Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Onaola2345

Moja matka terrorystka

Polecane posty

Gość Onaola2345

Witajcie. Mam 25lat, mam córkę 2,5 roku, od tego tez czasu ojciec dziecka a mój partner nie żyje. Studiuje, nie pracuje ponieważ mam rentę po moim zmarłym ojcu dopóki sie ucze a dziecko ma po swoim. Mieszkamy z moją 65letnią matką w jednym domu. Wszystko sie jakos układa, gdyby nie mój problem z matką. Po przeczytaniu wielu artykułów z dużym prawdopodobieństwem może ona mieć zespół Diogenesa -zaburzenie osobowości. Moja matka nie chodzi do żadnego lekarza mimo swojego wieku. Żadnego - właściwie to w swoim życiu pamietam ze była sama z siebie u lekarza 3 razy. Ostatnio była ponad rok temu, lekarz dał jej dzienniczek do zapisywania ciśnienia - kupiła ciśnieniomierz dopiero kilka dni temu! Nie zależy jej na zdrowiu i nikt nie jest w stanie jej przekonać do zrobienia badań ciagle jest "oj pójdę w przyszłym tygodniu". Mało tego, moja matka strasznie mi ubliża o wszystko. Sa to sformułowania typu:" ty k***i ho jedn******* Na szmato żałuje ze Cie nie usunęłam żebyś zdechła w męczarniach zeby Cie łopatą z asfaltu zbierali"itp sa to określenia które wypowiada np. Dlatego ze pilot od tv sie jej gdzieś zgubił, gdzie ja niewiem gdzie on jest- to nie jest moja wina ze zginał, i tak wyzwie mnie. Podaje tu przykład. Takie sytuacje zdarzają sie codziennie nawet po kiła razy z ostrymi wyzwiskami łączonymi w litanie. Czasem nie wytrzymuje i mowie sobie pod nosem "spier..." A jak akurat usłyszy to potem wszystkim opowiada ze ją wyzywam i dokłada sobie do tego milion innych rzeczy ze niby cos zrobiłam, a ja naprawdę nic jej nie robie! Czasem sie nie odzywam zeby mnie znowu o cos nie oskarżyła. Pamiętam ze od dawna tak mnie wyzywała juz od małego, mieszkałam z nią sama i obojętnie co sie stało np zepsuła sie pralka -to moja wina bo napewno tam doszłam i cos zrobiłam (a tak niebyło) cos zgubiła - potrafiła wpaść do mnie z pięściami " ty k***o gdzie jest moje ...." Juz od najmłodszych lat wyzywała. Kiedys miałam z 10 lat, cos jej odbiło juz niepamiętam teraz o co, ale wpadła w jakiś szał i wyleciała z domu chcąc wskoczyć do studni. Wyleciałam za nią (to była noc) i błagałam ja zeby tego niezrobila. Potem cyklicznie co jakiś czas miała ataki szału o byle co, pamietam żyłam w ciągłym stresie kiedy znowu wybuchnie... Pamietam tez sytuacje jak mając 17 lat wróciłam kiedys późno do Domu (23) wzięła kija i zaczęła mnie nim okładać, następnym razem chwyciła za nóż i doleciała do mnie gdybym sie nie obroniła to jestem pewna ze by mnie urodziła. Od kilku lat nie próbuje mnie bić, ale ciagle rani słownie. To wszystko bardzo wpływa na moja psychikę, do tego opowiada wszystkim na mnie niestworzone rzeczy, wszystko przekręca, nie chce opiekować sie moim dzieckiem jak chodze na uczelnie, mówi mi "a s********j to twoje dziecko, to ty jestes matka ja niemam obowiązku sie nim zajmować ja byłam z toba sama i mi nikt niepomagal". Ona opowiadając to innym przekręca ze np: nie moge wyjsc z jej dzieckiem na spacer bo mówi ze jestem za brzydka i za stara. Czasem podsłuchuje jak gada przez telefon z kims. Zawsze wtedy jest mi przykro i sie zastanawiam dlaczego ona to robi, dlaczego tak wszystko przekręca i mówi inaczej niz było, dlaczego jest taka wredna i podła. Obecnie nie wiem co mam zrobic, dochodu na mnie i na córkę mamy okolo1600zl. Nie wynajmę za tyle mieszkania, nieopłace rachunków, przedszkola, jedzenia i innych rzeczy. Został mi rok z kawałkiem studiów. Co ja mam zrobic, najgorsze jest to jak mnie oczernia do wszystkich jest przy tym bardzo autentyczna i płacze nawet przez łzy przekręcając historie które sie wydarzyły tak aby mnie jeszcze gorzej upodlić. Po czym chwyta sie za serce i nowi jak to bardzo