Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ciężko być matką

Polecane posty

Gość gość

Czy nie uważacie, że w dzisiejszych czasach na matki wywiera się jakąś chorą presję? Wpędza się je w poczucie winy praktycznie od dnia porodu? Ciągle zewsząd ciśnienie, żeby być idealną matką idealnego dziecka. Poród koniecznie sn, bo jak nie, to znaczy, że nie kochasz dziecka, nie umiesz się poświęcić. A dziecko będzie mieć astmę. Karmienie piersią (wiadomo, najzdrowsze) to jakaś histeria. Wmawia się tym biednym matkom, że straszną krzywdę robią dziecku podając butlę. I że ta, co nie karmi, to wygodnicka suka i po co jej w ogóle to dziecko było? Byle nie karmić za długo, bo jak karmisz piersią dziecko powyżej roku, to wiadomo - pedofilka. No i eko sreko obiadki musisz gotować, budyń z amarantusa, kaszę jaglaną, zero cukru soli, a jak dasz słoiczek, to jesteś wyrodną matką. Danonkiem zabijasz swoje dziecko. No i oczywiście musisz ciągle stymulować dzieciaka, wymyślać gry i zabawy edukacyjne. Dziecko nie może się samo sobą zająć ani przez chwilę, bo amerykańscy naukowcy odkryli, ze może być od tego o 0,001% mniej inteligentne od rówieśników, a jego rozwój emocjonalny na bank ucierpi i nigdy nie nawiąże prawidłowych relacji z otoczeniem. Niby w dzisiejszych czasach matkom jest łatwiej, bo mamy pralki automatyczne, pampersy i inne szmery bajery, ale zarazem jest trudniej, bo mam wrażenie, że na nasze mamy nikt nie wywierał takiej chorej presji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz niestety rację- od 2 lat mam ciągle poczucie winy, ze robię za mało dla własnego dziecka, choć to absolutnie nieprawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy to nie jest tak że ta presja po prostu dotyczy kobiet na każdym etapie? Masz 20 lat masz mieć ciało modelki flirtowac ale nie być łatwa ale masz mieć doświadczenie. Masz 25 masz mieć studia 3 języki pracę realizować marzenia i stałego partnera z odpowiednim portfelem. 30 masz wyglądać jak na 20 jeść organic naturalny świeży wyad 2 dzieci kariera itp i tak na każdym etapie. To co się dziwiec że matka ma wyglądać jak nastoletnia sportsmenka po miesiącu od porodu rozmawiać o polityce na bliskim wschodzie bo przecież nie mozna tylko o dziecku pracować ale jednocześnie poświęcać się dziecku jednocześnie podróżować a i zapomniałam gotować samodzielnie najlepiej na parze warzywa wychodowane we własnym ogródku lub kupione na ekologicznym bazarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha powinnaś usłyszeć moją teściową i jej kąśliwe uwagi jak córka miała 2,5 roku i nie robiła na nocnik.. Ja mam wywalone na to co myślą inni. Tak- karmiłam tylko piersią do pół roku (nie-nie dawałam wody i herbatek), kąpałam co drugi dzień, karmiłam piersią 16mcy, dziecko spało z nami i odpieluchowałam (o boże ile się namęczyłam) jak dziecko miało 2 latka i 10 miesięcy. I jakoś żyje i mówi że mnie kocha najbardziej na świecie więc chyba nie jestem złą mamą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.24- nie czułam żadnej presji, zanim nie zostałam matką, żyłam po swojemu i tyle, a ta presja związana z macierzyństwem wyskakuje zewsząd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie w poczucie winy wpędza nikt inny jak mój mąż. Siedzę w domu z 2 dzieci na wychowawczym ciągle w biegu między pokojami, nakarmić, ubrać, spacer, zakupy, obiad, a tylko słyszę wciąż "jaki tu bajzel" i "znowu zostawiłaś kosmetyki pod prysznicem i będą zacieki" itp. itd. Pochwał zero. I z jednej strony zastanawiam się jak mogłam tak się dać zrobić, miałam super pracę, perspektywy, ambicje. