Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

odkad mamy duze zarobki i zauwazylam ,że rodzina nas znienawidzila .znajomi tez

Polecane posty

Gość gość
7 tys to sa duze zarobki ? Autorko ty wiesz co to sa duze zarobki ? 50 - 60 tys na miesiac to jest duzo a nie 7 tys .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 15:25 Macie 3 dzieci i zarobek 2600?! Poważnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiście jesteście skromne :D "jeździłam GRATEM 5 LETNIM", "starym samochodem 10 letnim" :D Żyjecie w bańce, 10 letni samochód jak na polskie realia jest w miare nowy, a ilu ludzi może sobie pozwolić na 5 letnie samochody? Najwięcej przypadków to sa leasingi, kredyty lub fart ze sprzedażą ziemi, mieszkania po rodzicach/dziadkach. Oczywiście też kilku letnie odkładanie lub naprawde dobre zarobki, wysokie stanowiska, dobrze prosperujące działalności. Najwięcej samochodów na polskich ulicach to graty ale conajmniej 15, 20 letnie. Sami mamy Jaguara kupionego za 9 tyś z 2001 i nie jest to grat ale sprawny, ładny i rodzinny samochód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety coś w tym jest. Mamy z mężem razem prawie 15 koła co miesiąc ( Szczecin) , mamy 2 mieszkania , budujemy dom , najbliższa rodzinka średnio patrzy ( dot.rodzeństwa)-ale kiedy my się uczyliśmy oni hasali po dyskotekach :( . Ze znajomymi nie mamy problemu bo zarabiają po tyle samo co my- dlatego tutaj jest nam łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obserwujac bliskie osoby z mojego otoczenia, ktorym znacznie poprawila sie sytuacja finansowa, sympatie innych traca glownie Ci, ktorzy jednak sie przez to zmienili. Kolezanka skoczyla na zarobki ok.9 tys zl z 2, 5. Nagle nie da sie z nia pogadac o czym innym niz botoks, torebki za 1000zl i szmaty z lepszych butikow. Knajpy tylko najlepsze itp. Oczywiscie ona uwaza, ze ludzie jej zazdroszcza i stad sie odsuwaja. Ja powoli tez mam jej dosc, mimo ze z mezem zarabiamy wiecej niz ona. Mam jeszcze jeden zblizony przypadek wsrod znajomych. Natomiast patrzac na przyklad mojej siostry i szwagra oraz bliskich przyjaciol, ktorzy zarabiaja po kilkanascie tys.zl/mc w malzenstwach, ale przy tym nie zmienili sie nawet o jote, to ich kontakty rowbiez nie ulegly z nikim pogorszeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś masz racje Zresztą wystarczy mi pierwszy wpis autorki i nie dziwie sie ze ktoś tam jej nie lubi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja widzę coś zupełnie odwrotnego. Znajomi którym się polepszyło są oblegani przez osoby które wcześniej miały ich głęboko w d***e. Nagle każdy chce się z nimi przyjaźnić i umawiać mimo że przez wiele lat te same osoby były ignorowane. x Co do ZAZDROŚCI to normalne uczucie i nie trzeba sie tego wstydzić. Jezu myślisz że ktoś komu ledwo starcza na jedzenie będzie jak się czuł wiedząc że ktoś ma 20 ty miesięcznie?? Oczywiscie że okropnie i ja sie nie dziwie. Są ludzie którym nie starcza na podstawowe rzeczy. Nie zawsze ze swojej winy. Co innego jak ktoś żyje normalnie ale wciaż mu mało. X Co do osoby która pisze ze podziwia tych co "sami osiagneli" a nie tych co dostali - Różnie bywa, bo nawet jak ktoś nie dostał nic materialnego to może dostał pewność siebie, siłę przebicia, albo umiejętności psychiczne które pomagają się wybić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam za granicą i mam męża obcokrajowca. Nie zarabiamy tutaj żadnych kokosów, ale powodzi nam się zupełnie