przyjaźń

Jak zakończyły się wasze wieloletnie przyjaźnie? Moja przyjaciółka urwała ze mną kontakt jak wyszła za mąż. Prawdę mówiąc pisała do mnie wiecznie jedynie kiedy była zdołowana albo się czymś pochwalić, zaś o moje sprawy praktycznie nigdy nie pytała

Nie ma takiego czegoś jak przyjaźń. To jest wykorzystanie kogoś w pewnym czasie dla swoich zj******h celów.

ta ,,przyjaciółka" nawet na ślub mnie nie zaprosiła a za życzenia nie podziękowała. Z dnia na dzień przestała się odzywać.

Masz odpowiedź i potwierdzenie tego co napisałem. Trzymaj się rodzeństwa chyba, że też są takimi z***ami to wtedy już najlepiej samemu sobie radzić.

Pewnie, że przyjaźnie istnieją tylko w filmach. Ta przyjaciółeczka mnie jedynie wykorzystała.

Każdy jest taki sam. Różni się tylko stan nasycenia tego czegoś. O ile Tak można to określić.

Przyjaźń? O tym, że ma się przyjaciół można mówić po wielu, wielu latach doświadczeń w różnych sytuacjach. Po wspólnym "zjedzeniu beczki soli" możemy mówić o przyjaźni, wcześniej to tylko koleżeństwo. Mam przyjaciela, wspaniałego, przez wiele lat pomagamy sobie w wielu sprawach, chociaż mieszkamy na innych półkulach i w ciągu 30 lat spotkaliśmy się [z naszymi rodzinami] 4 razy. W tym roku nareszcie odwiedzimy go w jego kraju - ja z mężem i wnuczką, cały miesiąc zwiedzania, poznawania kraju, wspomnień i poznawania naszych rodzin.

Po prostu kobiety jak złapią faceta to koleżanki mają w nosie. Moja przyjaciółka wyciągała mnie aby chodzić z nią na chłopaków, jak już znalazła, to również urwała kontakt, a kiedy ją rzucił znów próbowała go ze mną nawiązać...

Ja w przyjaźń nie wierzę. Po prostu takie mam doświadczenia.

Ludzie patrzą tylko na swoje obsrane d**y. Nauczcie się tego szybko i na zawsze.

Szkoda, że ta refleksja przychodzi po latach. W życiu nie wysłuchiwałabym tej idiotki, szukała frajerki do wyżalania, no i ją wtedy znalazła...