ja boli ale do lekarza nie chodzi! Boje sie, ze nue daj Boze niedługo umrze, a ja bede w oczach ludzi winna. Pomagam jej jak moge, sprzątam itp. Za wiele zrobic nie moge np. Ugotować bo jej pobrudze kuchnie, zamyka przede mna kuchnie na klucz. Napalić w centralnym nie moge bo zepsuje piec. Pralki włączyć nie moge bo zepsuje. Oczywiście to nieprawda bo jestem normalną osobą i zepsuje cos tylko w jej mniemaniu. Poradzicie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby poprzeć swoją tezę o zespole diogenesa- mama kąpie całe ciało i głowę raz na miesiąc. Codziennie sie tylko podmywa. Dodatkowo, gdybym ja nie sprzątała, ona by nigdy tego nie zrobiŁa. Nie spotyka sie tez z nikim bo wszyscy dla niej są k*****i, sukami itp. Spotyka sie z jakas koleżanka tylko jak ma w tym jakiś interes, raz na rok. Ciagle siedzi przed tv i ogłada telewizje jak śpiewa jakas jej idolka 60+.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia100wy
nie wiem, jak jest w innych miastach ale wiele firm w Warszawie oferuje pracę dla studentów/studentek i dla studentki z dzieckiem jest żłobek lub przedszkole, więc być może to jest jakieś rozwiązanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onala3456
Tak. Tylko niewiele osób wynajmie matce z dzieckiem mieszkanie, pozatym mieszkanie wWarszawie to najmniej 1500 za jakas kawalerkę. Do tego przedszkole, jedzenie i inne wydatki a póki co moje oszczędności to jakieś 3 tysiące. Starczyłoby na miesiąc czynszu i kaucje i nic dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia100wy
widziałem oferty pracy dla studentek w Warszawie, pracodawcy aż piszczą na widok studentek, nie z powodu ich wdzięku naturalnego ale z powodu na zapotrzebowanie do pracy i ich wiedzę, jak podajesz to masz jeszcze rok studiowania a za rok będziesz się bronić i zapewne zostaniesz Panią magister ! Pracodawcy szukają takich ludzi młodych, mocnych psychicznie i ze znajomością języków obcych i nawet jako asystentka lub sekretarka a nawet junior menager zarobisz spoko ok. 2500 PLN netto w Warszawie chociaż prawdę mówiąc to pracę w Warszawie odradzam, ale Śląsk , małopolska, wielkopolska tam się biją o pracowników i przy korporacjach są żłobki i przedszkola , tak myślę, że jeżeli napiszesz mail do pośrednika pracy typu ADECCO to znajdą pracę i pomogą we wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziekuje Ci bardzo. To jest jakies rozwiazanie. Niepozostaje mi nic innego jak zbierac pieniadze i sie wyprowadzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja matka jest p**********a. To nie musi być choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że nie chcesz wyprowadzać się z domu tylko w jakiś sposób naprawić stosunki z matką. Od razu ci mówię że to się nie uda jesli chodzi o "naprawę" matki. Twój stosunek do niej musi się zmienić bo to jest twoje życie i twoja przyszłość. Pierwszy z brzega lekarz okresliłby twoją matkę jako osobę chorą, ale psychiczne choroby są obecnie bardzo modne i każdemu coś dolega. Matka nie jest z tego pokolenia, które przyznałoby się do jakiejś porażki. Niszczy ciebie psychicznie bo prawdopodobnie ktoś kiedyś zniszczył ją i odbija sobie na tobie bo jesteś najbliżej. Możesz najwyżej jakoś spróbować prześwietlić jej przeszłośc żeby zrozumieć z jakiego powodu ten jad. Bo póki nie zrozumiesz masz poczucie niesprawiedliwości i krzywdy. Zrozumienie niesie za sobą ulgę i zmianę podejścia. Poza tym drogą małych kroczków buduj swoje ego bo masz dla kogo, rośnie obok ciebie córka. Nie przyjmuj na siebie tego jadu, naucz się włączać obojętność bo najprawdopodobniej (ja stawiam 99%) ten jad nie jest przeznaczony dla ciebie tylko dla kogoś z jej przeszłości na kim już nie może się wyżyć. To jest dość powszechne zjawisko. Matki nie zmienisz, takich