przyzwoicie. Ostatnio zostałam obgadana w rodzinie, bo pojechaliśmy na wesele kuzynki i daliśmy 200 euro. Ja uważam, że to dużo, mąz uważa, że to absurdalnie dużo, bo tu gdzie mieszkamy daje się 20-30 euro, jeżeli już daje się jakiekolwiek pieniądze. Rodzina myślała chyba, że damy z 1000 euro, skoro za granicą mieszkamy. Porażka, więcej nie pojadę na żaden ślub w tej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że nie robiliśmy wiochy i nie wsadziliśmy 200 euro w kopertę, tylko normalnie rozmieniliśmy w kantorze i daliśmy 800zł. Serio to jest mało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to facet decyduje o płci dziecka od plemników zależy płeć dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwielbiana ty jakaś porąbana jesteś, jak może normalny człowiek pisać takie idiotyzmy, jesteś debilką do kwadratu, i może dlatego przestali cię wszyscy uwielbiać, bo zobaczyli wreszcie co sobą reprezentujesz, dno moralne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest podobnie. Nie jestesmy bogaczami, ale zyjemy normalnie. Maz dostal po rodzicach dom, a raczej polowe domu, ja rowniez mam domek. Oboje mamy na siebie rowniez ziemie. Mieszkamy w tej chwili u meza, ale wlasnie w tym roku zaczelismy sie budowac. I co sie dowiaduje? Ze bratowa nam zazdrosci. Ze obgaduje nas do znajomych. Tylko nie pomysli, ze ona ma 3 pokoje na gorze, a my 1 na dole i poniekad jestesmy zmuszeni sie wybudowac. Rozne sluchy nas dochodza, ze jestesmy bogaci, bo kupilismy sobie jeszcze ziemie, drugi samochod, skuter, a teraz dom budujemy. Ludzie sie zastanawiaja, skad mamy na to pieniadze, skoro jestesmy dopiero 5 lat po slubie. Nie mamy kredytu. Dom pewnie kilka lat bedziemy budowac. Bratowa jest zazdrosna, ale ona nie chce pracowac. Nawet w pole nie chce chodzic, chodzi bo musi, ale ciagle narzeka i mowi, ze za rok juz nie pojdzie, bo ja cos tam boli. Poza tym ona pieniadze wydaje w tempie ekspresowym. Majowki, rocznice, grille- co chwila robi ''gosci''. My zyjemy mniej ''rozszalale''. I tez nam tylek obrabia, ze nam na wszystko szkoda. A no szkoda mi pieniedzy, skoro musimy zaciskac pasa. Dzieki temu do czegos doszlismy, cos kupilismy za swoje pieniadze, nie tylko to, co dostalismy od rodziny. W przyszlym roku, albo w tym, gdy czas pozwoli, maz bedzie stawial druga altanke, tym razem obok budujacego sie domu (jedna mamy u mnie na dzialce), wiec rodzine znowu bedzie w oczy kolec- po co im tyle altanek, ale w sumie w nosie to mam. Nikt za mnie zycia nie przezyje. A skoro mamy gdzie i mamy ochote, to stawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie ale również jak się ....wiedzie, powiem szczerze żę odkąd przestałam odzywać się do tzw swoich znajomych jestem szczęśliwsza, moje poczucie wartości poszło w górę nikt mi nie mówi w zaowalowany sposób że jestem ta gorsza, moich znojomych nie było ze mną gdy upadałam, gdy mnie skopano i gdy się podnosiłam ale do oceniania i krytyki czyjegoś życia to są pierwsi, chyba lepszy jeden wróg niż stado fałszywych przyjaciół, właśnie dla tych ludzi największą karą jest wasz sukces im większy sukces tym większa zawiść i radzę poszukać sobie towarzystwa na waszym poziome mentalnym i intelektualnych chociaż to bardzo trudne bo tamci się nie zmienią a ludzie z zawiści mogą zrobić krzywdę oczywiście w skrajnych przypadkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja z 9:58. Cos w tym jest, gosciu powyzej, bo gdy sie nie budowalismy, to rodzinka byla super, znajomi tez. A gdy sie zaczelismy budowac to okazalo sie, ze najbogatsi ludzie na wsi przychodzili popatrzec, pogadac,a rodzina i znajomi tylko sie wkurzali, bo sami maja na pienku z tymi bogatymi, dzien dobry sobie nie mowia i chcieliby bysmy i my sie nie odzywali. A ze my jestesmy neutralni, to z kazdym sie rozmawiamy i to boli niektorych. Przestalam dziwic sie ludziom bogatym, ze sa oschli u nas na wsi, bo sama odczulam zawisc na plechach i powiedzialam do meza, ze oni po prostu musza tacy byc, bo inaczej ludzie, ktorym sie gorzej powodzi, by ich utopili w lyzce wody. My bogaci nie jestesmy, ciezko pracujemy na to, co mamy, a mimo to i tak nas obgaduja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest na to rada ograniczyłabym kontakt a ludzie bogatsi mogą być o wiele lepszymi ludźmi sami do wszystkiego doszli i pewnie nie raz rzucano im kłody pod nogi, tylko dlatego że byli lepsi bardziej inteligentni, przedsiębiorczy, a to mogą być naprawdę życzliwi i wartościowi ludzie może czas zmienić znajomych a z tamtymi mocno ograniczyć kontakt również z rodziną, obecnie nie mam znajomych i przyjaciół ale tak mi dobrze nie żyję ułudą że mogę na kogoś liczyć bo wiele razy byłam w sytuacjach że sami tą pomoc przyjmowali ale jak ktoś inny potrzebował to nie było nikogo by wsparł nawet dobrym słowem, ja właśnie z takim wrednymi ludźmi pracuję i jacy są oburzeni gdy zaczęłam ich traktować tak jak oni traktowali mnie utopili by mnie w szklance wody tylko dlatego że mam inne zdanie inaczej myślę i lepiej zarabiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż ma kuzynke, u której jestem chrzestna. Jak mieszkalismy u mojej mamy było dobrze miedzy nami. My nigdy nie obchodzilismy sie z pieniedzmi, a uwazam ze jak na młodych ludzi przed 30 zarobki wspolne 7 tys msc to fajna kasa. No ale do rzeczy, mieszkalismy z mama zeby zaoszczedzic na własne mieszkanie. Pod koniec wspolnego mieszkania urodził sie nam syn to cała rodzina gadała i smiała sie ze na kupie dziecko sobie zrobilismy, ze pewnie to wpadka, no bo jestesmy bez perspektyw. a Po slubie kupismy samochod za 30 tys, po 3 latach małzenstwa mieszkanie z drobnym kredytem, a ze nie pracowałam to zachodzili w głowe ile moj maz zarabia ze sam dostał kredyt. Po kupnie mieszkania kontakt z nimi sie urwał, mąz nieraz probował zagadac czy zadzwonic co słychac, ale podczas rozmowy maz kuzynki zaczał dogadywac "co u bogaczy" :-/. Oni w sumie maja 6 tys i ogromna pomoc finansowa rodziców bo maja duzy dom, w który trzeba co troche jeszcze pakowac kasy, a przy dwójce dzieci to na pewno ciezko. Mysleli ze dla nad te 6 tys to nie waidomo jakie bogactwo, jak jeszcze nie wiedzieli ze stoimi duzo lepiej z kasa to w trakcie spotkan padały teksty że "ich stac" bo "zarobi prawie 3 tys".... ehh ludzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi wszystkie kolezanki zazdroszczą męza i z zawisci paluchy gryzą...bo maz zarabia 13 tysiecy na reke miesiecznie a ich mezowie duzo mniej...boli ich to jak diabli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dajcie namiary na te porządne pracę, też mamy wyższe wykształcenie i zarabiamy po 2 tys. Tu się chwalą ale zamiast komuś pomóc w załatwieniu pracy to już nie, ale wredoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasy załatwiania roboty, szanowna pani , dawno się skończyły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde, jak słyszę, że tysiak na chrzest to mało, to zaczynam się cieszyć, że jestem ateistką