Wracam do domu z pracy...

Godzina 22.30. Od progu czuć czymś smażonym. Okazuje się, że to kolacja dla mnie. Człowiek się odchudza. Od rana trzyma tą dietę. Cieszy się bo w pracy też zgubi dodatkowe kalorie a tu takie smażone...No zjadłam bo co miałam chłopu przykrość zrobić. Patelnia zniszczona bo teflon porysował. Talerze do umycia. Gdy myślę, że to już koniec znajduję jeszcze jeden brudny w pokoju. Ściana zachlapana bo sok sobie robili. Ludzie. Do końca tygodnia zdemoluja mi mieszkanie. Przesadzam ?

Zaparzyłam sobie herbatkę na odchudzanie. Może na psychikę chociaż zadziała jeśli nie na to co zjadłam.

Nie. Powinnaś wieść życie singielki. Fajnego chłopa dla innej przeznacz, która będzie się z niego cieszyła. Teraz to powinnaś z nim w pościeli fikać a nie uskarżać się na forum.

Jeszcze pofikam bez tego się nie obejdzie. Tylko wezmę kąpiel