sfrustrowanych ludzi którym się życie nie udało i marzenia trafił szlag jest pełno i regularnie terroryzują swoje najbliższe otoczenie. Ważne żeby zawalczyć o siebie i o swoje ja bo niczemu nie jesteś winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za odpowiedzi. Co do mojego ojca -zmarł jak miałam 19 lat. Byli z matka po rozwodzie, rozwodzili sie jak miałam 7 lat. Tez działy sie okropne rzeczy pamietam jak złość tez obdzierala na ojcu i wyzywała go tak samo, a on biedny nic nie mówił. Z biegiem czasu go rozumiem, ze wniósł pozew o rozwód. Nigdy nie usłyszałam z ust mojej matki słowa "przepraszam". Nigdy. Za nic. Ona nigdy nie zrobiła błędu. Urządzała ojcu straszne cyrki, rzucała w niego z okna rożnymi rzeczami wędliną, śmieciami i darła sie tak zeby wszyscy sąsiedzi słyszeli. To tez na mnie wszystko wpłynęło. Pamietam jak mnie buntowała przeciwko ojcu , kazała go kopać i groziła ze jak niepowiem mu tak i tak to pójdę do domu dziecka. Takie rzeczy strasznie na mnie wpłynęły a takich sytuacji chorych jest tysiące. Pisząc tego posta chciałam sie poprostu trochę pożalić bo dziś po obiedzie znowu mnie zwyzywala. Mieszkam w miejscowości 100km od Warszawy gdzie studiuje dziennie, nie dam rady iść do pracy studiując dziennie i mając na głowie małą córeczkę która dopiero od września idzie do przedszkola. Musze przetrwać najbliższy rok i skladAc pieniadze na start a następnie obronić magistra i sie wyprowadzić. Przykro będzie mi sie wyprowadzić ale musze ratować swoje zycie pomimo iż dom jest duzy ze starczyłoby wszystkim miejsca, jak tez ze całe zycie w nim spędziłam. Przykre to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak jest z tym nagrywaniem , moge nagrywać awantury z nią bez konsekwencji prawnych? I potem co, moge komuś to pokazywać? dziadkowie mojej córki - tzn rodzice mojego zmarłego partnera, mamy dobry kontakt czasem przyjeżdzają w odwiedziny, boje sie ze kiedys matka do nich wyskoczy i zacznie opowiadać na mnie niestworzone historie. Póki co jeszcze przez 2,5 roku tego nie zrobiła, ale czuje ze to zrobi. Czy moge im wtedy pokazać te nagrania z mama,(jak cos nagram)? Nie wyjdę na wariatkę? Ostatnio było głośno o zonie tego posła PiS-u jak nagrała swojego męża jak ją wyzywał. Leciał reportaż w uwadze na TVN, oglądamy z matką a nagle ona mówi na zonę tego Piaseckiego :" ale kurwa, ale suka szmata, dziwka napewno go sprowokowała juz ja znam takie dziwki szkoda ze jej wcześniej nie zajebał biedny chłopak by miał spokoj" padłam jak to usłyszałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to, jak przyjeżdzają mojej córki dziadkowie i rodzina, to ona zgrywa całkiem inna osobę. Robi dla nich obiady, daje kwiatki i inne podarunki. Oni myślą, ze to jest idealna babcia, opowiada jak to sie nią zajmuje, a prawda jest Taka ze mam tyle nieobecności na uczelni, ze niewiem jak ja zdam ten semestr. Nie zostanie z córka bo nie, wymyśla rożne historie. Zostaje tylko jak ma dobry humor. W tym kamuflażu jest bardzo dobra, na miejscu tej rodziny nigdy bym nie pomyślała ze może byc cos nie tak. Nigdy by mi nie uwierzyli ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taką samą matkę, jak Ty, te same objawy, niszczenie mi życia od najmłodszych lat, bicie itd. Tylko teraz od 10 lat twierdzi, że sie próbują do niej włamać, ze siedza pod drzwiami i skrobią, ze sasiedzi są w to zamieszani, ze ona sie boi spac i musi czatowac, wiec nie spi. Pod drzwi podklada komode, odkurzacz, a pod poduszka ma noz. 4 razy w tygodniu nocowalam u niej przez 5 lat, opiekowalam sie, zawsze czysciutko, a jak przychodzilam 2 dni pozniej znowu balagan. Nigdy po sobie nie sprzata. Ciagle mowi ze jest nieszczesliwa, ze nigdzie nie moze wyjsc, bo sie wlamia, nawet wyrzucic smieci. Nie wytrzymalam