Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chyba zaczynam zazdrościć koleżance

Polecane posty

Gość gość

Mam taką koleżankę, przyjaźnimy się od szkoły podstawowej. Może nie jest to bardzo zażyła przyjaźń, ale bardzo się lubimy. Nigdy nie było rywalizacji między nami. Każda żyła po swojemu. Ja od 7 lat mam faceta, od 2 lat jesteśmy małżeństwem, mamy roczne dziecko, budujemy dom, oboje pracujemy. Czyli standardowo. Ona nigdy nie była w związku. Oficjalnie. Nigdy mi się nie przyznała, ale wokół niej wiecznie wianuszek facetów. Mogłaby w nich przebierać. Jest naprawdę atrakcyjna dla facetów. I tu chyba zaczyna się mój problem. W tym, że ona jest wolna, może latać na spotkania. Naszło mnie to jak ją zobaczyłam z facetem sporo starszym od niej i to wolnym. Jeździ z nim co weekend w inne miejsce. Fajna z nich para. Ona taka trochę wariatka, on raczej stateczny. Zazdroszczę jej tego. Że jeszcze się bawi, że na dziecko i męża jeszcze ma czas. Wyszaleje się do bólu. Niby się cieszę, ze swojego szczęścia, bo niczego mi nie brakuje. Ale z dzieckiem mogłam jeszcze poczekać. Pojeździć. A tak cała kasa na dom i kredyt na 20 lat. Ja dziś w planach ma obiad u teściowej, a ona pewnie je obiad w Kazimierzu Dolnym. Ja pieluchy, zupki, kaszki, kupki, a ona może nurkuje. Pocieszcie mnie, że jej życie nie jest takie idealne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
załoze sie, ze jej punkt widzenia jest odmienny i ona równiez zazdrosci ci tych kupek, zupek. Ja mam kolezanke imprezowiczke, niby deklaruje sie ze ona by nie mogła w wieku 27 lat byc z dzieckiem, ze to duza odpowiedxialnosci itp, a jak jestem na imprezie z mezem to patrzy na nas rozmarzona i mowi ze fajna mam rodzine. Z tym ze ona co troche ma innego faceta i bardzo chciałaby sie z kims wiazac na stałe, ale faceci widza jej zbyt duze zaangazowanie i wykorzystuja ja finansowo i uczuciowo :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jej zazdrościsz wolności a ona Tobie stateczności. U sąsiada trawa zawsze zieleńsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego kobiety same siebie szufladkuja? Czy nie można z dzieckiem tez fajnie spędzać czasu? Jeździć na wycieczki, zwiedzać szaleć itp? Nie można wyglądać atrakcyjnie? Nie można mieć energii i humoru? Sama siebie autorko zaszufladkowalas. Może jesteś zmęczona, może wkradła się rutyna, ale ani twoje ani jej życie nie jest lepsze czy gorsze. Może tylko zasiedziałas się trochę w domu? Czasem wydaje mi się ze ludzie chcą równać do dziecka zamiast na odwrót. Sami dziecinnieją zamiast młodym pokazywać swój fajny dorosły świat, a później czuja się tacy skapcaniali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a w jakim jesteście wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przesadzasz . Ciesz się z tego co masz. Facetów można mieć ale jam chcesz tego jedynego ( czytaj kandydata na męża ) to nagle pojawiają się schody. To samo z dzieckiem.Najpierw trzeba mieć odpowiedniego partnera ,potem zajść w ta ciążę i urodzić. Wiesz ile dziewczyn chciałoby mieć dziecko Ale nie mają z kim ? Albo mają faceta Ale nie mogą mieć dziecka ? Tak więc nie prEsadzaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam takim typem. Z tym że w stałym związku. Co weekend wyjazdy, w tygodniu dużo pracy, nie tylko zawodowej, angazowalam się w wiele inicjatyw w mieście itd. Spotkania ze znajomymi, fitness, koncerty, kino, wyjścia do knajp, 3x roku wyjazdowe wakacje. W wieku 33 lat poczułam że jak czegoś nie zmienimy w naszym związku to on się rozpadnie. Zdecydowaliśmy się na dziecko, jestem w 33 tyg, nie wiem jak to będzie ale troche trsknie za starym życiem, brakiem zoobowiaxan, spontanicznoscia, ale mamy też dużo planow związanych z nowym życiem wiec jestem dobrej myśli. Dziecko to też wartosc dodana a nie same udreki. Tak sądzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem bezdzietna w stałym związku i widzę, że to mi te rzekomo szczęśliwe uwiązane mężatki zazdroszczą, ja im wcale. wiecznie narzekają na głąbowate bachory i wrednych mężów, a ja mam fajnego dobrego faceta, o dzieciach ani myślimy; nie muszę dodawać że wyglądam 10 lat młodziej niż one, tego też mi zazdroszczą, bo one łby siwe a ja ani jednego siwego włosa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już po 40-tce, w stałym związku od kilkunastu lat, od 4 lat po latach kolejnych klęsk i porażek jesteśmy rodzicami. Mamy bezdzietnych znajomych w podobnym wieku, zamożnych, spędzających wakacje w egzotycznych miejscach, weekendy w europejskich stolicach. Niby super, niby pogodzeni z tym, że dzieci już nie będzie, ale czy tak jest w istocie wiedzą tylko oni sami. Czy im zazdroszczę? Czasem tak, ale wiem, że tak naprawdę jestem zadowolona ze swojego życia, a dużo przyjemniej jest odkrywać świat razem z dzieckiem. I wcale nie muszą to być Malediwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile masz lat autorko? Zacznij doceniać to co masz i cieszyć sie z tego... nie popełniaj błędu wielu ludzi " doceniają jak to stracą". Wasze życia sa zupełnie inne ale karzą z was może byc tak samo szczęśliwa jak sama bedzie tego chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:08 to bardzo dziwne bo styl pisania masz jak typowa frustratka. Szczęśliwa i zadowolona z życia osoba nie musi upokarzać innych nazywając ich "bachorami" "siwe łby" itp, a ty wyraźnie próbujesz się dowartościować czyimś kosztem wiec coś mi tu ściema śmierdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko my mamy synka i nasze życie w sumie niewiele się zmieniło. zawsze lubilismy spontanicznie wyjezdzac-robimy to nadal. W 5 minut jestem spakowana i gotowa do wyjazdu. co mnie ograniczylo? wzięcie psa... teraz musimy mu zorganizować opiekę gdy nas nie ma. Na szczęście u nas w mieście jest hotel dla zwierząt i tam go podrzucamy ale gdyby nie było takiego miejsca to byłby problem... Bo nie wszędzie można jechać z psem i to dużym. dzieci na szczęście w hotelach akceptują :D kiedyś pojechaliśmy z psem to udawalam niewidoma i mówiłam ze to pies przewodnik... udało się :P wiem to było złe ale chcieliśmy gdzieś przenocować.... także ogarnij sie-dziecko to nie koniec życia-to jego nowy początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem leży nie w dziecku tylko w tobie! Dlaczego niby dziecko tak cię ogranicza? Ja mam dziecko 3 letnie i jakoś z nim byłam i w W-wie i Gdańsku, Poznaniu, Sandomierzu Krakowie, Zakopanem, Berlinie, Grecji, 6 razy nad Bałtykiem itp itd. Pracuję, robię podyplomówkę, szkolę się po całym kraju (zazwyczaj na wyjazd zabieram męża. I syna i łączę szkolenie z urlopem). W czwartek byliśmy w innym mieście (50 km) na zakupach, w piątek byłam w Trojmieście na studiach, wczoraj w Warszawie na marszu, dziś jedziemy 25 km do galerii na zakupy, jedzonko...i może spotkam twoją koleżankę zamiast ciebie, bo ty siedzisz na d***e i narzekasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwie kwestie: 1. Szczerze wątpię żeby koleżanka Ci zazdrościła. Wiele bezdzietnych to bezdzietni z wyboru, którzy wcale o dzieciach nie marzą. I tylko głupie matki tak się same pocieszają tekstami "ona ci też zazdrości". Cóż, niekoniecznie... 2. Masz małe dziecko i stąd Twoja frustracja. Jeszcze chwila mnie zanim zaczniesz wszystko ogarniać. Olej teksty o Twojej nieudolnośc****iszą je jakieś przemądrzałe baby. Prawda jest taka, że przy małym dziecku, gdy nie masz pomocy trudno jest aby wszystko było na tip top. To się zmieni, a Ty się ogarniesz lepiej. Sama tak miałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 w tyłku byłaś i kupę widziałaś skoro według ciebie z dzieckiem można wszystko. Już widzę ten tygodniowy wypad do Paryża i godziny w muzeach, i całe dnie zwiedzania z rocznym dzieckiem. Tak jak i z parolatkiem... Taaaa... Już widzę wakacje z podróżą autem po Ruminii, Czarnogórze i połowie Europy z maluchem. Już widzę te imprezy z winkiem do rana. Oczywiście. Z dzieckiem można wszystko. Buhehehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wina nie pijam, w ogóle nie pije. co w życiu widziałam? wiele pięknych miejsc i w kraju i poza jego granicami. fakt z dzieckiem zmieniłam trochę kierunek wypraw-bo przed jego urodzweniem byliśmy w Peru, Limie, Argentynie i Kongo. po narodzinach dziecka wybieram kierunki bardziej "ucywilizowane" jak Japonia, Włochy czy Francja. W Luwrze byliśmy z 3 miesięcznym synem. zwiedzal go w huscie i cały czas spał. nasz rekord zwiedzania? wycieczka po Katanii-piesza, 10godzinna. syn miał rok i 2 miesiace i był u męża w nosidle. Jak miał 2 lata byliśmy w Czarnogórze i przeszedł na swoich krótkich nogach 6 km wzdłuż plaży... dziecko nas nie ograniczylo. A wyjazdy spontaniczne? też nic nie stoi na przeszkodzie. moje dziecko je wszystko i wszędzie. śpi? W każdych warunkach, czy to w aucie czy w pociągu czy w hotelowym pokoju gdy za ścianą inni się bawią ciut za glosno-jemu to nie przeszkadza bo od malego wszędzie go braliśmy. teraz ma 7 lat, jeździ konno i świetnie pływa i jest jedyny w klasie dla którego fajna książka czy Atlas geograficzny to skarb, bo chętnie z nami planuje wycieczki i wyszukuje miejsca które chce zobaczyć. W tym roku kierunek Izrael. chcemy mu pokazać Ejlat bo tam sie poznaliśmy z mężem. także nie pisz ze dziecko równa się koniec dotychczasowego życia bo to zależy od tego jakie kto ma życie. koniec libacji, chlania i cpania-na pewno, ale zwiedzanie? wiesz jaką frajda jest pokazywanie dziecku nowych miejsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I oczywiście każde dziecko da się włożyć do chusty i wio można zwiedzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś ma grzeczne i spokojne dziecko to niech się nie wymądrza jak to łatwo. Mojego syna do chusty nie wsadzisz za żadne skarby. Wyjazd 30 km to wyprawa życia bo ryczy w foteliku. W ogóle lubi poryczeć, a ja mogę zapomnieć o czymkolwiek, a juz na pewno o wyjazdach. Ale co przemądrzała mamusia grzecznego dzidziusia może o tym wiedzieć? Może przestanie się wymądrzać jak drugie będzie miała zupełnie inne niż pierwsze. Spuści z tonu a wakacje spędzi na działce pod miastem, i przestanie pisać brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"załoze sie, ze jej punkt widzenia jest odmienny i ona równiez zazdrosci ci tych kupek, zupek. " Zacznij się zakładać, bezdzietni chętnie na Tobie zarobią :P x Czemu ZAWSZE, ale to ZAWSZE jak się pojawi taki temat to są domysły "nie martw się, ona pewnie też Ci zazdrości"? Może tak, a może nie. x Ja jestem bezdzietna (póki co za młoda na "z wyboru" ;) ) moja bliska znajoma ma już mieszkanie na kredyt, 1 dziecko, planują kolejne (wszystko z głową, żadne wpadki). Czy jej czegoś zazdroszczę? Tak, ale nie jest to ani mąż, ani dziecko a to, że jest bardziej konsekwentna ode mnie i rozsądniej wybrała zawód. Czy to z mojej strony jest negatywne uczucie? Nie! Ot po prostu ma cechy, które chciałabym mieć, ale nie mam. Co zabawne, sama wcale nie uważa tych cech za swoje atuty. I nigdy nawet nie pomyślałam, ze ona mi czegokolwiek zazdrości bo uważam, że sama wybrała swoje życie i wydaje się ogólnie szczęśliwa. Ale jak rozumiem skoro mi się w niej coś bardzo podoba to powinnam sobie wmawiać, ze ja na 200% też mam coś co ona chciałaby mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 "w tyłku byłaś i kupę widziałaś skoro według ciebie z dzieckiem można wszystko" Taka jesteś niby światowa a wyrażasz się jak kloszard. Argumentację masz na poziomie dziecka z gimnazjum. Mam co robić i nawet za pieniądze nie siedziałanym cały dzień w muzeum :D Zresztą wiele miejsc kulturalnych ma w swojej ofercie opcję z dziećmi. Mnie dziecko nie ograniczyło WCALE, wręcz przeciwnie, jeśli ciebie tak to wodocznie jestem lepsza, mam lepszego męża i lepsze dziecko. Chyba, że...ty nie masz dzieci, a wtedy używając twojego języka (żebyś zrozumiała): "w tyłku byłaś i kupę widziałaś" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:31 Nie nadajesz się na matkę, nie dodawaj do tego ideologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zalezy od tego kto jakie ma dziecko. Nie wmawiaj ze spokojności i dostosowanie Twojego dziecka do tego jakie warunki mu sprawiasz to w choćby jednym procencie Twoja zasługa. Sa dzieci i dzieci. Moje w nosidle-zapomnij. We wozku? Zapomnij. Pieszo??? Zapomnij. Jedyne co polubiła to jezdzic samochodem i rowerem w foteliku. Wszystko inne be! Jedzenie? Ależ owszem lubi zjeśc ale nie wszystko spróbuje. Spanie-o to prawdziwa bomba! Szmer i juz jest obudzona marudzac przy tym niemiłosiernie! Byliśmy