Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość HeartFullOfPain
Co ja gadam... Może jeszcze będę dopytywać czy kochanka mu przykrość sprawiła? Ogarnij się kobieto, ogarnij... Albo Wy mnie postawcie do pionu... Jeszcze siedział pół dnia sam na tyłku i nawet naczyń nie pozmywał. Ręce opadajo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pytaj sie czasem czy mu czegos nie przyniesc , czy mu czegos niepotrzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i bardzo dobrze, ze wyszlas "do ludzi" - jak sama mowisz, od razu masz lepsze nastawienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Wiecie co mi powiedział przed chwilą? "Zdechnę to przynajmniej będziesz miała spokój. Szybciej będzie koniec". Tak wypalił ni z gruchy, ni z pietruchy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DO AUTORKI okład z jędrnego kutacha będzie najlepszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jest chory bardzo i chce się rozstać żeby Cię nie martwić ? Albo po prostu gra na uczuciach i czeka aż będziesz go błagała żeby wrócił ;) to bardziej prawdopodobne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Raczej nie jest chory na nic poważnego. Jeszcze w zeszłym miesiącu miał robione poszerzone badania krwi. Ja mu tylko powiedziałam, że niech tak głupio nie mówi, bo ja mu śmierci nie życzę. I żeby mnie nie denerwował takim głupim gadaniem. Może niepotrzebnie, ale wkurzył mnie tym. Pewnie, może niech od razu sobie pętle skręca. Jakbym to ja go rzuciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm dziwny człowiek szczerze mówiąc... Nie wiem co Ci doradzić, może dalej rób tak jak robiłaś do tej pory, skup się na sobie. Może z czasem dojdziesz do wniosku że on już do szczęścia Ci potrzebny nie jest, nawet jeśli sam będzie chciał wrócić. Tu coś musiało być na rzeczy już dawno, skoro od 2 miesięcy robił Ci bez powodu jakieś krzywe akcje ... Albo sam nie wie czego chce, albo mu się znudziło zycie rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Dziwny, dziwny. Zawsze był specyficzny, ale teraz to już wszelkie granice zostały przekroczone. Mam zamiar układać sobie życie powoli. Bo czy zechce do mnie wrócić czy nie (inna kwestia czy ja bym go wtedy chciała), to muszę postawić na siebie w końcu. Nie poproszę go o powrót. Jeśli nagle zamarzyła mu się kawalerska wolność, a trochę to tak wygląda, to niech ją ma. Ciekawe tylko, na ile da mu to szczęście. Kto wie, może kiedyś mu nawet podziękuję, że mnie zostawił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem trochę za bardzo to wszystko nadinterpretujesz. Wiem wiem, że nie jest Ci łatwo, ja pewnie w takiej sytuacji robiła bym to samo Ale to nie jest zdrowe. Nic to nie da tak naprawdę, nie możesz robić swoje a jednocześnie myśleć czy to coś da czy nie i czy on chciał wolności czy nie... A w tej chwili wygląda to tak jakbyś sama siebie usiłowała oszukać. Nie rób tak. Spójrz w lustro i powiedz sobie od środka, tak z głębi serca ze robisz to dla siebie. Tylko dla siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z Tobą. Wiem, że szukam sensu niepotrzebnie, ale ciężko widzieć wszystko racjonalnie, gdy w grę wchodzą uczucia... Ale pracuję nad sobą, staram się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Zgadzam się z Tobą. Wiem, że szukam sensu niepotrzebnie, ale ciężko widzieć wszystko racjonalnie, gdy w grę wchodzą uczucia... Ale pracuję nad sobą, staram się. x Oczywiście, to wyżej to moje. Zapomniałam się zalogować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci autorko powiem, że to wszystko smutne co piszesz. Mąż jasno powiedział, że Cię nie kocha mało tego on daje ci to odczuć. Traktuje cię obojętnie. Ty tylko kombinujesz jak koń pod górę co zrobić by go zatrzymać ale po co skoro tyle razy utwierdza cie w tym, że Cię już nie kocha. Te rady z różą... Jesteś niczym zebraczka . Żebrzesz o uczucia, naprawdę warto? Nie chce ci "dowalic" w żaden sposób ale to co robisz ty, on to bardzo smutne. Jesteś niczym zebraczka :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh też to nie raz przechodziłam. Chodzi mi o zebranie o uczucia. Niestety my kobiety tak już mamy ze kierujemy się przede wszystkim uczuciami. Ciężko jest wymazać z pamięci i serca osobę z która spędzilo się tyle czasu, dzieliło zycie. Ale musisz to zrobić. Dla samej siebie. Szczerze mówiąc najlepiej by było gdybyś się wyprowadzila i odciela