Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sandra Olenska

poród w domu

Polecane posty

Gość Sandra Olenska

Drodzy Ludzie z forum i, mimo ze urodziłam bliźniaki Krystiana i Mikołaja (Moje drugie i trzecie dziecko). Przed terminem porodu, czyli 1 maja (święto Pracy). Kopki odczuwałam gdy schylałam się, chodziłam po schodach, uprawiałam Fitness itp. Miałam Dietę bezglutenową i nie mogłam jeść cukru. Mój partner Dawid denerwował się, że ja już w razie czego pakuje się do szpitala, bo odczuwam kopki. Święto Pracy, termin porodu? Poszłam do mojego ginekologa, zlecił mi jako termin porodu 13 kwietnia 2017. W tym oto czasie odczuwałam skurcze jak schylałam się itp.Nadszedł 13 kwietnia 2017 i nic nie zapowiadało ze poród się miał się zacząć. Wręcz przeciwnie tego dnia nie odczuwałam żadnych skurczy i byłam już naprawdę załamana. Torba do szpitala spakowana stała w kącie. Wieczór i ostatnia pomoc partnera i bliskich i .. zaczęły się skurcze o 20.00. Okazały się regularne co 5 min. Zadzwoniłam więc o 20:20 do naszej położnej Kaśki i zdałam jej relacje. Kaśka okazała ostrożny entuzjazm. Zdziwiła się że skurcze występują w dość krótkich odstępach czasu jak na początek drugiego porodu i nakazała dalsza obserwacje przez następne minuty. o godzinie 20:30 zadzwoniłam do Kaśki ponownie i powiedziałam jej, że lepiej żeby przyjeżdżała ( a miała do pokonania 30 km), bo skurcze nadal są regularne a na dodatek zrobiły się co 3 min. Zosia powiedziała, ze natychmiast się zbiera a mnie poradziła bym weszła do wanny. W cieplej wodzie zrobiło mi się lepiej, częściowo się rozluźniłam , ale skurcze przybrały mocno na sile no i były już co 2 minuty. Zaczęliśmy się bać, ze Kaśka może nie zdążyć. Dawid, mój partner, bardzo mnie wspierał i przynosił wszystko o co prosiłam. Była godzina 21:00 gdy Kaśka przyjechała, szybko się przebrała, zbadała mnie i przygotowała wszystko co potrzebne. Ja czułam się jak w transie z moimi skurczami a na dodatek zaczełam odczuwać skurcze co było za wcześnie bo miałam 8cm rozwarcia. Jeszcze trochę posiedziałam w wodzie, znowu badanie i Kaśka stwierdziła ze to już. Urodziłam chłopców w pozycji leżącej. Kaśka przygotowała już nożyczki do nacięcia. Ostatni raz i tym razem nasze synki wyskoczyli ze mnie. Kaśka szybko odwinęła mu pępowinę ze szyjek bo był nią obkręceni . Niestety w tym wszystkim zapomnieliśmy przygotować ciuszków dla chłopców, i tego aby było ciepło. Chłopcy długo płakali z zimna. Potem było jeszcze szycie , bo niestety popękałam na 6 szwów . Aha Krystianek i Mikuś urodzili się o 21:15, ważyli 3,25kg i mieli po 50cm. Po urodzeniu położyłam się z Krystianem i Mikusiem do łóżka, przytuliłam do siebie i jak tylko im zrobiło się ciepło przestały płakać i chciwie zaczęły ssać piersi. Kaśka musiała mnie tylko jeszcze zeszyć, co mimo znieczulenia było okropnie bolesne, wręcz paskudne. I tak minęła nam noc. Mimo, ze nie wszystko było tak jak chciałam, to nie wyobrażam sobie porodu w szpitalu. Wiem, ze w szpitalu byłoby po prostu źle, w szpitalu rodziłam Ksenię. Wspominam to wszystko cudownie. Ale przy trzecim porodzie w domu będę już o tym pamiętać. Nigdy nie zapomnę tez tej fali miłości, która napłynęła gdy przytuliłam jego malutkie ciałka. Jak na pierwszy poród, trwał on 1 godzinę i 15 min, co uważam za niezły czas. Było pieknie. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kogo to obchodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje gratulacje :) Marzę o porodzie w domu, ale po pierwszym koszmarnym porodzie w szpitalu, nie umiem zdecydować się na ciążę. Może kiedyś... Wszystkiego dobrego dla całej rodzinki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi się to niestety wydaje być czymś skrajnie nieodpowiedzialnym. Tyle się słyszy o różnych komplikacjach, nawet w szpitalach dzieci umierają. Nie wybaczyłabym sobie tego, gdyby coś się stało... No ale co człowiek to opinia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to przecież jakaś fantazja i to nieudolna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego fantazja? W szkole rodzenia położna pokazywała nam film, w którym kobiety opowiadały, że rodziły dzieci w domu. Na youtubie jest ten film o Preeti Agraavar o ile dobrze pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też widzę fantazję. Lekarz zlecił mi termin 13 kwietnia i dziwnym trafem urodziłam tego dnia. a wczesniejszy termin był na 1 maja. Dobra, dobra, tam jest więcej kwiatków do których można się dopierdolić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja bratowa była u gina w południe. Mowiła mu, że czuje lekkie skurcze od rana. On ją zbadał i zapisał na kolejną wizytę za tydz, a ona urodziła tego dnia. Nie wiem, czy to fantazje w tym poście, ale przypadek mojej bratowej jest jak najbardziej prawdziwy. Notabene chodziła do wg opinii najlepszego gina w okolicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×