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez moich dzieci. I chyba stąd się bierze to całe rozdarcie, że kobieta musi wybrać jedno albo drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nasza- matek wina. Czytamy te internety i same się nakręcamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad tym czy jestem dobra matką. Byłam na placu zabaw i matki opowiadały sobie na jakie to zajęcia nie chodzą ze swoimi 6 czy 7-miesięcznymi bobasami. Poszperałam i zapisałam się na lekcję próbną na zajęcia umuzykalniające dla maluszków od 6-miesiąca życia. I wiecie co? Warto było iść żeby to zobaczyć. 13 matek z dziećmi w przedziale od 5mcy-2 lat, totalny chaos. Dzieci kompletnie niezainteresowane jakimkolwiek tańcem czy śpiewaniem, maluchy nie umiejące siedzieć miały słuchać jak mamy im brzdąkają na mini instrumentach podczas gdy dwulatki śmigały między nimi wyrywając sobie kolorowa pałeczki i wstążki. Najbardziej rozśmieszyła mnie mama która nachylała się nad 6-miesięcznym bąblem i stukała jego rączką w bębenek. Na szczęście mój bobas zasnął po 15 minutach tego cyrku i mogłam cichaczem wyjść z sali. Strata pieniędzy, za to marketing "na dziecko" jak najbardziej działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same sobie jestemsy winne niestety. Zachwycały się taka lewandowska kupujemy książki o życiu które nie jest realne a potem inni próbują nam wmówić ze to my jestemsy dziwne i dostajemy gdy prawda jest taka że to my jestemsy normalne połóg boli brzuch po ciąży niewyglada pięknie nie da się założyć sukienki bez stanika bo zaraz mokre plamy od mleka włosy wypadają a jak wracamy do pracy to nagle gosposia nieogarnie domu tylko my wracamy z siatami dzieckiem pod pachą itp. Próbujemy udowodnić jakie to jesteśmy super zamiast poprosić o pomoc powiedzieć mężowi ze ma kupić to czy tamto i umyć łazienkę. I zamiast czytać kolejną książkę o wychowaniu dziecka nalać sobie lampkę wina wziąść ciepłą kąpiel i się zrelaksować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam. Ja robię to co uważam za słuszne i nie czuję żadnej presji. Polecam mniej netu czytać i zdać się na własną intuicję. A po drugie przestać żyć tylko i wyłącznie dzieckiem. Owszem, nie jest łatwo być mamą, ale z innych względów niż opisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.24 masz absolutną racje. Też mam wrażenie, że na każdym etapie zycia są jakieś "wymagania" i "progi" które należy zaliczyć . Ja przestałam się tym przejmować po 40. Też mam życzę tego luzu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same siebie napędzamy. Trzeba wyluzować a wtedy będzie się idealna matka. No szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka presja? to, co wymienilas autorko w pierwszym poscie , kazda średnio inteligentna kobieta wie. Kp, sn - o ile mozna, jak najmniej chemii w jedzeniu, rozwijajace zabawy dla dzieci . Oczywistości, chyba,ze ktos nie wie, to poczyta. Tak działalam ok 30 lat temu, gdy moje dzieci były małe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa17
rany, ja mam dwójkę dzieciaków: 11-latka i 4-latkę. Największy problem jest z tym starszym, bo cokolwiek nie chciałabym zrobić dla jego dobra (zmniejszyć ilość cukru i soli w jego diecie, bo ma za dużo tłustej tkanki na brzuchu - robią mu się gorsze fałdy niż mi po 2 porodach; zapisać na dodatkowe zajęcia wspomagające czy zaprowadzić do psychologa) to ciągle słyszę od niego, mojego mężulka i świekry jaką jestem wyrodną mamuśką i robię dziecku krzywdę. Synuś doskonale wie że niewiele mogę Mu zrobić (bo on ma za swoimi plecami tatuńcia, babciunie i dziadunia), do których natychmiast na mnie naskarży. Starałam się go wychować na dobre i posłuszne dziecko, ale niestety chyba przegrałam... Naprawdę ciężko być matką, jak się nie ma wsparcia ze strony męża - ojca swego dziecka i ewentualnego wsparcia dziadków. Jedni położyli już na nim kreskę, a drudzy za to chętnie by go usynowili, a mnie całkowicie wykreślili z życia mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdzie poza internetem nie spotkałam się z taką presją o jakiej piszecie. Piszę o realnym życiu, bo internet owszem, jest tego pełny. Jedynie moja teściowa która namięte z niego korzysta lubiła mi podsuwać wszelkie linki właśnie z zabawami, terapiami, metodami wychowawczymi, dietami i wszelkimi cudami na kiju jakich teraz pełno w sieci, ale dałam jej grzecznie a jasno do zrozumienia że dziękuję jej serdecznie, ale sama potrafię skorzystać z wyszukiwarki jak potrzebuję. Dla niej to wszystko to prawda objawiona. Na szczęście odpuściła sobie bez fochów. Na fb dołączyłam kiedyś do lokalnej grupy, fajnie było skorzystać z porad innych mam, ale długo tam nie pisałam, słabo się robiło jak wiecznie właśnie jedyna słuszna ścieżka... dziecko stymulować od początku, ale czasem nie przestymulować i dać mu rozwijać się naturalnie, karmić piersią do oporu, koniecznie doradca laktacyjny, fizjoterapeuta, doradca od noszenia, chusta dobra na wszystko, od kolek po bolesne ząbkowanie, i nie ma problemu żeby ogarniać cały dom łącznie z gotowaniem i zakupami z maluchem na plecach (sama korzystam z chusty ale to już lekka przesada), smoczek i butelka to najgorsze co można dziecku robić, a nie daj Boże mama wspomni o chodziku czy skoczku... W rzeczywistym życiu z niczym takim się nie spotkałam. Mama sama przyznała że ona dzieci karmiła krótko bo tak zalecali więc się nie zna, z tego co widzi krzywdy nam tym nie zrobiła, ja miałam sn, siostra cc- nikt jednego ani drugiego nie komentował, nikt z bliskich, rodziny, znajomych- nie wtrąca się w nasze życie, nie robi uszczypliwych uwag, może dlatego że sami dobieramy sobie towarzystwo ludzi inteligentnych i życzliwych. Więc można się tylko zastanawiać czy autorka rzeczywiście ma takich oszołomów w swoim otoczeniu, czy za dużo siedzi w internecie. Z internetu można korzystać, ale mądrze. Fajnie mieć jakieś źródło wiedzy, w kwestii karmienia piersią i laktacji robi dużo dobrego bo niby fachowy personel często ma duże braki w tym temacie, można znaleźć multum pomysłów na zabawę i zabawki jak któraś mama mniej kreatywna albo po prostu tego nie lubi, ale jednak w większości kwestii lepiej zdać się na własny zdrowy rozsądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt tak nie wkręca w poczucie winy jak jedna kobieta drugą kobietę. Bo ja gotuję zupki a ona daje słoiki,bo ja piorę pieluszki i prasuję a ona kupuje pampersy,bo ja piorę w kasztanach a ona w proszku,bo ja myje codziennie podłogi a ona raz w tygodniu i internet pierze wam mózgi.Tysiące pytań i porad a w rzeczywistości jena pozytywna rada a reszta to plucie jadem jedna na drugą.Tym się wpędzacie w poczucie winy bo wywieracie same presję na siebie.Nikt wam do domu nie zagląda,co robicie,co jecie,co potraficie a czego nie. Mowisz ze nasze mamy miały lepiej ,choć gorzej bo wiele nie miały a miały święty spokój od bagna internetowego bo go nie było i nikt im ni wsadzał nosa bo się nie obnosiły że czegoś nie mają,czegoś nie robią albo mają za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wszystko żeby dzieciak nawiązał prawidłowe relacje z otoczeniem czyli żeby plotkował i obrabiał dupę innym jak wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a potem miauczał na presje,same sobie to robicie ,odkrycie roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale koto to wszystko nakręca? same matki :) trzeba się tym nie przejmować i robić swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czuję żadnej presji i naprawdę