Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co będzie dalej ...

Polecane posty

Gość gość

Witam wszystkie forumowiczki. Postanowiłam założyć temat , wątek .. aby opisać , wydusić z siebie co mnie dręczy .. nie mam komu tego powiedzieć jestem w tym wszystkim sama... Mam faceta od 5lat.. w sumie narzeczonego o ile mogę nasza relacje tak nazwać. Zacznę od początku .. poznalam go , było wspaniale. Motyle w brzuchu , czułości , długie rozmowy , był szarmancki , delikatny, kulturalny, zawsze mnie rozumiał , doradzał nic nie bronił, zazwyczaj spotykaliśmy się wieczorami po pracy bądź w weekendy. Potrafiliśmy spędzić ze sobą całe noce i nad ranem wrócić do domu szczęśliwi mimo że czekały nas obowiązki od wczesnych godzin porannych.. zazwyczaj widywaliśmy się w neutralnych miejscach, nad morzem w restauracji nad jeziorem dopóki oczywiście nie zaprosiliśmy siebie nawzajem w swoje domowe progi a zrobiliśmy to po prawie roku. Myślałam że złapałam Pana Boga za nogi.. nikt nigdy nie był dla mnie taki wspaniały jak on wtedy... Rozumieliśmy się , bo mieliśmy podobna sytuacje w domu.. przeżyliśmy chwile w których było wiele złego .. mam na myśli to że spotkał nas alkoholizm ojcowski do pewnego wieku, awantury, bieda swego czasu. Przeżyliśmy to samo jeden więcej przykrości drugi ciut mniej.. zawsze mieliśmy o czym rozmawiać. Miałam koleżanki jak każda z was którym chwaliłam się swoim szczęściem co było niepotrzebne bo narobiło mi to kłopotów. Były fałszywe.. zanim poznałam mojego narzeczonego już dawno zakończyłam poprzedni związek o czym nikomu nie mówiłam bo nie czułam takiej potrzeby. Nie byłam z poprzednim już od dwóch lat. Te moje pseudo koleżanki o niczym nie wiedziały. Gdy zaczęłam mówić i chwalić się szczęściem z Panem M. Były jakby zdziwione ale też rzekomo cieszyły się że mi sie układa , a co potem się okazało knuly za moimi plecami zamiast zapytać mnie wprost jak jest... myślaly że jestem z dwoma na raz bo nie chwaliłam się rozstaniem z przed dwóch lat , ale nie potrafily skojarzyć faktów że już od 2 lat nie widziały u mego boku mego byłego ani na imprezach ani u mnie w domu itp. No i zaczęło się .. donosiły mojemu obecnemu narzeczonemu że rzekomo lecę na dwa fronty. Zaczęły się między nami awantury wyzwiska że jestem d***** dupodajka, mój narzeczony był zraniony czymś czego nie było.. próbowałam mu to wbić do głowy ale nie dało się.. wolal wierzyć im moim pseudo koleżankom i z nimi się spotykać i pisać by poznać szczegóły których wgl nie było a one brnely w te kłamstwa i wymyślaly o mnie coraz gorsze kłamstwa żeby mieć sensację ... Bo same nie mają ciekawego życia. Potrafily robić fotomontaże ze mną i moim byłym i wysylac panu M. , Montowały nagrania w których rzekomo rozmawiam o byłym ze nadal z nim jestem. Potem wszystko trafiało do Pana M. Byłam załamana miałam ciągle awantury , płacz , zle samopoczucie myśli samobójcze. . pan M. Tak się w to wkręcił że zaczął mnie śledzić wystawać pod moim domem zastraszać mnie że pożałuje zdrady że rzekomo leciałam na dwa baty... A one obserwowały i się karmiły sensacja .. mieszkam na wsi wiec zrobiły ze mnie niezła idiotkę wśród ludzi którzy widzieli te akcje pod domem . Oczywiście zerwałam z nimi kontakt i wszelkie relacje. Zostałam sama bez koleżanek , bez Pana M. bo w tamtej chwili mnie zostawił na jakis czas.. moja rodzina próbowała mu tłumaczyć że to wszystko nie prawda ale wierzył moim byłym kumpelom. Po jakimś czasie pan M. Wrócił do mnie jakoś to zalagodzilismy ale wypominkom nie bylo końca , ciągle były sprzeczki i Gadki że go zawiodłam i nie potrafi mi ufać. Próbowałam z nim rozmawiać mówić że nic nie zrobiłam naprawiać to co one między nami zepsuły. Chwilę było ok potem znów te same sprzeczki .. z każdą chwilą one się nasilały więc ja miałam dość.. zostawiłam go bo zastraszył mnie ze mnie zabije i że mam sie bać