od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uważam, że to z różą to żebranie o miłość. Podeszłabym do tego raczej na zasadzie miękkich, zakulisowych prób naprawienia małżeństwa, zanim jego rozpad pójdzie za daleko. Jasne, może wszystko stawiać na ostrzu noża i świetle reflektorów, tylko to oznacza gwarantowany rozpad związku, a czy to dobrze czy źle, trudno powiedzieć, ale wychodzę z założenia, że małżeństwo to co innego niż "chodzenie" czy konkubinat. Coś się przysięgało i choćby dlatego warto spróbować. Żebranie o miłość to byłoby coś innego - proszenie, uleganie i dawanie wodzić się za nos. A tego zdaje się szanowny małżonek teraz próbuje (moje 3 letnie dziecko ma podobny styl). Jak zobaczy, że kobieta nie z tych uległych to wróci w podskokach o ile nie ma w tym jakiejś obcej siły. Każdy ma prawo mieć gorszy czas (może niepotrzebnie go bronię...), a jeśli za każde potknięcie jest się skreślanym, to jaki w tym sens? W małżeństwie, związku, miłości? Nie... trzeba być mądrą kobietą. Rzucić go zawsze się zdąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
EWKA SKONCZ UJADAC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Rzucić to on zdążył mnie. I to jak twierdzi definitywnie. Ja chciałam to naprawić, iść razem na terapię czy coś w tym stylu. Nie mam zamiaru próbować go odzyskiwać. Teraz muszę skupić się na ułożeniu sobie życia, bo czekanie czy mu się jednak nie odmieni to bezsens. Zresztą, zaczynam mieć go coraz bardziej dosyć. Tego jak się zachowuje, jak mnie potraktował po tych wszystkich latach. A jeśli chodzi o inną to tym gorzej. Po co być z kimś takim? Żeby za jakiś czas znów zrobił to samo? To nie jest tak, że już go nie kocham, niestety, jeszcze coś czuję... Ale staram się zacząć żyć i myśleć racjonalnie. Jeśli mój brak zainteresowania jego osobą da mu do myślenia, to dobrze. Niech się przekona kogo porzucił. Jeśli nie, to przynajmniej zachowam resztkę godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nareszcie jakies normalne rady i odpowiedzi, bo pierwze kilka stron tego tematu to bylo dno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za kretyńskie rady... Żadnych gierek typu " wychodź wystrojona z domu". To żenujące. Na Twoim miejscu porozmawiała bym z mężem i powiedziała, że ślubował ci wierność do końca życia. Naturalne rzeczą jest to, że macie kryzysy - tak było jest i będzie w każdym związku. Miłość polega na tym być trwać razem nawet wtedy kiedy jest źle i przezwyciężać przeciwności. Jednak powiedzieć, że szanujesz jego decyzje i jeśli chce się rozstać to z pełną odpowiedzialnością to przyjmujesz. Niech jednak będzie świadomy że poniesie tego konsekwencje i nie może się potem okazać że jednak zmądrzał i wszystko przemyślał bo mu nie wyszło. W miłości daje wolnosc, ale ponosimy konsekwencje nieodwracalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ostatni - najlepsza rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś Chciałam z nim o tym porozmawiać wszystkim na spokojnie, ale kategorycznie odmówił. Stwierdził, że nie mamy o czym rozmawiać, że to koniec i nie wrócimy do siebie. To jest najgorsze, że zamiast porozmawiać, jeśli coś mu nie odpowiadało to od razu mnie rzucił. Kiedy w końcu to przetrawiłam zakomunikowałam mu, że w takim razie nie będę go błagać o powrót. Droga wolna. Teraz marzę tylko o tym, żeby stanąć na nogi. I nie wiem, czy byłabym mu już w stanie dać szansę, jeśli by "zmądrzał".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas leczy rany, jest to najprawdziwsza prawda. Nikt nie mówi ze będzie Ci łatwo. Ale pamiętaj że to robisz to tylko dla siebie. Ja też jestem za tym, żeby próbować i walczyć o związek do końca, gdy ja mam kryzys w związku to nie rozstaje się od tak, bo wiem że jeśli ktoś potem będzie chwil wrócić to nie będzie takiej możliwości już. Ja nie wierzę w powroty. Ale jeśli ktoś zachowuje się tak kategorycznie jak twój mąż, że nie i koniec, nawet nie chce rozmawiać to widocznie nie ma już o co walczyć, sama jedna nic nie naprawisz on też musi chcieć tego. Skup się na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, póki co dobrze sobie radzisz. Moim zdaniem jego misterny plan prawdopodobnie był taki: powie, że się rozstajecie, Ty albo będziesz błagała go, żeby wrócił, abo się wyprowadzisz i też będzie lodzio miodzio. Jak widać obie opcje nie wypaliły. I teraz ma problem, bo Ty nie błagasz (co pozwoliłoby