Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bratowa obrobiła nam tyłek

Polecane posty

Gość gość

Dowiedzieliśmy się od wspólnego znajomego, że mojego męża żona obgadała nas do niego. Nie chciał dokładnie powiedzieć, co mówiła, ale to było coś w stylu: ''jest na Was cięta na za ten dom, co chcecie postawić, nieźle Wam tyłek obrobiła, ale nie powiem co dokładnie mówiła, bo będziecie się kłócić''. Nie wiem, co myśleć. Bratowa jest zła na nas, bo umówiliśmy już geodetę na budowę, przychodzi za tydzień wytyczać budynek. Mieszkamy razem w pętrowym domu, ale nam jest ciasno, chcemy mieć swój dom. Gdy opowiadałam bratwoej o nim, to myślałam, że rónież się ucieszy, że będą sami. A wychodzi na to, że niepotrzebnie pokazywałąm jej projekt, cieszyłam się, chciałam podzielić się z nią radością... Jest mi przykro. Faktycznie, od kilku dni nie przychodzi do nas na kawę, a bywała codziennie, gdy mówię jej cześć, to odpowie, ale nie odwróci się, nie odzywa. Nie wiem, o co jej chodzi. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za pomyłkę. Mialo być oczywiście ''mojego męża brata żona'':)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej to nie mowcie nic nikomu o swoich planach bo ludzie sa tak zawistni i zazdrosni ze czlowirkowi nic przez to nie wychodzi. Tylko same problemy. A i jeszcze jedno olac to nie komentowac tego. Nie myslec o tym. Olac to. Ja bym to olala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojego meza brata zona tez taka jest.Ze nas do tesciowej obrabia.kontakt mamy słaby z nia.Nawet jak sie widujemy raz na ruski rok to malo co ze soba rozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak staramy się robić, ale jest przykre, że rodzina nie cieszy się z Twoich sukcesów, planów... Mój mąż stweirdził, że jest zazdrosna, bo osiągnęliśmy więcej od nich. Jesteśmy niecałe 5 lat po ślubie, a trochę się dorobiliśmy. No ale moja bratowa nigdy nie pracowała, więc nie powinna być zdziwiona, że nie stać ich na dom na przykład. Nie mieszam się w to, ale dlaczego tak jest, że woli zazdrościć zamiast wziąć się do pracy? Przecież i ona by miała wtedy więcej. Życzę im jak najlepiej, ale nie mogę zrozumieć jej zachowania. Przecież złotówki nie dołożyla nam do wesela, które robiliśmy za zarobione pieniądze, złotówki nam nie dołożyła, gdy kupowaliśmy drugi samochód, nie dołożyła również, gdy kupiliśmy 2 ha ziemi, wszystko za gotówkę, bez kredytu, złotówki nie dołożyła, gdy budowaliśmy altankę na naszej działce, teraz również złotówki nie dołożyła nam ani do papierów na budowę ani do materiałów... A lekko nam nie jest, bo mamy dziecko, które od tego roku dopiero idzie do przedszkola. Gdy ja brałam małego w maliny, ona siedziała w swojej altance, paliła papierosy i piła piwo. I tak jest codziennie. Przyznam, że jestem na nią trochę zła, bo nie jesteśmy od niej w żaden sposób zależni, chcemy tylko być na swoim, a okazało się, że ona jest pełna zawiści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej to .....chciałaś się podzielić swoją radością i myślałam że ona tez się nie cieszy ze zostaną sam widać nie.Moze bratowej nie przeszkadza mieszkanie na kupie i pasowało jej mają mniejsze opłaty bo z wami na pół teraz zostaną sami.Nic nie zrobisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba było się nie chwalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ze powiedziałaś gdybyś tego nie zrobiła a dowiedzieliby się o budowie tez by było zle,a dowiedzą się na pewno. Jeśli zawsze miałyśmy dobry kontakt to bym wprost zapytała czy coś się stało. ...o budowie juz nie mów chyba że sama zapyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znow ty co z tesciowa na dole mieszkasz a bratowa meza na