Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

chce iść do pracy ale mąż nie zgadza się na złobek dla naszego syna..

Polecane posty

Gość gość
Ojeju jeju, jak już matki polki się zlazły i wyrokują. I oczywiście nie mogło zabraknąć "Ty się powinnaś cieszyć tym co masz, ja mam gorzej". Babka ma pełne prawo mieć ochotę zacząć wychodzić do ludzi, nie każda kobieta jest kwoką co najchętniej do matury by przy dzieciaku siedziała. A mistrzyniom czytania ze zrozumieniem radzę spojrzeć na post jeszcze raz - nie wiem na jakiej podstawie wydedukowałyście że dziecko autorki ma 2 miesiące. Od dwóch miesięcy ona "się dusi", więc małe może równie dobrze mieć 2 lata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ani sie obejrzysz, jak będziesz miała pryszczatego, pyskującego nastolatka i wtedy będziesz z sentymentem wspominać obecne czasy. usmiech.gif" Tia. Jak jej nie będzie w domu całymi dniami to faktycznie bedzie tak to dziecko pamiętać jak sąsiadke na klatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja mam troje dzieci, najstarsza 6l teraz zerówka będzie (drugi raz) po szkole świetlica (pierwszy raz) syn 3,5roku przedszkole drugi rok, syn 5mcy żłobek." Mam jedno dziecko w wieku 4 lata i wiem ile jedno dziecko potrafi chorować od jesieni do wiosny i nie jestem odosobnionym przypadkiem bo inne kobiety z mojego otoczenia też mają takie problemy, więc wiem ile musiałabym się zwalniać z roboty za każdym razem jak jest jakaś gorączka czy inne grubsze akcje. A ty masz troje dzieci więc dla mnie te problemy z automatu oznaczają pomnożenie razy trzy. Doprawdy nie wiem jak ty sobie chodzisz beztrosko do tej roboty pomijając o której rano musisz wstawać żeby je wszystkie wyprawić i cała ta logistyka, rozwożenie to schodzi czasowo też. Ja bym chyba po nocach nie spała z nerwów że coś sie będzie co chwila działo i będę setny raz sie musiała zwalniać z roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A to w wielkim mieście nie masz zajęć dla dzieci, na które możesz posłać dziecko 3 razy w tygodniu a Ty w tym czasie wyskoczyć na miasto? W wielkim mieście nie masz weekendowych lub wieczorowych kursów/ szkoleń? Nie możesz się od czasu do czasu wyrwać zostawiając dziecko z ojcem lub nawet w ciągu dnia gdzieś z dzieckiem? Nie możesz się zaprzyjaźnić z inną mamą? Nie zrozum mnie źle- nie mam nic przeciwko żłobkom (pod warunkiem że jest to wspolna decyzja rodziców a dziecko nie pozostaje w nim od rana do wieczora), ale jak słyszę że w wielkim mieście siedzisz z dzieckiem w domu, to wiem, że sama jesteś sobie winna. Jestem z Poznania i z żadnym z dzieci nie "siedziałam",choć nie pracowałam do ich 2 lub nawet prawie 3 roku życia, przecież to właśnie miasto daje nam mnóstwo możliwości wyjścia do ludzi." No właśnie ja też tego nie rozumiem. Co to w ogóle znaczy "siedzieć w domu z dzieckiem". Ja nie pracuje a jakbym siedziała całe dnie w domu z dzieckiem to mąż by podejrzewał że właśnie się nim nie zajmuję. Kobieto przecież nie ma dnia żeby nie trzeba było czegoś załatwić, gdzieś jechać lub dziecku rekreację organizować. Przez obowiązki które trzeba załatwiać to nawet bez rodziny i znajomych każdego dnia rozmawiam z jakimiś ludźmi, chociaż wcale nie jestem towarzyska i się do nich nie garnę. Po prostu to wychodzi często z konieczności lub przypadku. Jeszcze jakbyś mieszkała na wsi zabitej dechami to w jakimś tam sensie bym cię rozumiała, że są duże ograniczenia techniczne pod względem możliwości organizowania czasu, ale tutaj to w ogóle cie nie rozumiem tego