nie lubię muzyki. Żadnej

gość 22:57 wrzuć swoją playlistę, znudziła mi się moja i posłuchałbym czegoś nowego.

Nie potrafiłbym żyć bez muzyki, kilku dni nie wytrzymam

Jak mam niby wrzucić playlistę? ;)

Np. wrzucasz na winampa i klikasz dwa razy MISC dwa razy na dole i utwórz playlistę.... HTML :)

Hm ja miałem zawsze podobnie, też trudno mi było mieć swoją ulubioną kapelę, bo jedne utwory podobały mi się bardzo i mógłbym słuchać do porzygu, inne w ogóle ;) ale nie powiedziałbym, że nie lubię muzyki w ogóle, bo lubię, choć fakt, że czasami po kilkudziesięciu minutach ze słuchawkami na uszach już mam dość. Może masz mizofonię lub po prostu lubisz bardzo spokojne rytmy?

Nie dajesz to ide spac, narka

Masz, mój best of: https://pastebin.com/e5BUmRTP I jeszcze na dobranoc: http://youtube.com/watch?v=tMOcpGKTh84 Miłego słuchania! :-P

No i taniec też odpada całkowicie :D ale to bardziej kwestia osobowości i ogólnej niechęci do ruchu, w moim przypadku.

Zdążyłem jeszcze przeczytać playlistę, dzięki... posłucham

No i też nie chce mi się za bardzo szukać nowych rytmów, a stare się w końcu nudzą, choć czasami jutub coś fajnego mi podsunie. Tak że tamta wklejka też mi się przyda :P

Dlatego lubię się wymieniać playlistami :) tak wrzucona bardzo ciekawa

Miłego słuchania!

Hicior z dzisiaj! Lana Del Rey ft. The Weeknd – Lust For Life : http://youtube.com/watch?v=eP4eqhWc7sI

Kiedyś miałam podobnie, od rocka bolała mnie głowa, rap mnie drażni i nie potrafię tego sluchac(to muzyka patologiczna, co dodatkowo działa mi na nerwy), dodatkowo mam coś z błędnikiem - wszelkie powtarzalne i stałe ruchy, np huśtawka, karuzela powodują u mnie odruch wymiotny, a w muzyce jest rytm. Mam gęsia skórkę, kiedy sobie przypomnę, ze ktoś musi walić w te instrumenty raz... raz... raz... aż w końcu, na skutek pewnych wydarzeń w moim życiu, które wywołały u mnie maksymalny dołek i rozgoryczenie, kiedy nie potrafiłam wyrzucić z siebie tych emocji, któregoś dnia znajomy puścił mi stary dobry rockowy rozwrzeszczany i kompletnie nierytmiczny kawałek, dzięki któremu nie chciało mi się rzygac i który dzięki emocjom zawartym w głosie pozwolił mi zapomnieć o moich dawnych wspomnieniach i był wstępem do tego, czego słucham dzisiaj :) oswoiłam się z mocniejszym graniem i wcale nie boli mnie głowa jak kiedyś :)