co dostaliscie od rodzenstwa dla dziecka kiedy wam sie urodzilo?

co wam dalo rodzenstwo dla waszego malego szkraba?

Nic a to jakis obowiazek zeby dawac.?

Nic.

Zawsze idąc do dziecka, które się urodziło wypada kupić choćby drobnostke. Tak samo jak idzie się do kogoś na nowy dom/mieszkanie.

Od siostry męża dostaliśmy pampersy, chusteczki i zabawkę dla malucha.

nie mam rodzeństwa więc nie mam kogo obmawiać na forum :D

jak mozna nic nie dostac??chyba zartujecie... urodzil sie maly slodki bobas i rodzenstwo nic mu nie dalo?nawet zabawek??bez jaj..

Jedna siostra kosmetyki, druga- kocyk i przytulankę, trzecia skarpetki i lekki kombinezon, wszystko po konsultacji z nami. Ja kupowałam dla ich dzieci też kosmetyki, ręcznik, śpiworek.

Kurwa!! Same buraki na kafe!! Nic?? Nikt?? Wy jesteście jacyś nienormalni...otóż, ja dostałam i wielu moich znajomych też, właściwie wszyscy. Więc jeżeli Ty czy inni nic, bo tłumaczysz, że to nie obowiązek to sorry, ale macie c***jowe rodzeństwo. Ja ostatnio bratankowi na narodziny kupiłam kocyk i poduszkę z wyhaftowanym imieniem..

Zaznaczę ze tak jest u nas, rodzeństwo męża nic nie dawało bo i nie ma u nich takiego zwyczaju.

a w takim razie co dostalyscie od rodzenstwa na chrzciny?? bo na chrzciny to juz trzeba sie postarać ..

U nas też każdy kupuje na narodziny prezent. Dzwonimy i pytamy czego dziecko potrzebuje i dopiero idziemy z wizytą. Myslę że jest to obowiązek!!

ja swojego dziecka jeszcze nie mam a corce brata dopiero po kilku latach zaczelam kupowac prezenty- bo dopiero zaczelam zarabiac. zwyczajnie biore ja do sklepu i sama sobie wybiera co chcialaby dostac bo wtedy zawsze jest zadowolona z prezentu. nie lubie robic prezentow w ciemno

Kasę. Tak samo jak mojemu bratu urodziły się dzieci toteż dostawała kasę.

jak to kase? ALE ILE TEJ KASY WYPADA DAC DZIECKU?

Od rodzeństwa (w sumie 4 osoby), ciuszki, pampersy, pieluszki, kocyk, śliniaki, grzechotki, grzyzaki itp. Same potrzebne rzeczy.

jak to kase? ALE ILE TEJ KASY WYPADA DAC DZIECKU? x Normalnie kasę. A ile wypada dać? Nie wiem. Ja dawałam tyle na ile mnie stać i ile uważalam za sluszne. Brat tak samo.

U mnie nic, a mam dwoje dzieci , brata i siostrę, dorosłych i pracujących. Ale od rodziców też nic nie dostałam ,za to do nas łapska wyciągają wszyscy po wszystko. Mąż tez ma brata i siostrę i też nic nie dostaliśmy, choć dla pierwszego spdziecka u nich w rodzinie, bratanka, składki były na wsystko- wozek, łóżeczku, leżaczek itp. "Biedaki" wpadkę zaliczyły w wieku 27 lat i na nic nie mieli , po 12 latach nadal "nic" nie mają i wszyscy im pomagają. Tak to się jedzie przez życie na cudzym garbie, a ty człowieku sam rób na siebie, a jak nie chcesz się dzielić owocami swojej pracy tos snob i chytrus.

Od siostry męża wózek, od brata mojego kasa.

U mnie nie ma takiego zwyczaju.

Nawet życzeń czy dobrego słowa od moich starszych sióstr nie dostałam a i ja ani moje nowo narodzone dziecko.... Zresztą po cholerę mi takie siostry ...powoli zrywam kontakty i więzi do całkowitego zera i cholera dobrze mi z tym....:)

A co wasz mąż /partner dostał z okazji zapłodnienia od waszego i jego rodzeństwa? Nie mówicie, że nic.