Kobiety są bardzo fajne, przyjemne, miłe ale jest jeden warunek

Muszą być zdominowane, wtedy są uległe i bardzo słodkie. Facetom brakuje testosteronu i wszystko się pochrzaniło.

a mam to głęboko w duupie, siedź sama i bzykaj się swoimi vibratorami a w tym czasie przytulam się do nadmuchiwanej lalki Barbie , która posiada bardzo głęboką vaginę , po bzykaniu wezmę lalkę do wanny i wyszoruję porządnie pod wodą, będzie przydatna jutro nad ranem do ostrego bzykania !

Pewnie mnie zlinczują, ale się zgadzam. Z natury kobietom przypadła rola tej łagodniejszej, nich feministki pieprzą o równouprawnieniu, ale właściwy porządek jest taki, że kobiety jako istoty bardziej wrażliwe i emocjonalne to te, które uspokajają mężczyznę, dbają o komfort domu, dodają swoje kobiece spojrzenie na sprawy i dają mu rozkosz, a mężczyźni z natury są silniejszymi i praktycznymi jednostkami, które powinny kobietę chronić, zapewniać bezpieczny byt, wypełniać ich potrzeby dosłownie i w przenośni, i otaczać charyzmą, która stanowi ochronę wyczuwalną szerzej niż na polu prywatnym. Uległe tak, ale tylko z pozoru, bo w naturalnych rolach płci nie ma lepszych i gorszych. No i to może działać jak należy tylko jeżeli mężczyzna ma rozwiniętą w pełni męskość, czyli jeśli ustalany przez niego ład jest słuszny. Teraz takich relacji prawie nie ma. W modelu wychowania, w którym wyrastaliśmy to głównie matki wychowywały dzieci, a ojcowie (jeszcze co czwarty Polak alkoholik) niewiele się do tego przykładali przez cały okres dorastania. Stąd wyrośli mężczyźni, którzy nie są w pełni męscy - wychowani głównie przez kobiety przejęli żeńskie wzorce - i wyrosły kobiety, które wykształciły w sobie cechy męskie, by dostosować się do życia z mężczyzną nie w pełni męskim. Jednym słowem - wszystko się POPIER/DOLIŁO.