Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość może przyszła mamusia

mamusie na luty 2018

Polecane posty

Gość gośćAlaa
Dziwne, nie można otworzyć.. ale jak sobie skopiujecie do końca to powinno być OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szimena
Dziewczyny nie wiem czy wiecie, ale w całej Polsce trwa akcja zbierania podpisów odnosnie ustawy o dobrowolnych szczepieniach itp. Zachęcam do podpisywania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaa,na kafe nie da się otwierać linków.Ja też nieraz próbowałam wklejać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulina, fajnie że się odezwałaś. Gratulacje, że udało Ci się małą ustawić wg Zaklinaczki i że sama umie zasypiać a Wy macie wtedy czas dla siebie.. ja próbowałam swojego ustawić, poświęciłam na to ponad 2 tygodnie, ale nie doszłam do takich efektów jak Ty, a potem poszliśmy do szpitala i cały plan dnia i metody usypiania wzięły w łeb, bo to co chwilę albo badania, albo obchód.. dziecko niespokojne w obcym miejscu.. teraz zbieram siły aby za jakiś czas znowu się za to wziąć.. mam spory problem z zawijaniem.. teoretycznie Jaś powinien być zawinięty i odprężać się w moich ramionach a potem trafiać do łóżeczka.. tyle teoria, a w praktyce jak tylko Jaś ląduje na otulaczu i zaczynam go zawijać to już jest ryk.. nie ma mowy o odprężaniu się i zasypianiu.. czy Ty zawijasz swoją malutką? robisz wszystko tak jak opisane w książce co do joty? mnie się niestety nie trafił Aniołek, tylko chyba jakieś skrzyżowanie Wierc**ięty, Wrażliwca i Marudy i jest mi bardzo ciężko.. Jeśli idzie o te pierwsze tygodnie po porodzie to nie jesteś sama.. ja też przeryczałam.. za każdym razem po porodzie łapię takiego baby bluesa że gdyby nie rodzina- mąż, mama, siostra- to nie wiem czy bym z sobą nie skończyła.. przy drugim dziecku jest nawet jeszcze gorzej, bo poza tym że przytłacza Cię burza hormonów, obowiązki przy maluchu, problemy z nawałem pokarmu, laktacją to jeszcze masz wyrzuty sumienia że siedząc bez przerwy z laktatorem/okładami zimnymi/termoforem na cyckach albo usypiając przez cały dzień maluszka zaniedbujesz starsze dziecko... pamiętam jak jakieś 6-7 dni po porodzie składałam ubrania starszej córki z suszarki i się rozryczałam, bo od kilku dni nie miałam jej na rękach, nie przytuliłam, nie miałam kiedy pobawić się, porozmawiać, utulić do spania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mar Tuśka
Ja też nie rozumiem fenomenu czerwonych kokardek. Nie wiem czemu, ale bardzo mnie irytują. A już najbardziej, jak ktoś na siłę próbuje mi taką kokardkę wcisnąć. Ja w ogóle nie przepadam za czerwonym kolorem. Za to mam przypiętą do wózka malutką broszkę z miniaturowymi stópkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szimena
Diverta- ja miałam bardzo podobne odczucia odnosnie starszego dziecka. Mija starsza ma juz prawie 15 lat, a kiedy wróciłam ze szpitala była chora. Zwykle przeziębienie, ale wiadomo, ze w jakimś sensie izolowałam od niej malucha, a co za tym idzie i siebie. Oczywiscie co wieczór ryczałam, bo czułam sie wyrodna matka, ktora nie opiekuje sie chorym dzieckiem. Corka sama z siebie mówiła, ze jest dobrze i ze rozumie, ze nie moge z nia przesiadywać jak zawsze. A wtedy jak nikt nie widział ryczałam jeszcze bardziej, ze to dziecko ma takie dobre serce i jest taka wyrozumiała, a ja taka