własnego cienia .. przegiol czego się po nim nie spodziewałam.. bałam się go po tym co powiedział.. coś w nim pękło .. zaczął być taki cały czas więc postanowiłam zglosic groźby na policję i fakt że te lajzy mnie tak potraktowały . Pan M. I te głupie p***y dostały wezwanie na policję .. po czym Pan M. Się ulotnił z mojego życia a one przyszły mnie przeprosić że się tak zachowały bo miałam wybor albo założyć im sprawę albo odpuscic. Przestraszyły się i chyba dlatego doszło do przeprosin. Ja byłam głupia.. odpuściłam im i nie założyłam sprawy w sądzie.. ani Panu M. Za groźby ani im za zniesławienie i te fotomontaże... Kochałam go już wtedy.. było mi źle .. wpadłam w depresję że go w taki sposób straciłam.. zrezygnowałam z pracy .. zostałam na utrzymaniu matki.. ciągle płakałam , siedziałam w domu..nie miałam nikogo.. w między czasie straciłam też tate w wypadku co pogłębiło mój zły stan psychiczny.. nie byłam u psychologa, ciągle chodziłam w piżamie , mało jadłam.. chciałam ze sobą skończyć bo nie potrafiłam bez niego żyć.. na wsi byłam przegrana bo mych pseudo koleżanek było kilka . Jak udało mi się wyjść do sklepu to każdy dziwnie na mnie patrzył.. czułam się osaczona..ten czas jakoś minął .. mozolnie strasznie ale minął... Jakimś cudem znów złapałam kontakt z Panem M. Przeprosil za wszystko chciał naprawić swój błąd i byśmy naprawili związek. Byłam sceptyczna i ostrożna ale przez miłość do niego po jakimś czasie zgodziłam się to odbudować bo czułam że to facet mego życia mimo zła jakie mi dał . Pracowaliśmy nad związkiem, ogarnęłam się znalazłam pracę, zamieszkaliśmy u mnie razem bo stwierdziliśmy że to będzie najlepszy pomysł by utrwalić nasz związek , tak mu udowodniłam że jest dla mnie całym światem . Byliśmy dobra para. To trwało półtora roku ( chodzi o ten dobry czas po całej burzy która trwała pół roku plus czas rozstania jakieś pół roku ). Koszmar po roku stabilizacji powrócił.. znów mu się przewróciło w głowie ale już bez pomocy moich byłych koleżanek. Stwierdził ze jednak wtedy go zdradziłam. Każdy potencjalny facet stal się wtedy moim *****cz*m. Pracowaliśmy wtedy w jednym zakładzie w tych samych godzinach. Nie dawal mi normalnie żyć i pracować. Każdy mężczyzna w zakładzie mnie jeb*l wg niego... Ciągle mnie wyzywal na osobności.. ponizal .. a przy ludziach udawał idealnego faceta.. a co najgorsze? Zaczął mnie tłuc.. tłuk mnie w pracy na holach jak nikogo nie było, w łazience jak już wszyscy wyszli po skończonej zmianie, W szatni na przerwie bo schodziliśmy jeść w parach.. znów ciągle płakałam i się bałam.. organizm mi siadł.. dostałam buli głowy żołądka brzucha.. wymioty biegunka... Nie potrafilam go już znowu rzucić. Tkwilam w tym.. chodziłam obolała bo widział jak bic żeby nie było widać.. nie mówiłam nic mamie bo nie chciałam by go znienawidziła i wyrzuciła z domu.. a przy niej też rżnął ideał. Miałam nadzieję że się zmieni bo po akcji zawsze przepraszal , przytulał, obiecywał poprawę. Potrafił mnie kopać, targać za włosy , dusić i wiele innych .. w twarz dostałam multum razy.. przyszedł moment że chwilę temu zaprzestał i mi się oświadczył bo zawsze mu mówiłam że o tym marzę.. o ślubie rodzinie dzieciach.. takie rzeczy wspominałam na początku znajomości..byłam wniebowzieta.. myślałam że naprawdę się zmienił że będzie już wszystko ok.. Chwile znów tak było ale potem wszystko wróciło.. do tej pory mnie tłucze wyzywa zastrasza widzę że karmi się tym bo już nawet nie przeprasza tylko co kilka dni zabiera rzeczy i wraca do rodzinnego domu mówiąc że mnie rzuca.. oczernia mnie przed swą rodzina że to ja niby jestem zła a ja nawet nie prowokuje kłótni. Robię dla niego wszystko , gotuje sprzątam pracuje daje prezenty co jemy sie nie zdarza.. czekam na niego ciągle po pracy bo wraca później , nie ukrucilam swery seksualnej co mnie dręczy bo nawet po seksie niekiedy