Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Koledzy ważniejsi niż narzeczona i dziecko

Polecane posty

Gość gość

Witam Pewnie wiele jest takich wątków więc z góry przepraszam i nie pojeżdżajcie mnie od razu. Może po prostu chcę się wyżalić bo już nie mam komu. Każde zdanie bardzo szanuję. Otóż moja sytuacja wygląda następująco. Mieszkam z narzeczonym u swoich rodziców. Mamy 4 miesięczną córeczkę. Mój partner kilka nocy z rzędu nie wraca w ogóle na noc i nie rozumie dlaczego mam do niego o to pretensje. Spędza z kolegami (oficjalnie) wieczory i całe noce na mieście. I nie pisze tutaj o weekendach. Zdarza się to też w ciągu tygodnia pracującego. Dzisiaj mija 5 noc z rzędu którą spędzę sama czekając na niego aż łaskawie wróci do domu. Później odsypia noc do po południa, wstanie na chwilę i załatwia "swoje sprawy". Potem wróci na chwilę tylko , żeby się ogarnąć i znów wychodzi. A gdzie w tym wszystkim nasza"rodzina"? To iluzja rodziny. Próbowałam już rozmawiać z nim na spokojnie, bez dzikich awantur (bo daje to odwrotny skutek), ale bez żadnego efektu. Nie mam już sił się dopominać o to, żeby spędził z nami chociaż jeden wieczór. Czuję się samotna obok swojego narzeczonego. Mówiłam mu o tym, ale on z tym nic nie robi. Któregoś ranka kiedy wrócił po 5 rano zapytał się dlaczego jestem taka smutna (no nóż się w kieszeni otwiera). Powiedziałam, że czuję się samotna i chciałabym spędzić z nim więcej czasu. Chciałabym wyjść z nim gdzieś z domu. Obiecał mi, że pojedziemy z naszą córeczką nad rzekę jak tylko wstanie. Gdy wstał miał do załatwienia inne rzeczy. Gdy wrócił było już dość późno, ale zaproponowałam mu wspólne wyjście na spacer do parku z Igą bo była jeszcze super pogoda. Powiedział, że nie chce mu się i woli posiedzieć w domu. Ok ... ale za 15 min. oznajmił mi po prostu że wychodzi. I wyszedł ze swoimi kumplami. Mój narzeczony jest kierowcą tira. Spędza 3 tygodnie w trasie, a następnie 1 tydzień w domu. Zamiast nadrobić ten czas z rodziną on woli spędzać co wieczór i noc czas na mieście. W ciągu dnia spędza ze mną w maxie 2h. Nie zajmuje się swoją córką, nie mam w nim wsparcia. Nie mam już sił na to. Gdyby nie córka to walnęła bym ten związek już dawno. Ale dla rodziny jeszcze chcę walczyć. Nie wiem już mam co robić, żeby zrozumiał, że ma też rodzinę. Razem praktycznie nigdzie nie wychodzimy bo woli iść z kumplami. Jeździmy razem jedynie do jego rodziców. Ostatnio wyszliśmy na koncert razem. Byliśmy na nim 1,5 h i w tym czasie słyszałam 5 razy kiedy wrócimy do domu bo mu się za dzieckiem tęskni. Kiedy proszę o to, żebyśmy gdzieś wyszli razem to ciągle wymyśla jakieś wymówki. A jak spędza z kumplami całe dnie to wtedy nie tęskni jakoś za córką. W ciągu dnia ja się nią zajmuję. Daje jej jeść, przewijam, kąpię, kładę spać. Jego wiecznie nie ma bo ma ważniejsze rzeczy do zrobienia. Nie czuję się szczęśliwa z tym człowiekiem. Ciągle mam się dopominać, żeby znalazł chociaż dla nas jeden wieczór? Czuję się samotna obok człowieka, który teoretycznie jest moim narzeczonym. To gorsze uczucie niż być samotnym i nie mieć nikogo. Co byście zrobiły w mojej sytuacji? Żadne rozmowy nie dają rezultatów ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale jedyne wyjście to zakończyć związek. Kopnij go w d ... i sama wychowuj dziecko, bo nic z tego nie będzie. On Cie nie kocha i na pewno ostro posuwa inne laski gdy nie ma kilka nocy w domu...pomysł logicznie co on może robić cale noce poza domem i po co wychodzi?? Na bank Cie zdradza i bawi się z d******** Dla mnie osobiście w ogóle szokujące jest ze zrobilas sobie dziecko z kimś takim... No ale mniejsza o to. Sam fakt ze akceptujesz takie zachowanie to dla mnie jakas patologia. Ja mam 32 lata, od pol roku mieszkam z facetem i jakby mój wychodził gdzieś na cale noce to bym od razu zakończyła związek, a dziecka nie mamy. A Ty masz dziecko i akceptujesz takie cos, nie do pomyślenia. U mnie po jednej takiej nocy poza domem byłby koniec związku. Nigdy bym sobie na takie cos nie pozwoliła. Mój facet czasem wychodzi do kolegów ale zawsze wraca pod wieczór. A twoi rodzice? Powinni juz dawno wypieprzyc ze swojego domu tego sku\rwiela. Ogólnie szok jak dla mnie. Masz to na co godzisz się. Radze zakończyć związek, on się nie zmieni i na pewno Cie zdradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes narzeczona? A kiedy termin slubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko niestety wyniknęło z