Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość gość
Dobrze Ci radzą. Po prostu zachowuj się jakbyś miała na niego wywalone. Nie pisz sms, nie dzwoń. Olewaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
duzo czytania uff ,wiem co czujesz ,bylem w zwiazku 3 lata z dziewczyna ktora to okreslila "jestesmy razem tak dlugo ,nie zostawie cie ,gdybym to miala zrobic zrobila bym to w pierwszym roku", wiesz co -...no co mam ci powiedziec ,czas czas i jeszcze raz czas ,ja sie załamałem ,mam 25 lat a płakalem kilka razy przez moją "milosc" ,powiedziala ,ze znudzilem jej sie ,jedyne co jej odrzeklem to to ,ze jeszcze zobaczy ,ze nie jestem pionkiem ktorego sobie przesunie ,i ze za jakis czas spotkamy sie na krzyzowce i nie ustapie jej pierwszenstwa ,ona mnie zna i wie ,ze nie odpuszcze i juz do konca ma przerypane ;p ,dodam ,że jestem rudy i to że mnie olała w jakims stopniu mnie zabolało i zniszczylo moją samoocene :( ,ale teraz po 3 miesiacach ,juz wiem ze jest po prostu nie dojrzala ,cieszy mnie fakt ze nie mielismy dzieci ,ani wspolnego majątku ,a tylko przywiazanie ,okreslane przez nią "to jest milosc " :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby lyknal ze nagle wychodzisz wystrojona i wracasz z kwiatkiem, to radzilabym poprzedzić to ,,pisaniem smsow z kolega"- czyli gdy maz jest w domu często zagladasz w telefon, piszesz smsy (nawet byle co bez wysyłania komukolwiek) i czasem tez usmiechniesz się do telefonu, tak jakby kogoś napisał Ci jakiś komplement ;). Gdy maz to skomentuje ze z kimś się umawiasz to nie potwierdzaj i nie zaprzeczaj tylko spokojnie odpowiedz z usmiechem ,,ale o co Ci chodzi, przeciez sam chcesz rozwodu, wiec moge robić co chce tak jak Ty"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pracujesz to mialabys czas by go troche posledzic. Tak wiem, moze to nie jest ok ale tylko tak dowiesz sie czy nie ma kochanki. Facet chce rozwodu bez orzekania o winie, wiec logiczne ze sie nie przyzna tylko bedzie mowil, ze "by nie potrafil w oczy spojrzec". Ja bym slepo w to nie wierzyla tylko sie upewnila. Moze i faktycznie nie mana nikogo na boku, ale przezorny zawsze ubezpieczony. A wieczorami, w nocy jest w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Witajcie. W sumie już sama nie wiem w co mam wierzyć, a w co nie. I nie wiem czy jest sens czekać aż cokolwiek się zmieni. To jak się zachowuje sprawia, że zaczynam myśleć, że chyba lepiej byłoby jakbym całkiem postawiła na nim krzyżyk. Traktuje mnie okropnie, w sumie nie wiem czy w głębi duszy nawet chciałbym z nim być po tym wszystkim. Tylko, że serce trochę boli i boję się tej życiowej, niespodziewanej zmiany :( Wiem, że to bardzo wcześnie, ale z jednej strony myślę, że chciałbym poznać już kogoś nowego, dzięki komu zapomniałabym o nim, kto dałby mi motywację by to pourywać... Bo mam trochę lęk, że zawsze będę sama, rozwódka 30-letnia, czy ktoś taki ma jeszcze szansę na miłość? Co do jego przebywania w domu to np dzisiejszą noc spędził w mieszkaniu (wcześniej, od kiedy mnie zostawił miał 3 zmiany), ale nie spał i prawie całą noc przesiedział na komputerze. Ale już wyszedł i powiedział, że wróci wieczorem (a ma wolne w pracy). W ogóle znika na całe dnie, albo chociażby popołudnia. W związku z tym to ja nie mam za bardzo kiedy wychodzić tak, aby on to zobaczył, że mnie nie ma :/ Jeszcze oświadczył mi, że może będzie dorabiał w weekendy, tylko ciekawe jak, skoro w jego zakładzie pracują też w soboty i niedziele. I ciągle narzekał, że tak dużo musi pracować. Co tu zrobić, żeby być już na niego całkiem obojętną... Trzymajcie, proszę, kciuki żebym szybko znalazła pracę. Może się jak się ruszę z domu i będę miała "swoje życie" to łatwiej mi to przyjdzie. Bo wiecie, z jednej strony rzeczywiście zdrowiej byłoby się nam rozstać, tylko serce jeszcze się buntuje... gość wczoraj - zazdroszczę, że masz już najgorszy okres za sobą. btw moja przyjaciółka to tylko na rudych zwracała zawsze uwagę, więc tu nie masz co mieć kompleksów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On choodzi do kochanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Chciałabym żeby mi już było wszystko jedno czy się, za przeproszenien, puszcza czy nie... Idę dziś na rozmowę o pracę, proszę, trzymajcie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej i jak tam ci poszło? faceci reagują na brak kontaktu wiem po sobie :) staraj się ograniczaj kontakt wychodz ubieraj się seksownie kosmetyczka , fryzjer a będą efekty zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne , ze jeszcze Cie informuje, ze bedzie wieczorem , ze bedzie dorabial w weekendy. Skoro Cie nie kocha i chce rozwodu to czemu sie spowiada mimo wszystko? Facet w cos gra. Trzymam kciuki za prace. Nowa praca, nowe obowiazki, nowe znajomosci to i moze nowa milosc na horyzoncie sie pojawi :-) Skoro piszesz, ze maz traktuje Cie do tego wszystkiego okropnie to moze lepiej dac sobie z nim spokoj na dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Witajcie, co do pracy to tradycyjnie: "zadzwonimy do Pani". No co do mojego jeszcze małżonka to jest właśnie takie pogmatwane, że z jednej strony mnie nie chce i nie kocha, i w ogóle jestem be, a z drugiej... Z drugiej, potrafi zadzwonić i pogadać jak gdyby nigdy nic. Nawet dziś zadzwonił żeby powiedzieć co załatwił z telefonem i jeszcze raz powiedział, że wróci wieczorem, "więc się nie martw". Niby już długo nie jest zazdrosny o mnie, ale ciekawi go z kim piszę. Potrafił po przebudzeniu chwycić mnie za plecy i ze łzami w oczach zapytać: "Wszystko jest w porządku między nami?". Dla mnie to jednak dawanie sprzecznych komunikatów i nadziei. Chyba, że ja sobie po prostu chcę na swoją korzyść interpretować nieistotne jego zachowania. Może wynikają stąd, że mamy "rozstać się jak ludzie"... Staram się nie okazywać zainteresowania tym, że wychodzi. Udaję, że mi to obojętne. Jeszcze nie do końca się udaje, ale jest lepiej niż było. Powiedziałam mu, że ja go nie mam zamiaru zatrzymywać, ani błagać żeby został. I podziękował mi za to. Łaskawca. Wiecie co, przyniosłam dziś do domu różę i bukiecik kwiatów. A najlepsze, że naprawdę wcale ich sobie sama nie kupiłam, tylko dostałam :P Tylko żałuję, że go nie ma dziś cały dzień i nie widział, że je też mogę spędzać czas poza domem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu nie pracowałaś w czasie trwania małzeńśtwa? to może być powodem ze cie nie chce ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wroci do domu to bedzie wiedzial , ze gdzies bylas i pewnie sie z kims widzials skoro masz kwiatki :-) tylko jak sie zapyta od kogo to powiedz, ze sama sobie kupilas. Dziwny facet, niewiadomo o co mu chodzi. Tutaj chce rozwodu, a dzwoni by powiedziec Ci o telefonie, mowi ze bedzie wieczorem. Dla mnie to jakies niezrozumiale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
On nie chciał żebym pracowała, złościł się, że przeglądam ogłoszenia. Ale to też nie tak, że nic nie wnosiłam do domowego budżetu. Staż, copywriting - zawsze coś tam stan konta podratowało. Ale teraz to dla niego nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pisalas, ze macie jedno lozko wiec wiadono spicie razem, ale jak juz lezycie wieczorem to nie próbuje Ciebie dotknac , przytulic? W ogole kiedy on Ci oznajmil, ze Cie nie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz dzisiaj koniecznie jaka byla reakcja na kwiatki :-) tylko postaw gdzies by zauwazyl, bo wiadomo ze faceci wielu rzeczy nie dostrzegaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Tydzień temu mi to powiedział. Że mnie nie kocha, że to koniec, że nie ma powrotu... Śpiąc odsuwa się na długość kołdry, duża jest, łóżko też, to nie ma problemów żeby się nie dotykać :/ Napiszę czy zauważył w ogóle. Ale pewnie go to nie obejdzie, wszak "już dawno mnie nie obchodzisz". Ciekawe tylko, że jeszcze niedawno sceny zazdrości miał kto robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to skoro go nie obchodzisz to po jaka cholere o czymkolwiek Cie informuje? Po cholere ciekawi go z kim piszesz? Pamietaj zeby sie dzisiaj duzo usmiechac jak wroci, wlacz sobie pare razy dzwiek smsa przy nim co by myslal, ze piszesz z kims od kogo dostalas kwiatki. Nawet jesli do niego nie bedziesz chciala wrocic to zachowuj sie w ten sposob, niech mysli ze nie cierpisz tylko jestes szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie moglabys sie wyprowadzic do rodzicow? Nie masz nikogo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
