Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wyjazd 4 latki z samym tatą na kilka dni do rodziny.

Polecane posty

Gość gość

Jak zapatrywałybyście się na coś takiego? Mąż ma do załatwienia kilka spraw w innym mieście (drugi koniec Polski). Chce zabrać nasze dziecko, zatrzymają się u rodziny. Dziecko chce jechać, ale to byłaby pierwsza nasza rozłąka (nie chodzi do przedszkola po nieudanej adaptacji). Ja zostałabym z młodszym w domu. Widzę plusy i minusy, nie ukrywam, że się boję. Zgodziłybyście się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Frankie_Stein
Nie. Jeśli czujesz obawy zostaw ję w domu. Będziesz tylko myślała i się przyjmowała. Ja puścił kiedys moja 4 łatkę z mężem do jego rodziny i wróciła z potwornym zatruciem pokarmowym. Przyjdzie czas to się wyjeżdżał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czego sie boisz? Jak chce jechac, to pozwol. kiesy musi sie odkleic od twojej spodnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy jak mąż w domu zajmuje sie dziećmi. Kiedy nasza corka miala 3 lata mąż brał miesiąc urlopu, potem ja i na zmianę siedzieliśmy z córką na działce. Z tym, że wiedziałam, że mąż doskonale zajmie się córką, ugotuje, przypilnuje i tak dalej. Czy twój tez jest taki odpowiedzialny na co dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że bym pozwoliła, no bez jaj, nie puszczasz czterolatka samego na kolonie tylko z tatą, nieważne gdzie. Będzie miał rodzica przy sobie. Ja musiałam wyjeżdżać na sporo dłużej kiedy mały był w tym wieku, był z tatą i pewnie, tęsknił, tak samo jak za mężem kiedy ten wyjeżdża, ale nie był to koniec świata. Jeśli ma problemy z oderwaniem się od mamy to tym bardziej taki wyjazd z tatusiem jest dobrym pomysłem. O ile potrafisz powstrzymać się od wydzwaniania i pytania czy nie tęskni, czy nie jest mu źle i mówienia jak ci smutno bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż raz na czas weźmie na spacer, na rowrer - bardzo rzadko, ale w weekendy spędzamy wspólnie. Zdarzało się jednak, że jechali razem na zakupy, czy coś w tym stylu. Dziecko jest ze mną mocno związane, bo większość czasu spędza ze mną -całe dnie. Natomiast jego rodzice nie są jacyś wylewni w kontakcie, jak tam jestem, to np. babcia nigdy nie bawi się z wnukami. Oni surowo wychowywali męża, mają odmienne metody wychowawcze od naszych. Strasznie się martwię, ale znowu jak zabronić, jeśli mąż i dziecko chcą. Boję się, że nie poradzi sobie z tęsknotą i o bezpieczeństwo, że mąż ją zostawi z dziadkami, oni nie przewidzą jej reakcji i coś się stanie, zgubi się, wpadnie pod samochód. Mąż wskazuje na korzyści, usamodzielnienie się i to, że młodsze dziecko będzie miało mnie dla siebie w tym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mężowi szanse się wykazać i puść corke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki wyjazd to bardzo dobry pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko będzie dobrze, nie martw się:-) ja bym z tatą nie puściła do jego rodziny ale mam powody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba ojciec dziecka tak ? nie zrobi jej krzywdy, a dziadkowie wychowali np. Twojego meza. Nie rozumiem problemu. Do konca zycia nigdzie nie pojedzie bez mamy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że bym puściła przecież to ojciec i dodatkowo jadą do rodziny, a nie do obcych osób. Mój mąż był z córką nad morzem kiedy miała 2 lata, a ja dojechałam po tygodniu i świetnie sobie poradził. Nie rozumiem kobiet, które mają problem z tym żeby dziecko pojechali gdzieś z własnym ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam że skoro autorka pyta to znaczy że już na wstępie ma wątpliwości i podejrzenia, które mogą być uzasadnione. Ja np zostawiam czasem synka 