Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Coś się dzieje ze mną i z moim życiem

Polecane posty

Gość gość

Dzisiaj nie zdałam egzaminu. Rzadko mi się to zdarzało, ale dzisiaj... dzisiaj po prostu NIE MYŚLAŁAM. Kobieta dawała mi sporo czasu na zastanowienie, a ja nic. Widziałam, że chce, żebym to zdała. A ja pustka w głowie i zero logiki. No i wrzesień... Ja tak miewam często. Czuję się, jakbym nie umiała i nie lubiła myśleć i naprawdę tutaj nie przesadzam. Przestałam czytać książki, a kiedyś je połykałam tonami. Na studiach rozumiem piąte przez dziesiąte. Wysiłek intelektualny jest dla mnie bardzo męczący. Prace pisemne piszę nielogicznie (czytam to i widzę, ale jakbym nie była w stanie inaczej tego napisać), niespójnie, max to 3,5 za pracę ostatnio, a kiedyś pisałam i na 5 (ale pewnie mieli wyższe wymogi). Kreatywność? też niziutka. Jak czegoś nie wykuję, to sama raczej zbytnio nie wymyślę. A kiedyś książki pisałam i miałam milion pomysłów na minutę. Nie wyobrażam sobie 3 roku i licencjatu, bo czuję się tak słaba, że... Inne problemy? Praktycznue nikt mnie nie lubi, to widać (nie wkręcam sobie, SERIO - nie mam żadnych znajomych, tylko faceta, który jest za mną, ale on też ma coś pod kopułką - widac podobne przyciąga podobne :P). Ale tu już się poddałam, nie mam siły zabiegać o uznanie. Jestem też niemotą, nie umiem rzeczy, które umieją rówieśnicy - nie umiem wielu manualnych rzeczy, nie jestem super samodzielna, stąd unikam wielu sytuacji ze wstydu, a jak już do czegoś dochodzi, to CZĘSTO ponosze porażkę Suplementuję się od dawna, żeń szeń (z przerwami oczywiście), guarana, kompleks witamin B, magnez, ze względu na problemy z jelitami l-glutamina i dorzucę jeszcze kwas solny (z jelitami mam problemy na tle stresowym od dziecka, ale teraz mam duże, łącznie z bólami, ogromnymi wzdęciami, dieta nie pomaga. Dziś jak miałam jechać na egzamin to byłam w toalecie jakieś 6-7 razy i spóźniłam się 40 min - ale na szczęście to był ustny i można było). Chodzę do pracy, żeby uczyć się życia. Chodziłam na dwie terapie - rzuciłam, nie pomagały nic Dzisiaj leżę i płaczę, choć płaczę rzadko. Nie mam siły do samej siebie. I tak pewnie mnie zj***ecie albo nie będzicie odpisywać, mnie ludzie nawet w necie nieraz nie lubią. Macie prawo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do myślenia jeszcze to ja miewam spory problem z aplikowaniem jakiejś podstawowej wiedzy do innych rzeczy. Z kojarzeniem faktów między sobą. Z abstrakcyjnym myśleniem (chociaż maturę z matmy zdałam o dziwo :P). Często mam swoją własną 'pokrętną' logikę, nieprzeanalizowaną i niezgodną z rzeczywistością. Myslałam sobie, że może to objawy schizofreniczne, w rodzinie od strony taty były osoby ze schizofrenią. Ale przeraża mnie samo myślenie o tym. Wtedy to dopiero czułabym się jak nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż brak słów.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:54 Wiem, że jestem beznadziejna...Nie mów nic :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz pewnie nerwice na jelita polecam herbatkę verdin i iberogast mam nadwrażliwość jelita i to mi pomaga idź do neurologa niech ci zapisze Hydroksyzyne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Medytacja :) i kreatywność wzrośnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A będzie już coraz gorzej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam takie pytanie które aż samo ciśnie się na usta. Nie lepiej rzucić to w p**du, przyznać się sama przed sobą że jesteś taka czy owaka, znaleźć bogatego faceta i zostać zwykła żona przy mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:57 Podejrzewam, że w tym momencie już mam nerwicę z fobii społecznej przeskoczyłam do nerwicy... Przestałam się tak bać ludzi (bałam się, bo mi dokuczali w szkole i przerodziło mi się w FS) wyszłam z tego, a tu znowu coś Na jelita to ja łykałam tyle rzeczy że już nie zliczę. Hydroksyzyna? Za słaba, ja łykałam doraźnie benzo, podkradane mamie, bo ona nie mogła spać w nocy i lekarz jej przepisywał. Ale to nie jest wyjście. Łykałałam jeszcze Zolpidem i ogłupiał mnie, dosłownie, ale stan wyluzowania i lekkich odpałów był ciekawy. Tylko to nie jest wyjście z żadnej