Praca w Niemczech centrum logistyczne

Witam Dostałem ofertę pracy w Centrum Logistycznym lub firmie kurierskiej DHL przez Agencje Pracy. Nie znam języka i troszkę się boję szczerze mówiąc. Oczywiście Pani, która mi załatwiała pracę wyjaśniła mniej więcej warunki i twierdzi że język nie jest wymagany, bo na grupę 9 osobowa, która teraz jedzie 2 lub 3 osoby znają i że to jest wystarczające. Co będę robił? Nie wiem. Ponoć zostane przeszkolony na miejscu i polski koordynator wytlumaczy co i jak. Praca ma głównie polegać na pracy ze skanerem. Czy pracował ktoś kiedyś w takim miejscu? Jeżeli tak to jak to wygląda i czy jest się czego bać? Naprawdę będę wdzięczny za jakiekolwiek informacje i dobra radę lub ewentualna przestrogę jeżeli jest ku temu powód.

Nie ma się czego bać. No chyba że zakwasy będą boleć. Naucz się tylko jednego słowa - hubwagen - po polsku paleciak, bo będziesz ciągał nim załadowane palety do ciężarówek. No chyba, że masz szczęście, to może trafić ci się ameise. To słowo oznacza mrówkę, ale dla ciebie będzie to oznaczać paleciaka z napędem akumulatorowym. Przyjemnego zapi.

heh dzięki za odpowiedź. praca chyba nie jest taka ciężka (a nawet gdyby była to nigdy fizycznej pracy się nie bałem) , skoro do tej samej przyjmują również kobiety. Jedziemy tam jako para i będziemy pracować razem.

jeszcze jedno. Jeśli przetłumaczyli, że praca jest przy komisjonowaniu, to znaczy, że chodzi o układanie na paletach, czy pudłach towarów pod konkretnego klienta. Zobacz sobie w wikipedii komisjonowanie. A praca dość ciężka, czasem na zmiany, bo dostawy czasem odbywają się nocami. Klient w dzień składa zamówienie, a w nocy się to obrabia, żeby na drugi dzień dostał.

Nic o komisjonowaniu nie wiem. Od Agencji wiem tylko, że "będzie to praca ze skanerem"

Ja byłem parę razy za granicą z małymi przerwami i jednak stwierdziłem, że wolę pracować w Polsce, u siebie. Zagranicą czułem się jak obcy. Teraz złożyłem papiery do BMW http://www.praca-dealerbmw.pl/ i czekam na odpowiedź o zatrudnieniu. Mam nadzieję, że się uda.

gerson, nie pieprz, reklamując dziadostwo.