Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po co wam związki to idiotyzm

Polecane posty

Gość gość
Seks - zaskakujące korzyści z seksu Dlaczego ludzie uprawiają seks? Większość z nas robi to po prostu dla przyjemności. Inni, aby poczuć się dobrze lub zbliżyć się do swojego partnera. Tajemnicą nie jest również to, że seks może doprowadzić do zmniejszenia ciśnienia krwi, za co nasze serce podziękuje nam w przyszłości. Badania pokazują, że są też inne zalety seksu, a oto 10 z nich. Seks - kondycja Gdy uprawiasz seks, możesz tego dnia zrezygnować z treningu. Badania opublikowane w American Journal of Cardiology (2010) wykazały, że aktywność seksualna jest porównywalna z podstawowym treningiem na bieżni. Intensywny seks pomoże ci utrzymać ciało w dobrej kondycji i spalić od 85 do nawet 250 kalorii. Oczywiście zależy to od dynamiki i długości stosunku. Wzmocnisz też mięśnie ud, pośladków oraz poprawisz swoje zdrowie psychiczne, bo seks da ci energię na nowy dzień. Seks - sen Czy wiesz, dlaczego po orgazmie zapadasz w głęboki sen? Dzieje się tak, ponieważ wytwarzane są wtedy te same endorfiny, które odpowiadają za odstresowanie i relaks. Badacze uważają, że nie tylko endorfiny są za to odpowiedzialne, ale też prolaktyna, której poziom jest zdecydowanie wyższy podczas snu, a także oksytocyna związana z bliskością, czułością, ufnością i tworzeniem więzi z partnerem. Jeśli więc oczekujesz, że po seksie przytulisz się do partnera i głęboko uśniesz, to zdecyduj się raczej na spokojny seks. W innym przypadku szalone akrobacje przyczynią się do zwiększenia energii i braku ochoty na sen. Seks - redukcja stresu Osoby, które uprawiają seks przynajmniej raz na dwa tygodnie, mają mniejsze problemy ze stresem w codziennym życiu. Teorię potwierdzają badania przeprowadzone na Uniwersytecie Zachodniej Szkocji. Profesor Stuart Brody udowodnił, że podczas seksu poziom endorfin i oksytocyny, czyli hormonów odpowiedzialnych za dobre samopoczucie, wzrasta i aktywuje w mózgu obszary odpowiedzialne za poczucie intymności i relaksu, które pomagają walczyć ze strachem i depresją. Dowiedziono też, że hormony te znacząco wzrastają w trakcie orgazmu, dlatego warto się o niego postarać. Seks - leczenie infekcji Pensylwańskie badania wykazały, że studenci, którzy uprawiają seks raz lub dwa razy w tygodniu, mają większy poziom immunoglobuliny A (IgA), czyli związku, który odpowiada za odporność na choroby takie jak przeziębienie i grypa. Jego poziom był o 30 proc. większy niż u osób, które nie uprawiały seksu w ogóle. Najwyższy poziom IgA zaobserwowano u studentów, którzy uprawiają seks co najmniej dwa razy w tygodniu. Naukowcy są zgodni, że istnieje związek między częstotliwością seksu a wydajnością układu odpornościowego i zwalczaniem chorób. Warto więc uprawiać seks regularnie, aby cieszyć się zdrowiem, szczególnie w okresie jesiennym, kiedy ryzyko grypy jest większe. Seks - młody wygląd W Szpitalu Królewskim w Edynburgu zorganizowano doświadczenie, które polegało na tym, że grupa „sędziów” miała za zadanie oglądać badanych przez lustro weneckie i ocenić ich wiek. Okazało się, że badani, którzy uprawiali seks średnio 4 razy w tygodniu, wyglądali o 12 lat młodziej w stosunku do ich rzeczywistego wieku. Stwierdzono, że ich młodzieńczy blask wynikał z częstego seksu, w trakcie którego wydzielane są hormony odpowiedzialne za utrzymanie ciała w dobrej formie, takie jak estrogen u kobiet i testosteron u mężczyzn. Seks - regulacja cykli miesiączkowych i zmniejszenie bóli menstruacyjnych Wiele kobiet nie uprawia seksu w trakcie miesiączki. Okazuje się, że niesłusznie, bo może on pomóc w zminimalizowaniu bólów menstruacyjnych i we wcześniejszym zakończeniu okresu. Na Uniwersytecie Medycznym Yale wykazano też, że seks podczas menstruacji może zmniejszyć ryzyko wystąpienia endometriozy – bolesnej i uciążliwej dolegliwości kobiet. Jeśli jednak to cię nie przekonuje i nie zdecydujesz się na seks w tym czasie, to po skończeniu się miesiączki postaw na pozycje klasyczne, bo kiedy leżysz na plecach przepływ krwi w twoim ciele przebiega łatwiej, dzięki czemu możesz uniknąć przykrych dolegliwości. Seks - mniejsze ryzyko raka prostaty Podobnie jak u kobiet, tak i u mężczyzn, seks wpływa na zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie narządów płciowych. Według badań opublikowanych w Journal of the American Medical Association mężczyźni, u których przynajmniej 21 razy w miesiącu dochodzi do wytrysku, są w mniejszym stopniu narażeni na wystąpienie u nich raka prostaty w przyszłości. Występują oczywiście inne szkodliwe czynniki, które mogą powodować raka, ale nie zaszkodzi przeciwdziałać im już dziś i często uprawiać seks. Seks - zwalczanie trądziku W jaki sposób? Trądzik jest zazwyczaj następstwem nieprawidłowego funkcjonowania hormonów, u kobiet progesteronu, a u mężczyzn testosteronu. Seks natomiast eliminuje z organizmu toksyny i wyrównuje poziom hormonów. Poprzez poprawienie krążenia krwi w organizmie dotlenia też skórę, przez co jest ona w lepszej kondycji. Należy jednak pamiętać, że nie jest to stuprocentowo skuteczna metoda w przypadku osób, które zmagają się z poważnymi zmianami skórnymi. Nie powinny one zaniedbywać leczenia farmakologicznego. Seks - łagodzenie bólu Jeśli często miewasz migreny i bóle głowy, to wiedz, że najlepszym środkiem przeciwbólowym wcale nie są tabletki, a orgazm. Po raz kolejny swoją rolę odgrywają tu hormony, które łagodzą uporczywe dolegliwości. Zostało to potwierdzone w eksperymencie wykonanym w Headache Clinic w Southern Illinois University. Okazało się, że ponad połowa badanych cierpiących na migreny, doznała ulgi podczas orgazmu, który w tym wypadku badacze porównują do morfiny. Może warto więc standardową wymówkę: „nie dziś, boli mnie głowa”, zamienić na pretekst do aktywności seksualnej i naturalnego, a co najważniejsze przyjemnego, uśmierzenia bólu. Seks - kontrola nad pęcherzem Problem nietrzymania moczu dotyczy już 30 proc. kobiet w różnym wieku. Kluczową rolę odgrywają tu mięśnie dna miednicy, które u kobiet z problemem nietrzymania moczu są po prostu zbyt słabe. Każdy stosunek seksualny jest treningiem prowadzącym do ich wzmocnienia. Podczas orgazmu następują kolejne skurcze mięśni, które dodatkowo korzystnie wpływają na ich stan. Jak widać, seks to nie tylko wielka przyjemność czy droga do powiększenia rodziny, ale też doskonały sposób do poprawienia naszego stanu zdrowia, psychiki i wyglądu skóry. Warto więc regularnie ulegać seksualnym przyjemnościom, które będą wpływały z korzyścią nie tylko na twoje życie, ale też na życie twojego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja chyba nie byłabym w stanie z samej świadomości lubienia/kochania kogoś poświęcić swoje życie, żeby siedzieć z kimś do jego końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jakie były twoje relacje z rodzicami autorko, bo najczęsciej z wzorców rodzinnych albo pierwszych związków wynikają takie lęki przed bliskościa i zaleznościa, odbieranie tego jako zagrożenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:55 Jak dla kogoś seks jest bardziej obojętny z kimkolwiek by nie był, to NIE ODNOSI z tego takich korzyści - logika - a jak dla kogoś jest przyjemny, to wiadomo, że i dla organizmu będzie lepiej. więc to jest propaganda, bo jak uprawiasz seks bez większego przekonania myśląc, że będziesz zdrowy i taki siaki etc to się mylisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stylem przywiązania unikającym. Boją się bliskich związków i unikają intymności. We własnych oczach uchodzą za ludzi silnych i niezależnych, choć jednocześnie nieświadomie doświadczają siebie jako bezradnych i zależnych od innych. Uważają, że miłość to rzadko występujące zjawisko, które z czasem się wypala. Unikają emocjonalnego zbliżenia, by chronić się przed zranieniem przez innych ludzi, a także przed uświadomieniem sobie własnej potrzeby kontaktu z nimi. Takie osoby z trudem tworzą związki, najczęściej poprzestają na krótkich znajomościach, by nie dopuścić do głębszego zaangażowania uczuciowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ojcem