przypadku. Zaręczyliśmy się i "narzeczony" mówi o tym, że chciałby wziąć ślub, ale póki co nie stać nas na to. Poza tym po tym co się dzieje - nie chcę tego ślubu. Jestem z tym człowiekiem jeszcze tylko dlatego, iż nie chcę aby nasza córka wychowywała się w rozbitej rodzinie. Wiem dokładnie w którym miejscu spędza noce. Jest to typowy parking na którym cała zgraja znajomych się zjeżdża swoimi autami i całą noc tam spędzają na siedzeniu w aucie i gadaniu. Tak - są tam też dziewczyny. Nie - nie ufam mu. I on o tym wie, ale ciągle twierdzi, że nic złego nie robi i siedzi tylko z kumplem. Nie docierają do niego żadne argumenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że "pierścionek" który wcisnął na rękę i nazywając to narzeczeństwem nie daje żadnej gwarancji. To tylko pierścionek. Czasami mam wrażenie, że to właśnie z pierścionkiem się zaręczyłam a nie ze swoim "partnerem". Patologia. Potem po całej nocy przychodzi i potulnym głosem mówi "Kocham Cię, wiesz?" Smieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bierz z nim żadnego ślubu. Kopnij w doope, wywal z domu, a dziecko wychowuj sama z rodzicami. Nie ty pierwsza i nie ostatnia. Domyslam się ze masz z 20 parę lat, młoda jesteś i na pewno znajdziesz jeszcze fajnego faceta. Lepiej być samej niż z byle go\wnem. Teraz co drugie dziecko z rozbitej rodziny, nikogo to juz nie dziwi. A ten koleś to kompletne zero, naprawdę szkoda się męczyć. Jeszcze Cie syfem zarazi i dopiero będzie. Wypieprz go z domu póki jeszcze niczym Cie nie zaraził, to tylko kwestia czasu. On tam na pewno kopuluje z jakimiś szmatami w krzakach kolo tego parkingu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze teraz co drugie dziecko jest z rozbitej rodziny, ale nie chciałabym tego dla swojego dziecka. Jednak chyba innego wyjścia nie ma bo ten człowiek się nie zmieni. Ciągle tylko kłamstwa i wymyślanie wymówek byle by wyjść z domu. Nie zmuszałam go do tego związku, jednak chciał o nas walczyć. Nie wiem po co ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczą się czyny a nie słowa. Po zachowaniu widać ze on ma was gdzieś. A Twoi rodzice nic nie mówią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze mnie smieszy jak takie idiotki jak ty nie chca odejsc od klamcy i zdradzacza "dla dobra dziecka" - po prostu nie chcesz odejsc zeby do innej nie poszedl!!! Honor i godnosc dla ciebie sa mniej wazne niz iluzja portek w domu! Chcesz nauczyc swoja corke jak byc szmata byle tylko "byc w zwiazku"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również jestem kierowcą tira - zaczynam właśnie. Koledzy? mam może 2-3 kolegów, szukam kobiety do związku i pragnę stabilizacji. Z pracy chcę mieć do kogo wracać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chce odejść żeby do innej nie poszedł? Jak będzie chciał to i tak pójdzie. Nie będzie potrzebował do tego mojego pozwolenia. Po prostu mógłby być szczery. Wiele chyba nie wymagam. Owszem, czuje, że robie źle i sama do siebie nie czuję szacunku, ze na to wszystko jeszcze ostro nie reaguje ... I tak, to jest idiotyzm trwać przy takim człowieku. Ale nazywać za to mnie szmatą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice obserwują sytuację, ale to moje życie i nie mogą mi decydować o tym z kim i kiedy mam być. Dlatego nie reagują chociaż nie raz słyszałam co na ten temat sądzą. Do kierowcy tira. Większość facetów wykonujących ten zawód chce zastać wierne żony w domu. I też ja taka byłam. Nie zdradziłam go nigdy. Za to on ... widocznie ten kierowca tira nie pragnie stabilizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goścccccvvvv
Słuchaj mała, nie chcesz dziecka w rozbitej rodzinie chować, tylko, ze twoja rodzina...i tak jest juz rozbita. Oprócz tego, ze facet zachowuje sie karygodnie, gdy jest w domu, to lepiej nie mowić, co robi, gdy jest w trasie... Niby nie ma co generalizować, ale dla mnie zawód kierowcy, którego nie ma tygodniami, czy praca polegająca na długich i regularnych delegacjach- to zawody najmniejszego zaufania, jesli chodzi o wierność wobec zony. Twoj ojciec powinien złapać go za mordę i wyrzucić z domu. Wiem, moze sie nie wtrącają, ale jednak mieszkacie u nich. Facet w ogóle nie nadaje sie do zycia w rodzinie. Sama nie jesteś, poradzisz sobie. Ślubu żadnego nie bierz, potem tylko same problemy przy rozwodzie. Beznadziejny typ:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No współczuję Ci autorko, skad sie biora takie gamonie? Jak go zostawisz to