wyrodna matka. Dzieki Bogu mam to juz za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My też nie mamy czerwonej kokardki.. podobnie- nie przejmujemy się gdy czarny kot nam przejdzie przez drogę, stłuczemy lustro albo rozsypiemy sól.. zabobony.. ja za to słyszałam już kilka razy że dziecko po chrzcie to się lepiej chowa.. Jesli chodzi o ślinienie to podobno zdarza się że dzieci które mają 2 miesiące już ząbkują.. ale pewnie w wiekszości przypadków to ślinienie to z innego powodu.. czy Wasze dzieci też Wam się przyglądają gdy coś jecie? Jasiek przygląda się i czasem oblizuje albo cmoka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiii27
Ja ostatnio jadlam jogurt i synek tez mnie bardzo obserwowal z ciekawosci dalam mu odrobinke na jezyczek bo ciekawa bylam reakcji :D zrobil kwasna mine i wielkie oczy heh. Dziewczyny jesli o jedzeniu mowa - kiedy planujecie rozszerzac diete? Znam kilka osob ktore robily to wczesnie, niektorzy juz po 3 mies. Mi polozna radzila po pol roku ale mysle, ze szybciej zaczne moze tak 4/5 miesiac i cos tam juz dam mu sprobowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAlaa
Agii ja pewnie już zaraz bo Mała zaczęła pić mleko 5 razy dziennie a powinna jeszcze 6 i zaczęła mniej przybierać na wadze. Waży jeszcze w normie nawet sporo ale widzę że się sama jakby przesterowala z tym mlekiem. Jutro jadę na szczepienie to porozmawiam z pediatrą. Myślę że wprowadzę od 5 miesiąca czyli gdzies za 2 tyg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAlaa
Będziecie same przygotowywać czy kupować słoiczki? Wiecie coś na temat jakości pożywienia w tych słoiczkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiii27
Ja prawdopodobnie bede sama przygotowywac jedzenie. Mieszkam na wsi a moja mama ma wielki ogrodek i co roku ma mnostwo warzyw, owocow bez grama nawozu... jakbym jej powiedziala, ze bede kupowac sloiczki to byla by wrecz oburzona ze ona ma takie zdrowe warzywka a ja daje dziecu "nie wiadomo co" hehe :D i w sumie racja, skoro bede miala dostep do tych produktow z pewnego zrodla to grzechem bylo by nie skorzystac. Oczywiscie z drugiej strony nie neguje osob ktore podaja sloiczki - nie kazdy ma wlasny ogrodek, swoje kurczaki, jaja itd a i rozumiem kwestie, ze jest to po prostu wygodne rozwiazanie. Co znajduje sie w takich sloiczkach to nie wiem, nie sprawdzalam ani nie zaglebialam sie w temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAlaa
Widzę, że większość z Was ma domek z ogrodem! Ach, jak Wam zazdroszczę :) do tego własne warzywa! Ja pewnie będę sama robić te potrawki bo to żaden kłopot - przynajmniej na początku. Nie wiem jak to będzie jak wrócę do pracy. Szimena, Ty masz wiedzę na te tematy z tego co widzę :) Słyszałaś coś o tym jedzeniu w słoiczkach dla niemowląt? Niby bez konserwantów, barwników i cukru ale wiadomo jak to w rzeczywistości bywa.. Czy jest tu mama, która karmi tylko mm? Jak pisałam wczesniej moja Jagódka tak się wyregulowała, że je tylko 5 razy dziennie a nie 6. Łącznie zjada około 670-690ml na dobę. Mam wrażenie, że to trochę za mało. Dotychczas miała bardzo duży apetyt, zaczęło się zmieniać to jakies 2 tyg temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diverta
Ja z rozszerzaniem diety będę czekać do skończenia 6 mca. Przynajmniej taki jest plan. I prawdopodobnie będę kupować słoiczki. Nie mam dostępu do takich pewnych bio warzyw i owoców, a te warzywa które kupujemy w sklepach to też nie wiadomo co mają w sobie.. mam nadzieję że zawartość tych słoiczków podlega jakimś testom..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaa, u nas już od bardzo dawna jest 5 posiłków, wcześniej po 130ml, teraz po 140. To daje 700ml tyma dobę. Czasami młody zje tylko 4 takie porcje. W piątek ma szczepienie, to zobaczymy, ile waży. Je moje mleko, więc dietę planuję rozszerzać dopiero po 6 miesiącach. Jedynie gluten spróbuję wprowadzić wcześniej. Moja córka była prawie wyłącznie na słoiczkach. Jeszcze w ciąży robiłam jabłuszka i marchewkę do słoiczków, żeby było na później, ale strasznie tym pluła. Jak dostała ze sklepu, zjadła z apetytem. Nie pytajcie mnie, dlaczego. Faktem jest, że słaba ze mnie kucharka... Teraz też planuję dawać synkowi słoiczki. My dużo czasu spędzamy poza domem i taka opcja jest dla mnie bardzo wygodna. No i nie stoję przy garach, bardzo tego nie lubię. Zazdroszczę dziewczynom zacięcia i chęci do gotowania. No i macie sprawdzone warzywa. Ja i tak musiałabym gotować ze sklepowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAlaa
Mar Tuśka, ja też mam średnie zacięcie do gotowania ;) i innych prac domowych :D Ja też się podpytam o to karmienie jutro na szczepieniu to wymienimy się informacjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KasiaB25
Ja będę rozszerzać dietę dopiero po 6 miesiącu życia. Będę gotować sama ale patrzyłam na skład słoiczków i jest ok, więc czasami pewnie podam słoiczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMycha
Ja chce gdzies po 3.5 miesiaca kaszke manna powoli wprowadzac. Potem po tych 4 zaczac z innymi rzeczami. Na początek słoiczki a potem juz akurat zaczna sie warzywa to sama bede gotowac. Starszej gotowałam a sloiczkami mi plula. Jak sprobowalam to przestalo mnie to dziwić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alaa, cieszę się, że nie jestem sama, bo czasami już mam wyrzuty sumienia. U mnie też z innymi pracami domowymi jest na bakier. :-) Jak trzeba, to zrobię, ale bez szału i w ostateczności. Wolę pójść na spacer z małym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zoma
Ja będę rozszerzała dietę,jak synek skończy 4 miesiące, będę kupowała słoiczki i będę sama gotowała ,tak na zmianę. Do karmienia trzymacie dzieci na rączkach bez niczego czy w rożku? Bo ja używam rożka z usztywnieniem kokosowym i rożka z usztywnieniem z gąbki i bardzo fajnie się w nim trzyma dziecko, jest mi wygodniej i jemu również. Próbowałam bez rożka to się wiercił a mnie bolała ręka. U nas od nocy ulewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ulewa w sensie deszcz,a nie że synek ulewa ;) Wczoraj zasnął o 22:00 i obudził się do karmienia dopiero o 6:15.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiii27
Ja tez nie jestem jakas wybitna pania domu ale chciala bym gotowac sama dla dziecka wiec bede probowac :) U nas trzecia z kolei aktywna noc. Wczesniej bylo tak, ze synek po nocnym jedzeniu zasypial przy piersi i spokojnie odkladalam go a juz trzecia noc zabardzo nie chce spac, gdy obudzi sie glodny a ja go nakarmie to nie daje sie odlozyc, marudzi, poplakuje. Po czasie udaje mi sie go uspokoic i zasypia no ale jest to troche uciazliwe bo wczesniej tego problemu nie bylo. Nie wiem, zastanawialam sie czy moze jest to skok rozwojowy. Zobaczymy czy przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiii27
