Wspomnienia z pracy w sklepie

Czytałam przed chwilą temat o chamskich klientach i tak mnie wzięło na wspomnienia. Po studiach pracowałam przez parę miesięcy w sklepie odzieżowym i ogólnie wspominam pracę fajnie, ale jak już się trafił jakiś rodzynek to wiara w ludzkość siadała. Pomijając regularnych złodzieji i wyzwiska jak się za blisko kogoś stało, to ludzie nie mają wstydu. Przynosili brudne, znoszone rzeczy i domagali się wzrotu. Najabrdziej obrzydliwe były skarpetki które podobno były za małe :D I standardowy okrzyk wściekłego klienta "ja tu więcej nie przyjdę!" Czy ktoś ma podobne wspomnienia?

Ja! Też pracowałam w sklepie odzieżowym i było dokładnie tak samo. Ale my mieliście to gdzieś, pracę lubiłam i moje koleżanki też. Czasem zdarzali się też fajni klienci :)

u nas większość była fajna...no i dobrze się bawiłyśmy. W ciche dni można było się naprawdę wygłupiać :D

To u mnie było tak samo. Mega zespół i brakuje mi tych dziewczyn na co dzień :)

też tęsknię za zespołem, chociaż w obecnej pracy też jest fajny (i praca marzeń!). Fajnie doświadczenie i można pośmiać się z pazernych idiotów

up