co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak piszecie...ale glownie o sobie, tak jakbyscie wszystkie byly samotnymi matkami. Cala logistyke nawet z trojka dzieci mozna prpbowac ogarnc. U mnie na osiedlu sa rodzice trojki dzoeci i obydwoje pracija. My z mezem mamy dwoje i obydwoje pracujemy. Ja chcialam wrocic do pracy po 6 miesiącach od porodu i wrocilam. Maz poszedl na rodzicielski. Nie byloby dla mnie atrakcyjnym malzenstwo, w ktorym ktos probowalby mnie przymusic do bycia w domu zamiast do pojscia do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy robi jak uwaza i to sa jego decyzje. W moim przypadku nie zwiazalabym sie z osoba, ktora nie zwraca uwagi na moje potrzeby. Dziecko to jest czesc swiata czlowieka. Jest twz praca, znajomi, zycie rodzinne. Jestem przeciez czlowiekiem, chodzilam do szkoly tyle lat. Potem studia i praca. Dlaczego drugi czlowiek mialby ograniczyc moja mozliwosc pojscia do pracy. Przeciez jestem osobna jednostka z wlasna wola. Czy ja moglabym narzucic mezowi zeby to on zostal z dzieckiem? Nie. Wspolna decyzja zatem to zlobek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwłaszcza że mąż przyznal się do przekłuwania prezerwatyw gdy zaszłam w ostatnią ciążę i przezył? nie wywaliłaś go z domu? nie próbowałaś okaleczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto tu pisze o jakis psich obowiązkach? Gdzie zyjemy w jakims więzieniu? Kobieto niepytaj męża po pozwolenie, tylko daj do żłobka i wracaj do pracy. Pracajest tobie potrzeba. Ani mężulek ani to dziecko w przyszłości nie utrzymają cie na takim poziomie jaki sobie zarobisz. Im dłuzej siedzisz w domu tym mniej jestes zatrudnialna, maz chce, jak to typowy polski facet, zrobic z ciebie utrzymanke, a potem bedziesz sie prosic o wszystko i ciagle słyszec ze nie ma kasy. Jak facet uwaza ze żłobki to zło to niech wezmie tacierzynski i siedzi z dzieckiem, przeciez teraz jest rownouprawnienie i facet tez może. Oo pewnie to by mu nie pasowało, bo cokolwiek zrobic w domu czyprzy dziecky to nie, polscy faceci sa stworzeni to wiekszych rzeczy... Kochana dam ci rade, popatrz na swoją teściową, twój mąz słabirj czy mocniej będzie dazył do tego, żebys wygladała i żyła tj ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,nie lepszy byłby dla ciebie wibrator? bo ty nie nadajesz się ani a matkę ani na żonę no może na kochankę ale też nie za często mieć z tobą kontakt:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara 786
Mąż autorki zarabia o wiele więcej więc to on dyktuje warunki. Skoro teściowa twierdzi, że jest za małe aby stykać się z plebsem to można domyślać się, że mąż autorki pochodzi z zamożnej rodziny. A dzieci z zamożnych domów, mają zazwyczaj opiekunki a nie spędzają życie w żłobkach. Wybaczcie ale żłobki kojarzą mi się właśnie z takimi rodzicami, którzy musieli oddać dziecko do instytucji żeby zarobić na chleb. I w większości wypadków tak jest, bo przecież mieszkania , w których mieszkacie są obciążone kolosalnymi kredytami hipotecznymi... A wszystkim wmawiacie, że tak chętnie biegniecie zaraz niemalże po porodzie do pracy bo dusicie się w domu a prawda jest taka, że trzeba zarobić na spłatę kredytów. Autorka musi być jakaś aspołeczna, że do tej pory nie zawarła żadnych "przyjaźni"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam kredytu na mieszkanie. Splacilismy go z mezem kilka lat przed narodzeniem dzieci. Wrocila do pracy 6 miesiecy po porodzie i nie chodzilo o kase. Wdomu ciezko bylo usiedziec. Dzien swistaka i zszargane nerwy. Po tym jak wrocilam do pracy, odzyskalam balans w zyciu inaraziejest OK. Kasa byla najmniej istotnym czynnikiem wpodjeciu tej decyzji. Maz dokonczyl urlop rodzicielski a jak dziecko mialo rok toposzlo do zlobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana345
A ja jeżeli byłaby taka konieczność to wolałabym nianie niż żłobek... Na szczęście nie musiałam pędzić od razu po porodzie do pracy i nie chciałam... Nigdy nie zapomnę tych 3 lat spędzonych z moją wymarzoną córeczką... Teraz jest nastolatką i mamy ze sobą świetny kontakt. Nie oszukujmy się, tak małe dziecko potrzebuje miłości, bliskości bo to mu daje poczucie bezpieczeństwa i procentuje w przyszłości... Żadna niania ani żłobek mu tego nie zapewnią:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wspaniale, że dobrze się czułaś, zostając z córką przez 3 lata. Ale nie wiem czy czytałaś kilka wypowiedzi wyżej, matek, które pisały, że każdy kolejny dzień był dla nich nieznośny, i swoją frustracją szkodziły dziecku. Nie mierzcie wszystkich swoją miarą. Żłobki też po coś powstały - i nie, nieprawda że to "przechowalnia" dla dzieci osób które "muszą" pracować, teraz powstaje coraz więcej żłobków, do których dzieci chodzą chętnie, mają dobrą opiekę i zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem dzieckiem, które było z mamą, kocham ją, wiem, że robiła co mogła bym była szczęśliwa. Nie wiem co to żłobek, co przedszkole, od razu poszłam do szkoły, ciężko było na kilka godzin rozstawać się z mamą, wszystko było obce, nieznane. Inne dzieci znały się z przedszkola, były śmiałe, odważne, bardziej przystosowane do życia w grupie, a ja "inna", nieśmiała, ciężko było dopasować się do grupy. Dzieci śpiewały piosenki poznane w przedszkolu, bawiły się w gry, których ja nie znałam, byłam jakby z innej planety, przez całą podstawówkę męczyłam się z tym. Potem w liceum już było inaczej, ale jeszcze w sercu czasem słyszę słowa "nie znasz tej piosenki", "dlaczego nie byłaś w przedszkolu", "ty nie umiesz, to nie możesz bawić się z nami"... i jakoś przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zostaje z corka do 3 r zycia. Wiecej dzieci nie chcemy wiec mogę "poświęcić" ten czas. :) rozumiem tez kobiety ktore chca wrocic do pracy. Kazda opcja ma swoje plusy i minusy. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś do zerówki też nie chodzilaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesz się ze masz dziecko i ciesz się dzieckiem. Mój się nawet na dziecko nie chce zgodzić...ciągle mi wytyka popełniane błędy. I o każda pierdołe sie czepia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile przedszkole jest potrzebne do prawidłowego rozwoju społecznego o tyle żłobek, niekoniecznie... Skoro tak nie lubicie przebywać ze swoimi dziećmi, to po w ogóle zachodziłyście w ciążę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak po co? Przecież wyzywacie bezdzietne od nie-kobiet wiec chciały być w 100proc kobietami w końcu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dziś do zerówki też nie chodzilaś? xxx Chodziłam, to był jakby wstęp do szkoły, ale już tam wszystkie inne dzieci przyszły grupkami, znały się, ich rodzice się znali, mieli wspólne zdjęcia, dużo obejrzeli, bywali na wycieczkach, wymieniali swoje zdania na tematy, które mnie nie dotyczyły, byli zgraną grupą, do której mi ciężko było dołączyć, izolowali mnie od siebie, odpychali, zamiast nauczyć swoich piosenek, czy gier od razu mnie skreślali, bo nie znam, bo nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×