Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PiekielnaTeściowa

Znacie ludzi, którzy w młodości źle się zapowiadali, ale wyrośli na porządnych?

Polecane posty

Gość PiekielnaTeściowa

Moja córka zawsze była wzrową uczennicą, z dobrego domu, bardzo ładna dziewczyna z ambicjami. Toteż było moje zdziwienie, gdy od koleżanki dowiedziałam się o ówczesnym wybranku jej serca. Było to w ostatniej klasie gimnazjum. Dowiedziałam się dopiero w maju (choć wszystko trwało od października) przy okazji wyjazdu córki na wiecieczkę zagraniczną. Co ciekawe wyjazd nie był organizowany przez szkołę, do której chodziła, tylko inną. Tłumaczyła mi to tak, że w tamtej szkole ma przyjaciółki i jest ostatnie wolne miejsce, a chętnych brak. Zgodziłam się, ponieważ w owej szkole uczyła moja bliska koleżanka i uznałam, że córka będzie miała dobrą opiekę. Wróciła, wszystko fajnie, młoda wniebowzięta, ale koleżanka poprosiła mnie o rozmowę. Okazało się, że przyjaciółki nie były jedynym powodem, tylko chodziło jeszcze o chłopaka. No i tutaj przechodzimy do sedna sprawy. Owy chłopak był mi znajomy, gdyż chodził z córka do podstawówki. Nie pochodził z patologicznej rodziny, lecz kolokwialnie staczał się coraz bardziej. Koleżanka nie miała o nim dobrego zdania, że ledwo przechodzi, że wagaruje, pali, pije, jak się poźniej okazało miał również epizody z narkotykami, że trenuje boks czy tam jakieś inne bijatyki (co skutkowało notorycznymi bójkami w szkole), na końcu tego wszystkiego byli jego rodzice, którzy nie umieli sobie z nim poradzić. Od razu wpadłam w panikę, odbyłam rozmowę z córką, ale nawet nie chciała słuchać o zerwaniu z nim kontaktu. Do liceum córka wyjechała do większego miasta. Przyjeżdżała tylko na weekendy. Mój mąż mnie pocieszał, że zaraz się to skończy, bo to tylko dzieci, nie wytrzymają odległości. Jak się domyślacie, nic z tych rzeczy. "Kolega" zaczął bywać u nas w domu. W przeciwieństwie do mnie, mój mąż był dla niego życzliwy. Ja dawałam mu odczuć, że nie popieram tego związku. Wiedziałam, że córka pomaga mu w nauce, ale chyba dalej nie szło mu za dobrze. W stosunku do niej był w porządku, nie miałam zastrzeżeń. Spanikowałam, jak kiedyś znalazłam u córki tabletki. Od nowa zaczęły się rozmowy, że to nie chłopak dla niej, że ją wykorzystuje, a niechciana ciąża zrujnuje jej życie. Nie wiem, na ile mnie posłuchała, bo w 3 klasie, kiedy "kolega" zrobił prawo jazdy, zaczęli spędzać więcej czasu poza domem. Nadszedł czas matur i ja dalej miałam cichą nadzieję, że tym razem to na pewno się skończy. Córka zdała z bardzo ładnymi wynikami, kolega o dziwo też zdał. No to wyjechali na studia do Warszawy. Córka dostała się na medycynę, a "kolega" na jako taki kierunek (coś tam związane z komputerami). Z mężem zaproponowaliśmy jej, że będziemy płacić jej czynsz albo ratę, jeśli zamieszka bez niego. Oczywiście się nie zgodziła. Zamieszkali razem, oboje dorabiali, żeby się utrzymać. Po kilku miesiącach, kiedy zobaczyliśmy, że się nie zniechęcają, razem z rodzicami chłopaka zdecydowaliśmy, że pomożemy im finansowo. Młodzi jednak dalej dorabiali i odkładali. "Kolega" skończył studia i poszedł do pracy, jednocześnie rozwijając własną firmę. Podziękował nam za pomoc finansową i zobowiązał się, że od tamtej pory on będzie za wszystko płacił. Córka zrezygnowała z pracy dorywczej, żeby mieć więcej czasu na naukę i dla niego. Obecnie odkładają pieniądze na kupno domu, kupili samochód i kota :) córka jest na stażu, a on pracuje już tylko w swojej firmie, której bardzo dobrze idzie. Wczoraj przyjechał do nas, by prosić o rękę naszej córki. Aż mi się go szkoda zrobiło, że przez 12 lat znosił tyle nieuprzejmości z mojej strony, no ale tak to już jest