psychicznie, powiedzialam jej ze bede robic zakupy, ale nie bede nocowac i na drugi dzien zadzwonila do opieki spolecznej, do lekarza rodzinnego, zrobila ze mnie wyrodna corke, zatrudnila opiekunke, byla proba przejecia mieszkania... rok czasu sie do niej nie odzywalam. Odpoczelam. Znowu jej pomagam, ale na sama mysl boli mnie brzuch, wpadam w panike :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze chcialam dopisac, ze nie ma szans zglosic tego do lekarza, bo ona przy nich udaje, ze jest taka biedniutka, ze nikt sie nie wlamuje, ze ja taka niedobra. Lekarze patrza na mnie krzywo. Nikt mi nie uwierzy, nawet opiekunka powiedziala, ze totaka dobra kobieta, ze nie zauwazyla ze mama sie czegos boi. Jeszcze chcialam dodac, ze moja matka specjalnie nie splukuje toalety. Autorko, jak nie uciekniesz od niej, to zniszczy Ci życie. Ja się od niej odcielam rok temu, nie wczuwam sie w jej problemy, nie lituje, stalam sie twarda. Mam 40 lat i dawno powinnam byla to zrobic. Nie obwiniaj sie, ty masz swoje zycie. Przetrzymaj to, i sie wyprowadz, kiedy bedziesz mogla. wspolczuje Ci utraty meza i ojca. Masz dziecko, masz kogos, dla niego badz szczesliwa i silna.powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaola2345
Te niektóre komentarze wyżej to pisałam ja, autorka, tylko nie wpisał sie nick. Osobo wyżej co tez masz taka matkę- czy jakos ją zdiagnozowali? Czy jak na rok sie nie odzywałaś to zmieniła trochę swoje zachowanie względem Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sprawie o molestowanie psychiczne możesz użyć tych nagrań jako dowody, podejrzewam, że podobnie, gdy będzie psuła Ci opinię. Musisz się wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam podobny przypadek tylko ona mieszka sama to zwala ze je okradają i podładaja zepsute rzeczy to ze je rury ukradli z sciany kture doprowadzaja do kranu ze to jej piec wymienili tylko wiem ze miala udar do mózgu mału ale i tak zaszkodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Onaola2345 : nie mam szans, moja matka nie pozwala na lekarza psychiatre, zresztą ona tak udaje przy innych, że oskarżą mnie jeszcze, że chcę się jej pozbyć. Czy się zmieniła, pod względem narzekania, że się włamują -nie, ani pod innym względem, poza jednym: wcześniej bardzo się mnie czepiała, wtrącała do mojego życia, wydzwaniała kilka razy dziennie z pretensjami, nie dawala mi żyć w spokoju. Teraz po roku czasu, mogę nie dzwonić kilka dni, a ona nie zadzwoni, czasami dzwoni, ale nie ma pretensji, nie wtrąca się w moje życie. Żyję teraz spokojniej, tylko w dzień odwiedzin bardzo się denerwuję, mam jakąś fobię na nią, chcę jak najszybciej uciekać. Trochę mi jej żal, ale wiem, że jeżeli zacznę się do niej zbliżać, to zatruje mi życie na nowo. Zachowuję dystans, a ona nie nalega. Ale i tak dusi mnie w sercu, że chciałabym być blisko, a nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaola2345
Czyli jednak ten rok dobrze wam zrobił na tę relacje. Rozumiem Cie co czujesz, to jest pewnego rodzaju strata bliskiej osoby i najgorsze jest to jak sie wspomina te dobre chwile co sie wydarzyły. A czy próbowałaś ją nagrywać aby Ci lekarze i opiekunki uwierzyły? Bardzo Cie poproszę odpowiedz, bo nagranie jej to jedyna szansa na to zeby mi ktoś przy mojej matce uwierzył jaka naprawdę jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie nagrywałam, ale to jest b. dobry pomysł, dlaczego na to nie wpadlam . Ten zespol Diogemesa, czy on sie nasila z wiekiem, czy mozna te objawy kontrolowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, zespol diogonesa to zbieractwo, i brak higieny. Moja matka to ma. Przez ten rok zapuscila tak mieszkanie, jakby 20 lat nie bylo sprzatane, pajeczyny wszedzie, pajaki mole, larwy, tragedia, od dawna tez sie nie chciala