Gość gościu24 Napisano Kwiecień 20, 2017 Witam. Od jakiegoś czasu zastanawiam się na sobą, swoim postępowaniem itd. i coraz częściej zadaję sobie pytanie, czy jestem dobrym człowiekiem. Do większości spraw mam zupełnie inne podejście niż "ogół". Np. śmierć. Nie boję się własnej śmierci. Jedyne czego się boję to to, że umrę na darmo. Chciałbym umrzeć ratując komuś życie. Tylko taka śmierć wydaje mi się godna. Nie boje się śmierci moich bliskich. Wiem, że moja matka i inni bliscy w końcu umrą, ale nie odczuwam smutku z tego powodu. Nie potrafię tego wytłumaczyć. W ogóle nie czuje się do nikogo ani do niczego przywiązany. Spalił mi się dom jakieś 3 lata temu i nawet nie czułem żalu, mimo że żyłem, i mieszkałem tam 22 lata. Nie potrafię ocenić, czy kocham moją matkę. Wiem że gdyby ją zastąpić kimś innym, to ta osoba zrobiła by dla mnie prawdopodobnie tyle samo, a może i więcej. Nie mówię że nie jestem jej wdzięczymy za wszystko. Jestem, i jestem gotów ją wesprzeć, ale gdyby ktoś inny potrzebował wsparcia, to zaangażowałbym się w to w takim samym stopniu jak w przypadku w.w. Nie chodzę na pogrzeby, bo zawsze chce mi się śmiać. Ponure miny wydają mi się zabawne, sztucznie wymuszone, bo przecież jeszcze kilka dni temu byli uśmiechnięci. Niektórzy są zrozpaczeni a przecież denat ma już spokój. Chyba jestem złym człowiekiem. Pozdrawiam PS. Nie jestem wierzący. Uważam że wiara w niebo i aniołki, jest tak samo nienormalna, jak wiara w istnienie Atlantydy i słyszenie "głosów". Jeśli ktoś chce wierzyć i mu to pomaga, to niech tak robi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach