Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Asiaaisa

Rozstanie w ciąży

Polecane posty

Gość Asiaaisa

Witam. Nie wiem czy dobrze trafiłam, jeśli nie proszę przekierującie mnie gdzie indziej. Z partnerem jestem od 4 lat na początku jak to na początku bywa, było na prawdę fajnie. Chodź były zloty i upadki. Ale może dojdę do sedna... a więc w obecnej chwili jestem w ciąży, w 33 tyg. Mogę powiedzieć, że nawet w upragnionej ciąży gdyż rozmawialiśmy o dziecku i na prawdę RAZEM chcieliśmy... Partner przed ciąża bardzo angażował się w rozmowy na temat ciąży, dziecka i naszej przyszłości.. Wierzyłam w każde jego słowo, że się zmieni pod wieloma kątem spraw. Np to, że zacznie wiecej czasu poświęcać mi i to ja będę na pierwszym miejscu.. po porostu, że założymy rodzinkę... Aha, bo nie wspomniałam, że przed zajściem w ciążę bardzo często dochodziło do kłótni, a zwłaszcza z tym, że on lubił sobie poimprezować, a za tym szło przeróżne kłamstewka, jakieś awantury gdy wypił sobie, nie wracanie jego do domu na noc, bo oczywiśćie "zachlał pałe z kolegami" itp itd. Dodam, że przed ciążą nie ukrywam ale dużo razem imprezowaliśmy. W końcu modzi jesteśmy bo ja mam 21 lat a on 30. Tak więc, kiedy mi tak naobiecywał, że się wszystko zmieni to ja na prawdę chciałam zostać mamą naszego maluszka i założyć rodzinkę i w końcu się ustatkować. Kocham go bardzo mocno, jestem mu oddana w 101% , teraz mogę powiedzieć, że jestem bardzo naiwna i głuupia bo uwierzyłam w jego słowa jak to będzie PIĘKNIE kiedy będę w ciąży.... ..... tak na prawdę jest źle, tragicznie, ch**owo.. no nie wiem już jak nazwać to... Nic się nie zmieniło a nawet chyba jest gorzej :( On pracuje w delegacji, ja jestem zarejstrowana w urzedzie jako bezrobotna, gdyz nie przedluzono mi umowy.. tak na prawdę jestem na jago utrzymaniu. Całe tygodnie jestem sama, odwiedzają mnie znajmi rodzina ale mi tego nie trzeba, ja myślę o Nim, o Nas.. Widujemy się tylko na weekendy ale co to za weekendy jak on co week pijany lub wypity, ciągle kłotnie, brak zainteresowania moją osbą... moje uczucia stały się dla niego niczym ważnym, czuję się nierozumiana, niekochana, odepchana na bok. Kiedy nie jest tak jak on chce i ja mowie mu, że mi coś przeszkadza to i tak ma mnie i moje zdanie w nosie i robi co chce... Mówię mu cały czas co mi nie odpowiada, przypominam mu co obiecywał ale to jak grochem o ściane.. ZERO REKACJI. Przyzanam, że nie mam odwagi odejsć od niego.., ponieważ bardzo się boję czy dam sobie radę sama???? Nie mam żadnych środków a nei chce być utrzymanką mamy, czy reszty rodziny. Lub caly czas myśleć skąd wziąść na rachunki, czy co mam do gara włożyć? Dodam, że jeszcze nie mam nic kupionego dla maleństwa bo on czeka NIE WIEM NA CO??????? Piszę tu do Was, bo może któraś jest w podobnej sytuacji?? I chciałaby porozmawiać??? Na prawdę potrzebuję tego, jestem totalnie zagubiona i rozbita w środku. Martwię się o moje maleństwo w brzuszku, bo codziennie płacze jak dziecko. Dziś odważyłam się napisać, ponieważ przez ostatnie dni jest jeszcze gorzej niż było.. :(((( czuje, że popadłam w jakąś depresję... Proszę poradźcie coś? Podzielcie się swoimi doświadczaniami .. Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz do kogo odejść od niego to odejdz, nie będziesz bez grosza, dostaniesz 500 plus i alimenty, nawet dokładając się mamie do rachunków spokojnie przeżyjesz z dzieckiem. Z mopsu jeszcze rodzinne dostaniesz, naprawdę będziesz lepiej ustawiona będąc sama z dzieckiem aniżeli z nim. Pomyśl i przemysl sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiaaisa
właśnie jest problem w tym, że mama nie mieszka jeszcze na swoim tylko z partnerem. ja mieszkam w naszym starym rodzzinnym domu, ale po rozwodzie ojciec jest gdzie indziej i mama gdzie indziej a ja sama.. zawsze bylaam z Nim. a teraz.. w sumie jestem caly czas tu sama i tak czy siak, ale swiadomosc ze jest on tez mi duzo daje.. jest jak jest, jestem traktowana tak a mimo to nie potrafie odejsc.. nawet kiedy jest zle, smierdzi tym alkohoolem czuje ze nic juz nie znacze dla niego to i tak wtulam sie do niego kiedy jest przy mnie i jestemy w lozku. brakuje mi tej bliskosci... niestety nie jestem taka twarda i silna.. ciepla klucha ze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w czym mamy ci doradzić? bo chyba nie szukasz tutaj porady, a chcesz sie wyżalić, tylko z Twojego wyżalania nic sie samo nie naprawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to, tylko mieć nadzieję że po urodzeniu dziecka ogarnie się chociaż trochę. Życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiaaisa
no właśnie porady chyba nie ma żadnej???? skoro sama nie potrafię jej znaleźć.. a jeżeli chodzi o wyżalenie to tak to też miałm na celu.. z chęcią bym porozmawiała z kimś kto może jest lub byl w podobnej sytuacji i jak sobie poradził.. bo jeżeli ktoś tego nie odczuł na skórze to raczej nie zrozumie mnie. takie jest moje zdanie, może się myle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiaaisa
wlasnie to jest to.. ze czekam aż urodzę maleństwo i liczę na jakąś poprawę.. to jest ostatnia chyba moja taka nadzieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co sie związałaś ze staruchen ? Dlaczego dałaś d**y w tak młodym wieku zamiast zachować cnote do ślubu ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×