Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szara rzeczywistosc

Czy to już alkoholizm?

Polecane posty

Gość Szara rzeczywistosc

Mój maz jest dobrym człowiekiem, wspaniałym tatą. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie alkohol. W tygodniu pracuje i z reguły nie pije, chyba ze jest jakiś ważny mecz to zdarza sie jakieś dwa piwka. Gorzej z weekendami. Maz coraz częściej kupuje sobie ośmiopak piwa na weekend i wszystko sam wypija. I mało tego. Coraz cześciej zdarza mu sie dopijać winem. Tak jakby nie mógł zaspokoić pragnienia na alkohol. Wczoraj na przykład wypił sporo piw przy grillu, a dziś z rana wypił dwa piwa, a potem w ukryciu przede mną wypił butelkę wina. Nie wiem co o tym myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro pije w ukryciu, to pewnie coś złego na rzeczy jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety. u mojego ojca było podobnie. zaczynało się od paru piw bo gril bo mecz a bo to ktoś przyjechał a bo wieczór to po pracy można jak poszedł na emeryture to już było z górki. jedno piwo dziennie to była norma. Każda próba zwrócenia mu uwagi kończyła się awanturą. W końcu zaczął turlać się do domu bo nie był w stanie na nogach się utrzymać. Także trzymaj rękę na pulsie bo to idzie dosyć szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szara rzeczywistosc
No właśnie samo piwo mnie jeszcze tak nie przeraża, co te dopisanie winem. Ja rozumiem nalać sobie lampkę wina i wypić wieczorem, dla relaksu. Ale żeby w dzień wypić butelkę wina i to z gwinta, wyjmując szybko z szafki kiedy zona z pokoju wychodzi? Jestem przerażona. Najgorsze jest to, ze on nie widzi w tym nic złego. Traktuje mnie jak jakaś panikarze, która sie czepia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkoholik nigdy do siebie nie dopuszcza,że nim jest to jest największy problem. Nawet nie wiadomo kiedy się to zaczyna. Mój mąż zaczął od dosłownie jednego piwa tygodniowo, potem było piwo przy każdej okazji. Leci mecz więc trzeba wypić zgrzewkę, zaczęło się chodzenie po barach,wyjazd na ryby no to oczywiście piwo,wódka. Potem pił codziennie. Zaczęło mnie to przerażać bo wracałam z domu codziennie o 17 i widziałam ten sam widok mąż siedzi przy tv i pije piwo z czasem 2 piwa, a czasami wracałam i już leżał pijany. Kiedy zaczęłam zwracać mu uwagę zaczął chować się po piwnicach i tam pić, a ja tylko znajdywałam butelki. Potem doszło wino,wódka wszystko co się dało. W tym momencie się rozwodzimy bo mam dość życia z kimś kto przychodzi z pracy i ciągle jest pijany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz kontrolować sytuację i jeśli zobaczyć,że mąż pije coraz więcej i częściej reaguj! zanim będzie za późno. ostatnio czytałam taki artykuł,że o alkoholizmie możemy już mówić kiedy ktoś pije jedno piwo dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też piję prawie codziennie od jednego do trzech piw. Nie uważam tego za alkoholizm, chociaż pewnie jest to jakieś uzależnienie, tym bardziej że piję od zawsze. Nie przeszkadza mi to w normalnym życiu i pewnie nadal będę pił. Trudno powiedzieć kiedy dokładnie zaczyna się uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A spróbuj odstawić picie.Zobaczymy co bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też piję codziennie, a to piwo a to wino. Ale nie piję po kryjomu, nie awanturuję się kiedy ktoś zaczyna temat. Odstawienie na jakiś czas nie sprawia mi też problemu, nie nosi mnie pragnienie. Uzależnienie na pewno to jakieś jest, ale nie wydaje mi się groźne. Jednak ja cały czas się obserwuję i pilnuję tych ilości, dopijanie to tylko na grubszych imprezach. Brat mojej mamy zachowuje się identycznie jak mąż autorki, więc wiem o czym mówi. My już się nie wtrącamy, to jego życie, tym bardziej że nikogo nie ma. Szkoda nerwów na ciągłe awantury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×