z corka nad Bałtykiem kilka razy-wspominam z lekkim wzdrygnieciem... umordowalam sie i ja i Mąż. Zero relaksu i odpoczynku a po to jadę na wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drugiego akurat nie planuje ze względów zdrowotnych. I uwielbiam te teksty ze ktoś to ma szczęście bo ma grzeczne dziecko a u Ciebie to nici bo robię trafił się gorszy egzemplarz... dziecko Ci wyje? to trufno-niech wyje. poplacze i przestanie. Ja się ze swoim nigdy nie cackalam. upadła mu bułka na ziemię i zjadł z piachem? trudno od tego się nie umiera. upadł i poscieral kolana? następnym razem będzie ostrozniejszy. miał 4 miesiace i zaczął się etap ze chce wszystko na już? to mu go szybko zakończyła bo na wszystko musiał poczekać i po tygodniu darcia papy się nauczył ze im ciszej tym lepiej. nigdy nie byłam typem kwoki trzesacej się nad pisklatkiem - może dlatego mój syn w wieku 7 lat jest samodzielny i pewny siebie? W klasie choć jest jedynym z młodszych (poszedł jako 6 latek) to jest wyraźnym liderem. I to nie kwestia tego ze twoje dziecko jest niegrzeczne a moje grzeczne. moje dziecko miało tyle atrakcji w ciągu dnia ze nie miało czasu na głupoty i nikt mu nie poblazal. raz-słownie RAZ położył mi się na podłodze w sklepie bo coś chciał. zostawiłam go i się oddalilam. gdy się uspokoił i do mnie przyszedł to po powrocie do domu wyrzucilam jego ulubioną zabawkę-ale tak naprawdę a nie ze za godzinę magicznie wróciła. zniknęła raz na zawsze. I mój syn wie ze ze mną nie ma żartów. Jak wychowasz tak masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:40 dokładnie: W tyłku byłaś i tyle. Ja bez dzieci spędzałam urlopy mega aktywnie. Różne formy aktywnego wypoczynku. Od zwiedzanie miast po wyprawy po górach. I nie, nie da się z małymi dziećmi tak aktywnie. To nierealne i tyle. Jeśli ktoś tego nie rozumie to pewnie dla niego wypoczynek to egipski kurort, baseny i plaża. No tak, to się da z dziećmi. I nie, nie narzekam ani na męża ani na dzieci. Po prostu jestem realistką. I dobrze wiedziałam że życie z dziećmi się zmieni. Bo wbrew herezjom jakie tu wpisujecie po urodzeniu dziecka wszystko się zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z synem 6 letnim od kiedy skończył 3 miesiące robimy trasy po 200-300 km co 1-2 tygodnie. Kwestia przyzwyczajenia dziecka. Teraz rodzę 2 w czerwcu a maz juz chce w sierpniu jechać nad morze ale wole troszkę odpocząć bo kto wie jak z dwójka bedzie ale na wieś do rodziców zapewne będziemy jeździć bo mamy teraz 150 km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:48 ooo i ja już o tobie wszystko wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:48 to nie ja mam gorsze dziecko. To twoje dziecko ma gorszą matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co znaczy ze twoje dziecko nie chce jeździć w wózku? albo nie chce iść pieszo? rozumiem ze jak odmówi jedzenia czegokolwiek poza frytkami i czekoladą to też grzecznie przystaniesz?A potem takie rozmymlane bachory pokazują na co je stać. Dzieci się wychowuje i uczy kto w domu rządzi. dziecko musi mieć jasno pokazana hierarchię. ono może dawać sugestie a decyzje podejmują rodzice. jesli tego mu nie przekazesz to twoje życie dopiero stanie się pieklem-gdy dzieciak będzie nastolatkiem. I to ze w wózku płacze to nie powód by je z niego wyjmować. wręcz przeciwnie. nie ulegac szantazowi bo to droga do dominacji dziecka w domu, a wtedy faktycznie życie to masakra. ale masz to na własną prośbę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje pierwsze dziecko uwielbiało jeździć autem a drugie nienawidzi. W wózku pierwsze jeździło a drugie się drze. Nie wszystko sobie zaplanujesz z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:56 to znaczy że ryczy tak że aż się zanosi i prawie traci oddech, albo krztusi się śliną. Ile razy będziesz więc go na siłę wozić? Aż się zadusi czy co? Mnie płacze dziecka nie wzruszają łatwo, bo pierwsze też nieraz płakało. Ale to co wyczynia drugie to osiwieć można. Ale nie. Obca durna baba z forum powie że się trzęsę i przesadzam. Obyś jednak miała właśnie takie drugie. Zmądrzałabyś i spuściła z tonu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×