dobre, z matką trudniejsze nie doszukuję się tu problemów psychologicznych, bo ja nie odbieram zależności jako zagrożenia, tylko po prostu lubię sobie sama radzić i wiem doskonale, kiedy jestem szczęśliwa, a kiedy nie na pewno nie zwiększa mojego szczęścia bycie w związku, odczucia mam porównywalne do tego co wcześniej, a nieraz nawet trochę gorsze ze względu na tą zależność, kompromisy i w ogóle świadomość, że nie mam świętego spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uważam się za silną. Jestem normalnym człowiekiem ze słabościami i lękami. W życiu nie pomyślałabym, że np. miłość mojego faceta może się wypalić. Akurat jego uczuć jestem PEWNA i nigdy nie miałam lęków ani wątpliwości, czy on mnie kocha i czy jest stały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja chyba nie byłabym w stanie z samej świadomości lubienia/kochania kogoś poświęcić swoje życie, żeby siedzieć z kimś do jego końca. no cóż ja siedziałam do końca z umierająca prababcią, w niedziele zmarła mi ciotka, która była ciężko chora i też z nią siedzieliśmy do końca. To samo zrobię dla rodziców i to z samej świadomośći lubienia ich, bo nie traktuję tego jako niechciany obowiązek. widzisz ja mam inne wzorce z domu, nie idealnych więzi, bo każda rodzina ma gorsze chwile, ale dla mnie bliskość nie jest ani czymś niezbednym do zycia , tak zeby się wiązać z kimkolwiek byle był, ani też zagrażajacym co napawa mnie lękiem. To jest ta róznica, ale za to odpowiadają style przywiazania, które kształtuja sie do 3 roku zycia. Twój jest unikajacy, jak pisałam wyżej, pytanie jest tylko dlaczego.... Oczywiście to nie jest nic złego, mozna mieć inne, prawie kazdy ma jakies wady, ale czasem warto sobie uświadomić czemu jestesmy jacy jesteśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi to zrywać ze względu na niego, bo wiem, jak bardzo to przeżyje. Ale nawet on juz widzi trochę oznaki, pyta się, co się ze mną dzieje etc. Ja prawdopodobnie tego nie przeżyję szczególnie. Jak zrywałam z najlepszą przyjaciółką, która nieładnie się w stosunku do mnie zachowała a ja już nie mogłam przymykać oka na jej zachowanie, prawie nic nie czułam. Podobnie jak się rozpadały poprzednie związki. Bardzo szybko przechodziłam nad tym do porządku dziennego, aż się sama trochę dziwiłam, bo to nie było tak, że sobie zakazałam to przeżywać. Nastawiałam się, że może coś być. Po prostu to samo nie przyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takim razie co ci daje związek z nim skoro nie chcesz związku z nim? bo to trochę sprzeczne. Po coś z nim siedzisz, przeciez nie z litości bo on kocha bardziej. a jesli de facto masz go w d...i nie chesz od niego nic powazniejszego to chyba nieładnie jest go wykorzystywac , wyeksploatowac a potem zostawić z niczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też pomogłabym rodzicom, ale to nie jest tożsame ze świadomym tworzeniem całożyciowej relacji. Dla mnie to bez porównania, rodziców mam "nadanych z góry", wychowali mnie. A partnera sama sobie wybieram/nie wybieram. Dlaczego uważasz to za wadę? Jakbym cierpiała z tego powodu, to inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo może zamiast czekać na efekt wow, trzeba było popracować nad soba i relacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:07 Po pierwsze, myślałam, że mi się coś odmieni i że tak powinno być. Dałam sobie wmówić pewne schematy, które mówiły, że się powinno być w związku i 'mieć chłopa'. Po drugie, tak, właśnie jego mi szkoda (czemu twoim zdaniem litość łączy się z kochaniem?) bo on jest bardzo zaangażowany, ale zrozumiałam, że choćbym się od niego odsuwała (a ostatnio to robię) i nie wiem co robiła, on tak łatwo z tej relacji nie zrezygnuje ani nie zniechęcę go do siebie. Więc muszę sama jednym ciachem to zakończyć Aa i po 3, to wiem, że mimo wszystko trochę będzie mi szkoda zrywać kontakt, bo jednak czuję do niego sympatię i mogłabym utrzymywać stosunki przyjacielskie. Ale to nie wypali, wiem o tym więc finalnie podjęłam decyzję, że musze to zrobić i zrobię to przy najbliższej