pietrze? a ty masz babke i prababke i sie nimi opiekujesz") jesli tak to dawno cie nie bylo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa obrazila się bo się dzielilas radością :D raczej się chwalilas czego to Wy zaradni nie osiagneliscie a oni jelopy siedzą z dorosłym synkiem na pieterku. A może poszło o to kto będzie się zajmował teraz teściową? albo może była znow rozmowa ze mają Was spłacić z dołu domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O żadnej spłacie nie było rozmowy, bo mąż zostawia dla siebie swoją część domu. Nie chwaliłam się, tylko normalnie powiedziałam.Przecież nie będę tego trzymać w tajemnicy, bo to żadna tajemnica. Zresztą dom będzie stał nieopodal, więc z tajemnic to raczej nici. I tak, jestem zdziwiona jej zachowaniem. Mam ją przeprosić za to, że chcemy żyć sami? To oczywiste, że się dowiedzieli, bo musieli zgodę wyrazić na przeprowadzenie mediów do naszej dzałki. Będą biegły przez wspólną działkę. Ale nie spodziewałam się, że tak ją to dotknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zawsze myślałam że żona brata meza to dla mojego męża bratowa ale dla mnie po prostu szwagierka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Wy stawiacie dom na tej samej działce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzisz tacy sa ludzie, ja z mezem kupilismy mieszkanie za gotówke, i nagle rodzina która uwazała nas za gołodupców (mieszkalismy z moja mama 2 lata po slubie), którzy zaliczyli wpadke z dzieciakiem nic nie maja, są w szoku ze nagle kupujemy mieszkanie a za rok planujemy kupic działke. Jedna para kuzynów nie odzywa sie do nas przez zazdrosc, a wczesniej spotykalismy sie bo ich syn to moj chrzesniak. Teraz na rodzinnych spotkaniach są teksty "na biednego nie trafiło", "kto bogatemu zabroni", "przeciez was stac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stawiamy na swojej. Mamy kilka działek, jedna ma ponad 2 ha i jest akurat za domem, w którym mieszkamy. Dom stoi na działce wspólnej, ale już za domem działka jest tylko nasza. Brat meża ma gdzie indziej swoja działkę, ale uprawia ją. Tak samo jak my uprawiamy tą za domem, ale trochę skasowaliśmy upraw i tam będzie duże podwórko. Stawiamy na swojej działce i za swoje pieniądze. Również zauważyłam, że dopóki nie masz nic, to rodzina jest ok, ale jak tylko zaczynasz coś robić i masz więcej to już jest nie halo. Przykre to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. Znam to. Nie jesteśmy bogaci, ale głodem nie przymieramy. Owszem, kupiliśmy ziemię za gotówkę, zrobiliśmy za swoje pieniądze wesele, kupiliśmy drugi samochód, ale zapracowaliśmy na wszystko sami. Ja, żeby mieć na wesele, prawie rok czasu pracowałam za granicą. Mąż ożenił się w wieku 29 lat, przez ten czas odłożył jakieś 70 tys zł, dokupił pole. Potem, gdy ta ziemia zaczęła przynosić zyski dokupiliśmy drugi samochód, bo oboje jesteśmy mobilni. Teraz chcemy się wybudować bez kredytu. Pewnie kilka lat nam to zajmie, ale mam ogromną nadzieję, że się powoli uda. Pamiętam, że gdy brat z bratową mieli duże problemy z dzieckiem, to ich wspieraliśmy, pocieszaliśmy, pomogliśmy, ile mogliśmy, a bratowa jest teraz tak zawistna... O co? O to, że chcemy się czegoś w życiu dorobić? Przecież nie kradniemy. Rozumiem, że mają prawo być sfrustrowani, bo są prawie 30 lat po ślubie, a mają dokładnie tyle samo, ile dostali na start od rodziców. Nie myśleli nigdy, by się wybudować, nie dokupowali ziemi, bratwowa nie chce zrobić prawa jazdy, bo się boi, nawet emerytalnych składek nie opłacają, pole stoi na drugą córkę i to ona opłaca krus. W ciągu tych 30 lat bratowa nigdy nie pracowała. I nie piszę tego złośliwie, tylko raczej ze smutkiem, bo kiedyś może być