Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SMUTNAP98766

Nie czuje sie kochana. Samotne kobiety w związku... :(

Polecane posty

Gość SMUTNAP98766

Czy sa tu jakies kobiety samotne w zwiazku? Jestem mloda, zazwyczaj radosna, czuje sie naprawde atrakcyjna, jestem pelna pasji, staram sie nie poddawac w zyciu i dawac mojemu mezowi wszystko co tylko moge. Wspieram go, dbam o zycie lozkowe. ... ale czasami mam tez gorszy dzien. I potrzebuje, zeby nie ustepowal i po prostu CHCIAL. Kazda wzmianka o tym konczy sie "ok ok pewnie", a pozniej jest jak zwykle. Od kilku tygodni czuje sie troche samotna w zwiazku, maz mnie nie slucha, gdy tylko zacznę jakis glebszy temat o tym, ze jest mi ciezko i czuje sie samotna szybko kończy sie to awantura. W zasadzie nie moge powiedziec nic. Tylko pogadac o glupotach. Kiedys potrafilismy rozmawiac po kilka godzin, dzis nie pamietam nawet kiedy przez niego sie smialam. Ostatnio codziennie placze, przez co moje zdrowie nie jest najlepsze. Miał zawsze we mnie oparcie odkad jestesmy razem. Wspieralam go finansowo, pocieszalam, nawet modlilam sie za niego dlugimi i wyczerpujacymi modlitwami. Cieszylam sie z kazdego jego sukesu, w zyciu, w grze, w pracy. Dzis czuje sie po prostu nie potrzebna. Dlaczego tutaj piszę? Nie mam pojecia... Chcialabym zeby ktos mi napisal, ze wszystko da sie naprawic...nie wiem. Czy ktoś byl w takiej sytuacji i udalo mu sie jakos przetrwac taki kryzys, nie zalamac sie i moze wszystko naprawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SMUTNAP98766
Zeby chcial wszystko.... rozmawiac, sluchac. Po prostu mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeżywam coś bardzo podobnego. I każdego dnia sobie powtarzam, że muszę sprawić żeby ten dzień był dobry dla mnie. Skoro nikt inny nie poświęca mi uwagi, poświęcam ją sama sobie, i robię tak, żeby mi pasowało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieżko ci będzie
smienić nastawienie, skoro ta druga osoba cię nie wspiera :( zastanów się nad sensem tego związku... przypuszczam, że gdybyś się z nim nie widziała przez miesiąc to byś odżyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc m
No niestety nie zmierza to ku niczemu dobremu :( Pisze to jako facet, ktoremu przez to sie zycie rozpiepszylo :( tylko ze u mnie zona zachowywala sie tak jak u Ciebie maz.Odszedlem I dopiero wtedy poznalem jej prawdziwa twarz.Ale u ciebie moze jest inaczej.Sprobuj z nim pogadac albo naklonic go do jakiejs terapi malzenskiej.Inaczej to wszystko nie ma sensu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też jestem samotna w związku. Wszysko co robi mój to tylko na chwilę, zero patrenia w przyszłość. Ciągłe czekanie do wieczora czy w koncu bedzie eks, ale jemu sie bardzo po graniu chce spac i gowno z tego jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc po co tkwicie w takim związku skoro facetowi nie zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SMUTNAP98766
Ja go bardzo kocham i nie jestem pewna czy rozstanie byloby dobra decyzja. Bo gdy jest dobrze to jest naprawde super. Wciaz mowi ze mnie kocha. Zaczynam myslec, ze chce za duzo, ze przeciez nie musimy ciagle rozmawiac albo byc w lozku. Ale jak sie zaczynam obwiniac to czuje sie jeszcze gorzej.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chcesz porozmawiać to podaj maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wciaz mam nadzieje ze bedzie mu zalezec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SMUTNAP98766
Podaj maila Ty, jezeli możesz, odezwe sie jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcę być lojalny i zaznaczam iż jestem facetem ,mam właśnie 50 lat, jeśli chcesz z kimś powaznym porozmawiać, napisz to jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po latach mam podobne odczucia. Mój mąż jest prosty, dla niego wszystko jest czarne albo białe, jedyne co powie to nie martw się, będzie dobrze, ale to nawet nie pocieszenie tylko zbycie. Mam wrażenie, że jest dobry jak jest dobrze, bez problemów, ale jak były kryzysy to wszystko było na mojej głowie i właściwie ja ten wózek ciagne. On wie, że ja załatwie.wszystko, dopilnuje, dzieci ogarne, dom, wakacje, cokolwiek jeszcze wypadnie. On pracuje, jest szanowany w pracy, ale po pracy, poza tym właściwie tylko spacer z psem. Nie mamy o czym rozmawiać, mam wrażenie, że nie rozumie o czym mówię, a już jakieś przemyślenia czy refleksje od razu neguje, uważa że nie mam co robić to wymyslam. Jak mi ciężko, nawet psychicznie to słyszę "połóż się i odpocznij", ostatecznie jak już na prawdę było ze mną źle zaproponował, że powinnam sobie coś kupie na poprawę humoru i zaciągnął mnie do apartu :-( on chyba nie rozumie, co to smutek czy żal... głębsze tematy odpadają, można porozmawiać o jedzeniu, zakupach, pogodzie... żeby jednak zwyczajnie pogadać dzwonię do siostry, do koleżanki i wtedy on się dziwi ile ja gadam i o czym... on może milczeć godzinami :-( chyba zawsze milczał, ale jakoś nie przeszkadzało mi to, teraz wariuje. Jak proszę o rozmowę mówi:"slucham" :-( jejku, to wykształcony człowiek, dużo wie, więc.teoretycznie rozmawiać jest o czym a nie ma. I zero zrozumienia dla problemów, po prostu wymyslam, za bardzo się przejmuję, powinnam się wyspać, zjeść :-( podobne rady daje dzieciom, więc już do niego nie idą, bo co to za pocieszenie dla nastolatki, która chce pogadać o znajomych, że ma zjeść dobrą kolację i się wyspać :-( więc nie tylko ja nie mam w mężu oparcia, ale jeszcze daję wsparcie dzieciom i co mnie osłabia w pracy też to ja daję wsparcie... a tak bardzo chciałabym czasami poczuć się jak mała dziewczynka, mieć obok to silne ramię i bezpieczeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SMUTNAP98766
