Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dopiero po czterdziestce widzę jak jestem głupi

Polecane posty

Gość gość

Przyznaję, jestem głupi. Głupio wybrałem, nawet nie wiem, czy wybrałem, kobietę na wspólne życie. 1. W szkole się w niej zakochałem, prawie 25 lat temu. Ładna była, jest teraz również. Nie miała problemu z adoratorami. Przychodziłem do niej, rozmowy, pocałunki, sylwester, jakieś wyjścia. Pamiętam, że na ostatnim spotkaniu zaprosiła mnie na urodziny, które organizowała z koleżanką. Gdy po jakimś czasie wyjechałem na studia, kolega powiedział mi jedno tylko zdanie: To nie jest dobra dziewczyna. Nie wiedziałem co to znaczy. Gdy przyjechałem do niej następnym razem inaczej ze mną rozmawiała. A właściwie nie umiała rozmawiać. Powiedziałem tylko, że chyba to zaproszenie na urodziny jest już nieaktualne. po jakimś czasie, dowiedziałem się, że spotyka się z chłopakiem, który "gra w zespole na gitarze". 2. Pomyślałem OK. I przez trzy lata jej nie widziałem. Może gdzieś przypadkowo. Spotkałem kilka dziewczyn, jedną "wielką miłość", która trwała dwa lata. I gdy ta miłość się skończyła pojechałem do domu. Tam wieczorem poszedłem z kolegami na piwo i ponownie spotkałem dziewczynę sprzed lat. Jakby zmienioną, z ostrym makijażem. Ale ja na to nie patrzyłem. Widziałem dziewczynę, która mnie zauroczyła kilka lat wcześniej. 3. Zostaliśmy parą bardzo szybko. Zamieszkaliśmy razem za szybko. Wtedy dowiedziałem się, że miała kilka związków. Szybko w nie wchodziła, kilka dni i już wielka miłość. Nie przeszkadzało jej, że chłopak był najlepszym kumplem jej byłego chłopaka z zespołu, albo to, że facet jest sporo starszy i ma żonę i dzieci. To spowodowało u mnie spory niepokój. Nie wiedziałem, czy powinienem się tym martwić, ale mnie to drażniło. Ona oczywiście mi mówiła, że przeszłość się nie liczy i tak minęły prawie dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W********an pajacu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4. Skończyłem studia. Czas się wziąć za coś z czego można żyć. W związku z tym zająłem się organizowaniem małej firemki. Musiałem wyjechać do innego miasta. Odwiedzałem ją, ale było coraz gorzej, ja w ciągłym kołowrotku obowiązków i ona studentka. Układ nie wytrzymał. Ona rozpoczęła nowe, lepsze życie. A ja zasuwałem po całej Polsce z robotą. Zabawne było, gdy raz pojechałem w interesach i nocleg zaplanowałem nad morzem. I tam spotkałem ją z jakimś chłopakiem. Ucieszona powiedziała, że przyjechali na parę dni, chodzą na imprezy, piją wódkę i piwo. To jakby mi urzeczywistniło na czym stoję (ale w związku z tym, że jestem głupi nie do końca). Po kilku miesiącach umówiliśmy się ponownie. Ona z olbrzymią ochotą. Poszliśmy na kawkę. Rozmawialiśmy ze trzy godziny, a na koniec ona mi mówi, że się zaręczyła, ale już z innym. I chce mi zdjęcie narzeczonego pokazywać i mówi jak się będzie nazywać. Zdębiałem (ale, że jestem bardzo głupi...) 5. Spotkaliśmy się znów po kilku miesiącach. A ona do mnie, że tylko mnie kocha całe życie. I nie chce się żenić z tym drugim. Powinienem uwierzyć tylko w to drugie (ale, że jestem głupi...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytalam tylko naglowek I bez zbednego zaglebiania sie w historie powiem ze Taka refleksja nad sobą (jak w tytule) przychodzi zawsze wtedy gdy facet odkrywa ze juz mu nie staje :classic_cool: Czyli po czterdziestce :P:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6. To zrobiłem jej dziecko. Zamieszkałem z nią w domu, który zacząłem budować, gdy ona jeździła nad morze z innym, a jeszcze z innym się zaręczyła. Potem drugie dziecko. A ona mnie ciągle opieprzała, ciągle awantury robiła. Wszystkim wokół na mnie ciągle narzekała. Obdzwoniła moją rodzinę. A ja ją utrzymywałem i ciągle to robię. Wczasy, samochody, dom, wszystko ja. Wytłumaczyłem sobie, że przecież to dla dzieci. I tak od 20 lat. A ona zadowolona, fajnie ubrana, zadbana, tylko śpi osobno, bo ze mną nie może się wyspać. Stwierdziła, że te wszystkie jazdy, które mi robiła i robi, to dlatego, że ma depresję. I ja to przyjąłem za prawdę, bo strasznie mi się przed sobą przyznać, że jestem taki k..... GŁUPI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż jesteś głupi tak bardzo że w to nie wierzę. Nie lepiej było ożenić się z jakąś potulna, która doceni twoja pracę a ta zrobić "kryzysowa narzeczona".?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×