Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Oczywiście, że pies ogrodnika, każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu!:) Jeśli wkurza Cię to jego dopytywanie i komentarze, zacznij robić tak jak on, albo zdecydowanie odpowiedz - ja się ciebie nie dopytuje. Bądź uprzejmy uszanować moją prywatność, tak jak ja szanuję twoją. I tyle. Ta druga opcja lepsza, bo apopleksja gwarantowana. I, niestety, należy mu się, jak psu buda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą zachowanie Twojego męża przypomina mi zachowanie prawnego faceta, którego znam osobiście - spokojnie, to na pewno nie ta sama osoba:) Ale mam wrażenie, że znam ten typ doskonale, i moja rada - RUN, Forest, RUN! I ciesz się, że nie macie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Nie tyle mnie to denerwuje, co raczej trochę bawi. I zwraca moją uwagę ta jego niekonsekwencja. Tak dumam i dumam. Powinnam się strzelić w twarz i to najlepiej patelnią czy czymś podobnym. Mąż mówi mi, że mnie nie kocha i nie ma powrotu a ja jak idiotka szukam nadziei. Gdzież moja godność podziała się? Dzwoni i pisze, za przeproszeniem, choooj wie do kogo i po co. Szlaja się nie wiadomo gdzie i z kim... Widzę to wszystko a serce dalej swoje. Ale mam nadzieję, że z dnia na dzień będę coraz twardsza i konsekwentna. Dzięki pomocy ludzi w realu i tutaj. Mało_stanowczy szczególne podziękowania dla Ciebie. Twoje posty są epickie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
A dlaczego mam aż RUN, RUN? To taki typ zagrażający zdrowiu psychicznemu, czy co? Bo mnie zaciekawiłeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście mialo być *pewnego, ale mój telefon ma swoje własne interpretacje, niejednokrotnie wprawiające mnie w zdumienie:) Znikam niebawem, nie wiem czy będę miał czas w weekend żeby zajrzeć, bo to zazwyczaj najbardziej pracowity fragment tygodnia, niemniej jednak trzymaj się i nie dawaj:) Niewiele to pewnie teraz da, ale uwierz, że kiedyś przyjdzie dzień, w którym pomyślisz - matko, jak to dobrze, że się uwolniłam od niego. Bardzo dawno temu mialem podobny moment w życiu i teraz czasami dokladnie tak myślę. Z tym, że o "niej", a nie o "nim" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Mam nadzieję, że kiedyś mu w myślach albo nawet w realu podziękuję, że mnie zostawił. I, że on wtedy będzie chciał wrócić a ja już nie będę chciała... To miłego weekendu. Ja pewnie będę tutaj dawać posty, jeśli coś mnie wyprowadzi z równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chwaląc się to ja cały jestem epicki;) Tak, RUN, RUN, bo typ którego znam zagraża zdrowiu psychicznemu. Jest jak pasożyt, z ogromną potrzebą kontroli przy jednoczesnym zainteresowaniu kończącym się na czubku własnego nosa. Niestety potrafi sprawiać bardzo dobre wrażenie i deklaratywnie jest po prostu wspaniały i rewelacyjny. Szkoda, że na deklaracjach się kończy. Oczywiście mogę się mylić, ale czytając Twoje posty to z całej masy ludzi, których znam, on przyszedł mi na myśl jako jedyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy na tym topicu, bo poprawiasz mi humor niesamowicie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Dobrej nocy :) do spisania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 18.31 "Jest takie powiedzenie: lepiej milczeć i tylko sprawiać weażenie głupca niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości. Przeczytaj może trochę więcej niż jedno zdanie z całego topiku, a potem możesz wrócić i ładnie przeprosić " Autorko ja  słówko do "Mało-stanowczego" , dotyczące powyżej zacytowanego wpisu. Otóż , Panie Mało-stanowczy,  nie uważam,  bym czymkolwiek obraziła autorkę(pisząc swoje spostrzeżenie ) więc nie widzę potrzeby jej przepraszania ,ponieważ odniosłam się do danej sytuacji (ugotowany obiad ) a nie do całokształtu zachowań Jej męża. Natomiast Ty "Mało stanowczy" nie widzisz w tym co napisałeś paradoksu ? Czyż to nie jest tak , że swoim wpisem to Ty mnie obraziłeś , sugerując iz jestem głupcem ? Radzę czasami pomyśleć,zanim  bezkrytycznie  staniesz w czyjejś obronie,  by przypadkiem nie urazić innej osoby, swoimi "adwokackimi przemowami".