Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość gość
Cos mi tu nie trybi...może jednak instynkt cię nie zawodził na początku i w jego głowie zrodził się iście szatański plan zmobilizowania cię do życia :) To zwykle tak nie działa tzn facet mówi, facet się odsuwa a w tej 1 fazie zakochania w kimś innym jest jak dziewica orleańska :) ale może to jakiś inny przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
No świetny tekst żeby uwieść porzuconą żonę: "Co tak wyłaś wczoraj". Szczerze to wątpię żeby mu chodziło o łóżko, bo jak? On mnie dotknie i ja bym miała się na niego rzucić? Co do pracy to roznoszę CV i wysyłam przez internety. No i czekam. Jutro mam opcję na ciekawy dzień, zresztą wspominałam już o tym, w którymś poście. Poprosiłam żeby kupił dziś bułki (ja też robię zakupy do domu, więc nie uznałam, żeby to było nie na miejscu) to zapytał czy może wiedzieć gdzie się wybieram. No nie może, ja się nie pytam, gdzie się szlaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"może jednak instynkt cię nie zawodził na początku i w jego głowie zrodził się iście szatański plan zmobilizowania cię do życia" x Z różnych teorii spiskowych ta znalazła się w pierwszej piątce;) Jeśli faktycznie tak by było, to autorka powinna tym bardziej uciec od debila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mało stanowczy, pocieszyciel nieszczęśliwych żon:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i tu mnie masz :) lubię filmy Oliviera Stone :) i liczyłam na top 3 ;) Znajac temat zbyt powierzchownie, wybiórczo ciężko jest brać odpowiedzialność za rady decydujące o czymś życiu :) w każdym razie ja podziękuje i za odpowiedzialność i za klasyfikacje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:04 - ale on chciał Cię uwieść dzień wcześniej, o tym wyciu było po nieudanej próbie. Przynajmniej tak zrozumiałem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Hmm w sumie zapomniałam co się działo dzień wcześniej. Nawet jeśli tak myślał, no to się przeliczył. Niech przed swoją (słowo nie do druku) zgrywa bohatera a nie mnie będzie "pocieszał" i kreował się na takiego wrażliwego. W sumie dziś też, kiedy kazałam mu przestać mnie dotyka to jakby się obraził i zaczął krzywo patrzeć :/ A tam, niech myśli co chce. Ja już porzuciłam nadzieję wszelką, że będziemy razem. Wręcz przeciwnie, nawet gdyby się "nawrócił", nie wyobrażam sobie, żebyśmy po tym wszystkim mieli żyć ze sobą. I tak myślę, że w sumie dobrze, że tak się potoczyło. Ja bym nigdy nie zdecydowała się na rozstanie. A teraz widzę szansę na udane życie. Nawet myślę bardziej optymistycznie niż gdy byliśmy razem. Więcej w tych planach mnie samej, mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A teraz widzę szansę na udane życie. Nawet myślę bardziej optymistycznie niż gdy byliśmy razem" x I tak trzymaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Kasia 55 staram się z całych sił wziąć za siebie, wierz mi. Dziękuję za miłe słowa. On co prawda odgraża się, że mam się nie martwić, bo nie będzie do mnie wracał zapłakany. Powiedziałam, że jeszcze zobaczymy ;) Mało_stanowczy mój ulubiony pocieszycielu smutnych żon :P Oby tylko okoliczności zewnętrzne mi sprzyjały. Za to trzymajcie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
......"zły to ptak co własne gniazdo kala"---- autorko ja bym się wstydziła publicznie " prać brudy " zacisza domowego ... Ciekawe czy zastanawiałaś się co będzie, jeśli ten topik przypadkiem wpadnie w ręce Twojego męża ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
On się nie wstydzi wyciągać naszych spraw do prawie obcych ludzi (sam się pochwalił). I czy zastanawia się co będzie, gdy taka osoba mnie spotka? Czy nie będzie się ze mnie śmiać, choćby w duchu? A ludzie mnie znają jako jego żonę, nawet jego koledzy, których ja nie kojarzę z widzenia. I co gorsze? Co jest bardziej anonimowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Poza tym przez cały nasz związek praliśmy brudy we własnym domu. I po części dlatego wszyscy uważali nas za parę idealną. I co wyszło z tej lojalności? Nic, i tak wszytko się posypało. To sobie widzę oboje rekompensujemy. A zmieniając temat. Tak naprawdę to ciężko mi, tylko nie dopuszczam do siebie dołujących myśli (a raczej się staram). Wmawiam sobie, że wszystko będzie super. Tylko nie wiem czy dobrze robię. Czy zdrowiej psychicznie nie byłoby dać sobie czas na taką załamkę. Wiem, że nie pomoże mi ruszyć z miejsca, a z drugiej martwię się, że kiedy on się wyprowadzi to wtedy się całkiem rozsypię... Choć może tym bardziej nie będę wtedy miała czasu na takie historie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek, nie weźmie na serio jego utyskiwań. Pomyśl sama, ile wart jest dla Ciebie ktoś, kto opowiada źle o swoich byłych, czy obecnych? Ile warte są jego słowa? A opiniami reszty się nie przejmuj, bo to idioci. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