moze się ogarnie, doceni co stracil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Slubu z nim nie bierz" - jakiego slubu???? Przeciez on nie ma najmniejszego zamiaru sie zenic! I nie osmieszaj sie autorko tekstami typu "nie stac nas na slub" Jego stac! Problem w tym ze on nie ma zmiaru na ciebie wydac ani zlotowki! A juz najbardziej usmialam sie z tego ze czekasz az on bedzie szczery i sam powie ze chce odejsc - on juz dawno odszedl od ciebie!!! A jest u ciebie w domu tylko dla korzysci - nie musi placic za wynajem i na uprane i ugotowane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego nie chcę ślubu by później za pół roku się rozwodzić. Nie zamierzam wychodzić za niego za mąż. Chociaż on usilnie twierdzi, ze weźmiemy ślub (uff .. żadnych konkretów). Wie też jakie mam zdanie w tej kwestii. Powiedziałam w prost, ze o ślubie nie myślę. Temu wszystkiemu nie pomaga też jego towarzystwo ... żaden jego kumpel (który przebywa na tym parkingu nocami) nie ma rodziny ani nie mieszka z dziewczyną/narzeczoną więc nie rozumie tego, że on w nocy powinien być w domu razem z dzieckiem. Nie bronię go. On ma swój rozum (raczej jego brak) i to on powinien decydować o tym co robi. W sumie to decyduje, ale w taki sposób w jaki to wygląda. Czuje, że mnie nie kocha. Ale po co kłamie? Po co mówi, że kocha. Że nie zostawi. Że dziecko jest dla niego najważniejsze skoro tego nie okazuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 00:42 - trafnie i dosadnie:) racja z tym, ze stać go na ślub - kierowca międzynarodowy troche zarabia. I racja, ze on juz dawno z tobą nie jest, kieruje nim wygoda. Bo do córki to go tez raczej nie ciągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro mieszkacie w domu rodziców to rodzice jak najbardziej maja prawo się wtrącać. Na swoim nie jesteś, tylko u rodziców. Dziwi mnie ze oni to tolerują. Dorosła to będziesz jak pojdziesz na swoje, do swojego mieszkania. Twoi rodzice to tez jakieś ci\pki ze to akceptuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, wiem, że nie ma zamiaru się żenić. Sytuacja na to wskazuje, jestem tego świadoma. Ale po co mówi zupełnie co innego? Jest tylko dla korzyści? Ale ile tak można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha hahaha dziecko najważniejsze:D Manipuluje tobą dalej, Bo dobrze mieć gdzie wrócić, wyprać ciuchy, pospać i zjeść:) i umyć sie na nockę z kolegami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice pewnie z tych co to "niechby pil, niechby bil, byle tylko byl" Najwazniejsze ze jest ojciec dziecka - zeby tylko ludzie nie gadali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, kierowca międzynarodowy zarabia dużo. Ale wtedy kiedy jeździ regularnie, a nie wtedy kiedy ma na to ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile tak mozna? Z takimi glupimi naiwniakami jak ty i twoi starzy -CALE ZYCIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znasz moich rodziców więc nie osądzaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak z kasa? Dostajesz od niego chociaz ze 300 zl na miesiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna mozna i to bardzo długo. Facet lubi mieć jak najwiecej korzyści dla siebie. Tutaj jest ma na rękę jak nigdzie, Bo w domu "przebywa" tylko kilka dni w miesiącu. W dodatku Twoi rodzice nic ni reagują, wiec tym lepiej on sie czuje. Proponuje spakować jego rzeczy, zeby uniknąć demonstracji w postaci wystawiania ich na klatkę bądź wyrzucania przez okno;) - zasiąść razem, z rodzicami i spokojny głosem oznajmiać, Ze koniec z tym i wypad z Baru. Rodzice bedą, w razie czego wtrąca sie, a ty będziesz czuła wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy dziecku jest coś potrzebne to partner to kupuje (jeżeli nie jest w trasie). Mam swoje pieniądze i też nimi dysponuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisze przeciez, ze 3 tygodnie jeździ, a tydzień w domu...a racej z kolegami (i koleżankami) na parkingu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha! Czyli nie daje ci kasy! Do rachunkow pewnie tez sie nie doklada, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam świadomość tego, że najlepszym rozwiązaniem będzie odejście od niego, ale jestem tak zniszczona psychicznie, że nie potrafię nawet spakować jego rzeczy. Zbliża się punkt kulimacyjny tego wszystkiego bo coraz większe wk*****nie mnie ogarnia. Mam nadzieję, że w końcu się odważę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×