Zoma ja dziecko karmie na rekach. Mialam rozek ale w sumie nie uzywalam go zbyt dlugo. Teraz maly jest na tyle aktywny, lubi miec glowe wysoko, wszystko go interesuje i nosze go bez niczego to tez specjalnie do karmienia nic nie uzywam tylko biore go, wyjmuje cyca i daje :D Mysle, ze to kwestia przyzwyczajenia, tak mi wygodnie i on chyba tez sie tak nauczyl. Gdy byl mniejszy podkladalam pod glowke jeszcze miekka podusie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulinaNaDiecie
Alaa ja karmię wyłącznie mm i już od jakiegoś dobrego miesiąca małanie dopomina się o jedzenie tak jak wcześniej dlatego wydluzylam przerwy w karmieniu do co 4 godziny. Moja mała ma 14 tygodni i obecnie je następująco czasami Pobudka 5-5:30 90 ml i spi dalej Następnie 8,12,16,20 i 24 od tego tygodnia podaje porcję150 ml ale nie wszystkie tylko np 3x 150 ml a reszta 120ml. Podawanie samych 150tek kończyło się ulewaniem więc powoli zwiekszam porcje. Mała wazy 7kg to chyba nie mało. Co prawda nie sprawdzam jej wagi codziennie tylko raz w tygodniu ale wyglada dobrze i baleronki na nogach są :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulinaNaDiecie
Diverta, pytałaś o naszą rutynę. Chyba po prostu trafił mi się taki mały śpioszek. Śpi między każdym karmieniem i to czasami nawet całe odstępy czasu. Ogólnie to ma często takie dni ze budzę ją żeby się pobawić bo ona ciągle tylko śpi. W ciągu dnia śpi w bujaczku albo łóżeczku turystycznym ale zauważyłam że zasypianie w łóżeczku turystycznym jest bardziej problemowe i jest to wynikiem wielu kolorowych zabawek i karuzeli które są w łóżeczku. W bujaczku często zaśnie nawet nie wiem kiedy bo akurat jestem zajęta domem. Wieczorna rutyna to kąpiel, butla, zabieram ją jeszcze na chwilę do salonu i czekam na objawy zmęczenia. Zazwyczaj trwa to kwadrans więc zabieram małą do jej pokoiku gdzie są już zasłonięte rolety zewnętrzne wiec jest ciemno. Wkładam delikatnie do łóżeczka, przykrywam, daje smoka i wychodzę.Wieści dupka znajdzie sobie miejsce i śpi. Ona już tak przyzwyczaila się do pory zasypiania ze nawet jak byliśmy z nią na koncercie plenerowy i wróciliśmy dopiero po 23 to bez kąpieli przebrałam w śpiocha i włożyłam do wyrka. Dałam smoka, przykryłam i poklepalam chwilkę po boczku robiąc ciiiii, chwilą moment i spała. Do nauki polecam zaczekać na objawy zmęczenia, usuń zabawki i inne pierdołki z łóżeczka jeżeli takowe masz. Może kojarzy sobie łóżeczko z zabawą a nie spaniem. U nas łóżeczko w jej pokoiku sluzy tylko i wylacznie do spania, nigdy jej nie odłożyłam do niego jako do kojca. Spróbuj znaleźć sposób na swoje dziecko. Tu chyba nie chodzi o to żeby robić wszystko identycznie jak Tracy ale żeby zawsze wyglądało to w ten sam sposób. Jak dziecko zacznie kojarzyc łóżeczko wyłącznie ze spaniem to potem juz tylko odłożysz i będzie zaraz spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulina, 7 kg to chyba jak na dziewczynkę całkiem całkiem.. Jasiek ma 13 tygodni i waży 7300 i jak byliśmy w szpitalu każda lekarka i pielęgniarka to komentowała np. "ale jesteś solidny chłopak" albo "ty to chyba lubisz zjeść", "czym ta mama cię karmi".. w tej samej sali była mama z chłopcem 6 miesiecznym, który ważył 7100 i nie powiedziałabym żeby był zabiedzony... troszkę