Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

wkurza mnie jego matka.

Polecane posty

Gość gość

Denerwują mnie jej docinki... Zapytania "nie wiem po co jesteście razem" "nie wyobrażam sobie was jako małżeństwo" itd. Czuje sie przy niej jakbym byla do niczego i tymi docinkami chciała mnie obrazić. Wygląda to tak. Ja rozmawiam ze swoim partnerem np jak mu minął dzień, cos o filmie albo po prostu mamy jakis temat. I ona nagle z takim czymś. Albo np on mnie przytuli albo cos i ona z takim czymś wyskoczy. Ciągle przesiaduje z nami i chce swoja uwagę zwrócić na siebie. Wydaje mi sie ze ona jest o swojego syna po prostu zazdrosna. Nie wiem może mi sie wydaje. Jak myślicie? Czuje z jej strony taka niechęć do mnie. Jak mnie dłużej nie ma bo np nie mamy czasu to sie niby pyta gdzie jestem. Tylko mi się wydaje ze sie pyta żeby usłyszeć ze nie jesteśmy razem. Ale jak cos ode mnie chce żebym cos zrobiła to potrafi... Albo np powie synu wyciągnij kalkulator policzysz mi cos i on mowi żebym ja policzyła bo jest zajęty a ona na to "no ona nie potrafi". No bez jaj. Po co taka gadka? Każdy potrafi dodać liczby na głupim kalkulatorze, jakby przy nim chciała zrobić ze mnie idiotkę. Albo nie ma kasy na koncie i sie pyta go czy da jej tel, on oczywiście mówi ze nie. I kiedy ja jej zaproponuje pomoc odp mi "twojego nie chce". Ciągle mi dogaduje. Czasami nie chce mi sie do niego jechać... Żeby ta mi nic nie gadała. A jak chce żebym cos zrobiła to nie spyta sie czy mogę. Nie powie czy mam czas. Albo co... Tylko zawsze jest "zrobisz mi to w ten dzień i o tej godzinie." Tak jakby mi wydawała rozkaz. Ze mam tak zrobić i nie mam wyjścia. Zero w niej kultury w stosunku do mnie. Moj partner czasami jej nie odp na pytanie a ja sie o cos zapytam i odp od razu to ja skreca po prostu a to nie moja wina. Tak jak mój partner wyciągnął bluzkę z pulki czarna, z tylu miała same białe plamy po praniu. I mowie mu ze ma białe plamy na tej bluzce. A ona z tekstem "no synu współczuje ci takiej przyszłej żony będziesz miał przesrane" i to tylko dlatego ze mu powiedziałam o tej bluzce. Czasem mi sie wydaje ze dałam sobie tej rodzinie wejść na głowę. I czasami mi sie wydaje ze pod wpływem właśnie tej rodziny on zaczyna byc inny. Jego siostra potrafi swojemu synowi powiedziec ze ma się do mnie nie przytulać bo sie zakocha. I nie wiadomo jakie podteksty. Male dziecko! Później ten mały chłopczyk mnie obraza na przyjęciach, podejrzewam ze przyczyna jest to co mówi jego mama. Oni widza ze mam jakas słabość zaraz to wykorzystują. Żeby sie pośmiać. Jestem bardzo spokojna osoba, nie jestem taka ze wszędzie mnie pełno. A oni tacy właśnie są. I to jest dla nich powód dla pogardy. Ja sie nawet nie staram żeby byc taka jak oni. Tak jak mam straszne kompleksy na punkcie swojej wagi. Nie potrafię przybrać. Jestem bardzo szczupla. I oczywiście to tez jest powód do pogardy. Jego siostra na imprezie kiedyś wstała i do tego swojego małego syna mówi "synu czy twoja mama ma idealna figurę" odp ze nie ze jest za gruba. A ona a gdzie najbardziej musiałabym schodnac. A on na to ze z brzucha z pośladków i piersi tzw on powiedzial cycków i d**y. I na to ona żeby specjalnie mi cos powiedziec powiedziala przynajmniej nie mam takiej plaskiej jak ona. A on do niej ze jest stara i ze jej juz tak zostanie a ja jestem młoda i mi urośnie... I tak sie wkurzyła na to ze powiedziala ze mi juz nic nie urośnie... Po prostu mi sie wydaje ze ona widzi ze ja mam kompleksy na tym punkcie i to bylo dlatego. Wiele innych sytuacji jest takich kiedy mnie obrażała jego siostra i jego rodzina. Ja po prostu nie wiem czy jest sens bycia z nim. Skoro mnie jego rodzina nie akceptuje. Skoro jego mama w nas nie wierzy. Ja wiem ze nie jestem fajna. Ze mam swoje zasady i chce żeby on również miał. Ale czy to jest powód żeby mnie skreslac i tak traktować? Ja wiem ze sama im pozwalam na takie traktowanie. Nie wiem... Mogłabym cos powiedziec. Ale ja nie chce ranić ich tak jak oni mnie. Mogłabym nie raz odpyskować. Czasami chciałabym usunąć sie w cien. Czasami nie mam siły. Jest mi po prostu wstyd za to co oni do mnie mówią. Ja tak naprawdę nie mam rodziny. Nie mam nikogo. Nie mogę z nikim porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×