mu robić co chce, albo znowu "odejdzie"), nie wyprowadziłaś się, więc potencjalna foczka nie może wprowadzić się do niego. Wyrzucić Cię z domu nie może, bo mieszkanie macie wspólne. Podsumowując - wyszłaś za niedojrzałego faceta. Ale już nie próbuj go "dojrzewać". Znajdź pracę, zażądaj sprzedaży mieszkania i podziału majątku, albo niech on się wyprowadzi, jeśli chce rozwodu bez orzekania o winie. Nie wdaj się w żaden romans przed rozwodem, pamiętaj żeby być klasą samą dla siebie. Do tej pory właśnie tak się zachowujesz i za to masz mój szacunek. Miałaś kilka potknięć, ale biorąc pod uwagę, że na pewno targają Tobą emocje to naprawdę drobiazgi. A 30 letnia kobieta po rozwodzie? Możesz być spokojna o zainteresowanie. Dobrze ktoś podpowiedział o kwiatkach, że w odpowiedzi na "dostałaś od kogoś" miałabyś odpowiedzieć "ładne, prawda?" - rewelacja:) Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:50 Hahaha tak niech idzie rozmawiac z mezem , niech sie poniza mowiac , ze slubowal jej wiernosc. Wez kobieto w tylek sobie wsadz takie rady. Nie od dzis wiadomo, ze faceci nie lubia gledzacych kobiet. Facet sie okreslil, ze to koniec i lepiej traktowac go jak powietrze zeby ewentualnie sam przyszedl w laski, a nie mu truc z przysiegami i ratowaniem malzenstwa. Niech mu jeszcze nogi myje i wode pije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I ostatni - najlepsza rada. Zgłoś Ktora sama napisalas hahaha slabe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało_stanowczy dziś dziękuję za słowa otuchy. wszystkim innym też :) Wiem, że kilka razy się wygłupiłam, ale byłam w szoku, że mnie zostawia. Do tego jeszcze ta głupia miłość... Ale tak sobie myślę, że w sumie nie jest źle. 1,5 tygodnia temu świt mi się zawalił, ale jakoś żyję. Mam wsparcie, zarówno w realu, jak i tutaj. Już nie jestem w stanie płakać, jestem sobie w stanie powiedzieć, że jak chce to niech on robi co chce. Rodzi się we mnie coraz większa niechęć wobec niego. On chciał mnie wyrzucić z domu, ale w sumie czemu ja mam się usuwać? On mnie zostawił. Tyle dobrze, że kiedy znajdę pracę to ja zostanę w tym mieszkaniu. Przynajmniej na razie takie są ustalenia. To już dużo, bo nie będę się musiała gdzieś tułać. Zawsze to własne miejsce do życia a nie wynajmowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Znów się zapomniałam zalogować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie masz możliwości np przeszukania jego telefonu albo konta na fb albo maila ? Cokolwiek? Wiem że Nie powinno się tak robić i to naruszenie prywatności Ale może byś się dużo dowiedziała o co chodzi w tym wszystkim.. Ja dzięki temu się dowiedziałam że prawdziwym powodem odejścia mojego chłopaka była inna panna. A raczej seks bez zobowiązań z nią i chęć zabawy z innymi. Od razu mi przeszły wszystkie uczucia do niego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Korci mnie, ale nie będę go sprawdzać. Zostawił mnie to ok. Niech robi co chce. Może to błąd, ale jeśli pomimo jego zapewnień chodzi o inną, to ja nie chcę się w tym babrać. Marzę żeby się usamodzielnić i mieszkać sobie sama, spokojnie. Nie chcę przepychanek, na to nie mam sił. Po trochu dlatego chcę mu dać jego wymarzoną wolność, żeby zobaczył, że ja potrafię się zachować z klasą i żyć bez niego, że nie jest pępkiem świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie za ma co:) Jak na sytuację, która Cię spotkała zachowałaś się naprawdę świetnie. Jednak powinnaś coś z tym wszystkim dalej zrobić, bo obecnie jesteście w zawieszeniu. Nie licz na to, że Twój mąż to zrobi, jemu pasuje obecny układ, czyli hipotetyczna pomoc, a tak naprawdę zero zobowiązań, bo przecież powiedział, że to "koniec". Przemyśl, czego chcesz i spokojnie mu o tym powiedz. Jeśli będzie się wykręcał od rozmowy (a przypuszczam, że będzie), to powiedz, że pięć minut może Ci poświęcić i może lepiej, żeby wiedział jakie masz plany. Tylko dobrze przygotuj się do tej rozmowy! Napisz sobie na kartce, co chcesz powiedzieć, nie układaj w myślach, bo nic z tego nie wyjdzie. Jak napiszesz, przeczytaj kilka razy. Nie daj się wciągnąć w jałowe dyskusje, nie mów co czujesz, nie interesuj się jego uczuciami, nie pozwól mu opowiadać o uczuciach. Macie ustalić dalsze działanie, koniec, kropka. Jesteś inteligentna, wiem że sobie poradzisz, o ile tylko nie dasz się wkręcić w emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×