Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jeszczetylkoczterydni

Jak żyć, Panie Premierze? Czyli co zrobić apropos studiów.

Polecane posty

Gość Jeszczetylkoczterydni

Cześć. Spać nie mogę, bo głowę zaprząta mi pewien problem, no ale może od początku... Przez większość swojego życia marzyłam o zostaniu weterynarzem, czyli o połączeniu mojej wielkiej pasji jaką są zwierzęta i sposobu na zarabianie. W wyniku różnych zdarzeń, ostatecznie porzuciłam te plany, w liceum zaczęłam naukę na matfizie i powzięłam zamiar zostania inżynierem. W 2015 roku zdałam maturę i pełna zapału zaczęłam studia na politechnice. Minęło pół roku i co tu dużo mówić, doznałam twardego zderzenia z rzeczywistością. Matematyka- czysta abstrakcja, do tego ogólne rozczarowanie kierunkiem, problemy psychiczne, aż wreszcie stany depresyjne i załamanie nerwowe. Dużo by opowiadać. Jakoś dokulalam się do końca roku i wraz z rodzicami podjęłam decyzję o urlopie dziekańskim, żeby poukładać sobie jakoś to życie. Znów wróciły marzenia o wecie. Zaczęłam uczyć się biologii, aby (z dzisiejszej perspektywy) za kilka dni podejść do matury. Tu pojawia się jednak pewien problem: co zrobić jeżeli się nie dostanę? Nie chcę wracać do Gdańska, na samą myśl dostaje ataku paniki. Tylko co wtedy? Mam poczucie zmarnowanego życia... Nie mam wykształcenia, nie mam doświadczenia zawodowego, nie mam nawet urody, coby sobie bogatego męża znaleźć. Ha. Ha. Eh... Na politechnike nie wrócę już nigdy. Nie radzę sobie i koniec- strata czasu i pieniędzy. Studiować abstrakcyjnego kierunku, po którym nie znajdę pracy, dla samego studiowania też nie będę. Wszystkie plany awaryjne się wyczerpują. Szkoła policealna? Ale jaka? Czekać jeszcze rok i w razie czego jeszcze raz zdawać na wete? Ale to przecież kolejne marnowanie czasu. Kurczę, wiem, że jeszcze matura się nawet nie odbyła, ale mimo to panikuję. Całe życie zawsze miałam plan B, tylko kiedyś musiałam dojść do planu Z. Bez wyjścia. Mam 21 lat i jeżeli teraz nie dostanę się na weterynarie to jestem w czarnej d***e. Bez pomysłu, bez perspektyw, z dwoma latami wyjetymi z życiorysu, z zaburzeniami psychicznymi i poczuciem zmarnowanego życia. Nie wiem... Doradzcie? Wesprzyjcie? A najlepiej to przezyjcie życie za mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość victoria9393
Nastaw się pozytywnie, ja wierzę, że zdasz tę maturę i spełnisz swoje marzenia. Nie dawaj się wątpliwościom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszczetylkoczterydni
Dziękuję za słowa otuchy. Ale co jeśli nie? Tu jest pies pogrzebany, a ja lubię martwić się na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może szkoła policealna ? w moim Krakowie np jest taka szkoła Creative i mają tam weterynarie za darmo (nic sie nie płaci) i dodatkowo będą mieć laboratorium

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×