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ten powyższy wpis do "Mało-stanowczego " z godz 19.23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7:23 Wybacz, ale jeśli odnosisz się do jednego zdania wyrwanego z kontekstu to trudno takie postępowanie nazwać mądrym. Pozwól, że przytoczę jeszcze takie przysłowie - uderz w stół, nożyce same się odezwą - może jest tak, że poczułaś się urażona, bo, niestety, mialem rację? Widzisz, jeśli uważam, że ktoś gada głupoty to staram się to przekazać w sposób możliwie prosty. Jeśli natomiast czyjś komentarz pod moim adresem jest "z doopy" to zazwyczaj to olewam. Ale ponieważ napisałaś coś więcej niż np. "M_S ty c***ju" postanowiłem Ci odpisać. A obrażać się za cytat klasyka? No cóż, mamy demokrację:) Tylko jedna uwaga - to nie było stawanie w czyjejkolwiek obronie, tym bardziej bezmyślne. Podtrzymuję swoje stanowisko, że skomentowanie jednego zdania wyrwanego z całego kontekstu nie świadczy o rozsądnym podejściu - czy tak lepiej? Życzę Ci trochę więcej dystansu do siebie i pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam caly temat i jedtem tu nowa autorko powoem Ci tylko że jesteś bardzo mądrą kobietą a on jest idiotą i tyle. Szukaj pracy i odcinaj się szybko. Im szybciej to nastapi tym szybciej spowrotem będziesz szczesliwa. Pamietaj, że to on traci nie ty bo jesli kogoś znalazł sobie to on jest zerem. Złamał wszelkie zasady i jeszcze mu to się czkawką odbije. Nakichać na niego myśl o sobie i niech inna się z nim męczy a to ze on wroci z pokulonym ogonem to jestem pewna. Tu nie ma co ratować już i ja w chwili jego zachwiania (np. te zdjecia kota albo jak ten oboad zrobil) zapytała bym jak z tym rozwodem bo meczy Cie ta sytuacja i chcialabys zrobic cos aby uregulować te sprawy. Do czasu rozwodu to 10 razy pracę znajdziesz więc to nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Witajcie wszyscy :) No wczoraj mnie już wyprowadził z równowagi totalnie. Szlaja się się z telefonem po 12 w nocy, potem jeszcze pisze smsy. Właśnie teraz już szmata (wybaczcie, nie umiem się powstrzymać) do niego zadzwoniła. I ten łazi przed oknem praktycznie w pidżamie i rozmawia. Mam go dość. Jak można się tak ostentacyjnie zachowywać? I mnie ma nie być przykro, ani nic? Zostawił mnie 2 tygodnie temu i nie ma żadnych skrupułów. Ludzie trzymajcie mnie. Już sąsiedzi się z niego śmieją. A ja jestem wściekła... To jego zachowanie mnie poniża... gość dziś dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że sprawdzą się Twoje przepowiednie i wróci na kolanach a ja wtedy będę mogła mu powiedzieć to co on mnie: "nie ma powrotu, nie rób sobie nadziei".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Przyznam się Wam, nie wytrzymałam. Pyta czy gdzieś dziś jadę i mówi mi, że nie wie czy wróci dziś na noc, bo ma dziś 2 zmianę a jutro 1. Zapytałam możliwie najbardziej obojętnym tonem czy mogę wiedzieć, gdzie zamierza spać (w tym momencie możecie zacząć mnie linczować. No nie wytrzymałam...).Powiedział, że wtedy w zakładzie by został. Uhmm... No i sytuacja sprzed chwili, znów dałam się wciągnąć niepotrzebnie w dialog: -Co taka ofuczana jesteś? -Nie bardziej niż Ty. -Ja nie jestem. -Ale wczoraj byłeś. Zresztą nie mam powodu, prawda? -Ale o co Ci chodzi? Powiedz. - O nic. No błagam, zostawił mnie. Ostentacyjnie wydzwania do (słowo nie do druku). Jeszcze zagaduje jak gdyby nic się nie stało. On jest normalny? Oczekuje, że będę skakała z radości? W pierwszej chwili odniosłam wrażenie, że czeka, iż będę mu robić wymówki i scenę zazdrości. Trzymcie mnie, co nie wytrzymie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Telenowela "HeartFullOfPain" odcinek kolejny. Lata dzwonić na każde zawołanie, ale nie przeszkadza mu to zagadywać jakby wszystko było ok. Chwilę stanęły mi w oczach łzy a on od razu: "ej, wszystko się ułoży. Weź się w garść". Momentalnie popatrzyłam mu prosto w oczy i