Z dziewczynami da się pogadać ale trzeba samemu zaczynać bo te mulice się nigdy

Któryś już dzień z kolei rozmawiam sobie naprawdę bardzo przyjemnie z obcymi całkowicie mi dziewczynami, na ulicy i w ogóle w przestrzeni publicznej. Warunek jest jeden: To ty musisz zadać jakieś pytanie, nie rozumiem tego choćby nie wiem jak działać mimiką to się żadna dziewczyna w Polsce pierwsza nie odezwie. Ale co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim? Mogę im zadawać mocno zmanipulowane podchwytliwe pytania, a one mi wszystko o sobie opowiadają wszystko. Co się z wami dzieję dziewczyny czy ta znieczulica społeczna jaka panuję od lat, powoduję że każdy do każdego o wszystkim gada, pod warunkiem zadania tylko pytania???