3 latka u przyjaciółki do której mam zaufanie ale do mojej mamy bym Ci już nie zawiodła. Autorko rób jak czujesz to Ty jesteś matką i wiesz co dla dziecka najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13:30 CO innego gdy dzieckiem zajmuje się ojciec a co innego gdy dziadkowie których widzi może dwa razy do roku. Jeśli są to jeszcze ludzie starej daty z dziwnymi nawykami i zasadami to więcej z tego szkody niż pożytku dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13:30 CO innego gdy dzieckiem zajmuje się ojciec a co innego gdy dziadkowie których widzi może dwa razy do roku. Jeśli są to jeszcze ludzie starej daty z dziwnymi nawykami i zasadami to więcej z tego szkody niż pożytku dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Frankie_Stein dokładnie o to chodzi. Gdyby to był wyjazd do ośrodka wypoczynkowego z samym tata, to byłabym spokojniejsza i nawet może bym potraktowała to jako złapanie oddechu dla siebie. Mam obawy, że mąż po prostu zajmie się sprawami, w związku z którymi tam jedzie (bo to nie do końca tylko wizyta rodzinna, on ma tam załatwienia), a dziecko będzie samo z dziadkami, z którymi widzi się trzy razy w roku i nigdy nie było z nimi samo nawet na godzinę, a są to starsi ludzie po 70, którzy mają w 100% odmienne podejście do wychowania od naszego. Mąż upiera żeby córeczka pojechała, a ona sama też już się na to nakręciła, chce jechać i cieszy się na wyjazd z tatą (bo pociąg itd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym pozwoliła, jeśli będzie coś nie tak to poprostu nigdy więcej nie puścisz córki do dziadków. Osobiście też mam duże zastrzeżenia do teściów, jak nic się nie dzieję to dziecko jeździ z mężem, ale jeśli coś się stanie to już dziecko tam nie pojedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry,ale rozkminiacie jakby dziecko bylo wylączną waszą własnoscią! Tata to tez rodzic,na identycznych prawach wiec co to za gadka "mam sie zgodzic czy nie"? Dziecko powinno uczyc sie relacji miedzyludzkich,w tym z dziadkami. To po ile lat wy macie,ze dziadkowie są ok.lub po 70-tce? Jakims prowo mi tu "pachnie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Chyba czegoś nie zrozumiałaś. Z tym "po 70" chodziło zapewne o to, że w razie potrzeby nie dogonią dziecka itd. Mowa jest o dziecku 4 letnim, któremu wszystko może strzelić do głowy, a którego zachowań i reakcji dziadkowie raczej nie znają i w razie potrzeby nawet nie dogonią. Zastrzeżenia z tego co można wyczytać są nie do wieku, ale do ich metod wychowawczych, których autorka nie podziela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co jej się stanie jak dziadkowie mają inne podejście wychowawcze? na grochu jej będą kazali klęczeć czy będą bić rózgą po tyłku? :P Jeśli nie stosują tego typu ekstremalnych metod to wyluzuj. Sracie się nad tymi swoimi dziećmi a potem melepety rosną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ja bedzie molestowal? Moze ma taki zamiar skoro chce jechac z nia sam na sam? Pomysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rece opadaja jak czyta sie niektore komentarze.Dziecko bedzie z ojcem,w dodatku w otoczeniu dziadkow (najblizsza rodzina) to jeszcze wielkie dywagacje urzadzacie.Za chwile bedzie czyms nienormalnym wyjazd dziecka z tata no bo jak to tak mozna.Juz nawet trzeba o tym temat zalozyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta od molestowania niech stuknie sie w leb o sciane i to z porzadnego rozbiegu.Tata nie moze juz sam nigdzie zabrac dziecka bo od razu jakas idiotka z molestowaniem wyjezdzie ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 13.18 zatkał mnie twój komentarz!!! Napisz ze to sarkazm bo aż nóż mi sie w kieszeni otwiera ze takie czuby sie