i nigdy nie będę chrzestną :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2017.06.03 vvvvv u mnie podobnie, skoro mieszkasz i pracujesz za granicą to masz pieniędzy w bród, ale nie chcesz się z rodziną podzielić, dorzucić jednemu do kupna samochodu, drugiemu do budowy domu, trzeciemu nie zafundujesz wycieczki do wymarzonego miejsca itd, itp. Na nasze potrzeby i część przyjemności starcza, ale mimo, że mieszkamy za granicą już 20 lat, mamy dobre prace i niezłe zarobki, musimy nadal uważnie przyglądać się wydatkom. My mieszkamy tutaj, i tu wydajemy pieniądze, mamy 2 nastolatków. Wytłumaczyć rodzinie w Polsce, że posiadanie małego domu i 3 samochodów to żaden luksus, nie da się! To po prostu zwykła konieczność w naszym przypadku. Co 2-3 lata odwiedzamy rodzinę w Polsce, kosztuje nas to drożej niż pobyt w egzotycznej krainie, dobry hotel, jedzenie w restauracjach, przelot, wynajem samochodu, sporo zwiedzania i drobnych przyjemności, ale i tak postrzegani jesteśmy jako bogacze, którzy mogliby wesprzeć rodzinę, skąpią. 100 euro wręczone gospodyni do kieszeni za 2-3 godzinną wizytę - kawa, ciasto, napoje bezalkoholowe, zostało skomentowane krótko - ale się wysilili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:04 te czasy cały czas są, że jeden drugiemu ręka ręke myje, tylko ty nie chcesz żeby twoim bliskim się też dobrze wiodło, chcesz być jedyna wśród rodziny, przyjaciół i sie móc sie wyróżniać materialnie na ich tle, bo to łechce wasze ego. Bogaci to mogą być obcy, których nie znacie, ale nie bliscy. Krytykujecie innych za niskie loty mentalne, a same nie macie wysokich. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja proponuje się wysilić i samemu poszukać roboty a nie czekać aż ktoś coś załatwi. Najłatwiej usiąść i czekać aż ktoś coś załatwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2017.06.03 Dodam jeszcze, że nie robiliśmy wiochy i nie wsadziliśmy 200 euro w kopertę, tylko normalnie rozmieniliśmy w kantorze i daliśmy 800zł. Serio to jest mało? x To taka średnio duża kwota jak na parę Polaków, mała jeśli ktoś jest z rodziny (zaczyna się od 1000zł, 500 na łebka). Jeśli ktoś jest z zagranicy to liczy się na więcej. Myśmy dali 700zł na dwie osoby, a jesteśmy po prostu znajomymi, z Polski. Nie jest to szczególnie dużo, ale i nie mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, myślałam,że to na wesele... :D na chrzest to raczej pamiątki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie , nie , na chrzest zaraz będziemy kupować mieszkania a bogatsi to już domy. Paranoja, co za kraj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze 700-800 zl w prezencie nawet jak na slub, to duzo. Moj maz w tamtym roku mial komunie u chrzestnicy i dal 400 zl, kolczyki za 200 zl, grawerowana szkatulke z Bibilia w srodku, koszt okolo 150 zl. Calosc wiec i tak wyniosla prawie 800 zl. Na wiecej nas nie bylo stac. I w sumie nie obchodzilo nas, co kto sobie pomysli. Jesli dla kogos wazne jest, ile kto daje w koperte, to te uroczystosci tak naprawde traca na znaczeniu. U nas na weselach daje sie 400-500 zl od pary. Bez wzgledu na to, czy to rodzina, czy znajomi. Tylko chrzestni daja wiecej 1500-2000 zl. Mysle, ze to w sam raz. Bez przesady. Jesli ktos sie zdecydowal na duze wesele w domu weselnym, to troche nie fajne jest, gdy oczekuje, ze przynajmniej sie zwroca z prezentow koszta. To MY robimy impreze dla ludzi, nie odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×