Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pomocy, nie radzę sobie

Polecane posty

Gość gość

Mam 5 latka i jestem złą matką. Syn chce tylko do babci, nie interesują go inne dzieci, nie chce chodzić do przedszkola, choć żadna krzywda mu się tam nie dzieje. Tylko babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż nie ma ani jednego kolegi. Wszystkie kontakty, jakie ma ma w pracy. Po pracy nie spotyka się z nikim, chyba, że musi. Ja też nie jestem towarzyska, ale te parę osób mam. Boję się, że mój syn wda się w ojca, a na to się zanosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czuję się też zazdrosna o teściową, bo ona go rozumie i widać daje mu to, czego on potrzebuje, a ja nie. Nie rozumiem własnego dziecka. I to nie jest tak, że w ogóle nie rozumiem dzieci. Mam córkę, którą czytam jak książkę i z nią problemu nie ma żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie maj gorsze problemy niż mąż który nie ma kolegów, mój narzeczony też nie ma, to znaczy ma, ale się nie spotyka, jest takim domatorem. Cały wolny czas poświęca mi i moim dzieciom jest cudowny, opiekuńczy, rodzinny, a znajomi? Chyba rodzina jest w gruncie rzeczy najważniejsza, to podstawa. Jeśli twój syn wyrośnie na kogoś takiego jak mój narzeczony, to powinnaś być dumną mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bądź zazdrosna, bo dzieci przechodzą różne momenty, ty zawsze będziesz mamą którą kocha nad życie, pomyśl, że babcia to taka jego właśnie koleżanka, mamą jesteś ty a babcia to babcia dobrze, że ma dobry kontakt to dl.a dziecka ważne. Widocznie odbierają z babcia na tych samych falach, może ty go zbyt przymuszasz do czegoś czego on nie chce, czego nie potrzebuje. Musi być inteligentnym dzieckiem, które po prostu nie dogaduje się z rówieśnikami, jest wyjątkowy więc pozwól mu rozwijać się swoim trybem nie nakłaniaj go do zmian które ty uważasz za słuszne, bo w rzeczywistości każdy jest inny i potrzebuje czegoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mój mąż siedzi z nosem w komputerze i nie, dla syna wolałabym inny los niż tylko życie po to, żeby wykonywać kolejne zadania (bo taki jest mój mąż). Chciałabym, żeby kontakt z ludźmi sprawiał mu radość, a nie tylko robota, za którą ktoś go ma podziwiać (bo nie chodzi o pieniądze), ale bez czerpania radości z interakcji z ludźmi. gość dziś jestem zazdrosna i to przyznaję. Piszesz" nie bądź", trochę jak "niech ci nie będzie zimno". Uczucia są i już. Czy będę robić jakieś ruchy powodowana zazdrością to już inna sprawa. To wybór głowy. Pocieszyłaś mnie trochę. Fakt, jest b. inteligentny. I taki, przymuszam go do zachowań akceptowanych społecznie, a babcia nie daje mu żadnych granic i wszystko co robi wnunio jest cudowne. Mój syn potrzebuje czegoś innego, ale nie wiem czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym chciała domatora co siedzi w domu i czyta książki, rozwija się jakoś umysłowo, uczy czegoś. A nie faceta co ma dużo kolegów, chodzi oglądać mecze razem z nimi do barów, gdzie gadaja o bzdurach, każdego obgaduja (wiem bo słyszę jak mój facet gada przez telefon z kolegami, bzdury jakieś), cofa się w rozwoju bo ci jego koledzy to prymitywy co tylko piwo i mecz, na niczym się nie zna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ale dlaczego od razu pokazujesz mi ekstremum? nie ma możliwości, żeby facet miał jednego - trzech kolegów, normalnych, na poziomie, z którymi mógłby się spotykać raz na czas? Ja tak mam i uważam to za zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I wiedz, że to, czy facet siedzi z innymi czy w domu na komputerze ma ten sam skutek: mało czasu dla dzieci i rodziny. C o z tego, że fizycznie jest obecny, jak my go nie interesujemy. Tzn. interesujemy, ale płytko. Mąż jest zwolennikiem tezy, że dziecka wychowywać nie trzeba. Chce robić siku na trawnik? (ja byłam przeciw) niech robi. A jak potem 5 latek bez krępacji wyciąga siusiaka i sika przed blokiem to nagle "nie rób tego synku" "a dlaczego?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro twój facet prowadzi tak beznadziejny tryb życia, że się przejmujesz, że to będzie katastrofa jeśli wasz syn też taki będzie to nie rozumiem czemu wybrałaś sobie takiego partnera. Poza tym nie rozumiem czemu się dziwisz, że syn MOŻE być w przyszłości podobny do niego. Powinnaś mieć tego świadomość gdy decydowałaś się na dziecko, bo to logiczne, że skoro dziecko dziedziczy od niego połowę genów i widzi go jako wzór, to może być podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mój mąż ma inne unikalne cechy i generalnie mi z nim dobrze. Czy to źle, że chcę żeby mój syn miał kolegów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma dopiero 5 lat, czas na poznawanie najlepszych przyjaciół jeszcze przed nim. U małego dziecka to nic dziwnego że woli babcię czy tatę, za kilka lat za tym zatęsknicie jak będzie się wstydził z wami wychodzić a cały czas będzie spędzał z koleżkami. Nie panikuj niepotrzebnie, będziesz obserwować jakie będzie miał relacje z rówieśnikami w szkole i zobaczysz jak mu idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn ma zaburzenia. Jesteśmy w trakcie diagnozy. Na razie chodzi na integrację sensoryczną. To, że ma problem z kontaktami i inteligencją emocjonalną widzę od początku jego życia. Dlatego reaguję. Nie chcę czekac az problem się nasili. Wolę zapobiegać lub rozwiązywać najwczesniej jak się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to, że nie ma kolegów to jedno, ale to, że nie chce mieć to już mnie niepokoi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmuszanie do koleżeństwa to też nie jest dobra droga. Co ci lekarz/terapeuta mówili na temat tego jak go otwierać na inne dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś o tym jeszcze nie rozmawialiśmy z psychologiem, termin wizyty niedługo. Nie chcę na siłę nic robić, ale mój syn żali mi się czasem, że dzieci go odpychają (co nie do końca jest prawdą, bo widzę czasem jak się dzieci względem niego zachowują) i brakuje mu kolegów. A następnego dnia wszystkich sam odpycha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×