Gość gość Napisano Czerwiec 18, 2017 Kochani, chciałabym podzielić się z Wami bardzo trudnym doświadczeniem, może ktoś ma podobne. Liczę na Wasze wsparcie. Mam nadzieje, ze znajdzie się dobra duszyczka która doczyta do konca. Prawie rok temu poznałam sympatycznego, życzliwego chłopaka. Średnio bylam gotowa na powazniejsza relacje, ale bardzo zabiegał o moje względy. Świetnie sie razem dogadywalismy, okazał się byc bardzo czułym i opiekunczym. Dałam szansę i niestety dzisiaj nie potrafię uwolnić się od toksycznego uczucia. Facet, w którym jestem zakochana jest człowiekiem trudnym i problematycznym. We wrzesniu czeka mnie terapia. Jestem od tego uczucia całkowicie uzalezniona, od 2 miesiecy nie mamy ze soba kontaktu, a ja nie potrafie cieszyc sie zyciem i skupic na sobie. Próba zakonczenia znajomosci była juz w styczniu, mamy srodek lata a ja cały czas tak samo pogrążona w toksycznym uczuciu. Problem polega na tym, że mój facet nie potrafi pogodzić się z przeszłoscia, cały czas jest jedna noga w zwiazku z przed lat, a ja zamiast zrezygnować z czegos co z góry jest spisane na niepowodzenie, dałam się w to wszystko wciągnąć. Spotykamy się od listopada, przez cały ten czas bardzo o mnie zabiegał. W styczniu spedzilismy razem pierwsza noc i wtedy się zwierzył. Dowiedziałam się ze był 4 lata z dziewczyna, która go zdradzała. Cały styczen i luty byłam wrecz zasypywana komplementami, obietnicami,planami. Zaczełam podejrzewac ze cos jest nie tak, było zbyt cukierkowo. Jednej nocy zadzwonił do mnie niestety po alkoholu i wyznał, ze nie interesuje go to co było wczesniej w jego zyciu, powtarzajac w kółko że mnie kocha. Nie spodobała mi się ta sytuacja, postanowiłam to wyjaśnić oczywiscie na trzeźwo, stwierdził że jest szczery ze naprawde mu zależy, ale potrzebuje trochę czasu bo wczesniejszy zwiazek nadal na nim ciąży. Przez cały czas był bardzo czuły, dziękował ze jestem, ze to dla niego wazne. I zdążyłam się bardzo zaangażować emocjonalnie, wtedy się wycofał, obrót o 180 stopni, nagle stwierdził że nie chce mieć kobiety, wspominajac caly czas sytuacje z przeszłości. Nie potrafiłam i nie potrafię o nim zapomnieć, bo zaden człowiek nie dawał mi tyle ciepła co on. Ale kiedy tylko się angażuję konczy się to nagłym zerwaniem kontaktu z jego strony, sytuacje są absurdalne. W kwietniu znowu dużo deklaracji, kwiaty, przeprosiny, podziękowania za to że nadal jestem mimo tego, że jest taki trudny. Sadzil ze bardzo mu zalezy na moim wsparciu, ze razem damy rade i ułożymy sobie zycie, bo w sumie oboje jestesmy po przejsciach. Nie jestesmy z tych samych miejscowosci, dlatego zatrudniłam się w jego miescie, zebysmy byli bliżej siebie. Jedna sytuacja, gdzie przez 3 godziny miałam rozładowany telefon i nie mógł się dodzwonić spowodowała, że znowu podziękował za znajomość i stwierdził, że nie chce kobiety. I tak od 2 miesięcy nie mamy kontaktu, chociaz nie do konca no jakis tam kontakt był, ale nie widujemy się. Umieram z tęsknoty za nim i bardzo się o niego martwie, bo wiem że niszczy sobie życie i nie potrafi poukładać, a nie chce skorzystoc z pomocy psychoterapeuty. Nadużywa alkoholu i marihuany, kilkakrotnie odzywał się wstawiony, tylko po to żeby mi powiedziec ze nie ma innej kobiety, a i tak nie spotka żadnej o tak wielkim sercu jak moje, a potem znowu się nie odzywa, innym razem dzwoni pożalić się że nie może zapomnieć o byłej partnerce, że bardzo chciałby byc szczesliwy ze mna, ale nadal kocha swoją eks, a on nie jest z nia juz od 2 lat. Prośby, żeby ograniczył używki są na nic, a tylko pogarszają sytuację. Ma zaburzenia depresyjne, za kilka dni konczy 24 lata a uważa ze juz cale życie bedzie nieszczesliwy i to się nigdy nie zmieni i dlatego zerwał kontakt, bo woli żebym ułożyła sobie życie z kimś normalnym, że wie o tym ze mnie rani i bedzie najlepiej dla mnie jak o nim zapomnę. A mi na nim naprawde zależy. Umieram z tęsknoty, nawet nie potrafie wyjśc z zadnym facetem na kawe,bo myslami jestem cały czas przy nim ... on o tym wie, poki co uparcie milczy, przestał odpisywać na moje wiadomości. Ktoś się w ogóle spotkał kiedyś z taka sytuacja? Zadręczam się nieustannie myślami :( Najłatwiej byłoby poprostu o nim zapomnieć, ale jak zapomnieć o kimś kto wywrócił życie do góry nogami, z reszta ja szczerze pragne jego szczęscia, mimo tych absurdalnych sytuacji... Czy coś tu w ogóle można jeszcze zaradzić :( ? P.s Wybaczcie błędy czy interpunkcje ;D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach