Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość HeartFullOfHope
No widzę, że Wy to byście z dnia na dzień się ogarnęły po kilkuletnim związku. I nie miały żadnych wahań nastroju, ani wewnętrznych dylematów. Ale niech Wam będzie, tylko gdybym sobie radziła to bym nie zaczynała tematu tutaj. Chciałam mieć gdzie wylewać moje wewnętrzne burze. Cóż, dla mnie 3 tygodnie to trochę mało czasu żeby sobie wszystko super poukładać. Nie będę się kreowała na ideał, jak niektóre osoby. "Ludziom wydaje się, że wiedzą dokładnie, jak powinno wyglądać nasze życie, tymczasem nikt nie wie jak powinien przeżyć własne". Może źle szukam pracy, może mam jednak gorsze CV niżby mi się wydawało. Ale szukam i nie mam zamiaru się poddawać. I już nie liczę na powrót męża, wręcz przeciwnie. Nie powiem, w dużej mierze dzięki wypowiedziom przeczytanym tutaj zaczynam widzieć całą tę sytuację z dystansu. Ale za uczucia nie odpowiadam. Skoro Wy potraficie tak od ręki oddalić od siebie miłość i przywiązanie to w sumie nie wiem czy tego zazdrościć, czy jednak wręcz przeciwnie. Nie twierdzę, że jestem świetna i wszystko robię super. Po prostu staram się poskładać swoje życie do kupy. Może idzie mi opornie, ale to nie telenowela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile czasu i w jakim zawodzie pracowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, mnie nie boli ale autorke na pewno , bo to jej wlazisz co chwile w doope ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Forum to słabe miejsce na takie wynurzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało_stanowczy dziś Protestuję! Kolega małżonek to określenie sympatyczne, poza tym tak mówię do swojego kolegi małżonka :) x Na kafe zakładane są topiki egzaltowanych miłośniczek sensacji, skupiania na sobie uwagi i igrzysk dla ludu. To te topiki pełne niezwykłych zwrotów akcji, z wartkim nurtem i wielkimi zmianami z dnia na dzień. Takie trudne sprawy wersja in-line, odmiana zespołowego RPG. Nic dziwnego, że jak pojawia się coś prawdziwego, a tu jest spora szansa, że tak jest (cynizm na kafe mi się wyrobił), to komuś się nudzi. W życiu zmiany tak właśnie wyglądają, to nie film. A ludzie szukają pracy i parę miesięcy, także spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze jesteś kobieta bluszcz? Kredyt na mieszkanie jest wspólny czy tylko na faceta? Mieszkanie wspólne czy tylko na niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, pare miesięcy to szukają, ale zwykle w określonej branży i stanowiska. Autorka nie bardzo ma zaplecze na szukanie przez pare miesięcy. Swoją droga, nie rozumiem, ze nie nudziła sie? Pojechała w rodzinne faceta strony, nie miała znajomych, pracy nie szukała, bo faceta rzekomo twierdził, ze pracować nie musi... Ale, każdy robi wg siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mało_stanowczy dziś Protestuję! Kolega małżonek to określenie sympatyczne, poza tym tak mówię do swojego kolegi małżonka " xxx Oj... Osobiście mam bardzo negatywne skojarzenia z takim określeniem i bylbym skłonny odmówić współpracy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Matko, jeśli Wam nie odpowiada ten temat to nie wchodźcie już tutaj. Przeżyję, wierzcie. Może jestem kobietą bluszczem a może ofiarą narcyza, kto wie? Z pewnością analizę dokładne tego związku będę musiała zrobić. I bez obaw, swoje winy również umiem zobaczyć. Co do mojego stażu pracy to bez przesady, nie będę tutaj przedstawiać swojego CV. Nie tyczy się to głównego wątku i nie będę udzielała takich informacji na forum. Tutaj się o pracę nie staram. Ale serio, Wy byście w 3 tygodnie całkowicie podniosły się po kilku latach związku i całkowicie zmieniły swoje życie? Jeśli tak to gratuluję. W każdym