W sumie ja również się dobrze o nim za dobrze nie wypowiadam :( I szczerze, zaczyna mi być z tym coraz gorzej. Nie chcę mu źle życzyć, nie chcę żeby ludzie o nim źle myśleli. Chociaż kiedy z kimś rozmawiam to bardziej, mam nadzieję, skupiam się na tym, dlaczego wszystko doszło do tej całej sytuacji. I martwię się o niego w pewien sposób. Wiem, że z jednej strony to żadna łaska, ale jestem wdzięczna, że nie zostawił mnie całkiem na lodzie. Jeśli układ dojdzie do skutku, na co mam szczerą nadzieję, to i tak moja sytuacja będzie bardzo dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość internautka
Ty masz prawo być zła. To on zachował się jak d**ek. Dobrze, że wyrażasz swoje emocje, ale mimo wszystko staraj się nie mówić o nim źle. Albo chociaż tylko źle. ;-) To przecież część Twojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Powoli idzie mi coraz lepiej, coraz mniej mam niechęci do niego. Ja dobrze wspominam nasz związek. A że się tak to skończyło, cóż, jeśli rzeczywiście tak mu było źle ze mną to droga wolna. Jak pisałam, ja w sumie teraz z większą nadzieją patrzę w przyszłość niż przed rozstaniem. Byle teraz powoli stanąć na nogi. I wiecie, zaczyna mnie samą zastanawiać czym tłumaczyć sobie to, że z wielkiej miłości udaje mi się tak otrząsać. Bo mnie się wydaje, że to jednak jest szybko. Wcześniej, myśląc teoretycznie o rozstaniu, myślałam, że tego nie przeżyję albo w najlepszym przypadku popadnę w głęboką depresję. A tu jakoś się trzymam. Oczywiście, przy wsparciu Waszym z znajomych w realu. Więc może to rzeczywiście nie był TEN i może też gdzieś to w środku czułam. Jedno wiem na pewno, ja bym tego związku pierwsza nie zakończyła. Ja nawet nie patrzyłam na facetów jak na facetów, jakby nie było, to jednak będąc w związku "widziałam" tylko męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na rozsypanie się jeszcze będziesz miała czas. Internautka fajnie napisała dwa ostatnie posty, sam bym tego lepiej nie ujął:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Zgadnijcie kto dziś zrobił zdjęcie (określenia nie do druku) męża ze (słowo nie do druku). I kto ma zdjęcie. Co prawda 1, ale zawsze. Przyznaję, dostała po mordzie, nie wytrzymałam. A ten (słowo nie do druku) niech sobie pomarzy o rozwodzie bez orzekania o winie. Czy mając taki dowód, świadków na to, że on nigdy nie narzekał na nasze małżeństwo i nie chciał żebym pracowała, mam szansę na wygraną? Ktoś jest choć trochę obeznany w temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No co ty? Co sie wydarzylo? Jak to dostala po mordzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Nie wytrzymałam i ją uderzyłam. Wiem, prostaczka ze mnie, dobrze, że mnie zostawił bla bla... Akurat wysiadałam na przystanku, gdzie on sobie z nią za rączkę czekał. Zrobiłam zdjęcie, powiedziałam, że mam dowód na rozprawę rozwodową. Zaczął się na mnie drzeć i chciał mi zabrać telefon. Nawinęła się pod rękę, bach... Zaczął mnie szarpać, popychać i wynosić się. Zniszczył mi trochę telefon, ale zdjęcie mam. Jak się martwił, czy nic się jej nie stało. Taki troskliwy. Zawsze był zakłamany, ale już wszelkie granice przekracza. Gdzie ja oczy miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Już chyba za późno. Minęło kilka godzin. Wiecie co, że też nie ma już resztek przyzwoitości. Jakby nie patrzył, jest żonaty a otwarcie prowadza się z (słowo nie do druku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest za późno. Nie masz obowiązku pędzić od razu na komisariat. Zostałaś napadnięta przez męża. Nie zamkną go raczej, bo nie pobił Cię, ale poproś o interwencję. Opowiedz jak wyglądała cała sytuacja. Chcesz żeby następnym razem zrobił Ci krzywdę? Facet, który leci z łapami raz, poleci i drugi, za to skuteczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Powie, że bronił swojej (słowo nie do druku). Nie wiem co teraz będzie, kiedy wróci. Co dalej robić w ogóle. Matko, to chodzi o moje życie a ja nie wiem co będzie... Porażka. Ale dobrze, że się z nim rozstaję. Przynajmniej to widzę. Tylko boję się najbardziej o materialną sferę życia. Żeby tę pracę znaleźć. Teraz koniecznie powinnam mieć jakieś własne pieniądze. Jaka ja głupia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rany, to faktycznie nie wesolo. Uwazaj na siebie teraz, bo kto wie co mu przyjd ie do glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfHope
Proszę, napiszcie mi coś... Sama nie wiem co, coś żeby mi się lepiej zrobiło... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za szmacisko z nim bylo? Znasz ja chociaz z widzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Powie, że bronił swojej (słowo nie do druku)ę x No właśnie, swojej co? Zresztą nieważne, co powie. Jak przyjdzie porozmawiać z nim dwóch rosłych gliniarzy w mundurach to okaże się, facet jest maleńki. Ale to też nieistotne. Chodzi jedynie o to, żeby miał świadomość, że są pewne granice, za którymi musi zacząć się tłumaczyć. Rób jak uważasz, uważam, że niezgłoszenie sprawy na policji to błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×