ciężko. Brat mojego męża jest bardzo pracowity, ale szkoda nam go, bo orobi się, a nic z tego nie ma, bo bratowa codziennie siedzi w altance i pali papierosy. Poważnie. To nie moja sprawa, widocznie tak im dobrze, ale z drugiej strony w przyszłości mogłoby to i nas dotknąć, gdyby im się noga powinęła, a mieszkalibyśmy razem. Dlatego zdecydowaliśmy o budowie. I to nie podoba się bratowej. Chciałabym, żeby i im było dobrze, ale z drugiej strony wiem, że muszę w pierwsej kolejności dbać o własną rodzinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przecież oni nie dowiedzieli się wczoraj o tej budowie. przecież już w zeszłym roku zakladalas tematy jaki to brat męża zły bo nie chce Was spłacić z części domu a po wyprowadzce to na pewno ich syn na dół się wprowadzi. więc wam kasę dbać powinni to i szybciej byście budowę skończyli... to skąd dziś ten temat z dooopy? nie chwalilsz się i nie wywyzszssz przed szwagrem i jego zona? ja na kafe bywam raz na kilka dni a twoich tematów jest tu do wymiotow jacy to Wy jesteście cudowni a rodzina Was wykorzystuje. autorko lecz się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak .to znow ty:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że nie afiszujemy się, po prostu robimy swoje. Każdy myśli, że mamy dużo pieniędzy, a prawda jest taka, że musimy od tego roku zacząć nieźle oszczędzać. Bratowa często lubi robić różne imprezy, grille, itd. My z drugiej strony nie mamy pieniędzy na tyle imprez. I ciągle się na nas ''focha'', gdy odmawiamy. Że niby dom stawiamy, a szkoda nam pieniędzy na głupiego grilla. No właśnie dlatego, że chcemy się wybudować, tych pieniędzy naprawdę nie mamy za dużo. Ale każdy myśli o nas jak o bogaczach. Nikt się nie zastanowi, ile pracy to kosztuje. Nieraz słyszałam, że bratowa do kogoś mówiła, że ''chytrzy'' jesteśmy. Z drugiej strony ona nie przepuści okazji na imprezę- sylwester, dzień kobiet, ostatki, andrzejki, majówka- wszystko chce celebrować i nie rozumie, gdy odmawiamy, jest urażona. My na sylwestrze nie byliśmy nigdzie w tamtym roku, ona się z nas śmiała, że nigdzie nie pójdziemy... No ale z 4-latkiem ciężko gdzieś pójść, sama ma dzieci odchowane, więc może spędzać noc poza domem. Dlaczego ona tego nie rozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja na Twoim miejscu bym poszła do bratowej i wprost bym powiedziała co słyszałam i ze jestes Ci przykro bo myslałaś ze jestescie ze soba zżyte. Bez sensu przezywanie na forum, najlepiej szczerze pogadac i albo sie dogadacie albo nie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż zostawia swoją część. Powiedział, że nie odda. To jego, ja nie będę mu rządzić, co ma z tym zrobić. Mogę jedynie podpowiedzieć. Chciałam dom oddać, ale mąż powiedział, że jego również kosztuje wybudowanie domu i dużo pracy i wysiłku musi w to włożyć, a na takie prezenty go nie stać. Zrobi, co zechce. Nie jesteśmy cudowni, po prostu widzę, że każdy by na nas wykorzystywał, a jak się odcinamy, budujemy, to każdego w d...e to swędzi za przeproszeniem. I wiesz co? Być może dlatego bratowej się to nie podoba, bo nie będzie już łosi na dole do wykorzystania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, nie powiemy tego bratowej, bo ten znajomy jest naszym wspólnym. Mój mąż, jego brat i ten znajomy wspólnie pracują. Znajomy by miał przekichane, nie chcemy już zamętu wprowadzać. Udaję, że nic nie wiem. Bo co innego zrobić? Kłócić się? Co jej powiem? Że jest zazdrosna? Przecież się wyprze. Po prosty mam nauczkę na przyszłość, by więcej jej nie mówić o naszych planach i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moim zdaniem powinniście to przegadać. Bo jak rozumiem mąż zostawia swoją część, partycypuje