To budujące, że nie tylko w moich oczach jego zachowanie jest dwuznaczne. Bo już myślałam, że jestem tak żałosna, że byle głupotę interpretuję na swoją korzyść. Ja teraz w ogóle piszę dużo sms'ów, bo zamęczam swoim cierpieniem przyjaciół. Więc nie muszę nawet za bardo udawać, że z kimś piszę. Tylko uśmiechać się jest mi ciężko trochę. Bo jakby on się tak szczerzył do telefonu to chyba by mnie, za przeproszeniem, k***ica wzięła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś Właśnie nie mam się do kogo udać, nie mają warunków i mieszkają daleko. Nawet jakbym miała to na chwilę obecną wstyd mi przed rodziną, że mąż mnie zostawił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dzieci czemu nie macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Nie chcieliśmy oboje. Ja, bo bym się bała czy byłabym dobrą matką. On, głównie żeby spełniać swoje marzenia z dzieciństwa a nie musieć wydawać na dzieciaka. No i mieliśmy "być ze sobą dla siebie i naszej miłości, nie żeby mieć dzieci".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstyd? Tobie wstyd? To on powinien sie wstydzic, ze palma mu odje*** i zachcialo mu sie nagle byc singlem. Chodz usmiechnieta i usmiechaj sie do telefonu , niech w takim razie go k****ica strzela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś Jak to jemu wstyd? Żebyście były/byli świadkami jakiego wczoraj focha złapał, kiedy usłyszał, że moja przyjaciółka powiedziała, że on jest świnia i cham, i żeby karma do niego wróciła. I, że w ogóle się czegoś takiego po nim nie spodziewała. No bo jak? Przecież on się tak długo starał (chyba nie mówiąc, że coś jest nie w porządku, nawet kiedy pytałam) i poza tym, i tak mi dużo zostawia. Czyli chyba mieszkanie, kiedy będę miała pieniądze żeby je spłacać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to logiczne, ze strzelil focha. On sobie nie ma nic do zarzucenia w tej chwili. Nie powtarzaj mu co powiedziala przyjaciolka , to i tak niczego nie zmieni. W ten sposb nie wjedzie mu sie na ambicje. Za to Twoje zachowanie moze zdzialac cuda. Zanim wroci dzisiaj podmaluj sie jeszcze troche, zrob sie na "wow" i badz usmiechnieta! Bedziesz siedziec z telefonem, glupio sie do telefonu usmiechaj ...jak o cos zapyta, nie odpowiadaj. Po dluzszej chwili mozesz zapytac "przepraszam, cos mowiles?" Ale z szerokim usmiechem. Nawet jesli z nim juz nie chcesz byc to zachowuj sie tak. Chociaz bedziesz miala satysfakcje jak zacznie Ci wchodzic.w tylek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Akurat przyjaciółce zależało, żeby wiedział co o nim myśli a on się zgodził wysłuchać. Poradźcie, bo nie wiem jak się ogólnie zachowywać. Olewać go, nie odpowiadać na pytania itp? Mieć go całkiem w nosie? No bo w sumie mieszkamy razem, fakt, ma mi pomagać póki nie stanę na nogi, to może lepiej zachowywać się uprzejmie? Z drugiej strony ciśnienie mi się podnosi jak zawraca mi tyłek opowiadając jakby nigdy nic np o telefonie jaki by chciał albo wyjeździe w góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja juz Ci napisalam pare razy jaka powinnas przyjac taktyke, jak powinnas sie zachowywac ale widze ze szukasz dalej odpowiedzi. Chcialam pomoc, bo wiem ze to dziala na tych debili. Ile ludzi tyle opinii , wiec powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Masz rację. Ok, to działam jak radzisz. Wiem, że ciągle kręcę się w kółko, ale to przez fakt, że nie umiem się pogodzić z myślą, że to naprawdę mógłby być koniec. Ale w sumie jeżeli tak, to przynajmniej będę miała poczucie, że zachowałam resztki godności. Żeby tylko przestało boleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli nie ma zadnej d**y na boku, to nie bedzie koniec Waszego malzenstwa, jesli tylko zaczniesz grac tak jak Ci napisalam. Jesli jednak nie zrobi to na nim wrazenia to znaczy, ze jest jakas siksa. A dla niego badz mila, uśmiechnieta ale bron boze sama go nie zagaduj d**erelami, nie pytaj o ktorej bedzie, a co bedzie robil. Powie, ze wychodzi to odpowiedz z usmiechem "ok. Milego dnia". Nie wierzylam jak mi doradzali zebym tak sie zachowywala, robila sie na bostwo, wychodzila wieczorami, byla usmiechnieta...a jednak, zmiana byla o 180 stopni ciagle tylko slyszalam z ust mojego obecnego meza "widze, ze szybko sie pocieszylas po naszym rozstaniu" "juz kolege poznalas?" I wiele wiele innych a ja tylko odpowiadalam bardzo mila z lekkim usmiechem "ale nie do konca KOCHANIE rozumiem o co Ci chodzi...chciales byc sam, powiedziales ze to koniec, wiec przyjelam to do wiadomosci. Chyba nie sadziles, ze do konca zycia bede Ciebie oplakiwac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Szczerze podziwiam. A nie bałaś się, że to jednak nic nie da, bo rzeczywiście to koniec? Czy pogodziłaś się w jakimś stopniu z taką możliwością czy byłaś przekonana, że nie mówił tego poważnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×