nie interesuje mnie to, kto sobie o mnie tak, a nie inaczej pomyśli. Jak miałam 20-25 lat to przejmowałam się wszystkim, a najbardziej tym co ludzie powiedzą. Teraz mam 32 lata i mam wszystko totalnie gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam taką matką, która nie odstępowała dziecka na krok. Ciągle się z nią bawiłam. Po pewnym czasie jak już była większa a ja chciałam porozmawiać z inną osoba to ona mi nie pozwalała i krzyczała. Była ciągle w centrum uwagi a babcia jak przyszła sobie pogadać to zabierała jej moją uwagę. Była bardzo zaborcza w stosunku do mnie. Musiałam stopniowo ją tego oduczać. https://www.mamaibobasy.pl/kocham-moja-coreczke/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ciężko być matką w dzisiejszych czasach? Gdy urodziło mi się pierwsze dziecko przejmowałam się wszystkim: najpierw czy gdy spało, to wydawało mi się, że nie oddycha - stałam nad łóżeczkiem i nasłuchiwałam, potem zastanawiałam się czy podaję mu odpowiednie posiłki (nawet wydawało mi się, że zupka którą specjalnie robi babcia dla wnusia z masą soli i tłuszczu jest lepsza od mojej), jeszcze później martwiłam się, że źle dziecko wychowuję, bo nie było radosne i nie mówił (zaczęło gdy poszedł do przedszkola w wieku 2,5 lat). Młoda mama zawsze będzie się przejmować, a przecież każde dziecko jest inne i jeśli jest kochane i troskliwie wychowywane to wyrośnie na wspaniałego człowieka - takie jest właśnie moje starsze dziecko, prymus w szkole, radosny z poczuciem humoru, lubiany przez innych. Dlatego z drugim dzieckiem już nie mam wielu dylematów i ono też jest jakby bardziej zrelaksowane. Oczywiście mamy wiele problemów, z którymi musimy sobie jakoś radzić, a napiszę o nich żeby udowodnić, że nie trzeba od razu na krzyżu wieszać za podanie smoczka lub butelki. Są 3 rzeczy, które w opiniach specjalistów są 'złe', a ja będę się upierać, że nie ważne co kto mówi, intuicja i obiektywizm podpowiadają co innego: 1. poród - bez znieczulenia, moim zdaniem, jest wyrazem zezwierzęcenia człowieka i przykro mi, że w Polsce nadal się na to pozwala, współczuję jednocześnie innych krajom trzeciego świata, w których są stosowane takie praktyki. Ja mam tak niską odporność na ból, że mój mąż powiedział, że było to gorsze od najgorszego horroru jaki oglądał - przykro mi, że musiał to oglądać, ale prośby o znieczulenie pozostały niewysłuchane. 2. smoczek - niektóre dzieci mają bardzo dużą potrzebę ssania, nie zaspokajając jej, narażone są na niepotrzebny stres. My od razu chcieliśmy podawać smoczka, ale w pierwszym miesiącu życia dziecko nie potrafiło go utrzymać, dopiero Chicco Physio Comfort okazał się odpowiednim (mała, wyprofilowana główka, cienki przy podstawie oraz z tarczką z oryginalnymi, jak gdyby płatkami kwiatka, które świetnie przytrzymują i dociskają go do buziaka, a przy tym są jedynie cztery punkty styczne ze skórą) i od tamtej pory smoczek ratuje nas w wielu sytuacjach. 3. noszenie w chuście - są opinie, aby nie pionizować w pierwszych mies. życia. Chusty są od urodzenia i niektóre dzieci bardzo lubią bliskość rodzica. Moje dziecko nie lubi noszenia w chuście więc nie mam dylematu, ale podpisuję się, że jeśli nie ma przeciwwskazań, a dziecko lubi chustowanie to czemu nie ułatwić sobie życia, a dziecku zapewnić bliskość na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za żenująca reklama smoczka, wstydzilibyście się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie co chcialyscie kobiety! Zreszta wiecej wymaga sie od mezczyzn!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamusie więcej luzu, pamiętajcie że jesteście najlepszymi mamami dla swoich dzieci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×