sytuacji, a ja się czuję naprawdę nieszczęśliwa. Najbardziej boli mnie to, że nie jestem produktywna w swoim życiu, bo po prostu czuję, że nie jestem w stanie być. Czegokolwiek nie robiłam - nie próbowałam (a próbowałam niemało) to się kończyło moimi słabymi osiągnięciami (na zajęcia tańca poszłam, to byłam ostro do tyłu - przy choreografiach trzeba myśleć i to dużo, i tutaj też mi to nie wychodziło. Nie macie pojęcia, jak tragicznie się przez to czułam). No dobra, jak byłam dzieciakiem, to dobrze spiewałam, grałam w przedstawieniach, ale teraz śpiewam źle, mam wewnętrzną blokadę (też myślałam, żeby iść na lekcje śpiewu, ale ciągle się boję próbować, mam DOŚĆ ciągłych porażek)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:03 Chcesz poznać kolejna moją dziwną cechę? :P Nigdy nie marzyłam o mężu ani o dzieciach i absolutnie nie chcę ich mieć. To nie jest moje marzenie. Ja się nawet zastanawiam, czy z moim facetem nie zerwać, bo nie wyobrażam sobie wieloletniego związku. P.S Notabene on by się nadawał na takiego męża, bo on to by mi złoty dom postawił jakby mógł - w kółko by mi coś fundował - tylko ja się nie zawsze zgadzam. Teraz np. chce mi kupić bilet na przedstawienie (wyprzedały się tańsze, a ja mam odłożoną kasę na wakacje), a zaznaczę, że już nam kupił na inne, z okazji moich urodzin. Nie zliczę, ile on rzeczy chciał mi fundować. Ale co z tego? Nie zamierzam go wykorzystywac. Chce mnie zabrać na obiad do restauracji - dobrze, ale nie może na mnie wydawać nie wiadomo ile pieniędzy. Są granice. Ja wiem, czego najbardziej potrzebuję - poczucia,. że JA jestem coś warta, że ja mam jakąś moc sprawczą, umiem zrobić coś wartościowego. To mi nie daje spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że to, jaka jestem, to pokłosie i tego, jaka jest moja rodzina, i po części mojego charakteru. Rodzinę mam toksyczną, mama się zachowuje jak borderline ojciec jak dziwak do kwadratu chowający się w piwnicy. Parę lat temu mieliśmy ciężką sytuację rodzinną, długi, które zaciągnęła moja mama, to był jeden z najgorszych okresów w moim życiu, bo wszytko odbijało się na mnie, dosłownie i w przenośni. Mama, nie dość że na co dzień i tak mająca skłonności do wyżywania się, była 10x gorsza. Prawie wtedy nie ukończyłam klasy ze względu na nieobecności P.S Dodam, że w podstawówce i na początku gimnazjum byłam zawsze z uczennicą z czerwonym paskiem, wygrywałam też konkursy polonistyczne, o ortograficznych nie wspomnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże jakbym czytała o sobie. Serio! Tylko ze ja niedawno rzuciłam faceta. I mam okolo 3 koleżanki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już nic nie piszę, 3 posty pod rząd to przesada :) wiem niestety, że zaraz ktoś mnie tutaj oceni negatywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce go wykorzystywać.......buhahahahaha każdego kto z tobą przebywa troche dluzej wykorzystujesz bo przyjemne to to na pewno nie jest. Jak chcesz być taka w porządku wobec niego to go zostaw bo życie mu marnujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:12 Na serio? To jest jeszcze ktoś tak porąbany jak ja? :D Ile lat z nim byłaś? Widzisz, ja koleżanki jakieś tam z okresu gimnazjum miałam, ale to akurat ja zerwałam znajomości, bo koleżanki oględnie mówiąc nie były fair wobec mnie. Parę lat moje życie towarzyskie było niemal zerowe, na studiach nie udało się nawiązać bliższych znajomości, aż poznałam mojego faceta, który notabene jest bardzo spokojny (o wiele spokojniejszy niż ja, ja nie jestem trusią ) i miał kolegów, ale ich olał ze względu na mnie (a ja go zachęcałam, żeby się z nimi spotykał!). No i tak sobie siedzimy, no-life'y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:13 Kogo wykorzystuję ? Co o mnie wiesz, że wydajesz o mnie takie opinie? On wie o WSZYSTKIM. Nie martw się, nie ćwierkam mu, że chcę mieć dom i gromadkę dzieci. Byłam z nim fair odkąd się poznaliśmy, w zasadzie to od 1 spotkania sam na sam :P. Ile ja mu razy mówiłam, że dla niego byłoby lepiej żeby był z kimś innym etc. On o tym nawet słuchać nie chce. Twierdzi, że tylko ze mną może być szczęśliwy. Nie masz pojęcia, jaki on jest zeschizowany na moim punkcie. Ale to też mnie jakoś nie cieszy, bo to też nie jest zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My ze sobą dobrze żyjemy. Nie kłócimy się, ja nie urządzam bezsensownych fochów, on też nie. Umiemy ze sobą poważnie rozmawiać, jak już jest jakiś problem, to szczerze i otwarcie o tym sobie mówimy. Szanujemy siebie nawzajem (ja też się o niego martwię i troszczę). Ale... jakoś nie czuję, że związek jest mi potrzebny i niezbędny. Że wpływa bardziej pozytywnie na moje życie. Muszę sobie to wszystko przemyśleć w wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
glupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MAGNEZ MAGNEZ I JESZCZE RAZ MAGNEZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psychiatra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:36 Biorę magnez regularnie :( i nadal tak samo. Byłoby dobrze, gdyby to było od strony niedoborów/zdrowia... 20:38 byłam parę razy. Ale nie chcę łykac leków na stałe. Natomiast rozważam kolejną psychoterapię. Ja naprawdę chcę, żeby było lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co o tobie mowia, jak cie oceniaja inni ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doo psychologa marsz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak zawsze praktycznie nikt nie zechce pogadać. A na niektórych wątkach masa wpisów cóż, chyba muszę się z pewnymi rzeczami pogodzić. Nawet na necie ludzie mnie omijają. Widać taki mój los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, idz do psychologa.. ja nie poszlam i duzo czasu zmarnowalam.. Jesli masz straszliwe pierdy i tak jak piszesz problemy zjalitami, to moze byc grzybica jelit .tzw kandydoza.. Objawy sa podobne. Dieta pomoze,tylko ta bezcukrowa. Zreszta sprawdz. Jesli to to, to suplementacja dodatkowo odzywia grzyby.. Mialam to i niezle to swinstwo, ale dieta da sie zwalczyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:06 Byłam u psychologa dwa razy i nie pomogło... Ogólnie jestem na diecie FODMAP i słodyczy i innych fast foodów nie jadam. Gazów w tym momencie aż takich często nie mam. Nie sądze, żebym miała kandydozę, bo kiedyś czytałam o objawach i nie wszystko się zgadza. Ale zawsze warto się upewnić, tylko podobno badania na grzybicę są niemiarodajne, jak to jest? Jeszcze jest opcja, że mam coś takiego jak SIBO. To by się zgadzało z wieloma moimi objawami i po tym, po czym było mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mialam robionych badan, zwyczajnie sprawdzilam i wiekszosc objawow mialam.. dla mnie najlepszym badaniem bylo wypicie piwa.. po piwie miama strasznie wzdety brzuch i gazy, do tego sluz z anusa.. Brak koncentracji, rozdraznienie no wszystko.. Oslabienie. Nadiecie bylam prawie rok. Schudlam 20 kg i bylo dobrze.. Poczulam sie wtedy wspaniale.. Przy okazji wyszla tez inna choroba, mianowiecie mam pcos - zespol policystycznych jajnikow i mowie Ci, hormony zamieniaja mnie w takiego nerwusa, ze wytrzymac nie mozna.. Mieszanka wybuchowa, nie przyjmuje pigulek, lekarz przykazal diete, a z tym roznie bywa.. Teraz czeste jes tez Hashimoto, to skutki Czarnobyla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:16 rozstaliśmy sie po 4,5 roku związku, powinnam była to skończyć wcześniej ale byłam dupą i nie umiałam się w sobie zebrać. :( Też mam nerwicę. Licencjat w tamtym roku ledwo skończyłam. Ja miałam na swojej obronie taką zawieche jak Ty na egzaminie. Oby Ciebie to nie spotkało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:41 A widzisz, ja schudłam bez diety... Odkąd zaczęły się większe problemy z brzuchem, to wychudłam jeszcze bardziej, nie wiem ile teraz ważę, ale musiałam garderobę wymieniać. Żyły mam na dłoniach wystające aż, okropnie to wygląda. Hormony miałam badane jakiś czas temu, chyba rok, może warto to powtórzyć. Tylko nawet z moją lekarką się nie dogaduję, ciężko będzie ją prosić skierowanie na badania, bo "po co, po co". W sumie przypomniała mi się koleżanka, która nie wzięła leków na tarczycę i nie napisała kolokwium z matematyki, bo nie byłą w stanie. Nie umiała się skupić. A była zdolna i z matmy dobra, umiała to tylko że ja te problemy mam od jakiegoś czasu, wczeeśniej niż te badania miałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×