balkon zamiast spaceru

Czy jeśli 4 miesięczne dziecko zamiast spaceru codziennie siedzi na balkonie w leżaczku, to tak jakby chodziło na spacer? Moja sąsiadka prawie wcale nie wychodzi z wózkiem, tylko przesiaduje z małym na balkonie, mówi że nie chce jej się taskać wózka na 5 piętro. Twierdzi, że jeśli wynosi dziecko na balkon to tak jakby szła na spacer.

A co w tym zlego ? Ja mieszkam w domu z ogrodem i nie chodze na spacery :) Stawiam wozek w ogrodzie i tyle. Dziecko spedza cale dnie na powietrzu.. Nie jest przyzwyczajone do spania " w ruchu " tzn. spi gdy wozek czy kojec jest nieruchomo. Coreczka mojej kolezanki spi tylko wtedy gdy ona spaceruje z wozkiem.. Dziecko spi, a ja mam czas na co innego :)

Nie widzisz różnicy pomiędzy blokiem a ogrodem?

Też wychodzę na balkon z dzieckiem, balkon oczywiście zabezpieczam, mała się bawi i jest ok

Póki dziecko małe to może nie robi mu to różnicy, ale jak zacznie siedzieć no to sobie jakoś tego nie wyobrażam. Zależy też gdzie się mieszka - w mojej okolicy przy takim natężeniu ruchu to raczej c*****y pomysł, lepiej przejsć się do parku. Swoją drogą, ze sąsiadce nie chce się z mieszkania d**y ruszyć?

Jeśli wynosi dziecko na balkon to tak jakby dziecko było na dworze, a nie na spacerze, to chyba logiczne. Nie ma w tym nic złego. Dziecko będąc na balkonie też przyzwyczaja się do zmiennych temperatur, jest na powietrzu, a chyba o to chodzi w tej nagonce na codzienne spacery.

Leniwe balkoniary. O ile niemowlakowi do 5 msc jest może wszystko jedno, o tyle starszemu dziecku zaburzacie rozwój, bo nie może obserwować otoczenia na spacerze tylko widzi blokowy miniaturowy balkon. Żałosne.

14.34 Jej d***, jej sprawa

Zgadzam się z gościem wyżej, choć uważam że dziecko nawet 5- miesięczne też obserwuje i poznaje świat i nie wyobrażam sobie nie pokazywac mu tego wszystkiego, wyłącznie przez niechęć ruszenia d**y na zewnątrz. Poza tym ileż można kisic się w domu???

14.35 Wątek dotyczy dziecka 4 miesięcznego, które w gondoli pewnie mniej widzi niż na balkonie w leżaku

Tzw.werandowanie

Ja tak robię kiedy jest brzydko, albo jestem zmęczona, albo po prostu chcę się czymś zająć. Bywa że wstawiam np. zupę, pranie, biorę książkę, małą w leżaczek i siadamy na balkonie właśnie, mogę w każdej chwili wyjść do toalety, podejść do kuchenki. Biorę ją ze sobą na miasto kiedy muszę coś załatwić, podejść do sklepu, do urzędu, biblioteki czy z kimś się umówiłam, wtedy z kolei celowo zamiast podjeżdżać 2-3 przystanki tramwajem wolę iść na piechotę i małą przy okazji przewietrzyć. Zakładam że chodzi tu o małe niemowę, jeżdżące w gondoli jeszcze. Co innego jeszcze dziecko które wykazuje się jakąś aktywnością, zajmie się czymkolwiek na tym spacerze, choćby leżąc na brzuszku i dłubiąc w ziemi/skubiąc trawę, ale z najmniejszymi takie chodzenie bez celu jest dla mnie po prostu nudne i tyle, sama też nie spacerowałam ot tak, dla samego spaceru, kiedy jeszcze nie miałam dziecka, z pierwszym zrzucałam to na męża, z drugim- brałam na spacer przy okazji wyjścia ze starszym.