powiedziałam, że ja się wzięłam w garść i nie marzę już o niczym innym, tylko żeby znaleźć pracę. A siedziałam po turecku z kotem na kolanach. On powiedział: "Widzę, że szukasz. Będzie dobrze" i przejechał mi ręką po łydce i udzie (!) i chwycił za dłoń. On, który nie chciał mnie parę dni wcześniej chwycić za rękę, żeby dodać mi otuchy w nowej sytuacji (żeby mi nie robić nadziei złudnej). Jak można być tak podłym i bezczelnym? Co on sobie myśli? Chwilami mam wrażenie, że on mnie specjalnie dręczy albo chce robić pranie mózgu :( Wychodząc normalnie mi opowiedział, że może nie wróci na noc, ale jeszcze nie wie. I co zamierza sobie kupić do jedzenia. Jakby wszystko było w porządku. Męczy mnie to wszystko bardziej niż mogłabym się spodziewać. Z jednej strony myślę, że tak się zachowuje ostentacyjnie żebym szybciej dała sobie z nim spokój. Tylko, że za chwilę zgrywa takiego dobrego i pomocnego... Staram się nie zwracać uwagi na takie zachowania, nie interpretować, ale wyprowadza mnie to wszystko z równowagi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mało_stanowczy
No hej:) Znowu będę na różowo bo mnie wylogowało...:) Pisałem Ci wczoraj - RUN, Forest, RUN... Oczywiście, że spodziewa się wymówek, przecież ostentacyjnie Cię oszukuje. Moim zdaniem to chciałby zjeść jabłko i mieć jabłko. Jedyne, o co ewentualnie możesz go zapytać to dlaczego uważa, że rozwód miałby być bez orzekania o winie. To nie jest normalne, że w czasie małżeństwa popycha się inną laskę, a opowiadanie, że to koleżanka może włożyć między bajki. Trwanie przy takim stanowisku obraża inteligencję moich butów i niezbyt pochlebnie świadczy o autorze takich głodnych kawałków. Co za pajac... W sumie to w języku ludzi kulturalnych nie ma słów wystarczająco obraźliwych na tego kretyna, na szczęście ja się do nich nie zaliczam :classic_cool: A na kryzys wieku średniego to trochę za wcześnie. Normalnie tylko mu jajka ogolić i wysłać do przedszkola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A na pytanie "co on sobie myśli" to powiem tylko, że źle je zadałaś. On w ogóle nie myśli tylko dostał wścieklizny prącia, a to się rzuca na mózg, bo wiesz... My mamy dwie głowy, ale krwi tylko tyle, że wystarcza ja zasilanie jednej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skad wiesz ze dzwoni do "szmaty"?. Slyszysz i czym rozmawiaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14:22 - żeby zadzwonic do kumpla i nawet umówić się na d***** nie wychodzi się z domu. Sorry, taki mamy klimat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś widziałam jaka nazwa się wyświetliła na telefonie. Mało_stanowczy nie wiem jak można być takim podłym jak on, bo to jest podłe względem mnie. O wstydzie przed sąsiadami nie wspomnę. Może powinnam się starać o rozwód z jego winy, ale w sumie nie widzę sensu. Nie chce być ze mną to nie, już wolę żeby to załatwić szybko i możliwie najmniej boleśnie. Bez grzebania się w brudach, wywlekania nie wiadomo czego przed obcymi ludźmi. Może to mało ambitne z mojej strony, nie wiem... Z drugiej strony chcę mu pokazać, że znajdę pracę i obejdę się bez jego łaski i pieniędzy. Zastanawiam się dziś, czy nie ma obawy, że nawet kiedy się wyprowadzi to czy rzeczywiście da mi całkiem spokój. Czy nie będzie chciał się jednak kontaktować, żeby mi zatruwać życie. Albo trzymać mnie w odwodzie. Czy co tam stoi za jego zachowaniem. Bo raz martwi się czy jakich załatwieniach jeszcze będziemy się musieli w przyszłości spotkać, a jednak on wychodzi na razie z inicjatywami rozmów itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Np przecież napisalem, że ma niedokrwistość mózgu i myśli chujem. Trochę usiłuję obracać to w żart, ale co do idei tak właśnie myślę. Zrobisz jak uważasz, ale może warto mu uświadomić, że nie bardzo rozumiesz dlaczego rozwód miałby być bez orzelania o winie - może w tej sytuacji przedstawi zarzuty jakie ma pod Twoim adresem (nie wiem, może przesoliłaś zupę?) Jeśli chce się rozstać to nie ma potrzeby wyciągania brudów - małżonek zgadza się, że rozwód jest z jego winy i kropka. Sędzia nie będzie się w tej sytuacji o nic dopytywać, bo nie ma podstaw. Nie macie dzieci, więc przy jego dobrej woli załatwiacie to na pierwszej rozprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