z teściowymi :) Cieszę się, że mojej córci trafił się odpowiedzialny, dobrze ją traktujący mężczyzna, który potrafi się sam utrzymać. Znacie podobne przypadki z własnego doświadczenia, czy moj przyszły zięć to wyjątek :P ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie jest wyjątkiem :D Miłość potrafi wiele zmienić, w tym "człowieka" :) Gratki i teraz to już tylko boska teściowa i oby tak zawsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest, również znam takie przypadki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż dech zapiera gdy czyta się o tak pięknej i obopólnej miłości. Twoja córka poświęciła wszystko dla chłopaka którego pokochała mimo jego wielu wad a chłopak ? Chłopak z miłości do niej zmienił całe swoje życie i stał się wzorem do naśladowania . Oby więcej takich prawdziwie zakochanych w sobie osób było w okół nas. Myślę "piekielna teściowo" że ten donos koleżanki w sprawie chłopaka był może podyktowany trochę zazdrością . Może ten chłopak gorzej się uczył ale nie był taki zły jak go opisała. Twoja córka jest mądrą kobietą , skoro zrobiła studnia medyczne to jest naprawdę mądrą i trzeźwo patrzącą na świat osobą . Myślę że gdyby nie widziała potencjału w swoim chłopaku nie utrzymywałaby z nim za wszelką cenę znajomości. Jak więc widzisz czasem trzeba zaufać własnemu dziecku i nie uszczęśliwiać ich na siłę . Co do Twojego przyszłego zięcia . takich w tych czasach to chyba już się nie spotyka , Twój zięć to wyjątkowy WYJĄTEK .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PiekielnaTeściowa
Hahaha :) Oczywiście, że staram się być boską teściową, ale to nie zmienia faktu, że chłopak miał ze mną pod górkę. Teraz już wiem, że niewarto oceniać ludzi po pozorach, bo mogą być mylne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To super przykład, i bardzo dobrze że tak się ułożyło ale uwierzcie że tacy ludzie nadal istnieją, skoro ja sama znam przynajmniej 3 podobne przypadki (także dotyczące "niegrzecznych" mężczyzn). Dojrzeli do bardzo odpowiedzialnych, uczciwych, wiernych i zaradnych, wykształconych mężów i ojców. Ale sądzę że duża w tym zasługa ich partnerek które stworzyły takie a nie inne warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomina mi to historię mojej przyjaciółki. Biedna dziewczyna bez perspektyw, z małego miasta, ojciec alkoholik, a wyrosła na piękną, zaradną, zamożną kobietą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie znam takich ludzi. Ale to moje zdanie. Po prostu nigdy z czymś takim się w moim zyciu nie spotkałam. Myślę, że to jacy byliśmy kiedyś, zawsze w nas zostaje, nawet jak dorośniemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj chlopak uczyl sie na trojkach. W szkole sredniej wziol sie za nauke i dzisiaj robi doktorat:) Nigdy nie bylo z nim problemow wychowawczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O jejku, ale piękna historia :) jakby wyciągnięta z jakiejś powieści. Sama też znam taki przypadek. Właśnie o "złym" chłopaku i dobrej dziewczynie. Ona wyciągnęła go ze złego towarzystwa, a on ją z choroby. Co prawda nie utrzymuję już z nimi kontaktu i nie wiem, jak dalej potoczyły się ich losy, ale kiedy byliśmy młodzi byli książkowym przykładem zakochanych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W młodości ludzie są różni, często robią głupoty, ale bardzo często z tego wyrastają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To skoro Twojemu zięciowi się udało, to może i dla mojego syna jest nadzieja? Co prawda dopiero jest w liceum, ale wszystko się zgadza: złe oceny, wagarowanie, papierosy, alkohol, narkotyki i bójki :( A wybranka serca? Ułożona dziewczyna z dobrego domu, prymuska i chórzystka w chórze kościelnym :) Wiem, że to moj syn, ale czasem jej z głębi serca współczuję. Nie rozumiesz tych bab... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chórzystka w chórze kościelnym x burek szmato :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestem takim przykładem heheh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chorzystka kinga :D ja sie popsulam. tak dobrze ang w mlodosci umialam. jakbym go nie zapomniala to bym 5 tys dzis trzepala;/ tyle lat nauki w pissdu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż cieplutko się robi na serduszku, jak się czyta takie historie :) Szczęścia życzę i Młodym, i Teściom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie, że kupili kota. Jaka to rasa? Mój brat też był nic dobrego, uczył się znośnie, ale lubił grać na gitarze i drzeć ryja. Ciągle zakładał jakieś zespoły, startował w castingach do różnych talent show, aż nagle mu się odwidziało. Poznał dziewczynę, która chciała być lekarzem i tak jakoś wyszło, że zaczął też myśleć o tym zawodzie, bo nie miał pomysłu na siebie i na życie. Maturalna klasa i gitara w odstawkę, a biologia, fizyka, chemia do uzupełnienia braków wiedzy. Brat zmądrzał i dał sobie spokój z marzeniami o karierze rockmana. Teraz ma 27 lat, skończył studia 2 lata temu, ma inną dziewczynę. Tamtej niestety nie udało się skończyć medycyny, wyszła za mąż za jakiegoś Norwega z Bergen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PiekielnaTeściowa
Białego Brytyjczyka :) śliczny kotek, sama bym takiego chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ładny, białych jest mało. My mamy niebieskie i liliowe brytyjczyki w rodzinie i maine coony. Dawno temu się zaczęło, jedna ciocia sobie kupiła w 92 r, a potem wszyscy chcieli mieć te koty ☺ Ale ja nie na temat. Jak będziesz grzeczna to może zięć kota kupi w prezencie. Czego się nie robi dla teściowej ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam dużo takich historii bo dzieci zazwyczaj dorastają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PiekielnaTeściowa
A może może. Muszę mu napomknąć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Białe Brytyjczyki to cuda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już o zwierzętach mowa, to wam opowiem co zbroiła moja koleżanka z klasy. Otóż w drugiej LO poznała chłopaka, który był wolontariuszem w schronisku. Zaczęła się udzielać w różnych fundacjach, opiekować psami, kotami, ofiarami ludzkiej bezmyślności i okrucieństwa, aż narobiła sobie problemów z nauką. Wagarowała, miłość do zwierząt i tego chłopaka była ważniejsza niż wszystko inne i musiała powtarzać klasę, była rok w plecy w porównaniu z nami. Ten chłopak okazał się wredny, śmiał się z niej, że nieuk. Zdał maturę, wyjechał na studia i tyle go widziała. Potem już pomagała zwierzakom w bardziej rozsądny sposób, bez wagarów i rodzice zgodzili się na dom tymczasowy dla kotów, żeby tylko się uczyła. Wszyscy na tym dobrze wyszli. Zdała maturę, studiowała, obecnie jest księgową i ma 3 koty, męża i córkę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem taką trochę piekielną teściową :) może nawet bardzo... Męża córki nie lubię dalej, mimo że się zmienił. Po prostu uważam, że do siebie nie pasują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, trudno tak kogoś polubić na zamówienie. Tylko trzeba pamiętać, że jeśli potrzebujesz, opieki, pomocy na starość, musisz starać się zachować poprawne relacje z zięciem/synową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o tym. Na szczęście mam jeszcze syna i moja synowa jest świetna :) ale zięć... Martwię się o córkę, bo wydaje mi się, że on jej nie kocha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×