Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Syn nie może odwiedzić kolegi w jego domu

Polecane posty

Gość gość

Mam syna 4-letniego. Mieszkamy w niewielkim niskim bloku gdzie mieszka starsza generacja i jest niewiele dzieci. Syn ma jednego tylko rówieśnika na cały blok, który chodzi z nim do przedszkola. Ten kolega bardzo go lubi. Zawsze go woła już z daleka i obejmuje go i zaprasza do zabawy. Wszystko fajnie tylko od jakiegoś czasu ten chłopiec namolnie prosi mojego, wręcz żebrze "a pojedziesz z nami na działkę ?", "a pójdziesz do mojego domu się bawić". My wtedy milczymy bo wiemy że prośba dziecka nic nie znaczy jeśli nie zostanie poparta zaproszeniem dorosłego, problem w tym że jego opiekunowie milczą jak zaklęci wtedy, za każdym razem, jakby z rozmysłem nabierali wody w usta. To jest dla nas niezręczna sytuacja, bo co niby mamy odpowiadać temu chłopcu kiedy tak usilnie prosi a i nasz czeka na zgode żeby móc do niego pójść? Że nie pójdziemy bo twoja babcia nas nie zaprasza ? Ostatnio ściemniam że nie możemy że nie nie możemy do niego pójść, bo musimy już iśc do domu albo że zaraz jedziemy gdzieś, ale ileż można ? Jego opiekunowie prawni to starsi ludzie. Kobieta koło 60-tki to jest babka dziecka. Jest uprzejma kobietą, ale nie da sie z nią pogadać. Jest bardzo oszczędna w słowach i szybko się oddala, choć jak czegoś potrzebuje to potrafi być napastliwa (kiedyś prosili męża o zawiezienie ich z dzieckiem do lekarza do innego miasta). Opiekun prawny dziadek dziecka jest otwartym człowiekiem i towarzyskim ale w opisanych wyżej sytuacjach również milknie. Mój mąż kiedyś był pełen dobrych chęci, zaprosił raz chłopca do nas do domu ale nie było z ich strony rewanżu, a na większe eskapady żeby chłopcy gdzies pojechali razem to już nie ma co liczyć. Ostatnio mąż zaczyna reagować rozdrażnieniem na poruszanie tego tematu. Nie wiem czemu oni sie tak zachowują, bo jestem pewna że przyjmują jakichś ludzi do siebie np. księdza po kolędzie. Nie wierze więc że chodzi o warunki mieszkaniowe. Złości mnie to już bo ten chłopczyk i jego prośby są coraz bardziej usilne jak spotykamy sie przypadkiem pod blokiem, a szkoda nie pielęgnować i chęci kontaktu, w końcu jesteśmy niejako skazani na siebie, za jakiś czas pójdą razem do szkoły i nie unikną takich sytuacji jak dziecko będzie starsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastepnym razem powiedz temu chlopcu przy dziadkach, ze tylko jesli babcia z dziadkiem sie zgodza, bo moze maja jakies plany itp. Wtedy juz beda musieli cos powiedziec i bedziesz wiedziala o co chodzi, bo moze byc tak ze oni mowia dziecku zeby sam zaprosil kolege, a potem nie ingeruja, skoro mowisz, ze nie macie czasu. Mnie sie wydaje, ze to jest zwykle nieporozumienie, moze oni nie sa zbyt wylewni i tyle, ale moze nie maja nic przeciwko, zeby chlopcy sie bawili u nich, moze sami mysla, ze wy nie jestescie chetni skoro zawsze odmawiacie. Ludzie sa rozni po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może nie mają siły i ochoty na drugiego czterolatka w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wy zabieracie tego chlopca do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cztery lata to za wczesnie na odwiedziny w domu....sama nie chcialabym brac odpowiedzialnosci za tak male dziecko u siebie....moje dziecko tak wszystkich zapraszalo w tym wieku, ja sie godzilam i w efekcie mialam balagan w domu jakby tornado przeszło, wchldzili wszedzie naaet do mojej sypialni....dodatkowo syn prosil o herbatkę dla wszystkich i ciasteczka....powiedzialam dość....teraz ma dziewięć lat i może zapraszać kolegow do domu bo wie, że mogą wtedy być tylko w jego pokoju i w salonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może po prostu spytaj "Czy państwo się zgadzają?". Może oni też czekają czy wy wyraziście zgodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój też zaprasza do siebie do domu każdego kolegę i teraz mu zabraniam, bo ja po pracy muszę odpoczął a nie zajmować się czyimś bachorami, ostatnio zapraszał rodzeństwo ,a to rdzeństwo jego ani razu. Także zabroniłam mu zapraszać, bo mój dom nie jest dla wszystkich. Inne matki napieprza sobie dzieci i wygonią z domu i mają gdzieś a ja mam się nimi opiekować, ja pieprze, moje jedno nie dostaje 500+ bo jest jedno, a tamci co mają rodzeństwo dostają i nie niech spieprzają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też myślę że może faktycznie jeśli dziadkowie słyszą wasze odpowiedzi i wymówki to mogą mieć wrażenie że nie chcecie takich spotkań. Ja w takich sytuacjach mówię jasno "ale Krzysiu/Adasiu, to z mamą musisz uzgodnić zapraszanie gości, Bartek chętnie cię odwiedzi ale może macie na dzisiaj inne plany". I koniec tematu, wtedy rodzice mają czas żeby dać znać że chętnie, albo "innym razem", albo konkretnie że zapraszają na inny termin. Teź bym nie namawiała kogoś kto wprost mówi dziecku że z jakiś powodów nie może. I zgadzam się że wek 4 lata to trochę za wcześnie na takie wizyty, wiadomo że samego dziecka nie zostawisz jeszcze, a jednak dziadkowie tamtego to nie jest towarzystwo w waszym wieku żeby się swobodnie czuli spędzając z wami czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie syn sąsiadki prawie codziennie bawił się z moim synem u nas w mieszkaniu i ja nigdy nie miałam nic przeciw temu bo mam jedynaka więc cieszyłam się że syn ma towarzystwo. Naprawdę nic mi jego kolega nie przeszkadzał. Dziecko potrzebuje towarzystwa innych dzieci. Zawsze się cieszyłam jak do syna przychodzili koledzy. Mój syn raczej do kolegów nie chodził tylko oni do nas i nie widzę w tym problemu. Mając dzieci trzeba się z tym liczyć że potrzebuje kontaktu z rówieśnikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę za małe dziecko na odwiedziny. Ja jak zaprosiłam raz, drugi koleżankę mojej córki to później miałam ją codziennie w domu. To są małe dziecko i ciągle musisz mieć na nie oko. Matka tej koleżanki zaczęła się nami wysługiwać. Sama latała na jakieś zajęcia, na zakupy, do znajomych a my zajmowaliśmy się jej dzieckiem. Powiedziałam STOP. Nie lubię jak ktoś mnie wykorzystuje. Od tamtego czasu mała nie ma wstępu do naszego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×