W sumie to o rozwodzie na razie nie myślę, tylko żeby się usamodzielnić. I boli mnie, jak on może się tak ostentacyjnie zachowywać? Już by zachował resztki przyzwoitości i mnie już nie poniżał tak doszczętnie. No bo za co? Ale z drugiej strony dobrze, bo mam nadzieję, że takim zachowaniem tylko przyspieszy moją degradację ciepłych uczuć wobec niego. Myślę, że dobrze by było w końcu żeby mi zobojętniał doszczętnie. Choć na razie jestem bliższa znienawidzenia go. Dlatego tak mnie wyprowadzają z równowagi te jego zagadywania. A jak ja coś mówiłam, np w sprawie codziennych spraw mieszkania to mógł mnie ignorować. Kiedy ja mu nie odpowiadam to jest oburzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że od miłości do nienawiści jest jeden krok. Inny, też mądry, że zraniona kobieta jest gorsza od wściekłego psa - bez urazy, to nie moje:) Wcale Ci się nie dziwię, tak swoją drogą. Podoba mi się, że nie piszesz czegoś w stylu "zemszczę się i dam d**y pierwszemu lepszemu". Naprawdę sprawiasz wrażenie rozsądnej kobiety. Przykro, że Cię to spotkało. Ale "show must go on", i wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija. Tylko nie pogrążaj się w rozpamiętywaniu, a raczej szukaj pozytywów - co nas nie zabija to nas wzmacnia. I może gdzieś czeka na Ciebie Sean Connery (czy ktokolwiek w Twoim typie), ale żeby go spotkać musisz się rozstać z obecnym facetem. Będzie dobrze, może zabrzmi to banalnie, ale po nocy przychodzi dzień:) A karna zawsze wraca. Wiem coś o tym :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Chwilami myślę, że najlepiej byłoby znaleźć od razu jakieś zastępstwo za niego. Wiesz, taki klin. Ale tak naprawdę to nie byłabym w stanie się do nikogo zbliżyć, potraktować drugiej osoby jak substytut. Zastanawiam się czy nawet jeśli ktoś by się mną zainteresował to czy byłabym w stanie zaufać. Moim marzeniem jest usamodzielnić się i już nigdy nie wpakować się w taki układ jak obecnie... Martwię się, że będzie mi ciężko. Już zaczyna mi brakować osoby do przytulenia a co dopiero będzie dalej... Karma, tak. Wiem, że nie powinno się nikomu życzyć źle, ale mam nadzieję, że kiedyś stwierdzi, że zrobił największą głupotę w życiu. Że szczerze pożałuje. Bo trochę, jak dla mnie, zbyt pochopnie rzuca zbyt kategoryczne deklaracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mało_stanowczy
Klin jest bez sensu, bo jedynym efektem będą wyrzuty sumienia, że zniżyłaś się do poziomu męża. Taraz na pewno nikomu nie zaufasz, ale minie trochę czasu i Ci przejdzie. Nie przenoś negatywnych emocji na wszystkich facetów - zawiódł Cię jeden, konkretny. To nie znaczy, że wszyscy są tacy sami. Nie różnimy się tylko jednym - posiadaniem penisa, a i to bywa w pełnym spektrum :classic_cool: Znowu mnie wylogowało, ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Dziękuję Ci Mało_stanowczy, że masz cierpliwość "wysłuchiwać" moich wynurzeń. Trochę mam nadzieję, że jeśli znalazłby się w przyszłości jakiś adorator to byłabym mądrzejsza i nie powtarzała błędów z tego związku... No przyznam się, nieśmiało marzę o jakimś fajnym Panu. Ale nie jak Sean Connery, bardziej taki Will Willis :P Że ktoś mnie jeszcze pokocha, że będziemy szczęśliwi... Że mojego, wtedy już byłego, małżonka skręci z zazdrości na miejscu... Tylko boję się tego naszego mieszkania z mężem, póki co. Czy on mnie tak dobija specjalnie czy jednak przypadkiem? Czy nie widzi co robi? Naprawdę, to niepotrzebne znęcanie się nade mną. I tak się staram być w porządku, mogłabym mu dawać popalić po tym jak się zachował. Nie wiem, śledzić go, robić sceny, straszyć samobójstwem... Błagać codziennie żeby wrócił... Niby powiedział, że docenia moją postawę a zachowuje się tak, że odechciewa się pokazywać klasę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×