okazji. On pewnie będzie mnie namawiał, chciał naprawiać, ale nie zmienię zdania. Niech idzie i znajdzie kogoś, z kim będzie budował to jego wymarzone wspólne życie. Bo ze mną to nie wypali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego uważasz to za wadę? Jakbym cierpiała z tego powodu, to inna sprawa. bo ty masz luz, ale przy tobie męczy się ta osoba któręj zaangazowanie wykorzystujesz, w jakiś sposób ja jednak zwodzisz. po prostu kogoś krzywdzisz i masz to w d... tak naprawde, inaczej wolałabyś szybko sprawę skończyć bo i tak go zostawisz więc i tak bedzie cierpiał, a im dłuzej sie męczy tym bardziej bedzie miał poczucie ze się niem bawiłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak popracować nad relacją? my BARDZO dużo rozmawialiśmy, były jakieś kompromisy. Ale mi to nie pomogło w żaden sposób. Ja po prostu nie mam chęci być w związku, kompletnie. Ostatnio jeszcze bardziej okrzepłam. NIE chcę budować poważnego związku ale notabene on o moich poglądach w sporej mierze wiedział OD POCZĄTKU a mimo to parł do tej relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się nim nie bawię. Myślałam po prostu, że mi się odmieni. On też mnie przekonywał, żebyśmy poczekali, że on akceptuje pewne moje zapatrywania, ale że musimy się bardziej poznać, zobaczyc. ze jestem zbytnią pesymistką, że on widzi, że mam potencjał, żeby być w związku. Ja jestem głupia, że na to przystałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I własnie tutaj okazałam się za bardzo zależna, robiłam coś tak naprawdę w imię szczęścia drugiej osoby, i myślałam że może też w imię mojego, że może to ze mną jest coś nie tak skoro wszyscy naokoło mają inaczej. a teraz wiem, że szczęście to jest własnie to, co podejrzewałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wam napisze dlaczego ludzie wchodza w zwiazki ,jedni z czystej milosci, bo kochaja i chca byc kochani ,chca dzielic smutki i radosci, zeby miec wsparcie w kims .Tylko trzeba dobrac sie odpowiednio charakterami i w lozku ,wtedy zwiazek jest piekny ,oparty na zaufaniu milosci, uczuciu ,bo na tym powinien opierac sie zwiazek ,a inni wchodza w zwiazek zeby kogos wykorzystywac ,bo sa egoistami byle im bylo wygodnie w d***e i dla kasy i biora slub,zeby sie dobrze ustawiac. Tak robia samoluby,ale taki zwiazek sie predzej czy pozniej posypie, bo nie ma w nim uczucia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I powiem Wam, że się po prostu cieszę, że będę sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawiązanie romantycznej relacji sprawia im trudność, chociażby z tego względu, że nadmiernie chroniąc swoją wolność doświadczają problemów z intymnością. Nie przepadają za otwartą rozmową na własny temat i okazują niewielkie zainteresowanie sprawami partnera, by nie stworzyć sytuacji, która wymagałaby wzajemności i zależności. Zachowują dystans emocjonalny, psychiczny a nawet fizyczny, by nie narażać siebie na – w ich przekonaniu jak najbardziej prawdopodobne – rozczarowanie. Ich miłość cechuje niewiele intymności, namiętności i zaangażowania. Nie są nauczone emocjonalnie wspierać bliską osobę i same też nie proszą o wsparcie. Próby nawiązania bliskości przez partnera interpretują jako zagrożenie osobistej wolności, ponieważ relacja zależności w ich modelu przywiązania nie budzi zaufania, lecz lęk. Ponieważ mało kto lubi przyznawać się do lęku nawet przed samym sobą, emocja ta już w najwcześniejszych latach życia została stłumiona i działa w sferze nieświadomości. W uczuciowej relacji znajduje wyraz w wyuczonych strategiach obrony, jakimi są różne formy kontrolowania psychicznego i fizycznego dystansu. Dystansowanie się ma miejsce nie tylko przy odczuwaniu chęci nawiązania intymności przez partnera, ale też kiedy w relacji dzieje się dobrze. W okresie spokoju i pozytywnych interakcji osoby unikowe mogą niwelować wewnętrzny niepokój związany z wpuszczeniem kogoś do własnej przestrzeni osobistej oddalając się psychicznie lub fizycznie: rzadziej kontaktując, ignorując potrzeby partnera, podejmując jednostronne decyzje