kapac, musialam ja przymuszac. Do tego ma urojenia, albo robi to zlosliwien zeby mnie unieszczesliwiac. Moim zdaniem urojenia sie leczy ale ten caly zespol nie, ale nagraj ja w tych najgorszych momentach, bo przeciez wychodzisz na okropna corke, ktora niewiadomo dlaczego czepia sie wlasnej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka jest identyko! W domu zołza. Naokoło super matka, babka i tesciowa. Jak to ona wszystkim swoim dzieciom pomaga to jeju jeju :/ Takiej tesciowej i babki to ze świecą szukać. Do tego brudas i dewota z różańcem w ręku. Za zamkniętymi drzwiami z łatwością przez usta wychodzą jej słowa ,,ty dz***o, s**o " itp. Tyle ze od niej wszyscy powolutku sie już odwracają i może to świństwo z mojej strony ale nawet nie jest mi jej żal. To co siała przez lata teraz zaczyna zbierać. No ale oczywiście upatruje w tym winę wszystkich dookoła. To rzekomo my jesteśmy wiini temu, ze ludzie sie od niej odwracają. Na to trzeba się uodpornić. Ja na swojej matce wiele razy sie poznawałam. Wybaczałam bo po swoich ,,akcjach" chodziła jak zbity pies po chałupie rycząc po kątach, ale jak jej tylko dupa odżyła zaczynała sie ta sama śpiewka. Więc teraz to ja dziekuję za takie imprezy. Nie odbieram telefonu od niej a jeśli juz to zrobię to jest to na zasadzie ,,yhmmm" ,,tak" ,,nie" a jak zacznie swoje żale połączone z płaczem mój palec wędruje na czerwony przycisk w telefonie po czym odkładam urządzenie na miejsce i biorę się za swoje sprawy. Ponieważ ja to wszystko juz tyle razy przerabiałam że wiem jak to sie zakończy jak tylko okaże współczucie i chęć pomocy. Zresztą dzieciństwa to ja mile nie wspominam. Od małego byłam ,,kurw*****m" ,,nieukiem" Córki koleżanek to były chodzące ideały. Pamiętam jak zdawałam do szkoły średniej (to było na starych zasadach zaliczało się polski i matematykę pisemnie) to na wynikach rzekomo ktoś palnął że do tej szkoły co ja zdawałam zostały podane wcześniej te wyniki (co nie było prawdą). I co zrobiła moja stara???? Otóż na cały głos przy wszystkich obecnych ryknęła z tekstem ,,ty głąbie pier****ny". ,,To nawet nie wiesz kiedy wyniki masz. Obyś nie zdała" Ja oczywiscie zahartowana, odwróciłam sie na piecie i wsiadłam do auta w którym czekał tata i kazałam jechac do domu mówiąc co zrobiła matka. Zapier****a z buta do domu i jeszcze obrazona weszła :D Matury też mi życzyła niezdanej. Do pracy również się nie nadawałam. O pracy w biurze to mogłam w jej mniemaniu tylko pomarzyć bo kto taką z niewyparzonym ryjem przyjmie :D Dzisiaj pracuje w jednym z największych biur w mieście Dobrze zarabiam Mam męża, dziecko imam wyrąbane na tę babę. Jak wyszłam za mąż to byłam przedstawiana w oczach męża jako ścierwo i nic godnego uwagi. Nie mieszkam z nią i na szczęście mój komfort psychiczny i samoocena nigdy nie zostały przez nią zachwiane ponieważ miałam duze wsparcie ze strony rodziny mojego taty. Zresztą rdzina matki też zawsze miała do niej odpowiedni dystans. Zresztą ja wyznaję zasadę, że karma wraca. Bóg ją już karze za to co ze mną wyprawiała przez te lata. Całe życie była biedna i pokrzywdzona wiec niech juz tak pozostanie. Jestem jej córka ale na moja pomoc liczyc juz nie może bo ja nigdy nie mogłam liczyc na dobre słowo z jej strony, że o jakiejkolwiek pomocy nie wspomnę. A jak już coś dla mnie nieproszona zrobiła to wyrzygiwała to przez długi czas. I ona będzie mnie uczyć jak dziecko mam wychowywać. Powielając jej metody moje dziecko byłoby nieszczęśliwe i niekochane. Czasem to nawet przesadzam z ilością przytuleń mojego syna i ciągłym powtarzaniem jaki to mądry chłopczyk i jaka jestem z niego dumna i kocham go najmocniej na świecie. Ale oddaje to dwukrotnie. Rekompensuje tym brak tego w moim dzieciecym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×