Co do pana lat 50 - moglabym byc twoja corka, więc spokojnie, ale jakbys mial chec napisz jak to wyglada z Twojej perspektywy... Gosc 21:55 - Akurat ja nie moge narzekac w tej kwesti, bo maz zrobi naprawde wszystko o co go po prosze. Robi zakupy, gotuje albo zabiera nas do restauracji, w tej kwestii naprawde sie stara i ja to doceniam. Wakacje, wyjazdy i organizacje takich spraw raczej zaleza ode mnie, albo sa zrobione na moja prosbe. W lozku tez jest wspaniale, bo widze jak sie stara. Nie jest typowym facetem który brzydko mowiac wlozy i wyjmie :) niestety ostatnio nasza komunikacja zupelnie lezy, a ja czuje sie nic nie wazna.... nie wnika, nie wypytuje jak kiedyś. Przerasta mnie ostatnio wszystko i brakuje mi poswiecenia calego czasu tylko mi, zebym mogla sie wyplakac, wygadac, zeby porozmawial. Sprawil, ze bede uśmiechnięta. Zeby ze mna poflirtowal.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jesteś Ty albo inna kobieta zainteresowana rozmową niech poda adres, wszak można stworzyć jednorazowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też czuję się samotna :( Facet nie odzywa sie do mnie czasem po kilka dni i ogolnie czuje, ze juz mu tak nie zaley jak kiedys... Smutno mi bo sama nie wiem co robie nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SMUTNAP98766
Interesuje mnie glownie sytuacja osob, ktore tak sie czuly i u ktorych wrocila radosc ze zwiazku i z zycia. Dziekuje za porady osob, ktore uwazaja, ze nie ten to inny, albo ze powinnam go zostawic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego wynika że odpowiedzialność za Twoją radość spoczywa na barkach kogoś innego ? czyli ktoś inny ma być dźinem podnoszacym poziom endorfin i innych hormonów szczęscia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutna, nigdy nikomu nie radziłem by szukać pocieszenia w ramionach innych, proponowałem tylko rozmowę ale się nie narzucam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SMUTNAP98766
Gość, badz w zwiazku i czuj sie niepotrzebny osobie, ktora uwielbiasz i tryskaj energia :) nie da sie. Pomimo calej wewnetrznej radosci jaka w sobie mam, a mam jej ogrom - nie jest to proste. Jezeli dla Ciebie jest to gratuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jest w tobie. Jesteś wszechświatem. Twoja jaźń czeka na twoje wzniesienie/oświecenie. Wejdź do swojego serca, tam jest wszystko, tam jest odpowiedź na każde pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z wczoraj 21:55; źle mnie zrozumialas, moj też zrobi wszystko w domu i przy domu, ale właśnie jak go poproszę, w łóżku też jest ok i to chyba jedyne miejsce gdzie się odzywa :-) ale rozmów codziennych nie ma, jest cisza lub wymiana zdań na temat zakupów, dzieci, obiadu. Brakuje tej głębi, zrozumienia potrzeb. Tak było i jest, wątpię czy się zmieni, bo on nie widzi tj ja... Pozdrawiam Cię ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również jestem samotna w związku... kiedyś potrafiliśmy przegadac cala noc, korzystaliśmy z życia. Po urodzeniu dziecka wszystko się zmieniło, On szuka tylko pretekstu aby uciec z domu. Gdy zacznę rozmowę o powazniejszych sprawach słyszę "musimy dziś? Przecież wiesz,ze jestem zmęczony. Pogadam jutro" i tak jest za każdym razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajmij się sobą. Twoje samopoczucie zależy tylko od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SMUTNAP98766
Gosc 11:21 czytajac Twoje wypowiedzi coraz bardziej uwazam, ze wina jest moja. Moj facet nigdy specjalnie nie wychodzil z domu ani nie uciekal. Zawsze chcial, zebym szla z nim. Teraz wiem, ze ten temat powinien miec tytul jakie brac witaminy zeby minelo przesilenie wiosenne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiP
Pewnie, że się da naprawić. Dbaj o łóżko. Sama się zacznij wygłupiać, weź go na spacer, a jak to nic nie da to zapraszam na randkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
SMUTNA,streszczasz wczorajszy epizod z "Przyjaciółek" na Polsacie ? hihi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daenerys9
Również miałam ten problem. Zdawało mi się, że mąż w ogóle nie zauważa mojej obecności. Ja jednak nie zawahałam się skorzystać z terapii w Psychologgii. Na pierwszą wizytę poszłam sama. Później zaciągnęłam tam męża. Początkowo opierał się, ale o dziwo współpracował. Przyznam, że dużo nam to dało. Znowu czuję bliskość ukochanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestescie sfrustrowane idiotki co wybrały bad boya zamiast ciekawego mezczyzne. Płaczcie sobie teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jestescie sfrustrowane idiotki co wybrały bad boya zamiast ciekawego mezczyzne. Płaczcie sobie teraz X "Porządny " mężczyźno naucz się najpierw czytać bo panie tu piszące nie mają za mężów bad boy ale porządnych mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×