razie dziękuję za każdy wpis, bo z każdego coś wyniosłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, nie oczekuj od gimbazy zrozumienia, ich wiedza o życiu pochodzi z żałosnych seriali... Ważne, że sobie radzisz, raz lepiej, raz gorzej. Chociaż patrząc z perspektywy czasu nam wrażenie, że lepiej niż gorzej. Wydawało Ci się, że znasz męża, rozumiem Twoje rozczarowanie i niedowierzanie, że okazuje się być praktycznie obcym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzi o wrzucanie Cv, ale prosta odpowiedz - ile masz lat pracy i czy pracowałaś w rożnych od siebie miejscach, czy w jednym zawodzie? Ja bym sie nie pozbierała tak szybko, wiadomo. To wymaga czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie doczytalam sie by ktos tu napisal, ze juz powinnas sie podniesc , odkochac po 3 tygodniach od rozstania. Troche odwracasz , interpretujesz wszystko tak by bylo Ci wygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Słuchajcie (czytajcie?), widzę, że nie dość, że mnie się obrywa (nie mówię, w dużej części słusznie), ale coraz częściej przerzucacie się błotem wzajemnie. I to mnie smuci. Nie chcę wprowadzać zamieszania, nawet wśród ludzi w internecie. Co do interpretowania tak by mnie było wygodnie. Oczywiście, że tak robię, ale któż postępuje inaczej? To leży w naszej naturze. Gdyby było inaczej, pewnie z 2 tygodnie temu już bym się wyzbyła wszystkich złudzeń co do mojego małżeństwa. A tak, to dopiero do mnie w pełni dociera. Może zbyt późno, ale lepiej tak niż wcale. Chyba czas zakończyć ten mało ekscytujący temat. Dziękuję, bardzo mi pomogliście. Show must go on. Dam radę. Praca i Wil Willis ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobranoc. Twój maz to oszust i wielu tak robi, żeby siebie chronić - szykują, badają grunt gdzie indziej, planują juz coś z jakaś sucza, a w Domu zonę zapewniają o wielkiej miłości i, Ze wszystko w porządku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do poprzedniczki: mądre słowa. Do autorki: nie unoś się honorem, temat nie musi tętnić i żeby inni czytali go z wypiekami na twarzy. Jak poczujesz, że musisz coś obgadać - wchodź. Ja (i pewnie parę innych osób) zostawię zakładkę i będę zaglądać. Gawiedzią żadną sensacji się nie przejmuj. Na kafe to normalne, że ktoś wpadnie, namiesza i sobie polezie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
To nawet nie chodzi o unoszenie się honorem, ale sama widzę, że na razie krążę w kółko. Pewnie się odezwę, kiedy moje życie ruszy do przodu. Mam nadzieję, że to będzie niedługo ;) Dziękuję za wsparcie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 22:10 - dzięki za słowa uznania, to ja z 22:01 - dodam jeszcze, ze facio sie asekuruje zapewniając dziewczynę/zonę, ze wszystko dobrze i, ze kocha, bo w razie jeśli z sucza nie pójdzie, to przecież związek pozostaje nienaruszony - żona sie nie dowiedziała, nie domyśla sie niczego, facet super zamydlił jej oczy, wiec spokojnie wciąż pozostaje na łonie rodziny... Trzymaj sie mała. I wszystko złamane serca niech sie posklejaja. Do pani z 22:10 - ładnie napisałaś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A dziękuję. Swoją drogą jak łatwo po takim draństwie jest takiemu osobnikowi przerzucać winę na 2 stronę (a szczególnie jak nie wyjdzie) i uważać się za niewinnego. Jak można wyprzeć ze świadomości winę?! Mentalność Kalego, czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak by było czym się przejmować to pewnie by tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprzeć winę - tak zachowuje sie osoba, która zdolna jest kochać tylko sama siebie. Która myśli o swojej wygodzie i swoim dobru. Znam takiego kogoś. PS autorko, dobrze, ze nie macie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie znikaj z tego tematu. Większość osób tutaj bardzo Ci kibicuje i życzy, żebyś stanęła na nogi. Nie czekamy na wieści tylko kiedy w Twoim życiu nastąpią znaczące "zwroty akcji", chcemy pomóc Ci przejść przez ten pierwszy, najcięższy etap walki o godne życie. A i Tobie będzie pewnie łatwiej się nie ugiąć i nie stracić godności, kiedy będziesz tutaj pisała o swoich uczuciach. Nie przejmuj się przykrymi komentarzami, takie trafią się zawsze i w każdym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bedziedobrze
