oralne Chwilo Trwaj

Nie piszę do wszystkich Tylko do tych, którzy z czułością całują swoją dziewczynę. Którym w głowie wiruje od smaku jej warg, zapachu włosów. Jeśli pieścicie się oralnie, to zapewne "z impetem galopujecie" do orgazmu. A przecież czasem to mogła by być dla was odmiana czułego pocałunku. Wasz fiutek to coś najbardziej dotykowo wrażliwego, co macie. To wprost "mikroskop" zmysłu dotyku. Ja na długie chwile zamieram w bezruchu, skupiam się na odczuwaniu jej upojnych, delikatnych warg i wnętrzu jej ust, normalnie dla mnie niedostępnym, dla mojego krótkiego języka. Ona mnie wyczuwa. Delikatnie dotyka językiem. Z czułością, a nie pospiesznie, seksualnie. Chwilo trwaj! Ona też lubi te chwile, gdy jej wargi sromowe splątane w bezruchu z moimi wargami zatapiają się we wczuwaniu.

Wszystko robione ustami to przcież jest oralne. Taki śmieszny, atawistyczny mój sutek, gdy ona go ssie, tak mokro, głośno,siorbiąco przyprawia mnie wprost o dreszcz kręgosłupa z rozkoszy. To szokujące, takie uczucie jakbym karmił dzidziusia. Także proste pocałunki usta-usta, zamiast powszednieć z latami, podniecają mnie coraz bardziej. Sama myśl o smaku jej warg przyprawia o wir w głowie i nieostrość widzenia. Jej ciało ma mnóstwo atrakcji, lecz to usta są najbardziej żywym, AKTYWNYM źródłem rozkoszy. Oczy i usta! Lecz wobec oczu muszę być delikatny, a usta to chyba w końcu zjem! O nie! O nie! O nie!