rozmnażają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że tu chodzi o takie czynniki: -wiek dziecka (jest małe); -do tej pory nie rozstawało się z mamą; -brak zaufania mamy do dziadków i chyba taty. I to jest przedmiotem dyskusji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2017.05.31 To ja, autorka. Mój teść akurat chwali sobie metody klęczenia na grochu, bo sam tak był wychowywany i mój mąż też był bardzo (!) surowo wychowywany. Dziecko ma chodzić jak w zegarku (słowa teścia wielokrotnie powtarzane). Teściowa natomiast nigdy nie broniła mojego męża, gdy był malutkim chłopcem przed tymi (i surowszymi) metodami. Ona po prostu pęczniała z dumy, że mój mąż był taki grzeczny i np. jak wyjechali na wakacje nie biegał jak inne dzieci, tylko siedział cichutko przy nich. Sama to wielokrotnie opowiada z wielką dumą. Dla niej dziecko ma być cicho, nie okazywać emocji i być takie, żeby można się nim pochwalić. Jest mało empatyczna, np. śmieje się głośno, gdy córeczka się denerwuje, bo coś jej nie wychodzi itd. Myślę, że nie przekroczą granic, ale mam obawy jak to będzie, bo zawsze ja tam nad dziećmi czuwałam. Musiałabym nie być matką, żeby nie mieć obaw :) Prawdopodobnie pojadą, bo dziecko tego chce, ale boję się tego. Traktuję to, jako kolejne doświadczenie dziecka (czas bez mamy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam zaufanie do swojego męża, ale do teściowej za grosz. Jest nieodpowiedzialna. Bałabym się zostawić z nią na godzinę dzieciaka. I nie puściłabym swojej 4-latki do teściów samej. W każde inne miejsce jaknajbardziej, bo mąż naprawde dobrze się nią zajmuje, ale bałabym się że gdzieś wyjdzie na god a mała sobie rozwali łeb, bo babcia dzieci wogóle nie pilnuje. I jest najmądrzejsza. Potrafi dać dziecku do jedzenia to na na co jest uczulone, bo w-g niej jak zje troche to nic się nie stanie. Szczytem było jak kiedyś po operacji zaoferowała pomoc, że zaopiekuje się dzieckiem. Ucieszyłam się, bo musiałam jednego dnia pilnie wpaść do pracy na kilka godz. Teściowa miała ugotować obiad. Wszystko naszykowałam i wytłumaczyłam jaką diete ma miec dziecko. I co? Teściowa znowu olała zalecenie lekarza, zrobiła po swojemu i się nie przyznała!!! Dziecku skoczyła temperatura, bolał bżuch a ja nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero jak w wymiocinach zobaczyłam surową marchewe, to teściowa przyciśnięta się przyznała że zrobiła po swojemu a ja robie afere z niczego. Od tej pory kontakt z teściową dzieci mają tylko w mojej obecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córa jest trochę starsza bo ma 10 lat i uznałam że to odpowiedni czas żeby ją wysłać na kolonie. Mam znajomego opiekuna z biura http://ctravel.pl przez co wiem że mają super podejście do dzieci i nie będę musiała się zanadto martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zdecydowanie pozwolila, ale mam zaufanie do meza ( choc wiem, ze sie specjalnie nie cacka, ale tez krzywdy nie zrobi:) ) i do tesciow. A dziecku troche innego zycia, a moze i wiecej samodzielnosci nie zaszkodzi. Dla mnie to dziwne pytanie, pzreciez ojciec ma takie same prawa do dziecka jak matka. gdybys nie pozwilila, na jego miejscu czulabym sie urazona. Chyba ,ze to skrajnie nieodpowiedzilny czlowiek, ale w takim razie czemu z nim jestes? Oczywicie pzrygotowalabym ubranie, dalabym sporo rad, na i sa telefony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
następna kura przyssała się do dziecka i histeryzyuje na wyjazd ze swoim własnym mężem i ojcem dziecka :o po cholerę ci było za mąż wychodzić i dzieci rodzić? trzeba było zostać singielką, kupić sobie kota i zabarykadować się w chałupie jak taka jesteś bojaźliwa i zaufania do najbliższych nie masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×