Autorko, nie rezygnuj z pisania tutaj! Ja Cie doskonale rozumiem, rowniez niedawno rozstalam sie z partnerem i wiem przez co przechodzisz. Wydajesz sie bardzo rozsadna kobieta i masz prawo czuc tak, jak sie czujesz. Nie sluchaj w ogole tych krytykujacych komentarzy. Ja z checia sledze watek i uwazam ze jesres bardzo dzielna! Pozdrawiam Cie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Podczytuję i kibicuję. Wracaj jak będziesz czuła potrzebę pogadania. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Witajcie, dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa :) No to tak, u mnie bez znaczących zmian. Nadal szukam pracy i nadal mam wahania nastroju. Przyznam się Wam, że przed wczoraj miałam taki kryzys, jakoś mnie tak wzięło wieczorem. Popłakałam się jak głupia. Niestety, się obudził i chwycił mnie za ramię i zapytał czy wszystko ok. Powiedziałam, że tak. Zapytał czy chcę porozmawiać. Tak, oczywiście, będę mu swoje żale wylewać. Co on sobie myśli? Wczoraj wieczorem wrócił wypity i z tekstem do mnie: "Mogę wiedzieć o co tak wyłaś wczoraj?". Błagam Was, wiecie jak się poczułam? A dziś przysiada się do mnie i łapie za nogę, odsuwam się a ten: "Co robisz?". Za chwilę znów mnie dotyka, odsuwam się, mówię: "Weź przestań" a ten udaje głupiego, że o co chodzi. I zaczął chodzić się i się krzywo patrzeć na mnie i fuczeć pod nosem. Wiem, wiem. Nie powinnam się przejmować, ale jednak jest to irytujące. A ja jeszcze jak ta melepeta nie potrafię nic ostrzej się odezwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie jest mozliwe zebyscie odzielnie spali? Przeciez to jakies chore jest! Ja to chyna juz bym wolala sie poswiecic i spac na kanapie niz z takim psycholem w jednym lozku :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Śpię pod śpiworkiem i on raczej się nie wpycha na moją stronę (mamy tak duże łóżko, że by się jeszcze jedna osoba między nami zmieściła). On wykazuje takie zapędy żeby mnie dotykać, kiedy jest w domu i po prostu siedzimy, np podczas obiadu. Normalnie mnie zaczepia, jakby było wszystko ok i jeszcze się zadowolony uśmiecha przy tym. Kurcze, czy on naprawdę nie widzi, że w obecnej sytuacji takie zachowanie jest niestosowne? Na szczęście już nie interpretuję sobie tego wszystkiego na swoją korzyść. Po prostu uznaję, że tak jest, choć zastanawia mnie co on sobie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem, wiem. Nie powinnam się przejmować, ale jednak jest to irytujące. A ja jeszcze jak ta melepeta nie potrafię nic ostrzej się odezwać...ę x Hej:) Nie musisz odzywać się ostrzej i wcale nie znaczy to, że jesteś melepeta. Na razie nie zauważyłem objawów melepectwa u Ciebie :) Powiem ordynarnie (jak to ja), że mężuś chciał wczoraj p*****ać i ma focha, bo się przed nim nie rozłożyłaś. W każdym razie tak to wygląda. On chciałby robić to, na co ma ochotę, ale unikać wszelkich konsekwencji. A jak poszukiwania pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kurcze, czy on naprawdę nie widzi, że w obecnej sytuacji takie zachowanie jest niestosowne?" x Dokładnie tak. Uważa, że skoro jesteś jego żoną to masz obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×