Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wiecie,że większość babć zajmujących się wnukami,nie przestrzega zaleceń rodziów

Polecane posty

Gość gość

Naprawdę. Tyle razy już to słyszałam, że myślę, że to jest reguła, od której są bardzo małe wyjątki. Już tyle razy słyszałam od różnych babć teksty, że rodzice czegoś tam nie pozwalają, np. dawać słodyczy, czy białego pieczywa i zawsze potem następuje tekst "ale ja i tak mu przemycam". Rodzice nie mają pojęcia, że babcie robią po swojemu i myślą, że jest tak, jak oni ustalili. W sumie przykre to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykrym jest wciskać dzieci babciom.Jak sie nie ma pomysłu na opiekę nad własnym dzieckiem to się go nie "produkuje"delikatnie mówiąc. Babcia jest tylko babcia a nie służbą dla wnuków i ich rodziców.Swoje wychowała i może tylko wnuki rozpieszczać niejako przy okazji.Ogarnijcie się głupie baby,bo kiedyś same tego nie będziecie chciały robić a teraz chcecie się wysługiwać innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tooo straszne, nie bede mogla sobie z tym poradzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic strasznego.wystarczy mieć łeb na karku,najpierw pomyśleć czy ma się dla dziecka czas bądz kasę na nianię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie wciskać?jak sie mieszka z tesciową w jednym domu to taka zawsze wcisnie cos dziecku bez zgody matki a potem zatwardzenia.Nie wystarczy powiedziec100 razy ze ma nie dawać czekolady albo całowac w buzie jak jest usmarkana.Zawsze sama sibie wychowywałam dzieci..koszmar ze w jednym domu z nią.Teraz mieszkamy osobno.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jakich macie rodziców czy teściów, ale ja swoim ufam i żadnych zakazow nie daje. W końcu nas wychowali, to chyba wiedzą dobrze jak postepowac z dzieckiem. Żaden normalny człowiek nie da dziecku słodyczy zamiast obiadu, a po raz na jakiś czas nie zaszkodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.45 dokładnie a potem tylko problemy są .s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E najczesciej babcie tez sie wysługiwały swoimi matkami w wychowniu dzieci.Same sie nie kwiapia do opieki nad wnukami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest takie powiedzenie: "chcesz coś zrobić dobrze (czyt.: po swojemu), zrób to sam". Tyle w temacie. P.S. Nie wyobrażam sobie oddawać dziecka mamie czy teściowej pod opiekę, i jeszcze mieć wobec nich jakieś roszczenia. Zakładam że skoro wychowały dzieci a dzieci żyją i mają się dobrze, to wychowały je w miarę porządnie. Owszem, często byłam zła na moją mamę o kupowanie dziecku specjalnie ("bo lubi") tych "pączków" z Biedronki, ale to były epizody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jakie macie układy ze swoimi mamami i teściowymi, ale u mnie chcą pomagać w wychowywaniu dzieci i widzę, że robią to chętnie. Tak jak ktoś pisał, żadna rozsądna babcia nie da sieci cukierka zamiast obiadu, ale po posiłku jeden to chyba żadna zbrodnia. Ja też jadłam słodycze i lubię do dziś. Ale jak ktoś ma kłótliwy charakter i o wszystko się czepia to nie potrafi się dogadać się nawet z najbliższą rodziną. Przykre to bardzo. Poza tym ten świat od zarabia dziejów wygląda tak samo. Zawsze starsze kobiety pomagały wychowywać dzieci. Naszym mamom też pomagano. Poza tym uważam, że nawet najlepsza niania nie zastąpi babcinej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Chyba twoja się wysługiwała więc nich ci odpracuje:):):) cuchnie wiochą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja gó....o nie umie pływać to mówi że woda za rzadka:D Nasze mamy i teściowe wychowały swoje dzieci i jakoś nie zrobiły nam krzywdy.Synowie mojej teściowej to kawał chłopów,przystojni,zdrowi,moje siostry również . Ani mojej mamie ani mamie męza nikt nie pomagał w wychowywaniu dzieci. Wyszły za mąz na czwartym druga na piątym roku studiów,mama mieszkała z tatą w domu asystenta a teściowa w akademiku.Zostały w tym miescie gdzie studiowały i tam urodziły nas. Nie przyszło nam do głowy by zajmować im czas naszymi pociechami,dajemy radę,w razie potrzeby niania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz stawiać wymagania to zatrudnij niańkę Wyręczasz się babcią to licz się z możliwymi konsekwencjami i rozpieszczaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha :D Prawa! Ale ja akurat nie widzę w tym nic złego. Dziecku nic nie będzie jak babcia parę razy zgrzeszy. Niańki robią to samo czasami. Przecież i tak nikt nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia Jagna