mnie to martwi że Jasiek taki tłuścioszek.. wiem ze starszej daty ludzie to lubią jak dziecko jest takie dobrze odżywione, dawniej matki były nawet dumne że mają taki pokarm że dziecko tak "pięknie" rośnie... dla mnie to jest niestety powód do zmartwienia, a nie do dumy... żeby to jeszcze szło w parze ze wzrostem, a tu niestety wagowo 90 centyl a wzrostowo 50 centyl.. podejrzewam też że to trochę moja wina, że go przekarmiałam.. bo on jadł dość kapryśnie, łapał za pierś, puszczał i płakał, znowu łapał.. a potem zaczął puszczać żeby sobie odpocząć.. albo teraz czasami puszcza żeby się rozglądać.. może trzeba było w takich momentach gdy on puszczał zaprzestać karmienia? Może teraz bym postąpiła inaczej, choć naprawdę trudno było interpretować te jego zachowania.. dodam że on ****ardzo łapczywie.. karmienie trwa dosłownie kilka minut, a naje się tak że potem mu się ulewa... żebym miała miarkę w cyckach to bym wiedziała kiedy stop.. Mam nadzieję, że wyrośnie z tego tłuszczyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulina, dzięki:) rzeczywiście masz małego śpioszka.. ja, podobnie jak Ty, traktuję łożeczko tylko do spania.. nie kupowałam Jaśkowi żadnej karuzeli właśnie z tego powodu, natomiast ma taką matę edukacyjną od Fisher ze światełkami i muzyczką.. póki co robię tak że przestałam go zawijać, noszę go na rękach żeby przeszedł z fazy zmęczenia do fazy bycia śpiącym, a jak zamknie oczy to po chwili odkładam do łóżeczka.. on jeszcze wtedy nie śpi, a jak ląduje w łożku to otwiera oczy i widzi gdzie jest, wtedy zwykle go jeszcze pokołyszę troszkę na podusi, pocałuję w czółko lub pogłaszczę i odpływa... taki sposób nam się sprawdza, póki co bo pewnie niedługo zacznie się że będę musiała to po 5 razy powtarzać... na pewno obywa się bez ryku i złe wspomnienia związane z poprzednim rytuałem i zawijaniem się zacierają... nawet jak się obudzi po 20-45 minutach, a niemal zawsze się budzi, to nie płacze tak rozpaczliwie, tylko rozgląda się, troszkę pomarudzi.. ja mam tez wrażenie że mu jakoś tak niewygodnie w tym łóżeczku bo tak się strasznie wierci, tak jakby próbował odwrócić się na boczek, wygina się w łuk, odwraca głowę i wciska twarz w poduszkę, robi to tak wściekle że aż cały mi się zsuwa w łóżeczku (mamy podniesione przy głowce z racji ulewania).. zamiast zasnąć po odłożeniu do łóżeczka wierci się i wierci, aż wreszcie się wkurza i zaczyna płakać.. pomagam mu ułożyć się na boku ale zaraz znowu się wierci, ląduje na plecach i zaczyna się od nowa.... może jak opanuje już obracanie się będzie łatwiej mógł przyjąć wygodną pozycję i problem się rozwiąże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedzcie czy to jest ciąża? Czy ktoś z was tak miał? Miesiąc temu poroniłam w czwartym tygodniu. Dostałam krwawienia od 26.04 do 3.05. Wg kalendarza owulacja była 10.05. Wczoraj zrobiłam test ciazowy I wyszedł pozytywny. Bardzo widoczne kreski. Więc dzisiaj powtarzam dwa razy test i też pozytywny. Poszłam na badania krwi i bhcg = 291. Czy to jest ciaza? Tydzień po owulacji? Sama już nie wiem czy czy to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość - beta może być podwyższona jeszcze po tamtej ciąży. Też tak miałam. Najlepiej powtórzyć betę kilka razy co 24-48 godzin. Jeżeli to ciąża, to będzie szybko i wyraźnie przyrastać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×