Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prawie 31

Rozwód tak nie ? on teraz płacze i mówi, że kocha

Polecane posty

Gość prawie 31

Jesteśmy ze sobą 9 lat, mamy 3 letnie dziecko.. przez ostatnie prawie 3 lata czyli od urodzenia córki ok. 3 miesiąca jej życia było fatalnie...wyzwiska- typu idiotka, zamknij ryj, poniżanie, ciągła krytyka z jego strony wszystko źle robię, jestem ćwiartochem, o******lam się całe dnie itd, raz nawet mi się dostało w głowę, przez ostatnie 2 lata było różnie po czasie mega rozpadu gdzie nie chciało mi się żyć, następowała najczęściej tzw. miła chwila która trwała od tygodnia do maks. 1mieisąca czyli czasu gdzie było znowu tragicznie. Nie współżyjemy od dobrych 6 miesięcy, wcześniej tzn. od 3 lat było to sporadyczne 1-3 w miesiącu, w ostatnim czasie on odmówił, bo nie chce już używać zabezpieczeń, a ja nie wyobrażam sobie mieć dziecka z nim tzn. kolejnego i w tym momencie chyba wszystko się skończyło. Z uwagi na brak porozumienia i jego preferencje- seks analny, nie ma po prostu nic. Jeszcze miesiąc temu prosiłam, ale się nie doprosiłam. teraz trudno mi sobie wyobrazić, że się do niego zbliżam... od lat mnie nie przytula, nie mówi miłych słów, nie spędza ze mną czasu poza obowiązkowymi imprezami rodzinnymi i zakupami przy tzw okazji i powrocie z pracy, czas spędzamy osobno ja z córką gdzieś...on w domu przed komputerem i pornografią i grami Wczoraj powiedziałam, że składam pozew o rozwód - i zaczęło się, płacz.. co ja wymyśliłam, on mnie kocha, jestem kobietą jego życia, matką jego dziecka, on nie chce nikogo innego, podobam się mu itd., on się zmienia dla mnie (to rzeczywiście od około miesiąca widzę poprawę jego zachowania- tzn. sposobu odzywania się do mnie). Wierzyć czy nie wierzyć ? płakałam prawie 3 lata, byłam na indywidualnej terapii, nie chciało mi się zwyczajnie żyć on kategorycznie odmówił terapii małżeńskiej, twierdząc wtedy, że to ja mam coś z głową i powinnam się leczyć...wczoraj zresztą w pierwszej reakcji na informacje o pozwie powiedział, że co ja teraz wymyśliłam, chce go zmusić do terapii, to tylko mu odpowiedziałam, że nie chce , że już postanowiłam i to co teraz powie już nic nie zmieni w kwestii rozwodu. Może ktoś był w podobnej sytuacji...nie wiem czy go kocham, na pewno kochałam kiedyś i nie wyobrażałam sobie dnia bez niego, wydawało mi się, że to miłość mojego życia, tylko serce mi pękło jak mnie uderzył, jestem bardzo wrażliwa i dobre 2 lata zajęło mi pogodzenie się z tą sytuacją tzn. dopuszczenie jej do świadomości i pogodzenie się z nią, ale nawet jak mi się przypomni to mam łzy w oczach... nie miałam odwagi wtedy odejść, uważałam, że bez niego sobie nie poradzę...dalej było tylko gorzej, zabieranie kluczyków od samochodu, poniżanie, krytyka - właśnie wtedy będąc z córką w domu opierałam się całe dnie, szybko wróciłam do pracy, poszłam po 1,5 roku od tego zdarzenia na terapię.. myślałam, że jak ją skończę, to on po setnym czy tysięcznym zwróceniu mu uwagi na nieprawidłowe zachowanie się zmieni i będzie dobrze, ale zachowacie się nie zmieniało. Na terapii usłyszałam, że jestem zmęczona życiem i musze podjąć decyzję czy chce tak żyć odpowiedź była wczoraj nie, ale boję się i mam dzisiaj już wątpliwości...może jeszcze mu wybaczę, on się zmieni i się nam ułoży. Zastanawiam się czy nie ma na świcie nikogo kto by pokochał mnie i zaakceptował moje dziecko, z poznaniem kogoś nie miałabym żadnego problemu, mężczyźni sami mnie odnajdują, tylko czy będę umiała kogoś pokochać i jak wygląda relacja kolejnego partnera z dzieckiem z poprzedniego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw tego człowieka natychmiast! Jesteś jeszcze młoda, dasz radę, pokochasz, będziesz się cieszyć życiem, seksem, dzieckiem i wszystkim co daje życie. Moja przyjaciółka miała identyczna sytuację. Rozwód to było coś najlepszego co ja w życiu spotkało. Ma 40 lat, a dopiero od 5 lat wie co to miłość, szczęście, bliskość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oby tak było, strasznie trudne to z uwagi na dziecko, gdyby nie ono odeszłabym pewnie dużo wcześniej, choć nie wiem czy gdyby go nie było czy byłoby, aż tak tragicznie. Od dwóch dnie przypomniał sobie o miłości, chodzi za mną , przytula mówi, że kocha, podobno nie mówił, bo był na mnie zły.. ? niedługo mam urodziny...spytał czy coś organizuje, odpowiedziałam, że z różnych powód nie wiec spytał się czy nie obrażę się jak sobie wyjdzie......... oczywiście odpowiedziałam co chciał usłyszeć, w końcu dzień wcześniej poinformowałam o rozwodzie. Brak mi sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję ci bardzo, ale nic konkretnego nie umiem doradzić. W każdym razie, nie tak powinno wyglądać życie w małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×