mu odwala i mnie tłucze a ja czuję się jak szmata bo on mnie poniża a ja mu daje du*py za przeproszeniem.. zaniedbałam się przez to . Nie chodzę już do fryzjera czy kosmetyczki. Ciągle znów płacze .. ale głupia mam nadzieję na lepsze jutro.. znów było to samo.. wczoraj awantura o nic wymyślona przez niego .. znów uciekł do rodzinnego domu .. ale tym razem bez bicia z samymi wyzwiskami.. ciągle pisze źle smsy, mówi że znajdzie inną, że mam usunąć nasze wspólne konto na portalu bo zakłada sobie swoje.. a ja? Zawsze jak ochłonę po kłótni jadę go błagać by wrócił a on się tym szczyci że zawinił wypiera się tego na upartego szyderczo uśmiecha i dalej poniża po czym ulega i wraca.. a ja się zamykam juz nie wymagam przeprosin byleby był bo bez niego nawet spać nie potrafię i jeść.. chodzę jak mi zagra. Nie wiem co dalej robić.. pisze mu listy a w nich swoje uczucia że błagam by się zmienił.. stoje nocami autem pod jego rodzinnym domem by choć popatrzeć na okno od pokoju w którym śpi.. Bo i tak nie śpię.. on nigdy pierwszy ręki nie wyciąga choć on robi awantury o nic o byle słowo że ma np sciszyc telewizor czy odłożyć na chwilę telefon bo chciałabym się przytulić.. zawsze musi być jak on chce bo inaczej jest wojna.. proszę pomóżcie, doradzcie, dajcie chociaz słowa otuchy kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio uwazasz sie za takie gowno ze tak dajesz soba pomiatac?! Gdzie Twoja godnosc, gdzie szacunek do samej siebie? Powinnas go zostawic Juz wtedy gdy ciagle wypominal Ci zdrade, wierzac tym sukom ktore to zmyslily, nie sluchal Twoich tlumaczen. A ty bezmyslnie brnelas w to ,,w imie milosci"...chyba Tylko Twojej milosci, bo on nawet jesli byl zakochany to juz nie jest, nie kocha Cie i nie szanuje, ma Cie za szmate ktorej mozna napluc w twarz a ona i tak wroci jak piesek i bedzie skomlac o uczucie...juz nizej nie mozna upasc niz Ty. Niszczysz sonie zycie na wlasne zycienie trwajac w tym szambie. Z tym agresorem, ktory najpierw dreczyl Cie psychicznie a teraz fizycznie, otrzasnij sie dziewczyno bo lada moment przez niego wyladujesz w szpitalu!!! Uciekaj jak najszybciej poki nie zaszlas z nim w ciaze bo wtedy nie tylko sobie ale I dziecku zniszczylabys zycie! Kopnij go w d...e raz na zawsze bo na nic innego nie zasluguje! Wyleczysz sie z tej milosci, czas leczy rany, kiedys poznasz odpowiedniego faceta I bedziesz szczesliwa, wszystko przed Toba. Tylko musisz sie uwolnic Od agresora zeby u Twojego boku zwolnilo sie miejsce na dobrego faceta- gdy takiego spotkasz bedziesz sama sobie sie dziwila jak moglas byc z takim gnojem tyle czasu- zobaczysz! Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za tą odpowiedź , która mną potrzasnela , będę walczyć o siebie. Spróbuję byś silna i się od tego uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dlugie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest za długie. Dziewczyno, czytam i nie wierze, że siedzisz z takim chamem, prostakiem i psycholem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest przerażajace jeżeli to prawda to brak mi słów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...Milosc:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uff... doczytałam do końca. Na początku było mi żal ciebie, że po prostu źle trafiłaś...ale ty jesteś zwyczajnie głupia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to chyba dobrze cię wybzyka ten twój chłopak? Skoro zgadzasz się na takie traktowanie? No nie narzekaj , nie można mieć wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiem, po prostu nie umiem napisać ci nic pozytywnego. Skoro wiesz ze pozwoliłaś się upodlić i dalej na to pozwalasz .. cóż można ci napisać? Każdy układa sobie życie jak chce. Ty widocznie lubisz być tłuczona. Co by ci nie mówić to i tak tego nie zmienisz, szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×