Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rodzice chłopaka traktują mnie gorzej niż jego bratowa

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, co myślicie o tej sytuacji? Zawsze cenne jest spojrzenie kogoś z boku.. Rodzina chłopaka mnie nie akceptuje, prawie 30 letni brat zachował się widząc mnie pierwszy raz okropnie, nawet się nie przedstawił i ogólnie było widać po nim że ja mu przeszkadzam w tym domu, a już wychodził do pracy wiec widzieliśmy się może 5 minut .. Przed tym spotkaniem pisał mojemu chłopakowi smsy ze ten był zawsze lepiej traktowany, że mógł wszystko jako młodsze dziecko a jemu wg niego rodzice wszystkiego zzabraniali i ze jak ja przyjadę to sobie wyjdzie z domu bo nie ma potrzeby przebywać wtedy w domu. Sami rodzice wobec mnie na początku byli dziwni , podchodzili z ogromną rezerwa (zwłaszcza mama ) a nawet niechęcią. Starałam się tym nie przejmować i sobie to wszystko jakoś tłumaczyć, chłopak tez mówił ze to dla nich nowa sytuacja i może nie wiedzą jak mają się wobec mnie zachować , tłumaczył ich .. uuwierzyłam. .. ale teraz myślę że miarka się przebrała .. chodzi o te święta. .. moi rodzice jak zawsze odkąd jesteśmy razem (2 lata a mamy po 23 lata ) zapraszają nas razem na obiady niedzielne i święta, każde urodziny i imprezy rodzinne (mieszkamy razem w mieście w którym studiuje my ), co chyba średnio się podoba jego rodzicom , były często docinki o moich rodzicach ze" znaleźli sobie zięciunia " itd... nigdy też nie zaprosili mnie na obiad niedzielny , nigdy na święta. .. a gdy on był u mnie w święta mama mówiła mu potem przez tel i pisała smsy ze przykro im ze nie ma go z nimi. A teraz na wieść o zaproszeniu moich rodziców powiedziała wprost "ty masz swoich rodziców u siebie w domu"... znów mnie nie zaprosili , mało tego - chłopak sam powiedział ze mu na mnie zależy i chciałby je spędzić ze mną na co mama z pytaniem czy oni już nie są dla niego ważni. Chłopak powiedział wtedy ze mogą mnie zaprosić do nich... i wtedy mama uciela temat. Szala goryczy się przelała kiedy okazało się ze dzisiejszy dzień spędziła z nimi narzeczona jego brata... z którą spotyka się krócej niż my ze sobą. Na dodatek ona już była zapraszana na niedzielne obiady ... mnie tylko jego rodzice pytali "kiedy przyjedziesz ?" I byłam tam parę razy ale w zwykły dzień, nigdy na coś "poważniejszego " mnie nie zaproszono. .. Czuje przez to wszystko ogromny żal i smutek , zastanawiam się w czym jestem od tej dziewczyny gorsza skoro ja traktują w porządku a mnie mają w nosie. .. czy kiedyś to się zmieni ? Dzisiejszy wieczór przeplakalam.. mam dość takiego traktowania. .. moja rodzina mojego chłopaka przyjęła wspaniałe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę nikt nic nie napisze ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwiatniepustyni
Cześć autorko, ja mam również taką sytuację, rodzice mojego partnera (nie, nie chcemy brać slubu) darzą sympatią tą "drugą" synowa, choć brat mojego jest z nią UWAGA - 3,5 MIESIĄCA! a my jesteśmy razem ponad sześć lat, mamy już swój dom, dziecko i wspólne życie, teraz staramy się o drugiego bobasa. Rodzice mojego faceta dopiero teraz zaczęli mnie zapraszać, jak pojawiła się szwagierka, ona była na urodzinach teściowej już po miesiącu znajomości, ja dopiero po 4 latach :D ale wiesz co, ja się tym nie przejmuję, nie czekam na zaproszenie, sama jadę tam na kawę jak mam ochotę, rozluźniam atmosferę, pamiętaj, z nikim nie konkurujesz! Mi wystarczy, że partner zawsze jest za mną, moje zdanie jest ważniejsze, choć zdanie rodziców dalej bierze pod uwagę. Więcej luzu i dystansu, nie można przejmować się czymś na co nie masz wpływu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swoich teściów widuję "raz na rok", a mieszkamy w sąsiedniej dzielnicy :) Miałam bardzo podobnie do ciebie z tym że żywili swoją niechęć dosadniej. Byłam dla nich jedną wielką chodzącą beznadzieją, beztalenciem i bez mózgiem . I napiszę tak, że czasem nie warto na siłę trzymać takich relacji. U mnie było naprawdę beznadziejnie, aż rujnowało mi to zdrowie, zwłaszcza psychiczne. Czy warto jest zabiegać o uwagę ludzi którzy nas nie lubią? Na to pytanie ci nie odpowiem, bo jednych się da przekonać do siebie, a inni nie zmienią poglądów choćbyś na rzęsach chodziła. Nie rzadko człowiek chce się takim ludziom przypodobać przez bardzo długi okres czasu, kosztem zdrowia psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×