Dość często zajmuję się moimi prawnusiami.Wnuczka nigdy mi nie mówi czego nie dawać dziewczynkom i takie tam.Wychowałam swoje dzieci i wnuczki, teraz czasami prawnusie i wiem jak postępować.Nie daje dzieciom czekolad, cukierków itp.Gdy zjedzą ładnie obiad wtedy w nagrodę dostaną galaretkę owocową własnej roboty, czasami ciasteczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy tu sie powolujecie na jakies 'kiedys'? Kiedyś to się umieralo na koklusz,jadło chleb umoczony w wodzie i posypany cukrem,itd,itp,przyklady mozna by mnożyć. I to kiedyś to czesto niepracujące matki a bacie to na pewno. Dzis taka babcia wciaż musi pracowac do 67.r.życia by miec na dojrzale lat swoje utrzymanie. Wy macie same niemal niepracujace mamy ? to musza byc jakies wsie daleko od szosy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy tak się trzęsiecie nad tym chlebem z cukrem, a jak dziecko samo z siebie całą tabliczkę czekolady macza w cukiernicy i pożera to jest git. :D Mój mały sąsiad tak robi na oczach matki. I to jest zwykły biały cukier, a nie żaden trzcinowy ani inne bio cudo, a czekolada zwykła mleczna, a nie żadna gorzka eko kokao. I co? Ma mu ręce związać? A może kuchnię zabarykadować, a cukier chować pod sufitem i po drabinie po niego sięgać, byle dziecko się nie dostało? :D Realizmu dziewczyny! Ja rozumiem, że chcecie być "helfy" i "trendi" i nawet popieram propagowanie takiego stylu życia, ale wszystko w granicach rozsądku. Jak babcia da czasem sugusa po zupie, to dziecko nie dostanie od tego cukrzycy ani próchnicy. Przecież wiadomo, że nie żywi dzieciaka słodyczami cały dzień, tylko pilnuje tej zupy, tego kotleta i tych pyrów z sałatą, co nie? Przecież każda z nas siedziała chociaż trochę z babcią i chyba pamięta jak było, prawda? Słodzona czarna herbata mnie nie zabiła, a nawet kompot z galaretki, ani słodzona śmietana do każdej surówki, ani landryny w nagrodę i jakoś żyję i mam się dobrze i uzębienie też kompletne i guess what? - kocham swoją babcię! (choć już śp. niestety) i mam bardzo dobre wspomnienia, a moje zdrowie pod jej opieką nie ucierpiało. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A białe pieczywo też dostawałam i to nie tylko od babci ale i w domu, bo kiedyś nie było dobrego ciemnego chleba, tylko 1 rodzaj razowca, który był tak gorzki jak litewski kwas i dorośli go kupowali dla siebie i próbowali dawać dzieciom, ale marne ich próby, bo ten razowiec był nie do przełknięcia dla przeciętnego dziecka. 20 lat jadłam jasne pieczywo i jakoś nie wpłynęło to na moje upodobania kulinarne, bo w tej chwili kiedy jest duży wybór jestem w stanie zjeść każdy rodzaj, a nawet i do tego niesmacznego razowca dorosłam. Wszystko przyszło z wiekiem. Od słodyczy też nie jestem uzależniona i mogę ich nie jeść miesiącami, a herbaty nie słodzę od podstawówki (sama z siebie się przestawiłam i nawet nie wiem kiedy ani czemu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.54 jeszcze napisz, że zęby masz w stanie idealnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci po prostu kochają słodkie i potrzebują tych węgli bardziej niż dorośli. Ja pamiętam, że jak miałam 6-7 lat to żarłam cukier prosto z cukiernicy jak nie było nic innego w domu (w sensie ciastek, ciasta, cukierków, wafli, draży), albo brałam taki w saszetkach restauracyjny i nosiłam w kieszeniach i jak mi się zachciało czegoś słodkiego na podwórku w czasie zabawy to sobie strzelałam taką saszetkę zwykłego polskiego białego cukru i od razu było super :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mam w idealnym! :D Wszystkie swoje, żadnego wyrwanego (poza ekstrakcją ósemek), żadnego kanału, żadnej korony, żadnej licówki, nada. Jasne, że mam jakieś plomby, no bo kto ich nie ma, ale niedużo i poza tym wszystko super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potem jak miałam naście lat i dostawałam kieszonkowe, to dzień w dzień po szkole kupowałam słodkie desery mleczne i serki homo. :D Dzień bez serka z pajacykiem (które niestety już wycofano), albo budyniu z bitą śmietaną, albo Monte był dniem straconym ;) nie licząc wielkich kubków wiśniowej Jogobelli. Potem bliżej 20-stki miałam fazę na te żelatynowe jogurty naturalne Bakomy i serki wiejskie Piątnicy i jadłam je dobre kilka lat, ale słodkie desery też kupowałam, szczególnie jak odkryłam Olmę. Słodyczy już coraz mniej. Ostatni raz kiedy masowo jadłam słodycze to było w podstawówce w okresie dojrzewania, bo w ten sposób walczyłam z bólem menstruacyjnym - wpieprzałam słodycze miskami! :D Dopiero w średniej szkole odkryłam ibuprofen :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I po co tak szczegoowo opisujesz jak tu jest temat o babciach i wnukach ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcia Jagna dziś Babuniu,serdecznie współczuję takich ćwierćinteligentów pod postacią dzieci i wnuków. Ciekawa jestem czy masz zamontowaną też od tyłu szczotkę,bo przecież można cię jeszcze wykorzystać do zamiatania osiedla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pewnością jej zamocowali,babcia Jaga nie może robić pustych przebiegów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po to, żeby ci uświadomić, że ze słodyczy i białego pieczywa się po prostu wyrasta, a to że kiedyś tam się na nie rzucało "za dzieciaka", czy było częstowanym przez babcie albo ciocie, to nie znaczy że zaraz ma się po tym braki w uzębieniu i lata na krzywą cukrową. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dobrze. Od tego są babcie. Zarabianie dziecku słodyczy to fanaberia i głupota. Nic tak nie smakuje jak 'zakazany owoc'. Syn ma swobodny dostęp do słodyczy, co skutkuje tym, że zje pół kostki czekolady i już nie chce. Córka siostry, której nie wolno jeść słodyczy miała operacyjny usuwany zator jelita, bo tym jak na urodzinach kuzynki ukradkiem zjadła multum czekolady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×