nie licząc się z nim lub nawet flirtując poza związkiem. Jednocześnie poczucie, że partner ich potrzebuje wzmacnia ich przekonanie „jestem supermocny/a” a przez porównanie utrwala się przeświadczenie o własnej niezależności – „on mnie potrzebuje a ja jego nie”, „cokolwiek zrobię, on i tak będzie czekał”. Nawet kiedy chcą kontynuować relację, unikają deklaracji zaangażowania trzymając partnera w niepewności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pudło kilka razy ja mu dużo o sobie opowiadam on mi też i ZAWSZE się nim interesuję, nigdy go nie olewałam Ale faktem jest, że nie potrzebuję od niego wsparcia nie wierzę w sferę nieświadomości, freudowskie tezy już dawno są obalone :) ja się nie boję, tylko NIE JESTEM tym zainteresowana i czuję to. Byłabym bardziej zamknięta, gdybym się bała i tak, deklaracja zaangażowania - ja jej nie dałam do końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to szkoda autorko ze sobie na kimś eksperymentujesz, wystarczy zebyś poczytała w internecie o unikowym stylu przywiązania a odnajdziesz siebie i swoje zachowania i wybory. Możesz to zaakceptowac i zyć samotnie, albo próbować zmienić na terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wierzę w sferę nieświadomości, freudowskie tezy już dawno są obalone usmiech.gif ale lęk jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko to wszystko naprawdę nie sprawia, że czuję się nieszczęśliwa Najlepszy okres w moim życiu był, kiedy byłam właśnie sama nigdy nie wspominałam relacji z ludźmi, a raczej własne zdarzenia z życia, swoje sukcesy etc nie płakałam w poduszkę, że tak super mi było z koleżanką czy facetem Z ludźmi mam tylko tak, że lubię im pomagać i to, co jestem w stanie im dać - cieszy mnie. Lubię pomagać. Ale związku nie uważam za takie coś. Związek to dla mnie relacja bardziej egoistyczna. Każdy chce z niej coś wyciągnąć i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma lęku Naprawdę go lubiłam, lubiłam się spotykać, szanowałam za wiele rzeczy. Nie oceniaj mnie że 'eksperymentowałam' na kimś. 18:23 a naprawdę nie mam potrzeby diagnozować się albo tego zmieniać. Nie widzę nadal potrzeby zbycia w związku i tych korzyści, o których wszyscy trąbią. Już sobie wystarczająco wmawiałam, że coś jest ze mną nie tak. Teraz czas żyć tym, co JA czuję, a nie co KTOŚ chciałby, żebym czuła, w imię nie wiem czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
konkluzja- twój problem jest w tobie autorko, masz prawo nie chcieć być w związku o ole jest to swiadoma, zaakceptowana potrzeba i wybór. ale nie mów innym ze to że sa w związkach to idiotyzm, bo ty masz wyciete z psychiki pewne potrzeby, które większość ludzi ma- niejesteż w stanie tego zrozumiec po co i nie zrozumiesz tak jak łysy nie zrozumie co to jest czuć wiatr we włosach. Żyj po swojemu, nie pouczaj innych i daj spokój temu chłopakowi, bo go szkoda. Przy okazji jest tez taki typ, którego kręci własnie taki niedostępny partner. To jakos ich uzaleznia od tej osobyTo tez na swój sposób chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę nadintepretujesz, tylko w tytule jest takie coś, pisałam o tym szerzej czy jechałam po innych ludziach później? gdzie ja pouczam innych? No tak, chłopaka szkoda, ja jestem zło konieczne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I przestań pisać 'daj spokój temu chłopakowi' bo ja z nim byłam szczera OD POCZĄTKU, rozumiesz? I niekoniecznie chciałam związku, ale potem właśnie przez takie gadki ludzi zdecydowałam sięspróbować. Ale nie mydlilam mu oczy nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, świadoma zycia jesteś dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie ta dyskusja nie ma żadnego sensu. Ty Autorko masz swoją wizje i odczuwasz (albo raczej nie odczuwasz) po swojemu a inni ludzie maja inaczej. Pytasz ludzi po co sa w związkach tak jakbys pytała przybyszów z innej planety "jak to jest tam u was na obcej planecie?" Byłaś w kilku związkach a wiec temat nie jest ci az tak totalnie obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×