czy to znaczy, że jemu nie zalezy w ogóle?

Juz dawno powinnas go skreslic ale Ty nie masz honoru I sie ludzisz ze sie zmieni...taaa chyba na gorsze. Pisze z innymi laskami to i pewnie sie z nimi umawia, jaki problem skoro tak daleko mieszkasz, ale Ty naiwna jestes.

Autorko wytłumacz mi za co się kocha osobę która na ciebie sra? To nie miłość, tylko jakaś chora desperacja jak dla mnie :-D

03:27- łatwo oceniać kiedy nie byłaś w tym związu i go nie znasz osobiscie, na podstawie kilku faktow ktore podałam. To nie jest tez tak, ze on mnie olewał całkiem, od kilku miesiecy rzeczywiście poswiecał mi mniej czasu co doprowadzilo mnie do zerwania, ale to nie było też tak, ze tylko ja sie starałam, biegałam za nim czy nie wiem co, a on w ogole sie nie starał. Ale faktycznie przemysle to czy faktycznie w ogole warto wracac, moze lepiej ulozyc sobie zycie z kims kto nigdy nie bedzie mnie olewal..

09.22 noo chyba zapomnialas dodac ze nie chodzi tylko o to ze mial mialo czasu Dla Ciebie ale tez o to ze czasem Cie wyzywal, pisal z innymi laskami, Mimo ze widujecie sie raz na Jakis czas to wolal sie spotkac z kolegami I tak Od kilku miesiecy. Niejeden watek tu zakladalas, kazdy Ci pisal ze on ma CIE w d...e wiec jesli jeszcze sie zastanawiasz czy go przyjac z powrotem to DLA mnie jestes desperatka bez honoru! Ale Ty dalej sie zastanawiasz ,,bo nie zawsze mnie olewal, czasem przyjezdzal do mnie" przyjezdzal zeby poru\chac pewnie I moge sie zalozyc ze w swoim miescie on sie spotyka z ekhmm...,,kolezankami", nie tylko z nimi pisze

Facet mieszka 200 km od Ciebie i nie poświęcał Ci wystarczająco dużo czasu? Dobrze się czujesz? Zrywasz z nim i oczekujesz walki? Ale przepraszam, o co? Ja wiem, że jak kobieta mówi "nie" to znaczy "nie wiem, zastanawiam się, chętnie, wykluczone, ależ oczywiście", ale mimo wszystko, słysząc "zrywam z tobą" zrozumiem dokładnie to. Chyba tylko kobieta widząc tabliczkę ZAMKNIĘTE będzie sprawdzać czy na pewno. Chciałaś go podpuścić, ale nie nadajesz się do takich gierek i przegrałaś. I teraz pora się z tym pogodzić, a nie wałkować w nieskończoność "nie wiem, zastanawiam się, chętnie, wykluczone, ależ oczywiście" A pierścionek powinnaś sama oddać, bo to Ty zerwałaś.

Mało stanowczy- Nie tyle chciałam go "podpusćić", co to był taki ostatni test dla niego, czy zacznie się starać. Narazie nie zaczyna także pewnie to koniec, ale nie uważam, ze jak piszesz "przegrałam" bo jeśli on nie ma zamiaru sie o mnie postarac to tez oznacza, ze podjealam dobra decyzje i moge teraz znaleźć kogoś komu naprawdę będzie na mnie zależało

A nawet jesli byłam desperatka przez jakiś moment swojego zycia,to teraz i tak jestem z siebie dumna, ze bylo mnie stac na to zerwanie, bo to bylo dla mnie trudne i sama nie do konca nawet wierzylam, ze to zrobię, choc od kilku miesiecy tak planowałam, ale nie moglam sie zebrac do tego kroku To nie jest proste zerwać z kimś z kim jestes kilka lat, nawet jesli nie uklada sie wam od jakiegoś czasu, chyba, ze juz kompletnie Ci nie zalezy, ale mnie zalezalo i nadal zalezy w jakims stopniu, no ale uwazam, ze mimo ze to ja zerwałam to był jego wybor tak naprawdę. To prawda,ze tez pisał z innymi laskami np, na fb i to bylo jednym z powodow rozstania Ciezko mi bo wyszlam z jakiejs swojej "strefy komfortu" jak to psycholodzy nazywają. Bo zerwanie nawet nieudanego zwiazku jest zawsze pewnym ryzykiem, zmiena, nie jest to proste w kazdym razie , wiec wymaga to ode mnie dosc duzej sily woli

Przestańcie grać w różne głupie gierki tylko rozmawiajcie i komunikujcie swoje żale i oczekiwania wprost.

Up