w kosztach jakichś napraw i remontów dot. całego domu a potem bierze 50% obowiązków opiekuńczych nad rodzicami? Musicie takie rzeczy ustalić. Twoja bratowa może się bać, że potem wszystko spadnie na nich. Szczera rozmowa nie zaszkodzi - gorzej mze być tylko jak WY DWIE będziecie się nakręcać nie mając podstaw tak naprawdę. Ty tez już jej dupę obrobiłaś, ona Tobie, zaczynacie sobie jakieś motywy przypisywać itd. A prawda może być banalna. Lepiej to teraz rozwiązać niz pozwalać by się nawarstwiało latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie autorko jednak to rodzina wyjaśnij z nią sprawę w 4 oczy, bo jednak widać że zależy ci na nich, może powód jest inny, może o czymś nie wiesz, nie widzisz, jeśli nie to powiedz jej co myślisz o jej zachowaniu, że jest ci przykro bo myślałaś że będą się cieszyć z wami i wspierać, jesli jej też zależy bratowa przemyśli sprawę, bo wiesz konfrontacja oczyszcza atmosferę a przy tym pogłębia i rozwija relację, jesli się nie uda wyjaśnić sprawy przynajmniej będziesz miała czyste sumienie, będziesz wiedzieć że zrobiłaś wszystko co mogłaś, rozumiem, gdyby to była jakaś obca pseudo znajoma, koleżanka ale to jednak żona brata, będziecie się widywać na różnych spotkaniach rodzinnych, szkoda wyrzucić na śmietnik tyle lat znajomości dla jakiegoś głupiego, nie wyjaśnionego nieporozumienia, może to ona ma jakiś problem z którym sobie nie radzi, może potrzebuje motywacji by też coś z sobą zrobić, rozmowa nic cię nie kosztuje a naprawdę może zdziałać cuda, ja w takich przypadkach gdy mi zależy na kimś to wyjaśniam sprawę, potem relacja jest o wiele lepsza jeśli drugiej stronie też zależy, ale jeśli wiem że mi nie zależy i druga strona też ma mnie w tyłku zostawiam to tak jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko po wyjaśnieniu sytuacji z nią o ile się na to zdecydujesz a jednak chyba warto, zostaw ją z tym, daj jej czas na przemyślenie, jeśli jej zależy wasza relacja pomału wróci na właściwe tory jeśli nie to trudno ,zrobiłaś wszystko co mogłaś, druga sprawa mąż dobrze robi że nie zrzeka się swojej części, nie bądźcie frajerami nikt wam za to nie podziękuje, a potem będą oczekiwać kolejnych prezentów, wsparcia finansowego itd. robienie takich drogich prezentów na dłuższą metę jest bardzo nie wychowawcze uczy roszczeniowości a nie samodzielności,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to nawet mojej matce nie mowie o swoich planach. Jak jej kiedyś pwoioedzialam ile maz zarabia to od tego czasu jest caly czas wypominanie mi , ze mam dobrze bo maz zarabia kupe kasy. Na drugi rk planujemy superpodroz zagranice w lecie ale nic nikomu nie mowie bo od razu by było wypominanie - nawet dzieciom nie mówimy bo jeszcze male to tez by powiedziały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz nauczkę że rodzinie i znajomym nie mówi się o swoich planach bo z reguły potrafią podcinać skrzydła obgadywać są zawistni i zazdrośni zwłaszcza gdy mają inny pomysł na cudze życie a prawie w każdej rodzinie znajdzie się taka czarna owca lub kilka, ludzie nie lubią gdy innym wiedzie się lepiej niż im, dlatego trzeba robić swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak ale z drugiej strony dzielenie się dobrymi rzeczami i cieszenie się z nich jest czymś naturalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty autorko nie jest nic lepsza od bratowej obrabiasz jej d**e tutaj zamiast porozmawac w 4 oczy, nie musisz mówic ze ktos ci cos powiedział a ze widzisz zmiane w jej zachowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie pracujevo6ty i mąż ze macie kasę na budowę bez kredytu? To przecież ogromne pieniądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×