w gimnazjum. Jak urodziła dziecko to jeszcze wybrała się na roczny urlop dla podratowanie zdrowia. Ciekawe jakiego? Teraz żałuję, że nie zostałam nauczycielem. Nie piszcie bzdur, że to taka ciężka praca. Użalacie się nad sobą, bo im mniej się robi tym bardziej się wydaje, że robi się wiele. Zresztą teraz tylko miernoty zostają nauczycielami, bo nie nadają się do innej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Goowno wiesz, ile ona pracuje, bo liczysz jej tylko godziny w szkole. Coraz częściej nauczycielami zostają miernoty, bo kto mając lepsze perspektywy będzie za marne grosze użerał się z rozwydrzonymi dzieciakami, ich roszczeniowymi rodzicami i czepiającą się o wszystko dyrekcją? Ludzie sami są sobie winni, że poziom szkolnictwa tak spadł. Niedługo wszyscy dobrzy pedagodzy przejdą na emerytury albo przekwalifikują się, bo dla kogo i po co mają się poświęcać? Dla bandy nieuków i chamów, która tego nie doceni? Nie jestem nauczycielką, ale na studiach zrobiłam m.in. specjalność nauczycielską i praktyki w szkołach obrzydziły mi ten zawód. Mój kolega jest germanistą w liceum i kiedy rozmawia w cztery oczy z uczennicą o np. jej braku postępów, zawsze odbywa się to przy otwartych drzwiach do sali, bo goowniary teraz potrafią podrzeć na sobie bluzkę i wybiec z płaczem, że nauczyciel próbował zgwałcić. Raz wystawił jednej leniwej dziewczynie ocenę niedostateczną. Pannica miała już jedynki z polskiego i matematyki. Ale miała asa w rękawie. Jej ojciec znał dyrektora, to małe miasto. Polonistka i matematyczka, stare belferki, na dodatek chronione Kartą Nauczyciela, tylko roześmiały się na prośbę dyrektora, żeby dziewczynie dać ocenę pozytywną. To dyrektor poszedł to mojego kolegi i nakazał mu wystawić uczennicy dwójkę z niemieckiego, żeby mogła przystąpić do poprawek. I potem miał chłopak zagwozdkę, jak wyjść z twarzą z tej sytuacji i nie zbłaźnić się przed uczniami. Rzeczywiście, cudownie być nauczycielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, moja matematyczka z gimnazjum. Wystudiowała te swoją matematykę i chyba nagle zdała sobie sprawę, ze nie wie co po tej matematyce ma ze sobą zrobić. I tak z przypadku zdaje sie zrobiła jeszcze pedagogiczne przygotowanie, zapewne dalej uczy i kolejne roczniki przezywają koszmar. Do tego niezbyt urodziwa. Za to historyk - dusza człowiek, wspaniały pedagog przede wszystkim i do tego potrafił zainteresować przedmiotem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa z 19:36. Mylisz się, wiem ile ona pracuje i ile ja pracuję. Jeszcze starzy nauczyciele mieli powołanie, a młodzi to miernoty i to Cię boli, bo pewnie sama uczysz w szkole i tylko masz roszczenia finansowe, bo Ci się należą podwyżki. Czy się stoi czy się leży, 2000 się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 21 16
W każdym zawodzie znajdą się miernoty, nie tylko wśród nauczycieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem was raz piszą ze wredne dzieciaki itp to po co taki zawód wybraliście? Było trzeba zmienić, nawet po studiach całe życie przed wami! Mówicie ze nie z powołania to jak nie będziecie narzekać? pytam się jak... A wy oczywiście nie widzicie złośliwości właśnie nauczycieli... Każdy święty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×